Ciemność natarła na Celaenę, w chwili gdy przeszła przez niewidzialną barierę.
Taka ciemność?
Buchnęła ściana ognia, która rozszczepiła włócznię mroku, a ten, zgodnie z jej oczekiwaniami, cofnął się, ale tylko po to, aby znów zaatakować, podstępnie jak żmija.
Teraz już nie wiem, czy to kolejna maasowa metafora czy naprawdę była tam włócznia mroku.
Chyba serio tam była.
Celinka broni bariery i napotyka na trzy znane nam stwory:
Tym razem były uzbrojone w długie, cienkie miecze, które dobyły z nieziemską wprost gracją. A potem rzuciły się do ataku.
W sensie, że flamberg? Dwuręczny miecz trudno wydobyć z gracją.
Nie miała pojęcia, czy Rowan nadal stał w pobliżu i patrzył, jak jego podopieczna łamie jeden rozkaz po drugim.
Tak, bo opinia jakiegoś durnia jest absolutnie teraz najważniejsza.
Trzy potwory nacierały. Poruszały się szybko i wydajnie, jakby miały eony na doprowadzenie sztuki władania mieczem do perfekcji, jakby dysponowały jednym umysłem i były jednym ciałem.
Nie wiem, jak było w oryginale, ale średnio jest to tutaj ważne. Tłumaczenie ma być także funkcjonalne, a mamy do czynienia z książką YA, która ma dawać rozrywkę. Czemu eony? W języku polskim jest to specjalistyczne słowo do określania wieku skał. Nie lepiej byłoby „ery” albo „wieki”?
Gdy unikała ciosu jednego z nich, natychmiast pojawiał się kolejny napastnik. Gdy przebijała jednego mieczem bądź płomieniami, inny już ją chwtał. Nie mogła pozwolić na to, aby jej dotknęły. Nie mogła spojrzeć żadnemu w oczy.
Takie rzeczy to nic strasznego, ale ta literówka z mojej wersji książki jest tak przeurocza, że musiałam ją zostawić.
Ognista obręcz wokół bariery parzyła ją w plecy, stworzony przez wroga mrok kłuł ją i gryzł, ale nadal panowała nad sytuacją. Nie okłamała Rowana – wciąż strzegła bariery.
Przestań myśleć o tym cwelu, kiedy dostajesz mocno wciry.
Jeden z potworów zamachnął się na nią, ale nie po to, by zabić. Chciał ją unieruchomić, obezwładnić. Celaena odcięła się, odruchowo posyłając płomienie wzdłuż własnej klingi. Gdy jej ostrze uderzyło w czarną stal potwora, strzeliły błękitne iskry, tak jasne, że dziewczyna wreszcie odważyła się spojrzeć potworowi w oczy.
Może przez to, że to świat fantasy i jest wszystko bardziej podkręcone, ale iskry przy uderzeniu nie są tak jasne. A może Celinka spawa tego potwora?
Ujrzała w nich zaskoczenie, zgrozę i wściekłość. Rękojeść jej miecza była ciepła, co dodało jej otuchy, a czerwony kamień płonął, jakby wytwarzał własny ogień.
Domyślam się, że Celinka przez panowanie nad ogniem może inaczej odczuwać ciepło, jednak rozgrzany metal nie jest niczym przyjemnym.
Trzy potwory zatrzymały się. Ich zmysłowe usta rozchyliły się, ukazując nazbyt białe zęby.
Ciekawe jakby wypadły w reklamie pasty do zębów.
Napastnik w środku, ten, który już nią zawładnął, syknął, wpatrując się w miecz:
– Goldryn!
Ciemność znieruchomiała. Celaena wykorzystała moment, aby załatać i wzmocnić obręcz. Po jej plecach spłynął zimny dreszcz, choć płomienie nadal ją rozgrzewały. Uniosła broń wyżej i wykonała kolejny krok.
– Ale ty nie jesteś Athrilem – powiedział jeden z nich. – Nie jesteś ukochanym mrocznej królowej.
– Nie jesteś też Brannonem Dzikim Ogniem – rzekł kolejny.
– Skąd wy… – Słowa uwięzły jej w gardle, gdy przypomniała sobie wydarzenie sprzed kilku miesięcy. A może sprzed wieczności? Przypomniał jej się świat pomiędzy wymiarami i słowa istoty żyjącej w ciele Caina. Mówiła do niej i… Eleny. Eleny, córki Brannona. „Zostaliście tu sprowadzeni – rzekła. – Staliście się uczestnikami niedokończonej gry”.
Gry, która rozpoczęła się u zarania dziejów, kiedy rasa demonów wykuła Klucze Wyrda i użyła ich, aby przebić się do tego świata, a Maeve wykorzystała swe moce, aby je przegnać. Niektóre demony zostały jednak uwięzione w Erilei i kilka stuleci później rozpoczęły kolejną wojnę, w której stawiła im czoła Elena. Co się stało z tymi, które zostały odesłane z powrotem do swego królestwa? A co jeśli król Adarlanu, poznając moc Kluczy, dowiedział się również, gdzie należy ich szukać i jak można narzucić im posłuszeństwo?
