niedziela, 11 października 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 52

 

Celaena obudziła się następnego dnia, nie mając pewności, która jest godzina. Ktoś pukał do drzwi. Zamrugała kilkakrotnie oczami, chcąc odpędzić od siebie senność, a wtedy ujrzała Doriana w drzwiach swojej sypialni. Przez moment stał na progu. Dziewczyna zdobyła się na uśmiech.

– Cześć – powiedziała ochrypłym głosem.

– Dzisiaj wyglądasz jeszcze gorzej – szepnął. Zabójczyni usiadła pomimo bólu.

To ją pocieszyłeś, kolo.

– Ale czuję się świetnie – oznajmiła.

Było to oczywiste kłamstwo. Cain złamał jej żebro, które bolało przy każdym oddechu. Książę zacisnął zęby i spojrzał przez okno.

Do tego żebra jeszcze wrócimy w przyszłym rozdziale…

– Jesteś chory? – spytała.

– Nie – wymamrotał.

– Dorian, co się dzieje?

– Co to w ogóle za pytanie? – odezwał się, trzymając wciąż twarz ukrytą w dłoniach. – Najpierw spuszczasz łomot temu zabójcy… Jak mu było? Grób? A potem wkracza Cain i niemalże rozszarpuje cię na kawałki…

Serio, czy tam nikt nie myśli? Ile można razy to wałkować, kiedy Kaltain zatrzymano? Ale no tak, bez zbędnych trałm nie przesunie się żadnej relacji do przodu!

– Jak się czujesz? – spytał. W jego słowach słychać było lęk. – Tylko nie kłam.

– Paskudnie – odparła ostrożnie. – I przypuszczam, że wyglądam równie fatalnie, jak się czuję.

Ciesz się, że żyjesz. Na twoim miejscu wygląd byłby ostatnią rzeczą, o której bym pomyślała.

Uśmiechnął się lekko. Zabójczyni nie miała pojęcia, jakie myśli go prześladowały, ale ze wszystkich sił próbował je odepchnąć.

– Nigdy w życiu nie byłaś piękniejsza – oznajmił i spojrzał na łóżko.

Aaa, to po to było. Jakby facet skomplementował mnie w ten sposób, gdybym leżała ze złamanym żebrem w szpitalnym łóżku, to bym poczuła się co najmniej niezręcznie. Może ma jakiś fetysz do skontuzjowanych? :O



Przynajmniej wtedy coś działoby się w tym wątku i przy okazji pociąg Doriana do zabójczyń miałby wreszcie jakieś uzasadnienie!

– Nie masz nic przeciwko, jeśli się położę? Jestem wykończony.

Po co ją odwiedziłeś jak zaraz idziesz się spać? Nie lepiej byłoby przełożyć wizytę na kolejny dzień i wyspać się u siebie?

No dobra, pomyślałam o potencjalnym fochu Celinki, to może ma sens.

Nie sprzeciwiła się, gdy zdjął buty i rozpiął kurtkę. Z cichym stęknięciem wyciągnął się przy niej i oparł dłonie na brzuchu. Przyglądała się, jak zamyka oczy i wypuszcza powietrze przez nos. Jego twarz wreszcie zaczynała wyglądać normalnie.

A co jeśli ma to znaczyć, że dla Celinki jedyny normalny Dorian to martwy Dorian, bo śpiący ludzie przypominają martwych? :O Nudzi mi się, nie zabijajcie mnie. Niby zakończenie, a emocje jak na grzybobraniu.

– Co u Chaola? – spytała i momentalnie ogarnął ją niepokój. Pamiętała rozbryzg krwi i jego przerażone spojrzenie.

Dorian otworzył jedno oko.

– Nic mu nie będzie. Wziął sobie wolne na kilka dni. Przyda mu się chwila wytchnienia.

E tam, nowa trauma to nic takiego. Nie no, Dorian to genialny przyjaciel.

Celaena poczuła rosnący ciężar na sercu.

– Nie powinnaś czuć się odpowiedzialna – rzekł książę i obrócił się na bok, aby spojrzeć jej w oczy. – Zrobił to, co uznał za stosowne.

I tutaj się zgodzę.

– Przepraszam – rzekł książę i cofnął dłoń. – Przepraszam, że ci nie pomogłem.

– O czym ty mówisz? To z tego powodu tak się zadręczasz?

– Nie mogę sobie wybaczyć, że nie powstrzymałem Caina już w chwili, gdy widziałem, że dzieje się coś niedobrego. Kaltain cię otruła. Powinienem był się tego domyślić. Powinienem był znaleźć jakiś sposób, aby jej przeszkodzić. Potem zdałem sobie sprawę, że ogarniają cię halucynacje i… Tak, powinienem był coś zrobić.

Celaena na moment znów ujrzała zieloną skórę i żółte kły potwora i zwarła obolałe palce w pięści.

– Nie przepraszaj mnie – rzuciła. Nie chciała rozmawiać o koszmarach, które ją nawiedziły, o zdradzie Kaltain ani o sekretach wyjawionych przez Nehemię. – Zrobiłeś to, co zrobiłby każdy człowiek w twojej sytuacji, a raczej to, co każdy człowiek zrobić powinien. Gdybyś się wmieszał, zostałabym zdyskwalifikowana.

Właśnie, skończmy wyrzuty sumienia z dupska i przestańmy ciągnąć ten dialog, który nie dostarcza nic do fabuły.

– Powinienem rozpruć Cainowi brzuch w chwili, gdy po raz pierwszy cię uderzył. Tymczasem stałem i bezradnie wpatrywałem się w Chaola klęczącego przy linii. Powinienem był zabić Caina.

Wspomnienie demonów oddaliło się. Na ustach dziewczyny pojawił się lekki uśmiech.

– Zaczynasz mówić jak zabójca, przyjacielu.

Albo chory człowiek. Dobrzy zabójcy nie chcą zabijać pod wpływem silnych emocji, by je wyładować.

Zresztą, czy nie macie wrażenia, że Celinka mówi o tym z takim spokojem, jakby był to powód do dumy, że Dorian tak fajnie dojrzewa? Przez to aż przyznam punkt w kategorii:

Halo, policja? Prosze przyjechać do Erilei: 45

– Chyba spędzam z tobą zbyt wiele czasu.

Analizatorzy się z tym zgodzą. Od początku byłeś nieznośny, ale ze strony na stronę coraz bardziej działasz na nerwy pod wpływem zwalonej Celinki.

Celaena uniosła głowę z poduszki i ułożyła ją między jego piersią i ramieniem. Zrobiło jej się gorąco.

Ja jakoś nie czuję, że kochała kiedyś Sama. Ja takie momenty dawno przestałam w ten sposób przeżywać, mimo że chłopaka mam niedługo.

 Po chwili umieściła dłoń na jego brzuchu, choć ten ruch wywołał falę przytłaczającego bólu. Oddech księcia ogrzewał jej głowę. Uśmiechnęła się, gdy mężczyzna otoczył ją ramieniem i nakrył dłonią jej bark. Milczeli przez moment.

– Dorian – odezwała się po chwili, ale następca tronu pstryknął ją w nos.

– Au – jęknęła i zmarszczyła się. Jej twarz była upstrzona siniakami i skaleczeniami, ale jakimś cudem nie została oszpecona. Jedyną pamiątką po walce miała być kolejna blizna na nodze.

Royal pussy: 67

Dorian, ty durniu. Choć raz mógłbyś zachować się jak dorosły człowiek i odpuścić żarty? Nie widzisz, że ma zranioną twarz? Serio, to jest troska o swojego crusha?

Najważniejsze, że Celinka nie ma oszpeconej twarzy, przecież wtedy nikt nie miałby powodu, żeby za nią szaleć.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 53

– Tak? – spytał książę i oparł podbródek o jej głowę. Dziewczyna wsłuchiwała się w miarowe bicie jego serca.

– Gdy wywoziłeś mnie z Endovier… Czy przyszło ci w ogóle do głowy, że naprawdę mogę wygrać?

– Oczywiście. Czy w przeciwnym razie wyprawiłbym się w tak daleką podróż?

Parsknęła, wtulona w jego pierś, ale Dorian delikatnie uniósł jej podbródek. Celaena spojrzała w jego oczy. Odniosła wrażenie, że zdążyła już zapomnieć o ich pięknie.

