niedziela, 19 lutego 2023

DZIEDZICTWO OGNIA – ROZDZIAŁ 54

 

Mamy wspomnienia z dzieciństwa Celinki, gdy na jej dwór przybyli Havilliardowie:

Przyglądała się orszakowi z balkonu sali tronowej. Stojący przy niej Aedion komentował stan rumaków, pancerzy i broni. Mówił o samym królu Adarlanu, który dosiadał wielkiego, czarnego rumaka. Tuż przy nim jechał kucyk, na którym siedziała mniejsza postać.

Aedion kojarzy mi się teraz z tymi memami o komentowaniu wyglądu celebrytów, siedząc w domu w szlafroku i bez makijażu. 

– To jego zasmarkany synalek – rzekł Aedion.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 171

Odezwał się dorosły. Nie będę się rzucać na dzieciaka, ale wydaje mi się, że krytykowany w serii Hollin ma większą ogładę osobistą. Piękne podwójne standardy u autorki.

W całym zamku panowała przygnębiająca cisza. Ludzie uwijali się jak zwykle, ale bezgłośnie, a w ich ruchach znać było napięcie. Jej ojciec był rozdrażniony podczas śniadania, matka nie mogła się na niczym skupić, członkowie dworu okazywali opryskliwość i nosili więcej broni niż zwykle.

Nosili więcej broni, bo są kleptomanami i musieli odruchowo więcej ukraść?

A i ponieważ przed wizytą zuego króla musi być beznadziejna atmosfera, to oczywiście leci punkcik.

If you're evil and you know it clap your hands: 171

Jedynie Orlon wciąż wydawał się taki sam. Uśmiechnął się do niej, oznajmił, że wygląda bardzo pięknie w błękitnej sukni i złotej koronie, a nawet pociągnął za jeden z loczków.

Mam świadomość, że jestem mocno wyczulona na dotyk obcych osób, ale dla mnie ta scena nie jest urocza. Od Orlona bije aura creepy wujka z wesela, co ma dziwne ciągotki do dziecięcych krewnych.

Nikt nie mówił jej nic konkretnego o tej wizycie, ale przeczuwała, że to ważne wydarzenie, ponieważ nawet Aedion założył czyste rzeczy i koronę.

Mój najstarszy brat też jest niechlujem, więc bardzo rozumiem świętowanie czystości ubrania przez Celinkę.

Ponadto miał nowy sztylet, który podrzucał w powietrzu.

Świetni opiekunowie, że dali agresywnemu dziecku nowy sztylet <3

– Aedionie! Aelin! – syknął ktoś z sali tronowej. Była to lady Marion, najbliższa przyjaciółka i dwórka matki. – Chodźcie tu w tej chwili!

Maas, jak można być tak niekreatywnym, by zerżnąć tytuł i imię postaci z Robin Hooda. To wygląda, jakby wyciągnęła pierwsze lepsze imię kojarzące się ze średniowieczem.

Zza pleców kobiety wyjrzała prześliczna dziewczęca buzia o ciemnych oczkach i kruczoczarnych włosach. Elide. Zbyt cicha i płaczliwa, aby zaprzątać sobie nią głowę. Lady Marion rozpieszczała ją bez końca.

Biorąc pod uwagę, jakim bucem i patusem jest Aedion, to myślę, że Elide nie jest najbardziej rozpieszczanym dzieciakiem w pałacu.

– Pies to trącał! – zaklął Aedion, a kobieta aż poczerwieniała ze złości. Nie padło jednak ani jedno słowo reprymendy, kolejny dowód na to, że dzień był ciężki, wręcz niepokojący.

Wydaje mi się, że przy nerwowej atmosferze zrobiliby większą burę o coś takiego. Kolejny dowód na to, że Aedion ma przyzwolenie na chamstwo i brutalność.

Mamy przejście do wejścia króla do pałacu. Ponownie nie kumam użycia tego zabiegu poza lenistwem autorki.

Zbędne cięcie: 90

Nienawidziła króla Adarlanu.

Nie uśmiechał się nigdy – ani gdy wkroczył do sali tronowej, by przywitać się z jej wujem i rodzicami, ani gdy przedstawił swego najstarszego syna, następcę tronu Doriana Havilliarda, ani nawet gdy zasiedli do największej uczty, jaką kiedykolwiek widziała na oczy. Spojrzał na nią tylko dwukrotnie. Po raz pierwszy wbił w nią wzrok, w chwili gdy mu ją przedstawiano. Wpatrywał się w Aelin tak długo, że ojciec spytał, co ciekawego odkrył w jego córce. Dworzanie i rycerze zamarli na te słowa, ale król nie odwracał spojrzenia. Jego brutalna, pokryta bliznami twarz wydawała się jej odrażająca. Nie podobało jej się to, że ignoruje swego ciemnowłosego syna, który stał przy nim niczym piękna laleczka. Jego maniery były eleganckie i pełne wdzięku, a jasne dłonie przypominały parę ptaków, gdy nimi poruszał.

If you're evil and you know it clap your hands: 172

Wreszcie jakieś mięsko w tym nudnym tomie. Tęskniłam za groteskowymi, przesadzonymi opisami złoli w Szklanym Tronie. Rozumiem, że Celinka miała wtedy z osiem lat, a dzieci są dosyć zerojedynkowe w ocenie postaci i krytyczne do granic. Jestem też w stanie uwierzyć, że twarz pełna blizn mogła przestraszyć Aelin. Mój najmłodszy brat ma tyle lat co Celinka we wspomnieniach i pamiętam, jak rok temu bardzo nie lubił zajęć angielskiego. Musiał na każdym kroku podkreślać nam, jak go nauczycielka denerwuje tym, że ciągle gada i jak sama baba go drażni XD Wracajmy jednak do głównego wątku (mam słabość do dygresji, przepraszam) – wątek byłby o niebo ciekawszy, jeżeli Celinka nabrałaby awersji do króla dopiero po tym, jak wyrżnął jej cały dwór. Nie mówię, żeby pałała sympatią, ale żeby nie spodziewała się czegoś takiego po nim.

I jeszcze podkreślanie, jak to król nie lubił już Doriana te dziesięć lat temu XD Okej, władca nawet do Hollina ma stosunek dosyć olewający, to nawet do niego pasuje. Jednak to brzmi jak fanfiction „co było w przeszłości” i trzymanie się kanonu w absurdalnych momentach.

Co do Doriana – trochę bawi mnie hipokryzja małej Aelin. Zaraz sami zobaczycie, jak nabijała się z małego księcia. A porównanie palców do ptaków zbywam wielkim XD.

Po raz drugi spojrzał na nią przy stole. Siedziała kilka krzeseł dalej, mając po jednej stronie lady Marion, a po drugiej Aediona. Marion przypięła sobie kilka sztyletów do nóg i zamaskowała je suknią. Aelin wiedziała o tym, bo bez przerwy o nie zahaczała.

I widzicie, dlatego nie ma sensu nosić tyle żelastwa. Gratuluję także wyboru miejsca, że dziecko ciągle o nie zahaczało. Wydaje mi się też, że chowanie noży pod suknią wygląda tylko fajnie w filmach. Już widzę, jak szybko wyciąga broń spod długiego materiału.

Lord Cal, mąż Marion, siedział obok żony. Jego stal połyskiwała.

Dobra, lady Marion schowała swoją broń, ale ten koleś dumnie ją prezentuje. Na miejscu króla Adarlanu odebrałabym to jako przejaw wrogości. Co innego zbroić straż, a co innego uczestników uczty.

Elide wraz z innymi dziećmi została posłana na górę. W uczcie brali udział jedynie ona, Aedion oraz Dorian. Aedion z trudem nad sobą panował, gdy król Adarlanu przyjrzał się Aelin po raz drugi. Jego wzrok był przenikliwy, jakby potrafił przeszyć nim ludzkie ciało. Potem wdał się w rozmowę z jej wujem, rodzicami oraz resztą arystokracji.

Rozumiem, że Aedion był blisko z Celinką i może chciano, by dziewczynka nie czuła się osamotniona, jednak myślę, że nie był na tyle istotny, by musiał uczestniczyć w uczcie. Biorąc pod uwagę także jego poprzednie wybryki, to dla mnie zbyt duże ryzyko.

Wiedziała, że na dworze nigdy nie zaniedbywano środków ostrożności, zwłaszcza gdy gościła tu ona, jej wuj lub rodzice. Co chwila widziała, jak któryś z bliższych przyjaciół ojca, nie przerywając rozmowy, przygląda się oknom czy wejściom.

Biorąc pod uwagę, jak król łatwo ich pokonał, to może dlatego nie wziął tego do serca i jego straż jest, jaka jest.

Przy pozostałych ławach siedziała reszta adarlańskiego orszaku oraz inni członkowie dworu Orlona, a do tego najważniejsi kupcy z miasta, którzy chcieli nawiązać kontakt z Adarlanem lub coś w tym guście. Aelin skupiła jednak uwagę na księciu siedzącym naprzeciwko niej, który wydawał się całkiem ignorowany przez ojca i jego otoczenie. Posadzono go na samym końcu stołu, blisko niej i Aediona.

Może dlatego, że miał ważniejsze sprawy do zrobienia? Mam świetny kontakt z rodzicami, a jak oni załatwiają sprawy biznesowe, to ich uwaga też skupia się na czymś innym niż my.

Ja tak samo. To, że moja mama mnóstwo pracuje i częste rozmawia przez telefon nie oznacza, że mnie nie kocha, bo śmie mieć jakieś priorytety. W wypadku oficjalnej wizyty to chyba oczywiste, że król bardziej skupi się na władcach Tarasu niż na swoim małym synku.

Uznała, że je z wdziękiem. Patrzyła, jak starannie kroi smażonego kurczaka i wkłada kęsy do ust. Nic nie wypadło mu z talerza, niczym się nie wybrudził. Maniery Aediona z kolei wołały o pomstę do nieba. Na jego talerzu piętrzyły się kości, a dookoła niego leżały resztki jedzenia.

Maas była blisko, przekazując realia jedzenia w średniowieczu, ale oczywiście musiała skopać. Smażenie było bardzo popularną techniką obróbki jedzenia w wiekach średnich. Jak czytałam książki kucharskie z tego okresu, to można było tam znaleźć przepis na mięso mielone, wątróbkę czy nawet pączki. Drób był rzeczywiście popularnym mięsem. Jednak nie sądzę, by popularne było smażenie z kością. Wydaje mi się, że Maas miała z tyłu głowy kurczaki z panierką jak z KFC, a to dopiero wiek XIX.

Zdołał nawet poplamić jej suknię. Kopnęła go, aby się opamiętał, ale był zanadto skupiony na rozmowie dorosłych.

A nie mówiłam? Chyba tylko przyszedł tam, by zabawiać gości swoim obyciem.

Wyszło na to, że ignorowano nie tylko Doriana, lecz także ją. Spojrzała na chłopaka raz jeszcze.

To jednak ten stary Dorian nie jest taki zły jak go malowałaś? Dobrze ci tak.

Musiał mieć mniej więcej tyle samo lat co ona. Miał starannie przycięte ciemne włosy. Jego szafirowe oczy uniosły się znad talerza i spojrzały na nią.

Nowe szaty zabójczyni: 154

Dawno nie było tu opisu oczu Doriana. Także się stęskniłam.

– Jesz jak wytworna dama – rzuciła do niego.

Dorian zacisnął usta, a na jego bladych policzkach pojawił się rumieniec.

I jeszcze rumieńce. Czuję się wreszcie jak w domu.

Quinn, dowódca gwardii jej wuja, zakrztusił się wodą.

Najpierw zżynanie z Robin Hooda, teraz z Ligii Legend.

 


Książę zerknął na ojca, który wciąż był pogrążony w rozmowie z wujem. Widać było, że czyni to z lękiem, a nie po to, aby uzyskać jego zachętę.

– Jem jak książę – rzekł cicho.

– Nie musisz kroić chleba nożem i widelcem – powiedziała.

 


Cholera jasna. Wydaje mi się, że fakt, iż w średniowieczu nie jedzono widelcem wciska się małym dzieciom w szkołach. Autorka nawet się nie stara o minimum iluzji jej quasi średniowiecznego świata.

Ciemna Gwiazdo, w tym świecie istnieje L O D Ó W K A. Sztućce to przy tym nic.

Jej głowa zaczęła lekko pulsować i zrobiło jej się gorąco, ale zignorowała to. W sali było bardzo ciepło, gdyż z jakiegoś powodu zamknięto wszystkie okna.

– Tu, na Północy, nie musisz być taki sztywny. Maniery nie są aż tak ważne – dodała.

Jak widzicie, Celinka też nie była specjalnie sympatyczna dla Doriana i rozpoczyna znajomość z grubej rury. Oczywiście Maas musiała dowalić Adarlańczykom, jak to są przesadnie kulturalni, jakby to była jakaś wada. Ech.

Hen, jeden z ludzi Quinna, zakaszlał znacząco, zupełnie jakby chciał powiedzieć: „I kto to mówi? Malutka paniusia z loczkami, gotowa obedrzeć nas ze skóry, jak pobrudzimy jej śliczną nową sukienkę!”.

Obrzuciła Hena ostrym spojrzeniem i na powrót skupiła uwagę na księciu.

Ona mu czyta w myślach czy co? XD

Ten wrócił już do jedzenia, jakby oczekiwał, że przez resztę wieczoru nikt więcej nie zwróci na niego uwagi. Wyglądał na tak osamotnionego, że rzuciła:

– Jeśli chcesz, możesz zostać moim przyjacielem.

Nikt nie powiedział ani słowa ani nawet nie zakaszlał. Dorian zadarł podbródek.

Już Celinka wybielona, bo nagle się skapowała, że nie była zbyt miła. A i bawi mnie karykaturalność księcia. Oczywiście podróbek w górę, bo jest z dworu XD

– Mam już przyjaciela. Kiedyś zostanie władcą Anielle i najwspanialszym wojownikiem świata.

BORU TUCHOLSKI JEŚLI TO NIE JEST FANFIC TO JA NIE WIEM XDDDDDD Okej, Dorian kumplował się z Chaolem od dawna, ale na takich imprezach osamotnione dzieci szukają towarzystwa rówieśników. Mam pewność, że siostrzenica mojej jednej cioci miała swoje przyjaciółki ze szkoły czy coś, ale te dziesięć lat temu ciągle zaczepiała mnie na przyjęciach rodzinnych, bo byłam dziewczynką tylko rok od niej starszą.

Aelin była pewna, że Aedionowi nie spodobałyby się te słowa, ale kuzyn nadal skupiał uwagę na stole.

I bardzo dobrze, bo pewnie wyskoczyłabym przez okno. Dobrze, że te w moim pokoju wychodzą na schody.

Żałowała, że w ogóle się odezwała. Nawet ten beznadziejny książę z dalekich krain miał przyjaciół.

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD To takie bardzo celinkowe. Cudowne.

Aelin nagle się źle poczuła z powodu rozpalającej jej ciało magii, czym zwraca uwagę służby i rodziny.

Każdy impuls bólu pogłębiał teraz ciemność przed jej oczami. Zatoczyła się. Skądś dobiegł głos lady Marion, niewyraźny, jakby znajdowali się pod wodą. Wyciągnęła ku niej rękę, ale dziewczyna pragnęła tylko chłodnego dotyku matki.

Ta odwróciła się ku niej ze ściągniętą twarzą. Jej złote kolczyki połyskiwały w słońcu. Przywołała ją do siebie.

– Co się dzieje, Ogniste Serce?

Proszę, nie. Rozumiem, że to jest wyjątkowy tytuł dla Celinki, ale chyba bym się zwaliła ze śmiechu, jakby matka tak się do mnie pieszczotliwie zwracała.

Okazało się, że w jej mózgu siedzi magiczny robal. Mam świadomość, że to dziwne w luj, ale przysięgam, że tak było. Celinka wierzga się niczym pacjentka egzorcysty, rozpalając słup ognia. Jej matka za namową ojca gasi Celinkę wodą, uspokajając atak dziewczynki.

Król Adarlanu spojrzał na nią po raz trzeci i się uśmiechnął.

Wyliczając tak spojrzenia naprawdę zaraz pomyślę, że czują do siebie miętę.

A i oczywiście zły król musiał być nieczuły na krzywdę księżniczki i nie ukrywał celu wizyty!

If you're evil and you know it clap your hands: 173

Przeskok do rzeczywistości. Celinka zrozumiała, że ten robak był sprawką króla. Przyszedł czwarty Valg, który kontrolował Narroka. Kazał zabrać żywą Aelin.

Powrót do flashbacków z życia księżniczki.

Matka uznała, że był to atak ze strony Maeve, która w okrutny, złośliwy sposób przypomniała im o starych długach i odsłoniła ich słabości. Celaena przez długie godziny leżała w wannie wypełnionej lodowatą wodą i słuchała rozmów toczących się w sąsiednim pokoju. Dzięki zmysłom Fae słyszała każde słowo wypowiedziane przez rodziców i członków dworu.

Tak, wieeeemy że Fae mają super słuch.

To musiała być Maeve. Nikt inny nie byłby w stanie czegoś takiego zrobić. Nikt inny nie doszedłby do wniosku, że taka demonstracja przed królem Adarlanu, który słynął z niechęci do magii, może okazać się zgubna.

No tak średnio bym powiedziała. Król był na obcym terenie w pokojowej wizycie. Musiał na ten czas uszanować obyczaje i kulturę gospodarzy. Może pokaz magiczny byłby średnim pomysłem na ugoszczenie Doriana seniora, jednak to było niespodziewaną reakcją. 

Dziewczynka nie chciała o tym rozmawiać, nawet gdy wstała już z łóżka i znów mogła zachowywać się jak na księżniczkę przystało. Matka uznała, że nie zaszkodzi jej odrobina normalności i następnego dnia zmusiła ją do zjedzenia podwieczorku z księciem Dorianem, który był pilnie strzeżony. Między nimi siedział Aedion. Nienaganne maniery adarlańskiego księcia zawiodły go w pewnym momencie i Dorian przewrócił filiżankę, wylewając herbatę na jej nową sukienkę. Aedion zagroził, że go stłucze, ale Aelin było to obojętne.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 172

Aedionie, nawet jeżeli to nie byłby wypadek, to nie sądzę, by powinno się lać dziedzica potężnego imperium.

O świcie rodzice zabrali ją z zamku i udali się do posiadłości położonej dwa dni drogi od dworu. Uzdrowicielka uznała, że dziewczynkę zanadto wzburzyła wizyta gości z zagranicy. Zasugerowała, aby zabrała ją lady Marion, ale rodzice postanowili, że sami z nią pojadą, a wuj się zgodził. Wyglądało na to, że król Adarlanu również nie ma ochoty przebywać w zamku, w którym szaleje magia.

Wydaje mi się, że nawet dziś dosyć niekulturalne jest wychodzenie znienacka z wizyty, a co dopiero w sytuacji, jak spotyka się dwoje przywódców.

Aedion pozostał w Oryncie. Rodzice Aelin obiecali mu, że poślą po niego, gdy dziewczynka dojdzie do siebie, ale ta wiedziała, że boją się o jego bezpieczeństwo. Lady Marion udała się z nimi, pozostawiając męża oraz Elide w zamku – również dla ich bezpieczeństwa.

Stała się potworem. Potworem, którego należało odizolować i strzec.

Czytelników tego szajsu szczególnie.

Przez pierwsze dwa dni w posiadłości rodzice kłócili się, a towarzystwa Aelin dotrzymywała lady Marion, która czytała, czesała jej włosy i opowiadała różne historie z rodzinnego Perranth.

Na pewno kłótnie pomogą dziecku w potrzebie. Mam świadomość, że to nie jest wymysł autorki i niestety w wielu domach tak to wygląda.

Marion od dziecka pracowała jako zwykła praczka w pałacu, ale gdy przybyła Evalin, dziewczęta zaprzyjaźniły się, głównie dlatego, że księżniczka poplamiła ulubioną koszulę swego męża i chciała ją wyprać, nim ten zauważy. Szybko podniosła Marion do rangi swej damy dworu, a wtedy powrócił lord Lochan, który strzegł południowej granicy. Przystojny Cal Lochan wkrótce stał się najbardziej niezdarnym mężczyzną w zamku i ciągle wzywał Marion, aby pomogła mu usunąć rozmaite plamy, a któregoś dnia poprosił ją, zwykłą, pochodzącą z nieprawego łoża dziewczynę z ludu, aby została jego żoną oraz panią Perranth, drugiego co do wielkości miasta w Terrasenie. Dwa lata później na świat przyszła Elide.

Światek z kart: 216

Co. Do. Chuja.

Przepraszam za przekleństwo, ale to już przeczy nie tylko historii średniowiecza, ale i jakiejkolwiek logice. Damy dworu w Europie nie sprawowały funkcję psiapsi, jak to nam się wydaje, ale zajmowały się kancelarią swojej pani. Ranga funkcji była na tyle wysoka, że nie zatrudniano byle randomowych lasek, a szlachcianki. Nawet jeżeli dama była z niższej warstwy, to musiała być bogata. Już pomijając fakt, że to marnowanie możliwości utrzymania dobrych relacji z możnowładcami, to co za pożytek z typiary, co nawet nie potrafi pisać i czytać XD

Znając Maas, to Marion potrafiła czytać i pisać, bo w tym uniwersum podobne umiejętności są czymś zupełnie przeciętnym.

A małżeństwo z najważniejszym typem po królu Tarasu to już totalnie wyrwane z tanich romansideł. Zacznijmy od tego, że o małżeństwie decydowaliby rodzice. Nawet jeżeli wziąłby Marion za żonę w ukryciu, to byłaby z tego ogromna afera. Jeżeli oglądaliście serial Biała królowa opowiadający o ostatniej fazie wojny Dwóch Róż, to wiecie, jaki skandal wywołał sekretny ślub Edwarda IV z Elżbietą Woodville. A dodajmy, że mamy tu do czynienia ze szlachcianką, a nie chłopką. Późniejszy przykład, ale może też skojarzycie fatalne w skutkach politycznych małżeństwo Zygmunta Jagiellończyka z Radziwiłłówną. Mam świadomość, że mówię o władcach, ale chcę pokazać, że to nie takie hop siup. 

Do sypialni Celinki weszła matka. Chce wręczyć córce magiczny medalion.

– Ale on ochroni cię przed krzywdą! Już zawsze będziesz bezpieczna.

Cóż za zbieg okoliczności.

Subtelny ten foreshadowing.

– Ojciec podarował ci to, gdy byłaś w Wendlyn. By cię chronił!

Matka nie przestawała się uśmiechać.

– A on sam otrzymał go od wuja, gdy osiągnął pełnoletność. To dar, który trafia do niektórych ludzi w naszej rodzinie. Do tych, którzy potrzebują pomocy i opieki.

To nie mogą jej zrobić takiego amuletu, tylko musi go oddawać? Ach, no tak, musi być dramatycznie.

Była zbyt oszołomiona, aby się sprzeciwić, gdy matka nałożyła jej łańcuch na szyję i ułożyła amulet z przodu. Był ciężki i sięgał jej niemal do pępka, ale biło od niego ciepło.

Nie każdy w domu ma ośmioletnie dziecko, ale ja mam i skorzystałam z tej okazji. Nałożyłam mu swój naszyjnik z ciężkim kamieniem, który jest przeciętnej długości i leży mi tak na piersiach. Dodam, że mój brat jest dosyć drobnym chłopcem jak na swój wiek, a ciała dzieci nie różnią się poza genitaliami. I wiecie, gdzie mu leżało? Na górze brzucha. Nie robiłabym z ośmiolatków takich małych bobo, co nie są w stanie udźwignąć jakiegoś wisiorka.

– Nigdy go nie zdejmuj. Nigdy go nie zgub. – Matka ucałowała ją w czoło. – Noś go i wiedz, że jesteś kochana, Ogniste Serce. Jesteś bezpieczna, bo najważniejsze na świecie jest to, co mieszka w naszych sercach. Bez względu na to, dokąd się udasz, bez względu na to, jak daleko, przywiedzie cię do domu.

https://youtu.be/20eiSmNzaXE

Przeskok do nocy, gdy zabito rodziców Celinki.

Lady Marion wpadła do środka. Miała szeroko otwarte oczy, ale działała przytomnie. Nie patrzyła na martwych przyjaciół, ale podbiegła do łóżka i wyciągnęła ręce nad ciałem Evalin. Była drobną, delikatną kobietą, ale mimo to jakimś cudem zdołała podnieść dziewczynkę i pospiesznie wynieść z sypialni.

Bez przesady. Ja jestem osobą, która w ogóle nie ma siły i wszystko sprawia mi trud, a jestem w stanie podnieść dziecko w tym wieku. Dodajmy też wpływ adrenaliny.

Mam świadomość, że to są wspomnienia Celinki, to tak się nie czepiam, jednak trzeba też pamiętać, że delikatna postura nie musi się wiązać ze słabą siłą. Wiele pielęgniarek, które codziennie muszą podnosić ciężkich pacjentów, jest jednak szczupła. Moja babcia ostatnio poszła na masaż i masażystka dała jej srogi wycisk, jakiego nigdy jej inni masażyści nie dawali, a ważyła może na oko z czterdzieści kilogramów. 

Aelin wspomina, że Marion jako jedyna na dworze zachowała spokój tego feralnego dnia.

Wpadł jeden z ostatnich służących i wykrzyknął, że król Orlon również nie żyje. Został zamordowany we własnym łóżku jak… Lady Marion wypadła z kuchni, szczerząc złowrogo zęby, i zatrzymała przybysza, nim wszedł do pomieszczenia.

Szczerzenie złowrogo zębów pasuje do przerysowanego villana jak król Adarlanu, a nie do zdenerwowanej kobiety.

Aelin nie słuchała, jak łagodna zazwyczaj kobieta uderza mężczyznę w twarz i każe mu iść po pomoc, a nie roznosić bezwartościowe plotki.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 173

Niby łagodna postać, a punktu się dorobiła. Wydaje mi się, że lepa w ryj średnio by uspokoiła spanikowanego człowieka. Okej, dla morali rzeczywiście ta wieść jest średnio warta, ale lepiej chyba wiedzieć, co dzieje się z innymi członkami rodziny.

Celinka dostaje ataku paniki, a Marion próbuje ją uspokoić. Sama zaczyna płakać. Czekają na pomoc.

Z zewnątrz dobiegło człapanie, stosunkowo niewyraźne, ale panowała tam tak przejmująca cisza, że od razu rozpoznały odgłos końskich kopyt stąpających po błocie. Nadal było ciemno. Marion wyjrzała przez okno kuchenne i nasłuchiwała, jak koń i jeździec krążą powoli wokół posiadłości, aż…

Niespodziewanie porwała dziewczynkę i razem schowały się pod stołem. Kobieta przycisnęła dziecko do zimnej podłogi i zakryła je własnym delikatnym ciałem. Rumak kierował się ku ciemnemu frontowi posiadłości.

https://youtu.be/CE4EWhVxGMM

Biorąc pod uwagę przerysowanie wydarzeń w książce, dziwi mnie, że Celinka tak nie skończyła. A i nawet jeżeli Marion waży mało, powiedzmy te czterdzieści kilogramów, to dalej dziewczynkę będzie bolało takie przygniecenie.

Nic dziwnego. Światło w kuchni oznaczało, że ktoś się tam dalej kryje. Należało więc wkraść się od frontu, aby go zaskoczyć i dokończyć to, co zostało rozpoczęte zeszłej nocy.

To Marion nie zdążyła zgasić świec?

 


– Postaram się zyskać dla ciebie jak najwięcej czasu, Aelin. Nie odwracaj się bez względu na to, co usłyszysz. Biegnij, nie patrz za siebie i nie zatrzymuj się, aż znajdziesz kryjówkę. – Pokręciła głową. Po jej policzkach spłynęły łzy, ale wtedy skrzypnęły drzwi. Kobieta sięgnęła po sztylet ukryty w bucie. Jego klinga błysnęła w nikłym świetle. – Na mój znak rzuć się do biegu, jasne?

To podczas uczty mogła także schować sztylet w bucie, a wolała tachać żelastwo pod suknią? Cóż.

– Teraz! – szepnęła i wypchnęła ją w noc. Drzwi zatrzasnęły się. Teraz jej jedynymi towarzyszami były zimne, ciemne powietrze oraz drzewa, wśród których wiła się ścieżka prowadząca do mostu. Biegła z trudem. Jej nogi były jak z ołowiu, a ziemia raniła bose stopy. Udało jej się dotrzeć do drzew w chwili, gdy z domu dobiegł łoskot. Pochwyciła jakiś pień. Jej kolana drżały. Przez otwarte okno widziała lady Marion stojącą przed potężnym, zakapturzonym mężczyzną. Trzymała broń, ale drżała.

– Nie znajdziesz jej.

Mężczyzna powiedział coś, czego Aelin nie usłyszała. Kobieta jednakże cofnęła się ku drzwiom, nie po to, żeby uciec, lecz by je zablokować.

Była drobna, taka drobna w porównaniu z napastnikiem.

To jest opisywane jak wstęp do pornosa.

Dziewczynka czuła, że powinna jej pomóc, a nie chować się wśród drzew. Przecież umiała trzymać krótki nóż. Powinna pomóc…

Ja wiem, że to dziecko i mogło trapić je poczucie winy, jednak nie sądzę, by dzieciak w takim momencie kozaczył.

Marion umiera w brutalny sposób, więc daruję wam szczegóły.

Aelin wiedziała dość dużo o śmierci. Zdawała sobie sprawę, że gdy komuś odetnie się głowę, jego czas definitywnie minął. Zrozumiała, że jej opiekunka, która tak bardzo kochała swego męża i córkę, zginęła. Wiedziała też, że to się nazywa ofiara.

I znowu robienie z ośmiolatków jakiś nierozumnych maluchów. Myślę, że takie od kilku lat znają pojęcie śmierci. Mogły znać kogoś, kto umarł albo mieć styczność z jakimiś opowieściami. Nie trzeba tego podkreślać.

Rzuciła się do biegu. Pędziła między nagimi drzewami, krzaki szarpały ją za ubrania, drapały i kłuły. Mężczyzna nie musiał już zachowywać ciszy. Wypadł przez drzwi kuchenne, wskoczył na konia i popędził za nią. Kopyta waliły w ziemię z taką siłą, że po lesie niosło się echo. Rumak musiał być potwornie wielki.

Rozumiem, że przy stresie można wyolbrzymiać pewne rzeczy, ale koń nie musi być nadzwyczajnie wielki, by rozchodził się dźwięk kopyt.

Celinka potknęła się i utknęła.

Czyżby ofiara miała pójść na marne?

Nie bała się śmierci. Bała się tylko tego, że bohaterski czyn lady Marion okaże się niepotrzebny. Szarpała, ciągnęła, kopała i nagle…

Co za bujdy na resorach. Jedynie Celinkę może usprawiedliwiać adrenalina. Uwierzcie, śmierci boją się nawet osoby w depresji, a co dopiero ktoś z wolą walki i będąc dzieckiem.

Nagle w ciemności błysnęły małe oczka, a korzeń obłapiły małe rączki. Pociągnęły wraz z nią i naraz znów była wolna. Nie zdołała podziękować Małym Ludziom, którzy i tak już zniknęli. Utykając, rzuciła się do ucieczki. Ścigający ją człowiek był bardzo blisko, ale Aelin znała drogę. Przebiegała tędy tyle razy, że ciemność nie była dla niej przeszkodą.

Pomyśleliście pewnie – cóż za deus ex machina. To jeszcze nic.

Musiała się przedostać przez most. Koń na pewno się na nim nie zmieści, a samemu człowiekowi zdoła uciec. Może znów pomogą jej Mali Ludzie? Musiała tylko przebiec na drugą stronę.

Nawet Maas pomyślała, że co za dużo zbiegów okoliczności i most runął, bo typ przeciął liny i mamy kolejny przeskok zaraz po runięciu w wodę.

Zbędne cięcie: 91

Moment, gdy lady Marion uznała, że zaryzykuje wszystko dla swego królestwa, że poświęci własne życie, a mąż i córka nigdy nie doczekają się jej powrotu, zadecydował o losach Aelin Galathynius. Wszystko to, czym miała się stać i co jej obiecywano, zostało zaprzepaszczone.

Celaena leżała na dnie – na dnie świata, na dnie piekła.

Nigdy dotąd nie myślała o tej chwili. Nie potrafiła.

Bo nawet wtedy, dziesięć lat temu, rozumiała ogrom tej ofiary.

Tere fere. Po prostu autorka wymyśliła Marion dopiero w trzecim tomie. Dziwne, że Celinka nie wspominała ani razu o Marion, gdy wspominała śmierć rodziców.

Upadek do wody bynajmniej niczego nie zakończył, ale dalsze wspomnienia były niewyraźne, zamazane. Pamiętała lód, czarną wodę oraz osobliwe światło, a potem ujrzała twarz Arobynna, klęczącego nad nią na porośniętym trzciną brzegu rzeki, gdzieś dalej. Przebudziła się w obcym łóżku, w dziwnym miejscu. Amulet Orynthu przepadł w rzece. Wszelka magia, którą dysponował, została zużyta tej nocy, ale ocaliła jej życie.

Jak widzicie, amulet nie został podarowany na darmo, bo otrzymaliśmy kolejną deus ex machinę. Yay!

Później nastąpił długi proces przekuwania strachu, winy oraz rozpaczy w coś nowego. A potem pojawiła się nienawiść, która ją przebudowała, i furia, która dodawała jej siły. Obie zatarły wspomnienia z przeszłości, pogrzebały je wraz z resztkami jej serca i nigdy ich nie uwolniły.

Dzięki ofierze lady Marion Aelin stała się potworem niemalże równie złym jak ten, który zamordował jej opiekunkę oraz rodziców.

To w żadnym stopniu nie usprawiedliwia kariery Celinki, a jedynie tłumaczy czemu była w tym zawzięta, pani Saro.

To dlatego nie mogła wrócić do domu i nigdy tego nie zrobiła.

Nigdy nie interesowała się tym, ilu ludzi zginęło w pierwszych tygodniach masakry i podczas kolejnych lat okupacji.

Nie interesowała się tym także dlatego, że te postacie pojawiły się dopiero w trzecim tomie.

Celaena leżała na dnie.

Tego właśnie nie potrafiła wyjawić Chaolowi, Dorianowi czy Elenie. Decyzja Nehemii, która zorganizowała własną śmierć, aby popchnąć ją do czynu, również okazała się bezsensowną ofiarą.

Cały żywot Nehemii był bezsensowny, ale fakt, jej zgon również.

Nie mogła wyjaśnić przyjaciołom, ponieważ ałtorka dodała zbyt późno szczegóły śmierci rodziców głównej bohaterki.

Celinka emosuje, więc dla waszego zdrowia wycinam.

Zaszeleściły czyjeś buty, a potem sięgnęła ku niej drobna, gładka dłoń. Obok niej leżał ktoś, kto nie był Chaolem, Samem czy Nehemią, i wpatrywał się w nią smutnymi turkusowymi oczami. Była to ona sama, Aelin Galathynius, młoda księżniczka z przeszłości. Jej policzek spoczywał na mchu.

Nowe szaty zabójczyni: 155

Nawet u siebie najpierw dostrzega kolor tęczówki.

– Wstawaj – powiedziała cicho.

Celaena pokręciła głową.

Aelin wyciągnęła obie dłonie.

– Wstań.

W tym słowie kryła się obietnica lepszego życia i lepszego świata. Książęta Valg zamarli.

Zmarnowała własne życie. Zaprzepaściła ofiarę Marion. Ci niewolnicy zostali wymordowani dlatego, że zawiodła. Że nie oswobodziła ich na czas.

Zmarnowała własne życie, ponieważ kontroluje je umysł kiepskiej pisarki.

Duchy bliskich jej zmarłych także każą wstawać Celince.

W tej samej chwili matka zrobiła krok w stronę Celaeny, a ta ujrzała, że miały identyczne rysy twarzy, włosy oraz budowę ciała.

Ponieważ żyjemy w kiepskim fanficku i postacie dziedziczą cechy po jednym rodzicu, najlepiej tej samej płci.

– Jesteś ogromnym rozczarowaniem – syknęła.

To Laptopcjusz, kiedy pierwszy raz przeczytał Szklany tron.

Tak było, nie zmyślam.

Jej ojciec skrzyżował potężne ramiona na piersi i rzekł:

– Uosabiasz wszystko, czego nienawidzę na tym świecie.

A to analizatorzy podczas całej analizy.

Jej wuj, nadal noszący rogatą koronę, która już dawno spłonęła, dodał:

– Przynosisz nam wstyd, kalasz naszą pamięć, zdradzasz nasz lud. Żałuję, że nie zginęłaś z nami.

Jakby zginęła, to byśmy nie byli karani takim szrotem, jakim jest uniwersum Szklanego tronu.

Ich głosy zaczęły się splatać:

– Zdrajczyni! Morderczyni! Kłamca! Złodziejka! Tchórz!

Słowa wgryzały się w jej umysł tak jak przypominająca robaka moc króla Adarlanu. Władca nie zaatakował jej tylko po to, aby ją skrzywdzić i wywołać zamieszanie. Zależało mu na tym, aby oddzielić ją od rodziny i wywieźć z zamku. Chciał, żeby zamach przypominał robotę kogoś innego, aby nikt nie oskarżył Adarlanu o te morderstwa.

Wydawało mi się, że jak nikt nie lubi króla, to od razu na niego zrzucili oskarżenia.

Celaena od początku obwiniała się o to, że za jej sprawą rodzice znaleźli się w posiadłości, gdzie czekała ich śmierć. Tymczasem władca zaplanował to wszystko szczegółowo, co do minuty. Jedynym błędem było to, że pozwolił jej przeżyć. Może moc amuletu w istocie ją ocaliła?

Tak działa deus ex machina, Celinko.

Jej lud, który czeka od dziesięciu lat. Którego oczekiwanie właśnie się kończy.

Dla mnie tam przez te dziesięć lat ludy nieźle prosperują pod władzą starszego Doriana.

Wypełni blaskiem cały świat, bo taki ma dar. Rozpędzi ciemności ogniem tak jasnym, że wszyscy, którzy się zgubili, zostali ranni lub ulegli rozpaczy, bez trudu odnajdą właściwą drogę. Będzie promieniem nadziei dla wszystkich, którzy nadal mieszkali w otchłani. By zniszczyć potwora, wcale nie potrzeba innego potwora. Potrzeba światła, które przegna mrok.

Pomijając ten cały patos, to biorąc pod uwagę metody Celinki, średnio widzę ten kontrast między nią a królem brutalem.

Nie bała się.

Przebuduje świat. Zbuduje go na powrót dla tych, których kochała. Wzniesie świat tak wspaniały i bezpieczny, że gdy znów spotkają się w Zaświatach, spojrzy im bez wstydu w oczy. Zbuduje go dla ludzi, którzy przetrwali tak długo i których nigdy już nie opuści. Stworzy królestwo, jakiego nigdy dotąd nie było, choćby miała pracować nad tym aż do śmierci.

Była ich królową i tego się po niej spodziewali.

Czyli świat, gdzie jedynie dobrze wiedzie się pupilkom głównej bohaterki?

Nie mogę się doczekać, aż dojdziemy do momentu, kiedy Celinka zostanie królową i jakie wspaniałe plany na przyszłość będzie snuła. Widziałam pewne spoilery i oj, będzie soczyście.

Aelin Galathynius uśmiechała się do niej, nadal wyciągając dłoń.

– Wstań.

Celaena musnęła jej rękę palcami. I podniosła się.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 173

Royal pussy: 105

If you’re evil and you know it clap your hands: 173

Nowe szaty zabójczyni: 155

Światek z kart: 216

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 136

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 132

Czy na sali jest lekarz?: 23

Zbędne cięcie: 91

Moda na cytat: 11

Sweet home Taras: 12

*Wiek to tylko liczba: 21