niedziela, 25 października 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 54

 

Kilka godzin później Chaol zatrzymał się przed drzwiami do jadalni Celaeny i wbił w nie wzrok. Nie wiedział tak naprawdę, czego tu szuka, ale przez cały dzień bezskutecznie usiłował znaleźć Doriana. Musiał mu wytłumaczyć, że sprawy między nim a dziewczyną układały się inaczej, niż zapewne sądził. Znów zerknął na swoje dłonie.

Przez ostatni tydzień król rzadko się do niego odzywał, a imię Caina nie padło na żadnym z zebrań. Nie było się w sumie czemu dziwić, gdyż wojownik nie był członkiem Gwardii Królewskiej, lecz zaledwie pionkiem w wielkiej grze, która miała na celu dostarczyć władcy rozrywki.

No właśnie, więc po co w poprzednich rozdziałach tak wałkowano jego śmierć?

Co to mi za rozrywka, jak dwór nie ma pojęcia o turnieju poza paroma osobami?

Chaol nie mógł jednak zapomnieć, że Cain nie żyje. Pamiętał, że to za jego sprawą wojownik już nigdy nie otworzy oczu. Przez niego nie zaczerpnie tchu. Przez niego serce mężczyzny ucichło na zawsze.

Dłoń kapitana nieświadomie sięgnęła po miecz, ale natrafiła na pustkę. Rzucił broń w kąt pokoju zaraz po walce. Na szczęście ktoś okazał nieco litości i zmył z niego krew. Być może byli to strażnicy, którzy zaprowadzili Chaola do jego komnat i nalali mu mocnego trunku. Siedzieli w milczeniu wraz z nim, dopóki kapitan nie odzyskał kontaktu z rzeczywistością, a potem wyszli bez słowa, nie czekając na podziękowania.

To byłby naprawdę solidny opis (szczególnie biorąc pod uwagę, jak wcześniej Maas opisywała traumy bohaterów) przeżyć żołnierza po zabiciu kogoś po raz pierwszy, gdyby książka nie kreowała od początku Chaola na tego poważnego służbistę, dla którego wojna nie jest czymś totalnie odległym. Taki opis bardziej pasowałby do wrażliwego Doriana. Na dodatek gwardzista wiele razy widział trupy i śmierć, to nie jest dla niego coś nowego. Nie zapominajmy też, że poza tym, że Cain był tylko zwykłym przestępcą, to Chaol nie lubił górala i mógłby obwiniać go za wiele rzeczy – od skrzywdzenia jego love interest, aż po pochodzenie (pamiętajmy, że rodzina Chaola zadarła z góralami). Podoba mi się, że autorka nie zapomniała jego przeżyć po zabiciu i konsekwentnie trzyma się tego, że kapitan negatywnie to przeżywa, ale moim zdaniem dalej jest to zbyt przesadzone.

Światek z kart: 88

Westfall przeczesał dłonią krótkie włosy i otworzył drzwi do jadalni zabójczym.

Tak, załapaliśmy już, że Chaol ma krótkie, kasztanowe włosy. WYSTARCZY.

Nowe szaty zabójczyni: 49

Celaena siedziała zgarbiona przy stole i dziobała widelcem jedzenie na talerzu. Na jego widok uniosła brwi.

– Druga wizyta tego samego dnia? – spytała, odkładając widelec. – Czemu zawdzięczam ten zaszczyt?

– Gdzie jest Dorian? – Chaol skrzywił się.

– A czemu miałby tu być?

– Z reguły jest tutaj o tej godzinie.

Trochę jest to creepy, że Chaol to tak wylicza.

– Cóż, od jutra wszystko będzie wyglądać inaczej.

Kapitan podszedł bliżej i zatrzymał się przy stole.

– Dlaczego?

Dziewczyna wsunęła kawałek chleba do ust.

– Bo to przerwałam.

– Co takiego?

– Zostałam Królewską Obrończynią. Zapewne zdajesz sobie sprawę z tego, że ktoś na moim stanowisku raczej nie powinien wiązać się z księciem. Byłoby to wielce niestosowne.

Lepiej późno niż wcale, ale nie wierzę dalej, że najpierw wielkie lovki, by zaraz zerwać.

Jej błękitne oczy zamigotały, a Chaol zastanawiał się, dlaczego położyła nacisk na słowo „książę”.

Nowe szaty zabójczyni: 50

Nie miał również pojęcia, dlaczego serce zabiło mu szybciej.

My dobrze wiemy Laptopcjuszu, co nie? Nazywa się to imperatyw narracyjny.

Zwalczył uśmiech.

– Zastanawiałem się, kiedy wreszcie to zrozumiesz.

Czy dręczył ją niepokój? Czy myślała o swoich zbroczonych krwią dłoniach? Uwielbiała się pysznić i przechwalać, bez przerwy paradowała z dłonią opartą na biodrze, ale on zawsze widział w jej twarzy coś łagodnego. Dawało mu to nadzieję, że być może pomimo tylu zabójstw na koncie dziewczyna nadal posiada duszę i kiedyś uda się jej odzyskać człowieczeństwo. Przecież przeżyła niewolę w Endovier i nadal potrafiła się śmiać.

NO NIE WIERZĘ CHAOL CZEMU TO ROBISZ?! Pewnie będę się powtarzać, bo Laptopcjusz już to wcześniej świetnie wyjaśnił. Tutaj jeszcze Chaol wprost wspomniał z przerażeniem o zbrodniach Celinki, by zaraz przejść do tego, że przecież jest dobra, bo się śmieje po przeżyciach w niewoli! Jeszcze tak na deser dodał, że jest pyszna. Cymbale, czy nie pomyślałeś, że jej uśmiech może tylko podkreślać jej zarozumiałość (wiecie, sarkazm i te sprawy, które u Celinki są na porządku dziennym)? Kapitan nie ma absolutnych powodów szukać u zabójczyni resztek człowieczeństwa, a co dopiero mówić o miłości do niej. Szczególnie, że przez większość książki ciągle się kłócili o bzdety i Celinka nawet go nie szanowała. Serio, czy ta książka to jakiś eksperyment społeczny, ile alternatywki będą w stanie wybaczyć seryjnym mordercom, tylko dlatego, że są cool i ładni?

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 58

Światek z kart: 89

Celaena owinęła kosmyk włosów wokół palca. Nadal miała na sobie ową nieprzyzwoicie krótką koszulę nocną, która odsłoniła jej uda, gdy dziewczyna oparła nogi na blacie stołu.

W takim razie kto w ogóle jej to dał, skoro koszula jest nieprzyzwoita (i słusznie Chaol tu zwrócił uwagę)? Czemu dziewczyna, która krytykuje każdą babę za nierząd, zakłada coś takiego i paraduje w tym przed facetem, jakby niby nic się nie działo? Znowu Maas leniwa nie zrobiła researchu, tym razem z historii bielizny nocnej, bo mamy tu do czynienia ze współczesnym typem koszuli nocnej. Po co komu wyszukiwać informacje, jak lepiej wprowadzać prawiczka Chaola w niezręczny nastrój takimi durnymi zabiegami, bo to takie zabawne. 

Światek z kart: 90

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 59

Zabójczyni nalała wina do pucharu i wręczyła mu go.

– Za cztery lata służby, które dzielą mnie od wolności – powiedziała i uniosła naczynie.

– Za ciebie, Celaeno.

Ich spojrzenia spotkały się i tym razem Chaol nie ukrywał już uśmiechu.

„A może cztery lata z nią to wcale nie tak dużo?” – pomyślał.

Dla analizatorów każda minuta z Celinką trwa w nieskończoność.

Przeskok!

Celaena stała w grobowcu, przekonana, że śni. Często odwiedzała to miejsce w swoich snach. Czasami ponownie zabijała ridderaka, niekiedy była uwięziona w sarkofagu królowej lub stawała przed obliczem pięknej nieznajomej ze złotymi włosami noszącej koronę zbyt ciężką dla siebie, ale tej nocy…

Nowe szaty zabójczyni: 51

Tej nocy w grobowcu spotkała się z Eleną.

Nie wiem jak dla was, ale czy tylko dla mnie fragmenty z Eleną są strasznie nudne? Nie chce mi się aż tego analizować. Przepraszam was, purchelki.

Pomieszczenie wypełnił srebrzysty blask księżyca. Nigdzie nie było ani śladu trupa ridderaka.

– Dochodzisz do siebie? – spytała królowa, opierając się o własny sarkofag.

Celaena stała w progu i wpatrywała się w Elenę. Zjawa nie miała na sobie zbroi, lecz była odziana jak zawsze w długą powłóczystą szatę, a na jej twarzy na próżno było szukać zaciekłości.

– Powoli – odpowiedziała i spojrzała po sobie. W świecie marzeń po jej ranach nie było śladu. – Nie wiedziałam, że jesteś wojowniczką – rzuciła i spojrzała na Damaris.

– Ludzie nie pamiętają już wielu rzeczy o mnie – rzekła Elena. Jej błękitne oczy płonęły smutkiem i gniewem. – Brałam udział w bitwach z Erawanem i stawałam u boku Gavina. To właśnie wtedy narodziła się między nami miłość. Wasze legendy ukazują mnie jednakże jako damulkę, która czekała w wieży z magicznym naszyjnikiem dla swego księcia-bohatera.

Przykre. Tak czy siak i tak jesteś trupem.

– Przykro mi. – Celaena dotknęła amuletu.

– Ty możesz okazać się kimś innym – rzekła Elena cicho. – Możesz zostać kimś wielkim. Większym ode mnie. Większym od nas wszystkich.

Dziewczyna otworzyła usta, ale nie powiedziała ani słowa. Królowa zbliżyła się do niej o krok.

– Mogłabyś kiedyś wstrząsnąć gwiazdami – szepnęła. – Jeśli się ośmielisz, będziesz w stanie dokonać wszystkiego. W głębi serca sama o tym wiesz i to chyba przeraża cię najbardziej.

Już wiemy, bo wszyscy hintują Celinkę jako wybrańca.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 59

Podeszła jeszcze bliżej. Zabójczyni ze wszystkich sił opanowała odruch rzucenia się do ucieczki. Oczy królowej, lśniące i błękitne niczym lodowiec, były równie eteryczne jak jej przepiękna twarz.

Nowe szaty zabójczyni: 52

– Odnalazłaś i zniszczyłaś zło, które Cain ściągnął na świat. Zostałaś Królewską Obrończynią. Zrobiłaś wszystko, o co cię prosiłam.

– Zrobiłam to, aby odzyskać wolność – rzekła dziewczyna.

*zieew* wiemy to po co ten dialog ech mam dość i brak czasu na znaki interpunkcyjne ze zmęczenia

Na widok uśmiechu na twarzy królowej zapragnęła wrzasnąć ze wszystkich sił, ale jakimś cudem zachowała spokój. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.

Co Celinka ma z tymi gwałtownymi reakcjami? Czemu niby miałoby się jej nagle chcieć drzeć?





– Skoro tak twierdzisz. Ale gdy prosiłaś o pomoc, gdy straciłaś amulet i zrozumiałaś, że nie masz szans, wiedziałaś, że ktoś odpowie na twoje wezwanie. Wiedziałaś, że się zjawię.

Eeeee… nie? Celinka nie wiedziała, co się dzieje, bo została otruta i miała jazdy jak po LSD. Była wręcz zdumiona twoim pojawieniem się, więc przestań zmyślać, Eleno.

– Ale dlaczego? – zapytała Celaena, zdobywszy się na odwagę. – Dlaczego się zjawiłaś? Dlaczego miałam zostać Królewską Obrończynią?

Elena spojrzała na promień księżycowego blasku wpadający do grobowca.

– Ponieważ są ludzie, którzy znaleźli się w tej samej sytuacji co ty i czekają, aż ich ocalisz – rzekła. – Możesz się tego wypierać, ale wielu z nich cię potrzebuje, a niektórzy, jak choćby Nehemia, to twoi przyjaciele. Ponieważ gdy leżałam pogrążona w długim, niekończącym się śnie, obudził mnie głos należący do wielu, wielu z was. Niektórzy szeptali, inni krzyczeli, jeszcze inni nie byli nawet świadomi tego, że wołają. Wszyscy pragnęli tylko jednego.

Elena dotknęła czoła zabójczym w miejscu, gdzie pojawił się ów tajemniczy znak. Dziewczyna poczuła ciepło, a symbol ożył na moment i zalał twarz królowej błękitnym blaskiem.

– A gdy i ty usłyszysz ich wołanie, od razu zrozumiesz, dlaczego cię odnalazłam, dlaczego wspierałam cię w walce i dlaczego nadal będę nad tobą czuwać, bez względu na to, ile razy mnie odepchniesz.

Oczy zabójczyni zaszły łzami. Zrobiła krok w kierunku korytarza.

Elena uśmiechnęła się ze smutkiem.

– Póki co rób to, co robisz. Wypełniaj swoje zadania u boku króla, a niebawem sama będziesz wiedziała, co więcej należy uczynić. Póki co ciesz się swoim osiągnięciem.

Bo zabijanie dla króla z pewnością komukolwiek pomoże. Hell yeah!

Celaena poczuła mdłości na myśl o tym, czego jeszcze będzie musiała dokonać, ale pokiwała głową.

Wow, pierwsza logiczna reakcja Celinki na wieść, że zostanie Obrończynią. A myślałam, że się tego nie doczekam.

– Dobrze – szepnęła i skierowała się do wyjścia, ale zatrzymała się i spojrzała na królową, która nadal stała w miejscu i przyglądała się jej smutnymi oczyma. – Dziękuję za uratowanie mi życia – powiedziała.

Elena skinęła głową.

– Więzów krwi nie da się tak łatwo zerwać – szepnęła i znikła.

ALE SUBTELNY FORESHADOWING

Światek z kart: 91

Hmmm, czyli jeśli Celinka nie byłaby spokrewniona z królową, to Elena by ją olała? Widzę, że bycie egoistą i bucem jest u nich rodzinne.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 45

Royal pussy: 68

If you’re evil and you know it clap your hands: 85

Nowe szaty zabójczyni: 52

Światek z kart: 91

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 59

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 59

Czy na sali jest lekarz?: 2

niedziela, 18 października 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 53

 

Celinka czyta książkę i rozciąga przy tym mięśnie.

Obrażenia nie dokuczały dziewczynie już tak bardzo, choć wciąż utykała, ale miała nadzieję, że wkrótce wróci do biegania.

W porządku, w tym samym akapicie mieliśmy wspomniane, że sople się topią, więc pewnie nastała już wiosna, minęło sporo czasu…

Od pojedynku upłynął tydzień.



Tydzień? Celinka ma zamiar wracać do biegania PO TYGODNIU? Toć w zeszłym rozdziale było wspomniane, że Cain połamał jej żebro! A wiecie, jaki jest główny skutek złamanego żebra? Intensywne, kłujące bóle towarzyszące każdemu wdechowi. Osoba z podobnym obrażeniem nie byłaby w stanie biegać, bo sprawiałoby jej to zbyt wiele bólu.

Drugą sprawą są powikłania, które mogą pojawić się w sytuacji złamania żebra. Są to między innymi:

  •         Krwotoki, jeśli odłamy złamanego żebra zagłębią się w klatce piersiowej i trafią na tętnicę podżebrową;
  •         Odma, jeśli odłamki żebra przebiją płuco;
  •         W przypadku pojawienia się odmy bądź krwotoku, kolejnymi etapami są: kaszel, duszności, zwiększona potliwość, ogólne osłabienie ciała;
  •         Jeśli wystąpi odma prężna, powoduje ona znaczne pogorszenie się wymiany gazowej, które w konsekwencji przekłada się na obniżenie ciśnienia krwi; skutkiem tego jest zaburzenie rytmu serca,  a nawet nagłe zatrzymanie krążenia.

Jeśli chcecie o tym więcej poczytać, to proszę, tu wklejam linki do artykułów, którymi się posiłkowałam:

https://wylecz.to/kosci-i-stawy/zlamania-zeber/

https://www.medme.pl/choroby/odma-oplucnowa,279.html

Co wynika z uczynionej przeze mnie adnotacji? To, że Celinka prawdopodobnie powinna już nie żyć. Nie wiemy co prawda, które żebro konkretnie złamał jej Cain, ale wiemy, że kopnął ją w brzuch, toteż wielce prawdopodobnym byłoby, gdyby ułamki złamanego żebra przebiły dziewczynie płuco albo naruszyły inne narządy wewnętrzne. Wyżej wymieniłam już, z czym to by się wiązało. A takiej odmy płucnej czy zapadniętego płuca nie da się wyleczyć bez zawodowej opieki lekarskiej. Zaś z dotychczasowych fragmentów wynika, że Celinki nikt nie leczył żadnymi magicznymi sposobami (w Adarlanie przecież magia jest zabroniona), tylko zwyczajnie ją opatrzono, ewentualnie zaaplikowano jakąś maść, zaś z podobnymi problemami dzisiaj ludzie radzą sobie dzięki zaawansowanym lekom i urządzeniom. Dziewczyna powinna więc albo nie żyć, albo do końca życia męczyć się z niewydolnym płucem i problemami z oddychaniem.

Dobrze, załóżmy jednak łaskawie, że cudem złamane żebro Celinki nie uszkodziło jej żadnych narządów. Wiecie, ile czasu goi się złamane żebro? Od sześciu do ośmiu tygodni (taką informację potwierdza wiele artykułów, które przejrzałam, choć w jednym podano, że żebro goi się od trzech do sześciu tygodni). W świetle tych informacji absurdalną jest nadzieja Celinki na powrót do biegania PO TYGODNIU. Już nawet nie wspomnę o jej pozostałych obrażeniach, takich jak zwichnięte ramię (które najpierw musi być przez cztery tygodnie unieruchomione, a potem i tak przez kolejne dwa lub trzy miesiące zaleca się ograniczenie ruchu uszkodzoną ręką). Więc tak, teoretycznie nasza bohaterka przez kolejne (co najmniej) półroku jest bezużyteczna jako obrońca i jej wygrana w turnieju to największe splunięcie w twarz królowi. Z drugiej strony doskonale wiadomo, że bycie poturbowaną przez Caina długofalowo na Celinkę nie wpłynie, bo anatomia w tym świecie również podlega imperatowi narracyjnemu.

Światek z kart: 85

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 57

Inną kwestią jest research. Wiecie, ile zajęło mi wyszukanie powyższych informacji w Internecie? Kilka sekund. Samo wyszukanie, bo na przyswojenie ich i uporządkowanie musiałam poświęcić nieco więcej czasu. Niemniej nie było to dla mnie trudne, bo artykuły są napisane w bardzo przystępny sposób, nawet dla laików. Pozostaje więc pytanie – czemu Maas w podobny sposób nie wybadała tego tematu?

Z tego względu przedstawiamy wam nową kategorię, punktującą olewający stosunek autorki wobec kwestii ludzkiej anatomii oraz osiągnięć medycznych.

Czy na sali jest lekarz?: 1

Philippa wzięła już na siebie zadanie uprzątnięcia garderoby Celaeny, aby można było w niej upchnąć jeszcze więcej ubrań.

Przepraszam, ale… co nas to obchodzi?

Wkrótce miały się w niej pojawić wszystkie te stroje, które planowała kupić w Rithfold po odzyskaniu wolności i otrzymaniu pierwszej, ogromnej zapłaty za pełnienie funkcji Królewskiej Obrończyni.

Za hajs króla baluj.

Miała nadzieję, że otrzyma pieniądze wkrótce po podpisaniu kontraktu.

Tyle razy rozwodziłam się nad tym, czemu czynienie z Celinki Obrończyni jest bez sensu, że mam już dość. Po prostu dam punkt.

Światek z kart: 86

Dalej mamy wspomniane przerażające sny Celinki, przepełnione Znakami Wyrda i potworami. Fragment jest patetyczny, więc go wycinam.

Drzwi do komnaty Celinki się otwierają i staje w nich… Chaol.

„Dlaczego on nie wchodzi do środka?” – zastanowiła się dziewczyna, ale wtedy przypomniała sobie, że nadal ma na sobie koszulę nocną, a kapitan wpatruje się w jej nagie nogi.

– Jak twoje rany? – spytał.

Jego głosy był łagodny, a Celaena zrozumiała, że nie interesuje go jej nagość, ale bandaże wokół uda.

Chaol, uciekaj stąd, ona na ciebie nie zasługuje!



Nienawidzę tej piosenki, ale gif idealnie oddaje moje uczucia.

– Noszę te bandaże tylko po to, aby budzić współczucie.

Umówmy się, że cały wątek twoich obrażeń po pojedynku wzbudza tylko politowanie. Politowanie tym, jak potwornie zignorowano w nim anatomię i jakąkolwiek logikę.

Czy na sali jest lekarz?: 2

HOHOHO, ALE NASZA HEROINA JEST SARKASTYCZNA, ALE TO COOL.

Celinka pyta Chaola, czy wszystko u niego w porządku.

Ich spojrzenia spotkały się. Niespodziewanie zabójczyni przypomniała sobie dzień pojedynku, zimną ziemię, na której leżała i śmieh Caina gdzieś w oddali. Widziała i słyszała wówczas tylko klęczącego przed sobą Chaola, który wyciągał ku niej rękę. Poczuła ucisk w gardle. Coś sobie wtedy uświadomiła, ale nie mogła sobie tego przypomnieć. Może to również była halucynacja?

Zgadnijcie, co mogła uświadomić sobie Celinka w tamtym wzruszającym momencie. Komu się uda, ten może aplikować do NASA, powinni przyjąć go z marszu.

Chaol zapewnia Celinkę, że nic mu nie jest.

– Ja tylko chciałem cię przeprosić za to, że nie odwiedziłem cię wcześniej.

Koleś sam przechodzi właśnie traumę, a i tak potrafi przejąć się dziewczyną, która przez większość akcji okazywała mu tylko niewdzięczność oraz złośliwość. Doprawdy, co Celinka zrobiła, żeby załużyć na jego uczucia?

Ach, tak, jest główna bohaterką.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 55

– Wiesz… Uratowałeś mi życie. Dwa razy.

Mężczyzna ściągnął lekko brwi.

– Zrobiłem to, co do mnie należało.

– Jestem ci winna wdzięczność.

Nie wierzę. Ciemna Gwiazdo, opraw ten fragment w ramkę.

Jestem kiepska w oprawianiu. Fanart ze zlotu czeka ponad rok na rameczkę. Lepiej powierz to komuś innemu.

– Nie jesteś mi nic winna – odparł.

Polemizowałabym…

– Chciałem się tylko upewnić, czy wszystko u ciebie gra. Muszę iść na spotkanie – powiedział.

Celaena od razu odgadła, że kłamie.

– Dziękuję ci za zabicie Caina.

Kapitan zesztywniał.

– Ja… Ja wciąż pamiętam, co czułam po pierwszym zabójstwie. To nie było łatwe.

Skoro wiesz, że nie było to łatwe, to może… nie wiem, nie wspominaj o tym? Zabicie Caina to dla Chaola wciąż świeża sprawa i przypominanie mu o tym, nawet w charakterze podziękowania, to niezbyt taktowny ruch.

– I to właśnie dlatego nie mogę przestać o tym myśleć – rzekł. – Bo dla mnie to było łatwe. Po prostu wyciągnąłem miecz i zabiłem go. Chciałem go zabić. – Uniósł głowę i przeszył ją spojrzeniem. – On wiedział o twoich rodzicach. Skąd?

– Nie wiem – skłamała.

Doskonale znała odpowiedź na to pytanie. Na skutek częstych kontaktów z Innymi Światami [serio, czy tu wszystko pisze się z wielkiej litery?], Światem Pomiędzy i pozostałymi otchłaniami szaleństwa Cain wypracował umiejętność zaglądania w cudze myśli, wspomnienia i dusze.

Niby jak przyzywanie bestii z innego wymiaru do zabicia swoich oponentów mogło dać Cainowi nagle moc czytania w myślach? Jak to w ogóle ma działać? Ktoś mi to logicznie wyjaśni?

Światek z kart: 87

– Przykro mi, że odeszli w taki sposób.

Dziewczynę osaczyły obrazy z przeszłości. Chciała je odepchnąć, ale wtedy usłyszała swój głos:

– To było bardzo dawno temu. Gdy wspięłam się na ich łóżko, poczułam wilgoć na pościeli. Wcześniej padało i przyszło mi do głowy, że pewnie zostawili otwarte okno na noc. Dopiero rankiem po przebudzeniu uświadomiłam sobie, że to nie był deszcz.

Ależ oczywiście, że Celinka osobiście odkryła morderstwo rodziców. To jej da kolejną traumę i powód, żebyśmy musieli jej współczuć.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 58

– Zdążyłam już zapomnieć, jak wyglądali. – To było kolejne kłamstwo. Pamiętała każdy szczegół twarzy rodziców.

Dziwi mnie, że u Celinki nie zadziałał żaden mechanizm obronny, który kazałby wyprzeć jej z umysłu twarze rodziców i związane z nimi wspomnienia. Zwłaszcza, że Arobynn Hamel na pewno się nad nią nie rozczulał, co ujawniają fragmenty mówiące o jego morderczym (i bezsensowym) treningu.

Inną sprawą jest to, że ludzie zaczynają zapominać twarze zmarłych często po zaledwie dwóch latach. Tym bardziej, jak Celinka jest w stanie doskonale pamiętać rodziców po dziesięciu?

– To co dla mnie zrobiłeś, Chaol… – ciągnęła zabójczyni. – Nie chodzi mi nawet o Caina. Mam na myślę [tak jest napisane w mojej wersji] tę chwilę, kiedy…

– Muszę już iść – przerwał jej i skierował się ku drzwiom, ale dziewczyna złapała go za ramię i szarpnęła z całej siły, odwracając go twarzą do siebie. Spojrzał na jego udręczone oczy i bez wahania zarzuciła mu ręce na szyję.

Tu następuje zaskakująco miły opis przytulasa Celinki i Chaola. Ich momenty, chociaż rzadkie w tej części, są opisane o niebo lepiej niż mdłe flirty zabójczyni i Doriana.

Propos Doriana…

– Czy wszystko w porządku? – rozległ się głos Doriana. Książę stanął na progu.





Kiedy truloff numer jeden nakrywa cię z truloffem numer dwa.

W pomieszczeniu niespodziewanie zrobiło się chłodno i Celaena poczuła gęsią skórkę na całym ciele.

Tak, to jest foreshadowing. ;)

Gdy kapitan skinął następcy tronu i wyszedł z jej komnat, odwróciła głowę. Z  jakiegoś powodu nie mogła patrzeć na Doriana.

Przynajmniej jej głupio, że kręci z dwoma facetami naraz.

– Miałem wrażenie, że… że wam w czymś przeszkodziłem – rzucił ostrożnie książę.

– Gdzież tam znowu. Po prostu zrobiło mi się go żal i tyle.

Widzę, że Celinka zamierza zostać kłamcą na pełen etat.

Książę oświadcza zabójczyni, że już jutro podpisze ona umowę z królem.

– Chcesz powiedzieć, że… że oficjalnie stałam się Królewską Obrończynią?

– Okazało się, że ojciec tylko udaje, że cię nienawidzi. To prawdziwy cud, że nie kazał ci czekać dłużej – rzekł książę i mrugnął do niej.

Cztery lata! Po czterech latach służby odzyska upragnioną wolność. Ale dlaczego Chaol wyszedł tak szybko? Celaena spojrzała na drzwi, zastanawiając się, czy zdąży go jeszcze dogonić.

Po chwili Dorian całuje Celinkę, ale bohaterka jest zbyt zachwycona nowymi wieściami, żeby odwzajemnić jego pieszczoty. Rozmyśla o tym, że teraz świat stanie przed nią otworem. Wiesz, Celinko, czeka cię służba u tyrana, którego z wzajemnością nienawidzisz, więc raczej bym nie liczyła na jakąkolwiek „wolność”.

O nie… Teraz następuje TEN moment.

– Jako Królewska Obrończyni nie mogę być z tobą – powiedziała.

– Oczywiście, że możesz. Będziemy musieli zachować to w tajemnicy, ale…

– Mam już dość tajemnic. Nie potrzebuję kolejnej.

– No to znajdę sposób, aby przedstawić to ojcu. I matce – dodał, krzywiąc się lekko.

– Ale po co? Dorian, jestem służącą twojego ojca, a ty jesteś następcą tronu Adarlanu!

Woah. Aż potrzebuję chwili, żeby uporządkować myśli.



Wyobraźcie sobie, że całą książkę ciągnięty jest romans między dwoma postaciami. Ciągle podkreśla się chemię między nimi, umieszcza się mnóstwo scen z ich udziałem, rozmów, wspólnie spędzanego czasu. Widzimy perspektywę obu bohaterów więc wiemy, że ich uczucie jest obustronne. Aż wtem następuje moment, praktycznie pod sam koniec, kiedy jedna ze stron tak po prostu rezygnuje. Bo tak.

Nie zamierzam krytykować decyzji Celinki, ba!, uważam ją wręcz za logiczną. Dorian jest jednak księciem i nie ma szans, by jego rodzice uznali jego związek z zabójczynią. To, z czym mam problem, to rozwiązanie tego całego wątku. Czy wcześniej Celinka rozmyślała o tym, żeby zrezygnować z relacji z Dorianem? Nie. Czy bohaterowie kiedykolwiek przeprowadzili rozmowę o tym, jak pogodzą profesję Celinki z jej romansem z Dorianem? Nie. Czy książę kiedykolwiek zastanowił się, czy ten związek ma w ogóle jakiekolwiek szanse przetrwać? Nie, nie i jeszcze raz. Nie mieliśmy nawet raz zasugerowane, że któryś z bohaterów zamierza zrezygnować z ich relacji. Stąd ten cały fragment wygląda jak wyrwany z rzyci, jakby autorka nagle stwierdziła, że nie, ten ship w sumie jej nie pasuje, to zerwie związek Celinki z Dorianem i sparuje zabójczynię z kimś innym.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 56

Z kolei postawa bohaterów wobec ich związku prezentuje się dla mnie trochę tak:

Dorian: „zrobię wszystko, żeby być z Celaeną, zbuntuję się przeciwko ojcu, zrzeknę się tytułu, będę walczył do ostatniej kropli krwi w mych żyłach!”

Celaena: „no elo, leszczu”.

W sumie to troszkę mi szkoda Doriana. Spójrzcie tylko na powyższy fragment. On naprawdę był gotowy na wszystko, żeby utrzymać tę relację, a Celinka tak po prostu go odrzuca. Bez najmniejszego żalu.

Dalej jest przytoczony dość logiczny wywód myślowy Celinki, dotyczący tego, że związek z Dorianem nie miałby szans przetrwać. Fajnie, tylko fakt, że pomyślała o tym dopiero teraz, a wcześniej bez wahania romansowała z księciem, nie stawia jej w zbyt dobrym świetle.

– Chodzi mi o to, że za cztery lata odzyskam wolność, a nigdy nie byłam tak naprawdę wolna, Dorianie. Nigdy w całym życiu – mówiła i uśmiechała się. – Chcę poznać smak prawdziwej wolności.

Książę już otworzył usta, chcąc zaprotestować, ale jej uśmiech sprawił, że zrezygnował. Celaena dobrze przemyślała decyzję i nie żałowała jej, a mimo to poczuła osobliwe rozczarowanie, gdy w końcu powiedział:

– Jak sobie życzysz.

No tak, wolność jest spoko, tylko utraty adoratora trochę szkoda. Kto będzie teraz stawiał Celince pyszne ciasta i grał z nią w bilarda?

– Ale chciałabym pozostać twoją przyjaciółką.

Następca tronu wsunął dłonie w kieszenie.

– Zawsze.

Jakie trzeba mieć ego, żeby najpierw znikąd oświadczyć facetowi, że już nie chcesz z nim być, po czym moment później umieścić go w strefie przyjaźni? I jak bardzo zdesperowany musi być Dorian, skoro się na te warunki zgodził?

Royal pussy: 68



Dziewczyna chciała dotknąć jego ramienia lub pocałować go w policzek, ale słowo „wolność” rozbrzmiewało echem w jej umyśle i nie przestawała się uśmiechać.

Tak, tak, to doskonały pomysł całować w policzek faceta, któremu właśnie dałaś kosza. Boże, Celinka to najbardziej nietaktowna kobieta w całej Erilei.

Dorian żegna się z Celinką, a zabójczyni zostaje sama i niczym zawieszona maszyna w kółko powtarza słowo „wolność”. Szkoda, że nawet razu nie pomyśli, czym jej „wolność” zostanie okupiona. Tak, mam na myśli mordowanie kolejnych osób.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 45

Royal pussy: 68

If you’re evil and you know it clap your hands: 85

Nowe szaty zabójczyni: 48

Światek z kart: 87

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 56

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 58

Czy na sali jest lekarz?: 2