Nowe szaty zabójczyni: 48

Niestety analizatorzy nie zapominają. Nawet proszą w duszy, by Maas ograniczyła liczbę wspomnień o paczadełkach.

– Ledwie cię ujrzałem, a od razu wiedziałem, że zwyciężysz – szepnął. Serce Celaeny zabiło szybciej, gdy zrozumiała, co ich czeka. – Choć muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiego końca. Ten turniej okazał się idiotycznym przedsięwzięciem, ale cieszę się, że pojawiłaś się w moim życiu.

Jeśli nawet Dorian tak sądzi, król, jakby mógł to od razu pewnie wybrałby Caina, to po grzyba go robili, aaaaaa!

Przeskok!

Król Adarlanu siedział na szklanym tronie i muskał rękojeść Nothunga. Przed tronem klęczał Perrington i czekał. Niech czeka.

Jest czas na foch!

Królewskim Obrońcą została zabójczyni i musiał teraz tylko przedłożyć jej umowę. Dziewczyna trzymała się blisko z jego synem i księżniczką Nehemią. Czy mianowanie jej na ten urząd nie okaże się błędem?

Trzeba nie było tworzyć całej szopki z turniejem w tle tylko wybrać Caina albo jakiegoś człowieka z dworu, to byś się nie zastanawiał nad lojalnością.

Kapitan Gwardii ufał dziewczynie na tyle, że bez wahania ocalił jej życie. Oblicze króla było nieruchome, niczym wykute z kamienia. Nie miał zamiaru karać Chaola Westfalia choćby dlatego, aby uniknąć kolejnego zamieszania. Był przekonany, że Dorian zrobiłby wszystko, żeby uratować przyjaciela. Król nieraz żałował, że jego syn wolał książki od miecza.

My też żałujemy. Może wtedy przynajmniej nie byłby taką ciotą ganiającą się za zabójczyniami.

Wiedział jednak, że w Dorianie drzemie mężczyzna, z którego będzie można stworzyć wspaniałego wojownika. Być może przyda mu się kilka miesięcy na froncie.

Myślę, że nawet kilka lat mu nie pomoże.

Miecz i hełm nierzadko wywierają wspaniały wpływ na rozwój młodego człowieka. Król wciąż pamiętał ów pokaz silnej woli i determinacji w sali tronowej… Tak, Dorian w razie potrzeby mógłby się stać zdecydowanym dowódcą wojskowym.

If you’re evil and you know it clap your hands: 85

Wydawałoby się, że to całkiem spoko fragment, pasuje do kontekstu epoki, kiedy oczekiwano od władców zdolności wojskowych i ojciec chce, by jego syn wreszcie dorósł. Jednak pomyślałam o tym, że Maas nie umie w research i lubi korzystać ze współczesnego toku myślenia. Zaczęło mnie nagle zastanawiać, czemu akurat takich słów użył król? Z tego fragmentu bije dla mnie wiadomość w stylu: „Patrzcie jaki zły władca, fetyszyzuje wojnę i krytykuje pacyfizm Doriana!”. Może to nadinterpretacja, chciałabym, żeby tak było, ale po tej książce nie spodziewam się neutralnych opisów złych postaci. 

Jeśli zaś chodzi o młodą zabójczynię, król zaczynał widzieć dobre strony jej zwycięstwa. Gdy dojdzie do siebie, będzie idealnym narzędziem w jego ręku. Poza tym po śmierci Caina Celaena Sardothien była jedyną osobą w pałacu, której sile mógł zaufać.

Przy takiej profesji lojalność oraz posłuszeństwo też są kluczowe, jeśli nie bardziej, a u Celinki nic z tego nie widzę. Wiem, że to Mary Sue, ale założę się, że król spokojnie mógłby znaleźć tak samo dobrych fachowców, którzy na pewno by nie zawiedli i byliby na stałe.

Król przesunął palcem po szklanym oparciu tronu. Dobrze znał Znaki Wyrda, ale nigdy nie widział tego, który pojawił się na czole dziewczyny.

Nie ma ideałów, ale jest Celaena: 54

Dziewczyna jest tak wyjątkowa, że nawet wsparcie magiczne dostaje wykraczające poza znajomość magii złoli.

Pozna jego znaczenie, a jeśli okaże się, że to element jakiejś przepowiedni czy zwiastun niebezpiecznych czynów, każe ją powiesić jeszcze tego samego dnia. Gdy patrzył, jak się rzuca na ziemi, otumaniona trucizną, był bliski decyzji o jej straceniu, ale potem poczuł na sobie czyjś wzrok.

A ja myślałam, że to imperatyw narracyjny.

Poczuł gniewne, wściekłe spojrzenia martwych i zrozumiał, że ktoś wmieszał się w walkę i ocalił zabójczynię. Skoro stworzenia z Innych Światów toczyły o nią boje, to chyba nie on powinien wydać na nią wyrok.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 55

Światek z kart: 83

To już jest dosłownie deaus ex machina. Nie wierzę.

„W każdym razie najpierw poznam znaczenie owego znaku – postanowił w duchu monarcha. – Póki co mam ważniejsze zmartwienia na głowie”.

Używa zakazanej magii i możliwe, że ktoś jej w tym pomagał? Eeee jebać, bo Mary Sue musi ujść na sucho.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 56

Światek z kart: 84

– Umiejętnie pokierowałeś Kaltain – odezwał się w końcu. Perrington nie podnosił się z klęczek. – Wykorzystałeś swoją moc?

– Nie. Ostatnimi czasy używam jej rzadziej, zgodnie z waszą sugestią, panie – odparł mężczyzna i potarł obsydianowy pierścień na swoim palcu. – Poza tym nie miałem już wątpliwości, że moc silnie na nią oddziałuje. Była blada i wyczerpana, wspominała nawet o bólach głowy.

Król zamyślił się. Zdrada lady Kaltain zaniepokoiła go, ale gdyby poznał szczegóły planu Perringtona i wiedział, że chce on ujawnić naturę damy, z pewnością kazałby mu przerwać tę intrygę. Zrobiłby to, nawet jeśli mężczyzna chciał jedynie pokazać ogrom determinacji kobiety i jej gotowość do wzięcia udziału w ich kolejnych planach. Publiczne ujawnienie zdrady prowokowało wiele irytujących pytań.

Czy oni w ogóle się dogadywali w tych planach? Kto jest bardziej nieudany – król, który zaniedbał kontrolę czy Perrington, który jest niesubordynowany?

– Dobrze, że przeprowadziłeś na niej eksperyment. Stała się silną sojuszniczką, a co więcej nie miała pojęcia, że wywieramy na nią wpływ. Wiążę z tą mocą wielkie nadzieje – przyznał król i spojrzał na własny pierścień. – Dzięki Cainowi wiemy, że możliwe są fizyczne transformacje, a przykład Kaltain pokazuje, że moc wpływa również na myśli i emocje. Chciałbym wypróbować pełnię możliwości tej mocy na kilku innych osobach.

– Chyba trochę żałuję, że Kaltain okazała się taka podatna – mruknął Perrington. – Chciała wykorzystać mnie, aby zbliżyć się do waszego syna, panie, ale nie życzę sobie, żeby moc zamieniła ją w kogoś podobnego do Caina. Nie podoba mi się myśl, że będzie gnić w lochach przez całe lata.

Niesubtelna ekspozycja, ale i tak na tle innych jeszcze ujdzie.

– Nie bój się o lady Rompier, przyjacielu. Nie zostanie tam na zawsze. Kiedy skandal odejdzie w niepamięć, a zabójczyni będzie miała pełne ręce roboty, złożymy Kaltain propozycję, której nie będzie w stanie odrzucić. Jeśli sądzisz, że nie można jej zaufać, pamiętaj, że są inne sposoby, aby ją kontrolować.

– Najpierw przekonajmy się, do jakiego stopnia wpłynie na nią pobyt w lochach – odparł szybko Perrington.

– Oczywiście. To tylko sugestia.

Po chwili król wspomina o tym, że będą mieli niedługo ręce pełne roboty. Karze też Perringtonowi zrezygnować z planu wykorzystania Nehemii jako zakładniczki. Rozdział dobiega końca.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 45

Royal pussy: 67

If you’re evil and you know it clap your hands: 85

Nowe szaty zabójczyni: 48

Światek z kart: 84

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 54

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 56

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz