niedziela, 4 października 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 51

 

Dzień po pojedynku Dorian staje przed obliczem ojca.

Nie miał zamiaru ulec królowi po tym, jak pozwolił Cainowi igrać z Celaeną i krzywdzić ją tak długo, choć nie było wątpliwości, że podano jej truciznę. Cudem nie stracił panowania nad sobą, ale kierował się względami praktycznymi. Ta audiencja u ojca była niezwykle ważna.

Miło, że książę nareszcie stawia wyżej zdrowy rozsądek nad własne emocje. Szkoda, że zdarza mu się to tak rzadko.

Dorian pyta ojca, co ten zamierza zrobić z Chaolem po tym, jak zabił Caina.

– A twoim zdaniem co powinno się z nim stać?

– Nic – rzekł Dorian. – Myślę, że zabił Caina, broniąc Cel… broniąc zabójczyni.

    – Uważasz, że życie zabójczyni jest warte tyle samo, co życie żołnierza?

Szafirowe spojrzenie księcia pociemniało.

Nowe szaty zabójczyni: 47

– Nie, ale sądzę, że wbijanie zwyciężczyni noża w plecy to zachowanie niehonorowe – rzekł.

Zgadzam się z Dorianem, zwłaszcza, że król sam przecież ustalił zakaz mordowania oponentów podczas pojedynków. Z drugiej jednak strony Obrońca ma służyć władcy, a Celinka po pojedynku przez co najmniej kilka tygodni jest bezużyteczna. Tym bardziej ponawiam swoje pytanie – czemu nie zdyskwalifikowano jej, kiedy bezbronnie leżała na ziemi?

Światek z kart: 75

„To Kaltain otruła Celaenę, ale jeśli kiedyś dowiem się, że Perrington bądź mój ojciec przymknęli na to oko, a może nawet maczali w tym palce, to…” – pomyślał i zacisnął pięści.

To co? Co zrobisz, Dorianku, skoro masz zerowe poparcie na dworze, bo nawet w ucztach nie chcesz brać udziału, gdyż są za mało „elytarne” dla kogoś takiego jak ty? Co zrobisz, skoro w żaden sposób nie bierzesz udziału w życiu politycznym swojego państwa? Co zrobisz, skoro nie potrafiłbyś nawet zawrzeć korzystnego politycznie małżeństwa, gdyż „byłoby ono śmiercią dla twojej duszy”?

Royal pussy: 64

– A więc nie ukarzesz Chaola?

 Nie widzę powodu, dla którego miałbym się pozbawić doskonałego kapitana Gwardii.

Dorian wraz z analizatorkami oddychają z ulgą. Przynajmniej jedna stosunkowo dobrze wykreowana postać w tym uniwersum nie zostanie ukarana.

Chwilę później książę pyta o Celinkę.

– Raczej mi nie zaimponowała umiejętnościami podczas walk finałowych.

Po tym wszystkim, co Cain zrobił Celince, a ona jednak była w stanie walczyć dalej, słowa króla brzmią trochę jak kwestia nauczyciela, który na siłę próbuje uwalić ucznia. Jeśli to mu nie zaimponowało, to… No to nie wiem, to polecam zainwestować w nowy mózg, wasza wysokość. Mieć za Obrończynię Płatek Śniegu to zaszczyt sam w sobie!

If you’re evil and you know it clap your hands: 82

Przecież złole są tak zaślepieni żółcią, że nie dostrzegają boskości Mary Sue!

Nie wiem, czy mogę obsadzić stanowisko królewskiego Obrońcy beczącą babą.



To. Dlaczego. Jej. Wtedy. Nie. Zdyskwalifikowałeś?

Ach, bo imperatyw narracyjny zakazał. Zapomniałam, że to on ostatecznie ma najwięcej do gadania, a nie ponoć okrutny tyran, który trzęsie całą Erileą.

Światek z kart: 76

I nie mów mi, że podano jej truciznę. Gdyby naprawdę była taka dobra, zauważyłaby truciznę przed wychyleniem kielicha. Może należałoby ją odesłać do Endovier?

Rychło w czas, skoro zdążyłeś ją już ogłosić zwyciężczynią turnieju. Wiem, że król to zuol, ale serio, jego zachowanie jest tak głupie i nielogiczne, że mam ochotę trzasnąć go przez łeb.

If you’re evil and you know it clap your hands: 83

Światek z kart: 77

Dorian stwierdza, że nieważne, co powie, ojciec i tak nie doceni Celinki.

– Zabójca to dla mnie potwór i nie widzę powodu, dla którego miałbym myśleć inaczej. Została tu sprowadzona tylko po to, aby spełnić moją zachciankę. Nie życzę sobie, aby angażowała się w życie mojego syna czy losy imperium.

To na tyle co do altruistycznych planów wpływania na decyzje króla z pozycji Obrończyni, Celinko.

Doriana oczywiście denerwują słowa ojca.

Spoglądał na mężczyznę, który zasiadał na tronie, i zastanawiał się, czy ten zaczął już go uważać za zagrożenie. Ku swojemu zaskoczeniu uświadomił sobie, że król nie zwraca na niego większej uwagi.



Uważać Doriana za zagrożenie? Toć puchate kaczuszki są bardziej groźne od tego pacana!

„Być może nadszedł czas, abym zaczął podważać jego autorytet”.

Że tak powiem: krzyżyk na drogę i powodzenia.

– Ona nie jest potworem – powiedział. – Chciała jedynie przeżyć.

– Przeżyć? A więc tak to nazwała? Cóż za kłamstwo. Przeżyć można na wiele sposobów, ale ta dziewczyna postanowiła, że będzie w tym celu zabijać. Ba, spodobało jej się to. Całkiem cię omotała, nieprawdaż? Och, sprytna z niej bestia. Gdyby przyszła na świat jako mężczyzna, zostałaby genialnym politykiem!

– Nie wiesz, o czym mówisz – warknął głucho Dorian. – Nic mnie z nią nie wiąże.

Zwróćcie uwagę na to, że Dorian nawet nie odnosi się do słów ojca o tym, że Celinka rzeczywiście czerpała satysfakcję z zabijania za pieniądze. Prawdopodobnie zrobił to dlatego, że gdzieś wewnątrz wie, że król ma rację i że nie mógłby dłużej usprawiedliwiać swojej ukochanej. Co wcale nie przeszkadza mu w fantazjowaniu o niej na co dzień.

Royal pussy: 65

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 54

Po tym fragmencie przeszedł mi gniew na króla. Facet spędził z Celinką najmniej czasu ze wszystkich bohaterów, a idealnie ją podsumował. Może poza tą ostatnią wypowiedzią, bo umówmy się, Celinka do polityki nadaje się tak dobrze, jak ja do baletu.

Dorian zdaje sobie sprawę z tego, że zdradził przed ojcem swoją słabość – lęk przed utratą Celaeny – i się stresuje.

– Jak znajdę czas, opracuję dla niej umowę. Póki co, radzę ci, abyś trzymał w tej sprawie gębę na kłódkę, chłopcze.

Chyba będziesz musiał poczekać z kwestionowaniem autorytetu ojca, Dorianku. Do jego śmierci albo do czasu, kiedy wyhodujesz jakiś kręgosłup, czyli nigdy.

Dorian wyczuł, że zalewa go zimna wściekłość, ale w tej samej chwili przypomniał sobie Nehemię wręczającą Celaenie swój kij. Księżniczka Eyllwe była mądrą kobietą i zdawała sobie sprawę z potęgi symboli. Dziewczyna zdobyła tytuł Królewskiej Obrończyni, władając bronią z Eyllwe.

Z tego zdania wynika, że to Nehemia walczyła w turnieju, a nie Celinka.

Nie wiem jak wy, ale ja wolałabym mieć przede wszystkim broń, która jest najbardziej praktyczna i czuję się z nią najlepiej, a nie symbol.

Nehemia przypuszczalnie nie miała szans na zwycięstwo w swojej grze, ale sam fakt, że w ogóle ją rozpoczęła, zasługiwał na szacunek. Dorian podziwiał ją odwagę.

Nie wiem, co bardziej mnie bawi – to, że Dorian uważa Nehemię za mądrą osobę, czy to, że jest przekonany, że walka kijem z Eyllwe cokolwiek zmieni. Celinka nie brała udział w turnieju oglądanym przez tysiące, ale w pojedynku, o którym wiedzieli praktycznie tylko doradcy króla, którzy z całą pewnością mieli gdzieś gest księżniczki i oręż, jakim władała jej zabójcza psiapsiółka.

Royal pussy: 66

Być może któregoś dnia i on zdobędzie się na odwagę i zażąda, aby ojciec zadośćuczynił za śmierć tylu ludzi z Eyllwe. Ale nie dzisiaj.