Och, na bogów…
– Jesteście Valgami – szepnęła.
To jest najbardziej niezręczna ekspozycja jaką w życiu widziałam. Specjalnie zostawiłam całość, żeby pokazać wam jak Maas nie potrafi subtelnie przekazywać informacji o świecie przedstawionym.
Trzy istoty wewnątrz śmiertelnych ciał uśmiechnęły się.
– Jesteśmy książętami we własnym królestwie.
– A cóż to za królestwo? – Celaena znów wlała nieco mocy w osłonę twierdzy.
Miała wrażenie, że książę Valg stojący w środku sięga ku niej, choć ani drgnął. Gdy posłała w jego kierunku kulę ognia, cofnął się.
– Królestwo wiecznej ciemności, lodu i wiatru – powiedział. – Czekamy od bardzo dawna, aby ponownie zasmakować waszego blasku słońca.
Czemu postacie w Szklanym tronie gadają z takim komicznym patosem? U mnie wywołuje to tylko ataki śmiechu, a nie zadumy czy zachwytu. Może to wynika z tego, że mam więcej niż piętnaście lat i nie jestem targetem książki.
Istniały dwie możliwości. Albo król Adarlanu był potężniejszy, niż dziewczyna mogła sobie wyobrazić, albo był najgłupszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi. Czy on naprawdę myślał, że jest w stanie kontrolować demony?
If you're evil and you know it clap your hands: 170
Oczywiście nie mogła odpuścić naszemu Dorianowi I i go wyzwała. Nie lekceważyłabym kolesia, który był w stanie zbudować imperium.
Krew ściekająca jej z nosa kapała na tunikę.
Maas ma dziwny fetysz krwi z nosa. Bohaterom w tym tomie ciągle ona cieknie z tej części ciała. Miałam kolegę w podstawówce, który często miał krwotoki z nosa i nawet dla sześcioletniej mnie nie było to coś c00l, a obrzydliwego. Do dziś mam z tego powodu traumę.
Postacie ględzą dalej, więc mam tego oszczędzę – Valgowie chcą przejąć ciało Celinki, na co ona oczywiście się nie godzi. Zabójczyni próbuje zaskoczyć rzutem sztyletem w oko jednego z nich, jednak demon był na tyle szybki, że tylko zraniła mu policzek.
Ciemność znów wystrzeliła ku niej.
Zostawiłam, bo tradycji musi być zadość i fragment rozdziału kończy się spowiciem ciemnością. Przeskok w sumie nie wiem po co, bo wciąż mamy Celinkę walczącą z Valgami i broniącą bariery.
Zbędne cięcie: 84
Aelin miała zasoby magii, jednak dziewczyna mocno się już wyczerpała. Rowan dalej nie przyszedł z pomocą.
Jeden z mięśni przy kręgosłupie przeszył ból tak dotkliwy, że dziewczyna z trudem zdusiła krzyk, odbijając cios. Nie, to na pewno nie przepalenie. Nie mogło nadejść tak szybko. Przecież tyle ćwiczyła…
Jeżeli mobbing nazywasz ćwiczeniem, to mam bardzo złą wiadomość.
Nie sądziła, że wydarzenia przybiorą taki obrót. A może właśnie na to sobie zasłużyła? Przecież odwróciła się od własnego królestwa.
Jeezu. Nie wiem co gorsze – Celinka zarozumiała czy Celinka emo.
Główna bohaterka zauważyła, że pięciu kumpli Rowana przyszło na pomoc w swojej zwierzęcej formie. Jaka książka taka szarża Rohanu.
Skisłam XD
Pot ściekał Celaenie na oczy, a ból był tak dotkliwy, że zaczęła się zastanawiać, czy kiedykolwiek ją opuści. Nie okłamała jednak Rowana. Nadal chciała chronić życie tych, którzy jej ufali.
Rowan, Rowan. Przemstań o nim wreszcie wspominać.
Bez zastanowienia pchnęła więc resztki swej mocy ku przyjaciołom księcia i utworzyła dla nich tunel z ognia, przeszywający ciemność.
Tunel prowadzący prosto do bram twierdzy.
Ci nie wahali się ani chwili. Popędzili ku Mistward, prowadzeni przez czarnego wilka. Szyk zamykał drapieżny ptak – orzeł rybołów.
Nowe szaty zabójczyni: 153
Wycięłam wam ogólny opis bandy, bo był poprawny, jednak po co nam wiadomość, kto zamykał korowód albo o konkretnym typie jastrzębia. Celinka nie jest absolwentem leśnictwa jak mój brat, nie musi katować nazwami gatunków.
Ciesz się, że nie podała ich nazw łacińskich.
Krew w jej żyłach huczała ogłuszająco i nawet nie słyszała, kiedy górski kot pomknął w stronę twierdzy. Nadeszli przyjaciele Rowana. Dobrze. Dobrze, że nie będzie sam. Dobrze, że miał kogoś.
