W zamarzniętym lesie
panował bezruch, tylko od czasu do czasu z gałęzi zsuwały się wielkie płaty
śniegu. Dorian jechał powoli i rozglądał się czujnie. Miał wielką ochotę na
polowanie, choćby po to, aby móc napawać się zimnym powietrzem.
Za każdym razem, gdy
zamykał oczy, widział twarz Celaeny. Pojawiała się w jego myślach. Marzył o
tym, aby dokonać dla niej wielkich i wspaniałych czynów, dla niej pragnął
zostać mężczyzną godnym korony.
Royal pussy: 60
Czy
ona rzuciła na niego jakiś urok miłosny? Może jeszcze ten najmocniejszy, gdzie
trzeba wykorzystać krew miesiączkową (nie pytajcie mnie, skąd to wiem)? Bo
inaczej nie potrafię wyjaśnić jego obsesji na punkcie dziewuchy, która jedyne,
w czym mogła zaimponować, to statystykami w zabójstwach.
Przez twe ostrza,
twe ostrza mordercze oszalałem: 51
A
i Dorianku, jakbyś po prostu był dobrym księciem oczekującym szacunku, a nie
mameją, to nic nie musiałbyś udowadniać. Trust me. Zresztą, co on musi
udowadniać Celince, która:
1)jedynie co traktuje
z szacunkiem to czubek własnego nosa;
2)która w sumie teraz
i tak jest nikim po zesłaniu do kopalni;
3)ma już wyrobione
zdanie na temat twojej dynastii ze wzgląd na twego ojca (zanim jakiś fan
zjedzie – niby dostaliśmy oznaki, że zaczęła Doriana szanować, ale nie widzę
tego po jej zachowaniu i potem właśnie zerwą ze wzgląd na rodowód Doriana).
Ale dziewczyna… Nie był
pewien jej uczuć. Całowała się z nim żarliwie, ale kobiety, z którymi coś go w
przeszłości łączyło, również były namiętne. Wpatrywały się w niego z miłością i
oddaniem, a zabójczyni patrzyła na niego, jak kot spogląda na mysz.
Dorian,
nie odpuszczaj, tak dalej, bo wreszcie wchodzisz na dobre myślenie. Może daj
sobie jeszcze czas, by ogarnąć, że z tej relacji nawet dobrej przyjaźni nie
będzie. Użyj mózgu!
Aż mi się przypomniała
kategoria z Rywalek omawianych przez Beige i Maryboo – „użyj mózgu, Luke”.
Nagle Dorian zamarł. Kątem
oka zarejestrował jakiś ruch. Zaledwie dziewięć metrów dalej stał jeleń i
obgryzał korę z drzewa. Książę zatrzymał konia i wyciągnął strzałę z kołczanu,
ale nie napiął cięciwy.
Celaena miała następnego
dnia stanąć do walki finałowej.
Jeśli coś jej się stanie…
Nie, ta dziewczyna potrafiła się zatroszczyć o siebie. Była silna, sprytna i
szybka. Posunął się za daleko. Nie powinien był się z nią całować, ponieważ
teraz po prostu nie był w stanie wyobrazić sobie przyszłości z nikim innym. Nie
mógłby pragnąć kogokolwiek innego niż ona.
Royal pussy: 61
Dorian
jest zabójczo zauroczony, ale ten fragment idealnie pokazuje niekonsekwencję w
budowaniu postaci pod kątem rozwoju życia uczuciowego, które wcześniej
punktowałyśmyz Laptopcjuszem. Książę miał być kreowany na doświadczonego bawidamka
(Boru Tucholski, on to przed chwilą potwierdził, porównując namiętność Celinki
do swoich ex!), by potem dostać sceny, które bardziej pasują do opisu pierwszej
miłości dziecka/nastolatka!
Przeskok!
Celaena stała przed
drzwiami balkonowymi i spoglądała na Rifthold. Dachy były wciąż pokryte
śniegiem, ale w każdym oknie migotały światła. Gdyby nie wiedziała o
wszędobylskim brudzie, korupcji i rozkładzie, zapewne uznałaby ten widok za
piękny.
Oszustwa
pieniężne wpływają na białość śniegu?
Jednak
chyba jest coś, co bardziej drażni mnie w tej książce niż znikomy character arc
– beznadziejny świat i dialogi. Są to momenty, gdzie Maas sili się na
refleksje, powagą zakrawającą o patos. Robi to, żeby albo wyprać brudy naszej
zabójczyni (patrzcie, ona taka mądra i empatyczna, nie to co dwór!), albo by
pokazać, że mamy do czynienia z czymś więcej niż mierną książką young adult. To
jest gorszy poziom niż u kultowego pod tym względem Paulo Coehlo. Może jestem
zbyt konkretnym człowiekiem, ale naprawdę nie lubię takich truizmów i trzeba
być zdolnym pisarzem, żeby przekazać w niebanalny sposób niebanalne
przemyślenia. Maas zdecydowanie tego nie umie.
Niestety, miała
również świadomość istnienia potwora, który rządził tym wszystkim. Miała
wielką nadzieję, że Nox był już daleko stąd. Powiedziała strażnikom, że nie
chce tego wieczoru przyjmować żadnych gości. Jej drzwi miały pozostać
zamknięte nawet dla Chaola i Doriana. Ktoś zapukał raz, ale nie otworzyła i
tajemniczy gość szybko się zniechęcił. Dziewczyna oparła dłonie o szybę i
rozkoszowała się jej chłodem. Zegar wybił dwunastą.
Ja to tylko zwrócę uwagę
na te powtórzenia.
Jutro – a może już dzisiaj?
– zmierzy się z Cainem. Nigdy nie walczyła z nim w sali treningowej, bo
mężczyzna nie uskarżał się na brak partnerów. Był silnym wojownikiem, ale z
pewnością nie tak szybkim jak ona.
Ktoś – autorka albo
Celinka – cierpi na zanik pamięci krótkotrwałej, bo na początku rozdziału
czterdziestego drugiego Cain rozbroił protagonistkę bez problemu. Ba!, sama
Celinka myślała wtedy, że żaden człowiek nie byłby w stanie poruszać się tak
szybko, jak wystawiony przez Perringtona kandydat na Obrońcę.
Jego atutem była również
wytrzymałość. Celaena wiedziała, że będzie musiała przetrzymać go przez chwilę.
Miała nadzieję, że codzienne bieganie z Chaolem nie pójdzie na marne i nie
opadnie z sił jako pierwsza. Gdyby przegrała…
„Nawet o tym nie myśl”.
A
dlaczego ma nie myśleć? Nie cierpię tego, gdy trenerzy motywacyjni mówią, jak
to trzeba być ciągle pozytywnym i to pomoże osiągnąć sukces. To tak nie działa
– owszem, pesymizm też nie jest świetny, ale trzeba realnie na to spojrzeć.
Dlaczego? Żeby uniknąć rozczarowania i, co najważniejsze w przypadku Celinki,
nie być zbyt pewnym siebie, bo to też potrafi zgubić. Ach no tak, ale to Mary
Sue i wiadomo, że wygra, to po co myśleć choć trochę negatywnie? Autorka już na
tyle ją boostuje, że pozbywa się jakichkolwiek skrupułów, by przedstawiać ją
jako niepokonaną.
Poza
tym muszę pochwalić za rozsądne przygotowanie się przed finałową walką i jakąś
próbą oceny przeciwnika.
Oparła czoło o szybę. Które
rozwiązanie byłoby bardziej honorowe – przegrana w walce czy powrót do
Endovier? A może śmierć podczas pojedynku była bardziej honorowa od wywalczenia
tytułu Królewskiej Obrończyni? Skąd przecież mogła wiedzieć, kogo król każe jej
zabić.
Jako Zabójczyni Adarlanu
zawsze miała prawo do sprzeciwu. Nawet gdy jej życiem rządził Arobynn Hamel,
mogła odrzucić zlecenie, które nie przypadło jej do gustu. Nigdy nie zabijała
dzieci ani ludzi z Terassenu. Król mógł natomiast rozkazać jej zabić dosłownie
każdego. Czy Elena oczekiwała, że Celaena będzie odmawiać władcy? Serce
podeszło jej do gardła.
Nie ma ideałów, ale
jest Celaena: 40
If you’re
evil and you know it clap your hands: 68
Światek z kart: 53
Musiałam
dać te trzy kategorie z dosyć oczywistego względu, jakim jest kontrast
moralności postaci. Celinka oczywiście ma zasady przy przyjmowaniu zlecenia,
żebyśmy nie pomyśleli, że jest zła (przypominam – dalej zabijasz ludzi na
zlecenie, nic nie zmienia, że to jest dziecko czy nie, biorąc pod uwagę, że
koncept praw dziecka to dopiero przełom XVIII i XIX wieku), a król przy dawaniu
zleceń na bank nie ma kręgosłupa moralnego, bo jest zuy.
W
tym wypadku muszę się wyjątkowo przyczepić, że Celinka jest… za dobra. Akurat te
zasady bardzo krępują bohaterkę i sprawiają, że jest gorszą zabójczynią. Czy
naprawdę taki Arobynn jej pobłażał i mówił: „Nie no luz, nic nie rób, żeby
nie bolało cię serduszko”, gdy odrzucała kontrowersyjne zlecenia? Ten sam
koleś, który ryzykował życie swojej ulubionej uczennicy, łamiąc jej sprawną
rękę tylko po to, by się nauczyła walczyć lewą i dostosowała się do każdej
sytuacji (to, że było to bezsensowne, to inna sprawa, ale wcześniej omawiałam
tę kwestię z Laptopcjuszem)? Serio, czy w tej super hardcorowej szkole
zabójców, którą kończą tylko najlepsi, nie mieli jakiś lekcji zabijania
noworodków? W końcu mogą to robić w jakiś humanitarny sposób, na przykład dusić
poduszką. Nie muszą od razu im rozpruwać flaków i obcinać kończyn.
To nie pora na takie
przemyślenia. Musiała skupić swoją uwagę na Cainie i znaleźć sposób, aby go zmęczyć.
Chciałam
już napisać, po co obciążać umysł, bo autorka nie umie opisywać przemyśleń, ale
tutaj jeszcze ma to jakiś sens. Nie czas i nie miejsce na myślenie o tym, co
król zrobi z Celinką, jak bohaterka nawet jeszcze nie wie, czy wygra z Cainem
(wiemy, że wygra, ale ja próbuję trzymać pozory).
Choć starała się ze
wszystkich sił, jej myśli uporczywie powracały jednak do pewnej zagłodzonej i
wycieńczonej zabójczyni, która pewnego jesiennego dnia została wyciągnięta z
kopalni przez ponurego kapitana Gwardii. Jak zareagowałaby na propozycję
księcia, gdyby wiedziała, że kiedyś przyjdzie jej tak bardzo ryzykować? Gdyby
wiedziała, że kiedyś będzie mogła tak wiele stracić? Czy śmiałaby się, wiedząc,
że inne wartości oraz inni ludzie staną się dla niej równie cenni jak wolność?
Celaena przełknęła supeł,
który zawiązał jej się w gardle. Być może istniały również inne powody, aby
stanąć jutro do walki. Być może kilka miesięcy wygodnego życia w zamku to za
mało. A być może… Być może chciała tu zostać z innych względów niż szansa na
odzyskanie wolności? W to owa zabiedzona, wygłodzona zabójczyni z Endovier
nigdy by nie uwierzyła.
Te
pytania prowadzą do niczego. Już o refleksjach się wypowiadałam w tym
rozdziale, nie mam zamiaru się powtarzać czemu to jest takie nijakie.
Ale tak właśnie brzmiała
prawda. Celaena wreszcie zrozumiała, że chce zostać w zamku.
W
tej kupie bezsensownej paplaniny wreszcie dostaliśmy jakąś kluczową informację.
Znając jednak Celinkę, szybko zmieni swoje podejście, więc i tak nie
nastawiam się pozytywnie.
Podsumowanie
rozdziału:
Halo,
policja? Proszę przyjechać do Erilei: 39
Royal pussy: 61
If you’re evil and you know it clap your
hands: 68
Nowe
szaty zabójczyni: 40
Światek
z kart: 53
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 51
Po plecach dziewczyny
przeszedł dreszcz, a krew stężała jej w żyłach. Każda blizna zaczęła pulsować
bólem. Władca szedł wolno w jej kierunku, a jego ogromne ciało zdawało się
szczelnie wypełniać wąski korytarz. Ich spojrzenia spotkały się. Dziewczyna miała
wrażenie, że jest jej jednocześnie zimno i gorąco. Chaol zatrzymał się jak
wryty i ukłonił nisko.
If you’re
evil and you know it clap your hands: 61
Jak
u Maas pojawia się czarny charakter, to od razu atmosfera musi być jak na
stypie, a u samej postaci trzeba podkreślić negatywne cechy wyglądu.
Celaena nie miała
najmniejszej ochoty zawisnąć na szubienicy i również powoli złożyła ukłon.
Będę
się powtarzać, ale kocham postać króla, że jako jedyna w tym uniwersum skłania
Celinkę do pokory i rozwagi. Jak widać tylko strachem można przemówić do tej
kretynki.
Król wpatrywał się w nią
oczami barwy żelaza.
Nowe szaty
zabójczyni: 37
Poczuła na ciele gęsią
skórkę.Wiedziała, że przenikliwy wzrok mężczyzny przeszukuje jej duszę i
usiłuje coś w niej odnaleźć. Miała wrażenie, że coś jest nie w porządku. Coś
się zmieniło w zamku i miało to związek z jej osobą. Oboje z Chaolem
podnieśli się i usunęli na bok.
If you’re
evil and you know it clap your hands: 62
Oczywiście
podejrzenia od razu idą na króla, bo jest zuy i koniec.
Przechodząc, monarcha
obrócił głowę ku zabójczyni i nie spuszczał z niej wzroku. Czy wiedział, co
kryje jej dusza? Czy wiedział, że Cain potrafi otwierać portale między
światami? Czy zdawał sobie sprawę z tego, że choć wyjął magię spod prawa, Znaki
Wyrda nadal emanowały mocą? Mocą, dzięki której sam mógłby wzywać demony
podobne do ridderaków…
Laptopcjuszu,
serio ona czasem tak wędruje tymi myślami (wiecie, taka iluzja budowania
napięcia, bo Maas nie umie w napięcie) mimo, że maprzed sobą odpowiedź. Nerwowa atmosfera,
ścisła współpraca króla z Perringtonem, no ciekawe czy on nie wiedział…
Ciemność w jego oczach
ziała chłodem niczym nocne niebo między gwiazdami. Czy jeden człowiek jest w
stanie zniszczyć cały świat? Czy jego apetyt na władzę jest aż tak nienasycony?
If you’re
evil and you know it clap your hands: 63
Tak, wiemy, jest bezlitosnym władcą. Przejdźmy dalej!
Widok mężczyzny napełnił
dziewczynę ogromnym niepokojem. Wyczuwała od niego tę samą aurę śmierci co
zeszłej nocy, gdy patrzyła na nieprzeniknioną ciemność wezwaną przez Caina.
Była to woń innego, martwego świata. Dlaczego Elena chciała, aby znalazła się
jak najbliżej tego człowieka?
If you’re
evil and you know it clap your hands: 64
No
nie wiem, może żeby móc wypełnić swoją misję? Maas stylizuje świat na
średniowiecze/nowożytność i nie przypominam sobie, żebyś miała możliwość wykonać
atak hakerski na smartphone i PC króla.
Zmusiła się, aby ruszyć
naprzód. Robiła krok za krokiem, chcąc jak najszybciej oddalić się od króla.
Jej oczy przesłoniła mgła. Wpatrywała się w dal. Nie spoglądała na Chaola, ale
wiedziała, że mężczyzna przypatruje się jej badawczo. Na szczęście nie
powiedział ani słowa. Dobrze było mieć przy sobie kogoś, kto ją rozumiał.
Powiedziała
to osoba, która co chwilę narzeka na Chaola za to, że ma odmienne zdanie od niej
i nie zachwyca się Celinką dwadzieścia cztery godziny na dobę tak jak Dorian.
Nie rozumiem jej podejścia do relacji!
Przeskok!
Po treningu z Celaeną Chaol
zjadł drugie śniadanie, a potem wrócił do swojego pokoju, aby zapoznać się z
raportem przedstawiającym szczegóły ostatniej podróży króla. Przez dziesięć
minut przeczytał go trzykrotnie, po czym zgniótł go i zerwał się z krzesła. Miotał
się po pokoju, pogrążony w myślach. Dlaczego władca wrócił sam? W jakich
okolicznościach zginęli wszyscy ludzie z jego orszaku? Kapitan nie wiedział
nawet, dokąd król się udał. Wspomniał coś o Górach Białego Kła, ale… Dlaczego
ocalał jako jedyny?
If you’re
evil and you know it clap your hands: 65
No
ciekawe czemu hmmmmm?
Monarcha napomknął o
problemach z buntownikami, którzy zatruwali żywność w magazynach, ale szczegóły
były dość niejasne. Zdaniem Westfalia prawdy należało szukać gdzieś indziej.
Być może król nie omówił tej sprawy publicznie, aby nie wywołać niepokojów
wśród poddanych, ale przecież Chaol był kapitanem jego Gwardii. Dlaczego władca
mu nie ufał?
Może
Sherlocku dlatego, że mocno trzymałeś się z Dorianem i w sumie z Celinką też?
Zegar wybił pełną godzinę i
mężczyzna aż się zgarbił z niepokoju. Nieszczęsna Celaena. Czy zdawała sobie
sprawę z tego, że przy królu wyglądała jak przerażone zwierzątko? Miał ochotę
poklepać ją po plecach. Wrażenie, jakie wywarł na niej monarcha, nie zniknęło
od razu – podczas posiłku dziewczyna była milcząca i pogrążona w myślach.
If you’re
evil and you know it clap your hands: 66
Wiem,
że każda minuta milczenia Celinki to święto w tej durnej książce, ale nie
sądzicie, że to przesada? Ja rozumiem jej uwagę, gdy przebywa obok króla, bo
nie chce zrobić coś nieodpowiedniego, ale teraz?
Celaena nie oszczędzała się
od początku treningu i osiągnęła bardzo wysoki poziom. Była teraz tak szybka,
że z trudem mógł jej dorównać. Osiągnęła mistrzostwo we wspinaczce po murach,
co udowodniła pewnego razu, wchodząc na własny balkon bez żadnych przyborów.
Chaola wyprowadziło to z równowagi, bo nie mógł zapomnieć, że dziewczyna
liczyła sobie zaledwie osiemnaście lat. Ciekawiło go, jakimi możliwościami
dysponowała przed zesłaniem. Podczas walk w sali treningowej nigdy się nie
wahała, ani przez ułamek sekundy. Mężczyzna miał wrażenie, że jej osobowość
wycofuje się wówczas gdzieś daleko, gdzie otacza ją spokój i cisza, ale
jednocześnie podsyca gniew. Była w stanie zabić każdego człowieka łącznie z
Cainem w ciągu kilku sekund.
Ideałów nie ma, ale
jest Celaena: 36
Okej,
Celinka miała jakiś tam czas wrócić do formy i Chaol ukazuje zadowolenie z
postępów jako jej trener, ale jakoś źle czyta mi się te wszystkie ochy i achy.
Nawet osiągając wysoki poziom, zawsze jest coś do podciągnięcia. I skąd ta
pewność, że pokona Caina? Chaol nie wie, jak przebiegają jego treningi, ale sam
za to wie, że góral jest faworytem i wygrywał wiele konkurencji.
Czy będą mogli puścić ją
wolno, gdy odsłuży swój czas jako Królewska Obrończyni? Chaol lubił Celaenę,
ale nie wiedział, czy będzie mógł spokojnie zasypiać ze świadomością, że
ponownie przeszkolił i wypuścił najniebezpieczniejszą zabójczynię świata.
Alleluja,
mamy wreszcie jakiś moment, gdy któryś z jej tru loffów przypomina sobie, że
Celinka to przede wszystkimi mordująca z zimną krwią zabójczyni.
Wielbię
to, że miejscami ta książka sama się analizuje. O tym, że turniej i jego zasady są bez sensu, wspominałam już w
pierwszych rozdziałach. Chaol
jednak jest ogarniętą osobą.
„Będę się tym martwił
później – pomyślał. – Jej służba u boku króla ma póki co trwać cztery lata”.
Jednak
nie jest taki ogarnięty. W ogóle nie rozumiem konceptu tego limitu czasu. Nie
lepiej postawić na zasłużonego zabójcę i wykorzystać go maksymalnie, a nie co
chwilę brać nowego, budować z nim jakąś relację i szkolić go od nowa? Szkoda
czasu i pieniędzy.
Co pomyślał sobie monarcha,
widząc ich razem, roześmianych? Z pewnością to nie z tego powodu nie podzielił
się z nim informacją o losie swojego orszaku. Nie, władca z pewnością nie
przejął się obecnością Celaeny, tym bardziej, że mogła wkrótce stać się jego
Obrończynią.
Ta,
już widzę, jak ufa dziewczynie, która najchętniej podcięłaby mu gardło.
Chaol potarł ramiona. Ależ
ona się skuliła na widok króla…
Monarcha często wyjeżdżał i
po powrocie Westfall nie dostrzegał w jego zachowaniu żadnych różnic. Król
odnosił się do kapitana Gwardii równie szorstko jak wcześniej. Tym razem jednak
jego nagłe zniknięcie, a potem samotny powrót… Coś się działo. Zanosiło się na
coś wielkiego i podróż władcy miała z tym związek. Celaena też to odkryła.
Nawet
dwulatek by to odkrył, już przestań się nad nią tak rozwodzić.
Kapitan oparł się o ścianę
i wbił wzrok w sufit. Nie powinien interesować się sprawami króla. Powinien się
skupić na rozwiązaniu zagadki morderstw uczestników turnieju i dołożyć
wszelkich starań, aby Celaena wygrała. Nie chodziło tu już o honor Doriana.
Chaol wiedział, że dziewczyna nie przeżyłaby kolejnego roku w Endovier.
Typie,
przecież ona chce tam wrócić i jest tak świetna, że sama by uciekła albo przynajmniej
zabiła dwudziestu strażników. Czym się tak przejmujesz?
Uśmiechnął się do siebie.
Celaena wywołała sporo zamieszania od chwili przybycia do zamku. Mógł się tylko
domyślać, jak bardzo narozrabiałaby przez cztery lata.
To
jest rzeczywiście powód do radości. Chaol, ogarnij się, bo to takie dorianowe
oczekiwać kolejnych akcji od tej socjopatki.
Podsumowanie
rozdziału:
Halo,
policja? Proszę przyjechać do Erilei: 38
Royal pussy: 59
If you’re evil and you know it clap your
hands: 65
Nowe
szaty zabójczyni: 37
Światek z kart: 50
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 48
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 36
Rozdział 45
Celinka wraz z pozostałymi przy
życiu uczestnikami turnieju bierze udział w treningu. Wśród nich jest
oczywiście Cain.
Uważnie śledziła każdy jego ruch, taksowała
wzrokiem jego muskulaturę, wzrost oraz obwód w pasie, które skradł zamordowanym
uczestnikom turnieju.
Po tylu trupach, wyobrażam sobie
Caina mniej-więcej tak:
Poza tym dziwię się Cainowi, że nie
zamordował Celinki od razu. Wyobraźcie sobie, jakie umiejętności by dostał,
gdyby zabił Mary Sue!
Przyjrzała się też uważnie czarnemu pierścieniowi
na jego palcu. Czy miał on jakiś związek z jego potwornymi umiejętnościami?
Wzmianka o pierścieniu jak zawsze
niezbędna.
Nowe
szaty zabójczyni: 38
Celinkę zagaduje Nox.
– Odniosłem wrażenie, że uwaga następcy tronu na
balu dostarczyła ci dużo przyjemności.
– Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy – warknęła
dziewczyna.
Może, gdybyście z Dorianem byli
troszkę bardziej skryci, to cały zamek łącznie z innymi Obrońcami nie
wiedziałby o waszej relacji. Tak tylko mówię.
Celinka nalewa sobie wody z dzbanka
i wtedy Nox dostrzega nowe blizny na jej dłoni. Dziewczyna ponownie każe mu nie
wtykać nosa w nie swoje sprawy.
– Kazałaś mi zamknąć się w pokoju na noc. Te
blizny przypominają ślady po ugryzieniu. Ludzie gadają, że Verin i Xavier
zostali zabici przez jakieś zwierzę. – Zmrużył szare oczy. – Ty wiesz o czymś.
Brawo dla Noxa, że nie jest ślepym
głupcem. Ale punkt za kolejną wzmianką o kolorze oczu musi być.
Nowe
szaty zabójczyni: 39
Zabójczyni zerknęła na Caina, który żartował
sobie beztrosko z Grobem, zupełnie jakby nie był przyzywającym demony
psychopatą.
Dobra, przyznaję, ten fragment
nawet mnie rozbawił.
– Zostało nas jedynie pięcioro. Jutro czeka nas
ostatnia Próba, a potem czwórka wybrańców stanie do walk finałowych.
Cóż za zręczna ekspozycja.
Światek
z kart: 51
Nie mam pojęcia, co przydarzyło się Xavierowi i
Verinowi, ale na pewno nie były to wypadki. Przecież obaj zginęli tuż przed
Próbą lub niedługo po niej.
Dziwię się Noxowi, że zauważywszy
te „wypadki” nie sprowokował własnego usunięcia z turnieju. Ja wolałabym wrócić
do więzienia (chociaż nawet nie wiemy, czy to tam złodziej został znaleziony
przez swojego sponsora) niż żyć w zamku, w którym moi rywale byli rozrywani na
strzępy przez bogowie adarlańscy wiedzą co.
– Posłuchaj, Nox. Mnie postawiono przed bardzo
prostym wyborem: turniej albo śmierć. Gdybym miała jakikolwiek inny wybór,
byłabym już gdzieś w połowie Erilei, i ani razu nie obejrzałabym się za siebie.
Ależ miałaś wybór. W dwudziestym
czwartym rozdziale odkryłaś przecież wyjście z zamku, z którego w każdej chwili
mogłabyś skorzystać i uciec, gdzie pieprz rośnie. Przestań więc stawiać się w
roli jakiejś bezradnej ofiary, bo nią nie jesteś, Celinko.
Nox domyśla się, że Celinka nie
jest złodziejką klejnotów. Nie, żeby protagonistka jakoś szczególnie kryła się
ze swoimi umiejętnościami…
– Ach, a Cain zna prawdę. To dlatego zawsze
próbuje się wyprowadzić z równowagi? Chce, abyś pokazała, kim naprawdę jesteś.
W sumie… czemu Cain miałby chcieć,
żeby Celinka odkryła swoją tożsamość przed innymi? To odebrałoby mu przewagę w
postaci bycia jedynym uczestnikiem turnieju, który wie, kim naprawdę jest
Celinka. Takie wyjaśnienie jego zachowania wydaje mi się idiotyczne. Jest
antagonistą, więc zachowuje się wrednie. Tyle.
If you’re evil and you know it clap your
hands: 66
– No to kim ty właściwie jesteś? – spytał Nox, a
dziewczyna przygryzła wargę.
Napiszcie mi w komentarzu, czy
zdarza wam się przygryzać wargę w jakimś odruchu. Bo szczerze mam wrażenie, że ten gest jest zupełnie nienaturalny.
– Powiedziałaś, że ojciec wysłał cię do Endovier.
Wiem, że to prawda, bo stamtąd wyciągnął cię książę. Nie ma co do tego
wątpliwości. – Jego wzrok mimowolnie skierował się ku jej plecom. Dziewczyna
wręcz widziała, jak kolejne części łamigłówki układają się w jego głowie. –
Ale… Ale ty nie trafiłaś do miasta Endovier. Ciebie posłano dalej. Do kopalni
soli. To wyjaśnia, dlaczego byłaś tak żałośnie chuda, gdy tu przybyłaś.
Patrząc na to, ile Nox wie o
Celince, mam wrażenie, że koleś to kolejny adorator naszej heroiny w tym
uniwersum. Zastanawia mnie tylko, skąd dowiedział się, że Celinka ma blizny na
plecach. Chyba protagonistka nie była na tyle głupia, żeby nosić sukienki z
wycięciami na plecach, prawda?
– Ale przecież jesteś jeszcze taka młoda! Co
zrobiłaś, aby… – Jego spojrzenie padło na Chaola oraz stojących przy nim
strażników. – Czy ja znam twoje imię? Czy było o tobie głośno, zanim cię
zesłano?
– Tak – szepnęła. – Wszyscy o mnie słyszeli.
A jeszcze by śmieli nie usłyszeć o
naczelnym płatku śniegu!
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 37
Nox domyśla się tożsamości Celinki.
– Ale przecież ty jesteś za młoda!
– To zaskakujące, wiem. Wszyscy sądzili, że
jestem starsza.
Aż sobie wyobraziłam, że w tym
momencie Celinka wachluje się dłonią z miną: „taka jestem zajebista!”.
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 38
Złodziej przeczesał dłonią czarne włosy.
Nowe
szaty zabójczyni: 40
– Z tego też powodu radzę ci, abyś uciekł stąd,
póki jeszcze możesz. – Wyciągnęła dłoń z kieszeni i pokazała mu rany. – To
pamiątka po stworzeniu, którego nie chcę ci nawet opisywać, bo i tak byś mi nie
uwierzył. Pozostało nas pięcioro, a Próba jest jutro, co oznacza, że będziemy w
niebezpieczeństwie jeszcze jedną noc.
– Nic z tego nie rozumiem – powiedział Nox, który
nadal stał w odległości jednego kroku od niej.
– Nie musisz. Ty nie wrócisz do więzienia, jeśli
przegrasz. Nie zostaniesz też Obrońcą, nawet, jeśli przejdziesz do rundy
finałowej. Musisz uciekać.
Skoro już wiemy, że Nox nie wróci
do więzienia w razie przegranej, to czemu do tej pory nie czmychnął z pałacu?
Czy w tej książce nikt nie ma instynktu samozachowawczego?
Nox pyta, czy chce wiedzieć o tym,
co zabiło innych, ale Celinka zapewnia go, że nie chce.
– Przez cały czas sądziłem, że jesteś po prostu
ładną dziewuszką z Bellhaven, która kradła diamenty, by zwrócić uwagę ojca. Nie
miałem pojęcia, że owa jasnowłosa piękność to królowa świata przestępczego.
Po pierwsze – kto na co dzień używa
wyrażeń typu: „jasnowłosa piękność”?
Po drugie – uwielbiam te fragmenty,
w których inne postaci przypominają czytelnikowi, że główna bohaterka jest
piękna i w ogóle wymiata.
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 39
Nox dziękuje Celince za
ostrzeżenie.
– Tylko ty traktowałeś mnie tu poważnie –
odpowiedziała i obdarzyła go szczerym, ciepłym uśmiechem.
Toć zaledwie przed momentem Nox
wyznał ci, że miał cię jedynie za złodziejkę próbującą zwrócić uwagę ojca!
Brullo nawołuje naszych bohaterów
do treningu. Zanim jednak wezmą się oni do roboty, złodziej mówi:
– Oderżnij Cainowi łeb – szepnął z krzywym
uśmiechem.
Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi i kiwnęła
głową.
Trafił swój na swego.
Halo,
policja? Proszę przyjechać do Erilei: 39
Tej samej nocy Nox wymknął się z zamku, nie
żegnając się z nikim.
Bohaterowie przebywają w szklanym
pałacu, rezydencji obecnego króla, który z racji na swoje ambicje i podboje z
pewnością posiada wielu wrogów. Stąd nietrudno się domyślić, że zamek powinien
być jednym z najlepiej strzeżonych miejsc w całej Erilei. W tym czasie
randomowy złodziej ucieka sobie z niego, jak gdyby nigdy nic. Aż sobie
przypomniałam Rywalki i tamtejszy pałac, do którego rebelianci wbijali sobie,
kiedy akurat mieli ochotę.
Światek
z kart: 52
Przeskok!
Wracamy do naszej ulubionej
antagonistki, która dopiero co zażyła opium. Bóle głowy dokuczają jej coraz
bardziej.
Korytarz wydawał się nie mieć końca. Kaltain
ignorowała mijających ją dworzan i służących, kontemplując oznaki mijającego
dnia.
To Kaltain w ogóle ma dość
wrażliwości, żeby cokolwiek kontemplować?
W stronę Kaltain zmierza jakaś
postać.
Z każdym krokiem nieznajomy stawał się coraz
większy i wyższy. Kobieta słyszała ogłuszający łomot własnego serca. Może opium
zaczęło się psuć? Może wypaliła go zbyt dużo? Krew w żyłach huczała, w głowie
pulsował ból, a mimo to usłyszała szelest skrzydeł.
Gotowa była przysiąc, że między jednym
mrugnięciem oczu a drugim dostrzegała jakieś istoty, który unosiły się w
powietrzu i okrążały zbliżającą się postać, czyhając, czekając.
Ten błąd wystąpił w mojej wersji
Szklanego tronu.
– Moja pani – odezwał się Cain i ukłonił się jej,
przechodząc dalej.
Uuuu, czyli cały ten mroczny opis
dotyczył postaci Caina. Cóż za zaskoczenie.
If you’re evil and you know it clap your
hands: 67
Przeskok!
Niestety, tym razem mamy do
czynienia z naszym bezmózgim duetem – Dorianem i Celinką. Siedzą i grają w
szachy. Dziewczyna myśli o tym, że nie wspomni księciu o ridderaku.
Może i żywiła wobec niego cieplejsze uczucia, ale
na samą myśl o tym, że mógłby opowiedzieć ojcu o mocy Znaków Wyrda i Bramach
Wyrda, przeszywał ją lodowaty dreszcz.
Gdy jednak patrzyła na jego twarz opromienioną
blaskiem ognia z kominka, nie dostrzegała w nim żadnego podobieństwa do ojca.
Widziała tylko życzliwość, czułość i inteligencję.
„No, może jest nieco arogancki, ale co to za
problem?”
Jak ślepym trzeba być, by wypominać
komuś arogancję, kiedy samemu ma się ego wielkości galaktyki? Nigdy nie
przestajesz mnie zadziwiać, Celinko.
Wcześniej sądziła, że książę szybko się nią
znudzi i zajmie się inną kobietą raz po tym, jak w niej zasmakuje.
Wszak nie skosztował jeszcze
głównego dania.
„A czy w ogóle chciał w tobie zasmakować?”
Nieee, przychodził do twojej
komnaty i poświęcał ci wolny czas, bo mu się nie podobasz.
Dobra, żeby nie było – rozumiem, że
Celinka mogłaby mieć wątpliwości ze względu na reputację Doriana i ilość
otaczających go kobiet, ale po balu, na którym książę tańczył TYLKO z nią, a
potem się z nią całował, powinna chyba wiedzieć przynajmniej tyle, że mu się
podoba. Stwierdzenie czegoś takiego nie wymaga dwieście IQ.
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 49
Celinka zbija Dorianowi pionka,
para śmieje się, książę bierze zabójczynię za rękę. Ma miejsce żenujący dialog,
którego nawet nie przytoczę, bo czytanie go przyprawia mnie o ciarki. Następnie
Dorian prawie całuje Celinkę, ale ta mówi mu o tym, jak spotkała jego ojca.
– Powiedziałaś to tylko dlatego, żeby odwlec to,
co nieuniknione? – spytał.
Ok., to zabrzmiało niepokojąco…
Nie, powiedziała to tylko dlatego, żeby ich
rozmowa trwała dalej. Żeby został z nią najdłużej jak mógł, aby nie musiała
spędzić nocy sama, drżąc ze strachu, że lada moment pochyli się nad nią Cain.
W dalszej części Celinka rozmyśla o
możliwościach Caina i o tym, jakie istoty mógłby jeszcze wezwać. Dorian zauważa
jej roztrzęsienie i pyta, czy wszystko w porządku.
– Nic mi nie jest – odpowiedziała cichym szeptem.
Szept z założenia jest cichy.
Określanie go „cichym” to nic innego jak pleonazm.
– Jesteś pewna, że nic ci… – zaczął, ale wtedy
dziewczyna zerwała się i pocałowała go.
Wycinam opis pocałunku i znów
następuje przeskok. Może to kwestia preferencji, ale mam wrażenie, że wiele
przeskoków w tej książce jest zupełnie zbędnych. Tutaj na przykład znowu
czytamy o Celince, tylko kilka godzin później. Nie rozumiem więc, po co to
specjalnie wyróżniać. Przez podobne zabiegi ma się wrażenie, że Szklany tron jest strasznie
poszatkowany. Wystarczyło po prostu w następnym akapicie napisać: „Po kilku
godzinach” czy coś w tym stylu.
Dorian wyszedł przed chwilą. Przez długie godziny
całowali się, rozmawiali, a potem znów się całowali.
Fascynujący romans.
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 50
Chciała go poprosić, aby został – byłoby to
zresztą najsensowniejsze rozwiązanie – ale stłumiła pokusę. Gdyby Cain lub
ridderak napadli ją tej nocy, książę znalazłby się w wielkim
niebezpieczeństwie. Nie miała najmniejszej ochoty narażać go na takie ryzyko.
Miło z jej strony, że pohamowała
chcicę w imię bezpieczeństwa swojego drugiego (po Samie) adoratora.
Celinka siedzi zestresowana przy
kominku.
„Trzeba było zabrać Damaris” – pomyślała.
Owszem, trzeba było. Chociaż nie
wiem, jak wyjaśniłabyś Dorianowi albo Chaolowi, skąd w twojej komnacie znalazł
się pradawny miecz jednego z najsłynniejszych królów Adarlanu.
Cain zapewne poznał Znaki Wyrda w przeklętych
Górach Białego Kła, które wyznaczały granicę między Adarlanem i Zachodnimi
Pustkowiami. Mówiono, że z ruin Wiedźmiego Królestwa nadal wypełza zło, a po
samotnych szlakach biegnących przez góry wciąż wędrują staruszki z żelaznymi
zębami.
Może i ekspozycja wrzucona znikąd,
ale przynajmniej ciekawa. Dziękuję za tę maleńką cząstkę świata
przedstawionego, pani Maas.
Celinka nie może zasnąć, więc do
późnej nocy nasłuchuje tykania zegara.
Kolejny przeskok (czwarty)!
Tym razem protagonistka ma koszmar.
Śni się jej, że biegnie przez las. Musi powstrzymać kogoś lub coś przed przejściem
przez most. Przewraca się jednak i po chwili sen się kończy. Następnie dzieje
się co?
Ależ tak, oczywiście odpowiedź D!
Celaena przebudziła się gwałtownie.
Bohaterka siada na łóżku i z
głaszcze amulet, który otrzymała od Eleny. To jemu przypisuje swoją ochronę.
Kilka godzin później dowiaduje się, że z racji na ucieczkę Noxa ostatnia Próba
została przełożona.
Następnego dnia miała stanąć do walki z Cainem,
Renaultem i Grobem.
Ten dzień miał zadecydować o jej przeszłości.
Tym oto pompatycznym akcentem
kończy się rozdział czterdziesty piąty.
PS: przepraszamy za opóźnienia w publikowaniu analiz. Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie, także możemy uznać tę sytuację za przerwę wakacyjną. Teraz jednak powracamy z regularnymi analizami. Mamy nadzieję, że ktoś nadal nas czytuje i że za tydzień też się zobaczymy.
Podsumowanie
rozdziału:
Halo,
policja? Proszę przyjechać do Erilei: 39
Royal pussy: 59
If you’re evil and you know it clap your
hands: 67
Nowe
szaty zabójczyni: 40
Światek
z kart: 52
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 50