Póki co było to niemożliwe. A może warto rozpocząć walkę tu i teraz?

Nie uwierzycie, ale Dorian postanawia przedyskutować z ojcem plan Perringtona dotyczący wykorzystania Nehemii jako zakładniczki. Władca odbija piłeczkę i pyta syna, co ten uważa o tym pomyśle.

– Nie, nie zgadzam się. Sądzę, że stać nas na więcej.

– Tak? A wiesz, ilu żołnierzy poległo z rąk tych buntowników? Wiesz, jakie straty finansowe ponieśliśmy?

Oj tam, buntownicy mogą zabijać, bo przecież walczą ze złą armią złego i brzydkiego króla. Nie od dzisiaj przecież wiemy, że Maas jest mistrzynią w kreowaniu podwójnych standardów.

– Wiem, ale wykorzystywanie Nehemii jako karty przetargowej pociąga za sobą spore ryzyko. Buntownicy mogą przecież poszukać sojuszników w innych podbitych królestwach.

Nie mówcie mi, że przez tyle lat inne królestwa nie podjęły próby zjednoczenia się przeciwko Adarlanowi. Przecież sojusz powinien być pierwszą myślą, jaka przyjdzie im do głowy!

Światek z kart: 78

Co więcej, Nehemia jest kochana przez swoich rodaków. To prawda, że jak dotąd straciliśmy wielu ludzi i mnóstwo zasobów za sprawą buntowników, ale stracimy o wiele więcej, gdy polityka Perringtona doprowadzi do wybuchu powstania zbrojnego. O wiele bardziej opłaca się zdobyć przychylność Nehemii. Powinniśmy nawiązać z nią współpracę i spróbować wraz z nią skłonić buntowników do odłożenia broni. Jeśli zatrzymamy ją w charakterze zakładniczki, ten plan nigdy się nie powiedzie.

Patrząc na to, jak zachowuje się Nehemia, księżniczka prędzej odetnie sobie język niż przemówi do swoich rodaków z prośbą, by nie walczyli. W jej przypadku kolaboracja raczej odpada. A buntownicy, jeśli będzie im się źle żyło i tak zorganizują powstanie, bez względu na to, co ich żyjąca sobie jak pączek w maśle księżniczka powie. Wystarczy spojrzeć na dzieje Polski. Mimo, że po rozbiorach w zaborze rosyjskim panowały władze posłuszne zaborcy, to i tak doszło w nich do powstań zbrojnych. Bo ludzie chcieli wolności, bo mieli dosyć zwierzchnictwa cara i zwyczajnie źle im się żyło. Nieważne, że próbowano ich ugłaskać i że nie mieli szans z dużo silniejszym mocarstwem – pragnęli wolności, więc sięgali po broń i walczyli. Dlatego uważam, że nawet uwielbienie mieszkańców Eyllwe do Nehemii nie powstrzyma ich przed powstaniem.

Król Adarlanu nie podziela jednak mojego zdania, bo mówi:

– Każę Perringtonowi zrezygnować z tego pomysłu.

Tak jak już pisałam, nie sądzę, by miało to wiele sensu, ale cieszę się, że Dorian pierwszy raz próbuje osiągnąć coś w rozsądny i wyważony sposób, a nie puszcza fochy na ojca, że ten włada swoim imperium twardą ręką.

Przeskok!

Celinka budzi się w swoim pokoju.

Leżała przykryta kilkoma kocami, a jej rany owinięto bandażami.

Tak sobie mniej-więcej wyobrażam teraz Celinkę:





Dziewczyna otworzyła usta i natychmiast odezwał się ból szczęki. Nie potrzebowała lustra, aby wiedzieć, że ma mnóstwo paskudnych siniaków.

Nie, żeby któraś z tych ran została na jej ciele permanentnie. Blizny na plecach mogą być, ale na twarzy? To przecież nieestetyczne, żeby Celinka miała garbaty, skrzywiony nos albo braki w uzębieniu po tym, jak Cain ciągał ją po arenie i dwa razy zderzył jej twarz z wieżą zegarową.

Bohaterka wspomina swoje sny, w których pojawiała się Elena i Nehemia, ale także okropne potwory. Celinka zastanawia się, co stało się z jej naszyjnikiem, gdyż pragnie go odzyskać.

Drzwi otwierają się i do pokoju wchodzi… Na szczęście Nehemia. Wolę sceny z nią niż z Dorianem.

Nehemia usiadła na skraju łóżka. Nawet delikatne ugięcie materaca wywołało nową falę bólu. Celaena skrzywiła się. Wiedziała, że długo nie wróci do formy.

Teraz Celinka ledwo jest w stanie leżeć, a wczoraj pokonała Caina pomimo posiadania świeżych, niezasklepionych ran.

Światek z kart: 79

Co zaś do powrotu do formy – wiele razy o tym wspominałam, ale autorka może milion razy przypominać kolor oczu Doriana, więc mi też wolno się powtarzać. Fakt, że kolejnych kilka tygodni, jeśli nie miesięcy Celinka spędzi na kurowaniu się, czyni ją bezużyteczną w roli Obrońcy. Niewykluczone też (oczywiście wiadomo, że tak się nie stanie, ale załóżmy, iż imperatyw narracyjny raz w życiu nie zadziała), że Celinka mogłaby nigdy nie dojść w pełni do siebie po zadanych jej obrażeniach. Jej ręka mogłaby się źle zrosnąć, widok truposzów i potworów pozostawiłby na niej traumę i tak dalej. W takim wypadku wyszłoby na to, że cały turniej i poniesione w jego wyniku koszty okazały się daremne, bo zwyciężczyni nie nadaje się do pełnienia roli Obrońcy. Patrząc na to z takiej perspektywy, znów zadaję sobie pytanie, czemu Celinki nie zdyskwalifikowano, kiedy darła się niczym opętana, leżąc bezbronnie na arenie.

– Nie będę owijać w bawełnę – rzekła Nehemia. – To ja uratowałam ci życie podczas  pojedynku.

Celaena jak przez mgłę pamiętała księżniczkę kreślącą dziwne symbole w powietrzu.

Nehemię za to wyobrażam sobie tak:



– To nie były zwidy – rzekła Nehemia. – I nie mylisz się. Widziałam wszystko to, co ty. Dysponuję pewnym darem, dzięki któremu widzę więcej od zwykłych śmiertelników. Ty widziałaś to wszystko dzięki krwawnikowi, który Kaltain dodała do kielicha z winem.

Po chwili Celinka pyta Nehemię – która teraz używa mowy wspólnej – czemu wcześniej udawała, że nie zna ich języka.

– Zdziwiłabyś się, ile ludzie są w stanie wypaplać, gdy sądzą, że ich nie rozumiesz.

To zaskakująco sprytny ruch jak na osobę pokroju Nehemii.

– To dlaczego zmusiłaś mnie, abym cię uczyła?

Księżniczka spojrzała na sufit.

– Bo potrzebowałam przyjaciółki. Bo cię polubiłam.

Sympatia sympatią, ale fakt, że Nehemia zaufała Celince właściwie z marszu – przecież już przy ich pierwszym spotkaniu piekliła się i mówiła, jaki Adarlan jest zły, bo pali biblioteki – stawia ją w koszmarnym świetle. Jako księżniczka podbitego państwa, która wspiera buntowników, Nehemia powinna zachowywać większą ostrożność i nie otwierać się przed przypadkowo spotkaną dziewczyną.

Celinka pyta o czytaną przez Nehemię książkę w bibliotece.

– Ja… Ja sprawdzałam pewne fakty. Musiałam poczytać o Znakach Wyrda, jak wy je nazywacie. Skłamałam, gdy powiedziałam, że nic o nich nie wiem. Wiem, jak je odczytywać. Wiem również, jak z nich korzystać. Od wielu pokoleń zna je cała moja rodzina, ale utrzymujemy ten fakt w tajemnicy. Wykorzystujemy je tylko i wyłącznie jako ostateczną broń w walce ze złem lub najpoważniejszymi chorobami. Tu zaś, w kraju, gdzie magia została wyjęta spod prawa… Cóż, choć Znaki Wyrda reprezentują inny rodzaj mocy, jestem przekonana, że zostałabym natychmiast uwięziona, gdyby ktoś się dowiedział, że znam ich tajemnicę.

Owszem, powinnaś zostać uwięziona, skoro wymachiwałaś łapami tak gwałtownie, że nawet odurzona Celinka to dostrzegła. Ale jak widać król Adarlanu i jego radni są ślepi, toteż nikt nie zauważył zachowania Nehemii ani jej dziwnego omdlenia po pojedynku.

Światek z kart: 80

W dalszej części Nehemia opowiada, że zaraz po przybyciu do pałacu zorientowała się, że ktoś używa Znaków Wyrda. Cain, który przywoływał demony z innych wymiarów, nie umiał ich odsyłać, toteż przez miesiące księżniczka musiała się tym zajmować i miała ręce pełne roboty.

Policzki Celaeny płonęły ze wstydu. Jak mogła w ogóle pomyśleć, że to Nehemia zabija uczestników turnieju?

Tak jest, jak ma się pamięć rozwielitki i ignoruje dziwne zachowania swojego rywala (scena z Cainem z końca rozdziału trzydziestego drugiego).

– A więc to dlatego nie zapytałaś tej nocy, co mnie ugryzło. Ty… ty wykorzystałaś Znaki Wyrda, aby mnie uleczyć?

Z informacji, które dostaliśmy do tej pory wynikało, że Znaki Wyrda służą do otwierania portali prowadzących do innych wymiarów. Teraz zaś okazuje się, że mają funkcje lecznicze. Zastanawiam się, jak to w ogóle działa. Czy istnieje jakiś podział tych symboli? Czy pojedynczo służą one do czegoś zupełnie innego niż wtedy, kiedy się je połączy, by otworzyć portal? Jestem po lekturze dwóch części i nadal tego nie wiem.

Światek z kart: 81

Po chwili dowiadujemy się, że rysowane pod łóżkiem Celinki znaki były dziełem Nehemii i miały chronić zabójczynię. Ach, czyli Znaki Wyrda jeszcze mają funkcję obronną? No, fajnie, fajnie. Najwidoczniej to kolejna deus ex machina, jak w przypadku mocy Eleny.

– Gdyby nie one, ridderak dopadłby cię znacznie szybciej.

– Dlaczego?

– Bo Cain cię nienawidził, rzecz jasna. Chciał wyłączyć cię z rywalizacji. Żałuję, że zginął, bo bardzo chciałabym się dowiedzieć, jak nauczył się otwierać portale. Gdy za sprawą podanej ci trucizny zawisłaś między światami, wystarczyła jego obecność, aby zewsząd zbiegły się potwory, chcąc rozerwać się na strzępy.

If you’re evil and you know it clap your hands: 84

Dalej Nehemia opowiada o tym, że to ona otworzyła przejście Elenie, by ta pomogła Celince.

– Czy… Czy zwykły człowiek jest w stanie przejść do owych krain? – spytała Celaena, przypominając sobie Bramy Wyrda, o których czytała kilka miesięcy temu.

Nehemia przyglądała się jej bacznie.

– Nie wiem. Moja nauka nie dobiegła jeszcze końca.

Nie, żeby co, ale czy równie podstawowe kwestie nie powinny być Nehemii znajome? Podróżowanie do innych wymiarów to przecież jeden z pierwszych pomysłów, jakie człowiekowi mogłyby przyjść na myśl i dobrze byłoby wiedzieć, czy jest to w ogóle możliwe. To dziwne, że księżniczka potrafi otwierać portale martwym od wieków królowym, a nawet nie wie, czy sama mogłaby się przenieść do innego wymiaru.

Królowa jednak nie weszła w pełni do naszego świata. Zatrzymała się w Świecie Pomiędzy, z którego ani ona, ani stworzenia mroku nie mogłyby przedrzeć się do naszej rzeczywistości. Otwarcie prawdziwego portalu, przez który można by w pełni przejść z jednego świata do drugiego wymaga ogromnej ilości mocy, a portal i tak zamknąłby się po chwili.

Celinka pyta, czy to Cain wezwał wszystkie okropne stworzenia, które ujrzała podczas pojedynku.

– Nie wiem, Elentiyo. – Księżniczka westchnęła i podniosła się. – Wiem tylko tyle, że Cain poznał sekrety skrywane przez mój lud, sekrety mocy dawno zapomnianej w północnych krajach. I to mnie martwi najbardziej.

– Ale przecież Cain już nie żyje! – zawołała Celaena, a potem przełknęła ślinę. – Ale… Ale w tym miejscu… W oczym Świecie Pomiędzy Cain nie wyglądał jak Cain. Przypominał bardziej demona. Dlaczego?

– Być może zło, które przyzywał, wkradło się do jego duszy i przekształciło go w coś, czym nie był.

Hmmm, czy skoro Cain wyglądał jak demon, bo był antagonistą, to czy w takim wypadku Celinka wyglądała w Świecie Pomiędzy jak anioł? Jak sądzicie?

Później Celinka wspomina o tym, że Cain mówił o jej przeszłości, jakby ją znał. Nehemia każe jej wyrzucić podobne wspomnienia z głowy, żeby nie dać góralowi satysfakcji. Wiecie, on jest martwy, więc i tak mu już żadnej satysfakcji nie sprawicie…

– Przynajmniej król się o niczym nie dowiedział. Trudno mi sobie wyobrazić, co by zrobił, gdyby niespodziewanie otrzymał dostęp do takiej mocy.



Rozmowa zmierza ku wypalonemu wcześniej na czole Celinki znaku. Okazuje się, że Nehemia go nie zna.

Wygląda na to, że stanowi część ciebie.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 52

Oczywiście, że zabójczyni musi być dosłownie naznaczona. To przecież takie „cool”.

Celinka pyta Nehemię, co ta naprawdę robi w Rithfold.

– Nie mam zamiaru składać hołdu przed królem Adarlanu. Sama dobrze o tym wiesz. Nie będę też ukrywać przed tobą, że przybyłam do Rithfold tylko dlatego, że stąd mogę śledzić jego ruchy oraz poznawać jego plany.

– A więc jesteś szpiegiem? – spytała Celaena.

– Można tak to ująć.

Czy w całym Eyllwe nie ma kogoś bardziej odpowiedniego do roli szpiega? Nehemia zupełnie się do tego nie nadaje. Nie, kiedy zwraca na siebie uwagę, odtrącając podarunek królowej, będąc uszczypliwą wobec księcia i do tego zadając się z zabójczynią, której daleko jest do zwolenniczki dynastii Havilliardów. Nehemia robi dosłownie WSZYSTKO, żeby zwrócić na siebie uwagę otoczenia, co powinno być ostatnim pragnieniem szpiega.

Światek z kart: 82

– Nigdy w życiu nie spotkałam kogoś tak odważnego – rzekła zabójczyni przez ściśnięte gardło.





– Nasze ścieżki się zeszły – ciągnęła księżniczka – ale chyba nadszedł czas, abyś ruszyła własnym szlakiem. Musisz przyzwyczaić się do nowej roli w życiu.

Zabójczyni pokiwała głową i odkaszlnęła.

– Nikomu nie powiem o twoich mocach.

Nehemia uśmiechnęła się.

– A między nami nie będzie już żadnych tajemnic.

Tak, poczekajcie tylko na drugą część. Rzeczywiście, między psiapsiółkami nie będzie ŻADNYCH tajemnic.

Nehemia proponuje Celince, że wyprowadzi Strzałę na spacer. Przed wyjściem zatrzymuje się jednak w progu.

– To należy do ciebie – oznajmiła. – Jeden z moich strażników znalazł to po walce.

Było to Oko Eleny.

Celinka odzyskuje naszyjnik, toteż cieszy się i ma wyjątkowo dobry sen. Koniec rozdziału. Wynudziłam się niezmiernie. Owszem, znalazło się tu sporo faktów dotyczących Znaków Wyrda i systemu magicznego, ale zostały one podane w najgorszy, możliwy sposób – poprzez ekspozycję. Trzy czwarte tego rozdziału to po prostu mało angażujący dialog, z którego trudno zbyt wiele powycinać, bo inaczej traci on swoją spójność. Toteż nie dziwcie się, że przytoczyłam go w tak dużej mierze, bo zależało mi na klarowności.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 44

Royal pussy: 66

If you’re evil and you know it clap your hands: 84

Nowe szaty zabójczyni: 47

Światek z kart: 82

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 54

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 52

2 komentarze:

  1. "Uważasz, że życie zabójczyni jest warte tyle samo, co życie żołnierza?"
    Co? To Cain był żołnierzem?

    "Być może nadszedł czas, abym zaczął podważać jego autorytet"
    Być może nadszedł czas, abyś przestał rywalizować z niejakim Maxonem o to, kto gorzej nadaje się do rządzenia czymkolwiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Cain służył wcześniej w wojskach króla Adarlanu. Tym dziwniejsze, że władca to jego nie wybrał na swojego Obrońcę, zwłaszcza, że wiedział już, że może mu ufać. Ale wtedy nie byłoby całej tej książki.
      "Być może nadszedł czas, abyś przestał rywalizować z niejakim Maxonem o to, kto gorzej nadaje się do rządzenia czymkolwiek." - nie liczyłabym na to. Z Dorianem będziemy się niestety męczyć jeszcze baaardzo długo.

      Usuń