A co z innymi obrońcami twierdzy? Już nie są ważni i mogą ginąć, bo nie są tru loffami głównej bohaterki?
Znów zakaszlała krwią i splunęła na ziemię. Nie, nie na ziemię. Na nogi księcia Valg.
Demon niespodziewanie zaatakował ją własną mocą i pchnięta dziewczyna uderzyła plecami o magiczną barierę, twardą niczym kamień.
Czyli oni tak sobie grzecznie czekali, jak Fae ładnie przebiegną do twierdzy? Czuję się jak w starych filmach akcji, gdzie przeciwnicy wstrzymywali się od ciosów, by protagonista nie umarł.
Jedyna droga do twierdzy prowadziła przez bramę między głównymi menhirami.
To pewnie te menhiry, które Gajus Bonus tyle trzyma na głowie.
*umiera ze śmiechu*
Zamachnęła się Goldrynem, ale cios był słaby, zbyt słaby. Nie mogła stawić oporu Valgom, ogromnej mocy króla Adarlanu, całej armii na jego rozkazach… To wszystko było na nic, podobnie jak przysięga, którą złożyła przy grobie Nehemii czy prawo do połamanego tronu w nieistniejącym królestwie.
Przysięga złożona Nehemii nie ma najmniejszej wartości, bo księżniczka nie żyje XD
Celinka straciła wolę walki ze zmęczenia.
Przejście do naszego ulubionego Fae.
Forteca zamieniła się w piekło pełne wrzasków, walczących ludzi i zmasakrowanych ciał, ale Rowan nadal ciął i rąbał przy wejściu do tunelu, zabijając jednego napastnika po drugim. Z tego, co mówił Luca, wrogów wpuścili Bas, przywódca zwiadowców, oraz kilku jego podwładnych, którym w głowach zawróciła władza, oferowana przez demony. Każdy z nich uległ pokusie zdobycia innej, ważniejszej pozycji na świecie. Wstrząs w oczach Luki świadczył o tym, że Bas już zapłacił za swą zbrodnię. Fae miał nadzieję, że to nie chłopak go zabił.
Niby to demony, ale jakoś średnio do mnie przemawia. Tak, bo trupy oferujące jakimś randomom korony czy tytuły lordowskie są bardzo wiarygodne.
A nie mówiłam, że zdrajcą okaże się random, który nawet nas nie obejdzie? Zmarnowany potencjał jak zawsze.
Żołnierze wroga wciąż wdzierali się do wnętrza. Byli dobrze wyszkoleni i nie bali się pół-Fae oraz ich skromnej magii. Uzbrojeni w żelazną broń, nie oszczędzali nikogo. Ich ofiarami padali zarówno młodzi, jak i starzy, tak mężczyźni, jak i kobiety.
Może to kolejna interpretacja antyadarlańska, lecz czy tylko dla mnie to jest opisane z taką pogardą, jakby tylko to oni robili? Nie chcę zabrzmieć, jakbym gloryfikowała wojnę, ale każdy tak robi podczas niej, bez względu na obieraną stronę.
Kumple Rowana przybyli mu z odsieczą i mocno pomogli w walce w swoich zwierzęcych postaciach. Książę chce pomóc Celince.
Okłamała go. Tak, chciała bronić życia ludzi, ale wyszła poza barierę z przeświadczeniem, że na własnym jej nie zależy.
Okej, nie było to może najmądrzejsze, jednak wydaje mi się, że okłamanie ciebie jest najmniej istotne w tym wszystkim.
Nabrał tchu. Chciał rzucić się ku niej, zaryczeć, wezwać swą moc, ale wtedy ktoś wpadł na niego całym ciałem od tyłu, przewrócił go i obezwładnił. Rowan szarpał się i miotał, ale nie był w stanie walczyć z kocimi instynktami Gavriela i czterema stuleciami jego doświadczeń. Przyjaciel unieruchomił go, zatrzymał, nie pozwolił mu wybiec w mrok, który niszczył światy.
Jak widać to już u nich tradycja, by podkreślać duży wiek.
Potwór ujął twarz dziewczyny w dłonie. Jej miecz upadł na ziemię, zapomniany, niepotrzebny.
Rowan wrzeszczał, gdy demon przyciągnął Aelin do siebie. Krzyczał bez wytchnienia, gdy przestała się opierać, płomienie zgasły, a ciemność całkiem ją pochłonęła.
Pozwolę sobie na małe podsumowanie, ponieważ dobrze pokazuje mój problem z tym tomem. Niby jest napisane w porządku, bo nie ma jakiś głupich momentów, jednak mam wrażenie, że wszystko jest takie nudne i rozciągnięte jak guma od gaci. Ile można pisać o tym jak Celinka męczy się z obroną bariery? Ile można ględzić z Valgami?
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 170
Royal pussy: 105
If you’re evil and you know it clap your hands: 170
Nowe szaty zabójczyni: 153
Światek z kart: 215
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 136
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 132
Czy na sali jest lekarz?: 23
Zbędne cięcie: 84
Moda na cytat: 10
Sweet home Taras: 12
*Wiek to tylko liczba: 21
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz