poniedziałek, 10 maja 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 23

Pomyślał, że się przesłyszał. Przecież to niemożliwe, by była aż tak zuchwała, tak głupia, szalona, odważna i pełna ideałów.

To dosyć oczywiste od dawna, ale kolejny chłop po Dorianie zaślepił się miłością, to teraz ma.

I nie wiem, co w tym świetnego i wartego pochwalenia. Laska naraża życie po nic. Jak wiemy, przed misjami nie robiła zbyt dużego researchu, a swoją decyzję o niezabijaniu celów oparła tylko na tym, że nie cierpi króla (wystąpił efekt aureoli, czyli przypisywanie mu wszystkich złych cech) i pierwszy koleś do odstrzału brzdąkał na instrumencie. Żaden z celów nie wspierał Celinki, ba, zabójczyni nawet nie ma pewności, czy rzeczywiście są tak dobrymi ludźmi, że nawet muchy by nie skrzywdzili. A co jeśli władca Adarlanu naprawdę miał dobre intencje i chciał po cichu pozbyć się złych, choć wpływowych ludzi?

– Czy ty całkiem postradałaś rozum?! – zaczął krzyczeć. Strach i wściekłość opanowywały go w takim tempie, że nie był w stanie myśleć. – Przecież on cię zabije! Zabije cię, gdy się dowie!

Nie dziwię się, że Chaol się wnerwił. Zwrócił uwagę na podobne aspekty, co analizatorzy przy pierwszych rozdziałach, więc za to ma plusa.

Zbliżyła się o krok. Jej zjawiskowa suknia migotała niczym tysiąc gwiazd.

Nowe szaty zabójczyni: 90

Gdy dowiesz się, że twoja przyjaciółka zrobiła coś ultra głupiego, to najlepiej zwróć uwagę na to, że pięknie wygląda, by zmusić się do dalszego jej uwielbienia.

– O niczym się nie dowie.

– To tylko kwestia czasu – wycedził. – Król ma szpiegów, którzy przyglądają się wszystkiemu.

Jak widać przyglądają się Celince jak działalności Nehemii. Jeśli odkryją, to w takim tempie, że szybciej załatwisz sprawę w dziekanacie.

– Wolałbyś więc, żebym zabijała niewinnych ludzi?

ALE TY NAWET NIE SPRAWDZIŁAŚ ICH NIEWINNOŚCI!

Wnerwia mnie, że autorka ciągle kieruje się efektem aureoli przy pisaniu zouli.

– Ci ludzie to zdrajcy!

– Zdrajcy! – Celaena parsknęła śmiechem. – Zdrajcy. Bo nie mają ochoty płaszczyć się przed zdobywcą? Bo udzielają schronienia niewolnikom próbującym powrócić do domu? Bo ośmielają się wierzyć w świat lepszy od tego koszmaru zapomnianego przez bogów?

Nie mieliśmy żadnej informacji, jakoby któryś z celów wpływał na poprawę warunków niewolników. Zresztą Celinka nie ma wystarczającej wiedzy, by sądzić, że wrogowie Doriana I proponują lepszą alternatywę rządów niż on. Nie wiemy nawet, czy proponują jakąkolwiek alternatywę.

– Nie będę jego rzeźniczką.

No tylko że powinnaś. Nie po to wyciągał cię z kopalni i nie po to wygrałaś tytuł Królewskiego Obrońcy, by stroić fochy. Tak, król jest okrutny, lecz nie bądź tak krótkowzroczna, by nie widzieć, że masz lepsze warunki od innych niewolników. Ta sytuacja pokazuje, jak cały kabarecik z turniejem był totalnym debilizmem. Jakby od razu Cain stał się obrońcą, to nie byłoby kłopotów.

Światek z kart: 138

Chaol nie chciał, aby pełniła tę funkcję. Od chwili gdy została oficjalnie mianowana Królewską Obrończynią, robiło mu się niedobrze na myśl o tym, jakiego rodzaju zadania dawał jej król. Ale to…

A ten dalej. Po pierwsze to kolejna scena, gdzie królewskiemu kapitanowi straży robi się niedobrze na myśl o zabijaniu. Po drugie, Celinka już wcześniej zabijała wielu ludzi i jakoś wcześniej ci to nie wadziło. Ba, nawet pozwoliłeś sobie zbliżyć się do niej.

– Złożyłaś mu przysięgę.

O tym pisałam wcześniej. Kolejny plusik.

– A ile przysiąg on złożył obcym władcom, zanim ruszył na nich na czele swych armii? Ile przysiąg złożył przed wstąpieniem na tron tylko po to, aby później je zmieszać z błotem?

Jestem ciekawa, czy to uproszczenie, by podkreślić jak to król jest zły, czy naprawdę Dorian I był takim kretynem, by rozpoczynać wojny bez żadnego casus belli.    

– On cię zabije, Celaeno! – Chaol chwycił ją za ramiona i potrząsnął. – Skaże cię na śmierć i zmusi mnie do wykonania wyroku jako karę za naszą przyjaźń!

To w końcu wszyscy wiedzą o ich zażyłości czy nie? Nie rozumiem, czemu tak uważali, że muszą się kontrolować, by nikt nie wiedział.

Usiłował opanować strach, ten sam, który tak długo powstrzymywał go przed zbliżeniem do dzielącej ich bariery.

Takiej bariery?

 


– Archer przekazuje mi prawdziwe informacje…

– Gdzieś mam Archera! Czy ten nadęty, zarozumiały osioł mógłby zrobić coś, co uratuje twoje życie?

Przepraszam bardzo, ale Archer jak na to, że w sumie nie musi pomagać Celince, robi naprawdę sporo. To sama Celinka naraziła się na zagrożenie.

– Ów sekretny ruch oporu z Terrasenu naprawdę istnieje – powiedziała Celaena ze spokojem, który doprowadzał kapitana do szału. – Mogę przedstawić królowi zebrane informacje i poprosić, aby mnie zwolnił albo skrócił czas naszej umowy tak, że gdy pozna całą prawdę, będę już daleko.

I Celinka myśli, że od tak puści ją żywą? Naprawdę ma tupet. Wypełniała najbrudniejszą robotę, zna część jego planów. Kolejny przykład, czemu Celinka nie powinna zostać Obrońcą, a Cain. I jak skróci umowę to co, znowu król będzie organizował turniej?  

– On może cię wychłostać za taką impertynencję! – warknął Chaol, ale wtedy dotarł do niego sens ostatnich słów dziewczyny. Poczuł się, jakby ktoś uderzył go w twarz.

„Będę już daleko”.

Bo najważniejsze, że już się nie poprzytulasz, a nie, że twoja przyjaciółka musi być daleko, by jakoś wyjść ze złej sytuacji. Sam przed chwilą szukałeś rozwiązań.

– Gdzie się udasz?

– Gdziekolwiek. Jak najdalej się da.

Świetny plan. Na pewno zadziała. Jak twoje inne spontaniczne akcje.

– I co poczniesz ze sobą?

No chyba przeżyje, a to teraz się liczy, nie? Daj sobie spokój z tą egoistką i zbrodniarką. Szkoda na nią nerwów.

Celaena chciała wzruszyć ramionami, ale wtedy oboje uświadomili sobie, że Chaol zaciska na nich dłonie. Rozluźnił uchwyt, ale natychmiast zapragnął znów ją pochwycić, jakby mógł w ten sposób uniemożliwić jej wyjazd.

– Chyba zacznę żyć zwyczajnie. Wreszcie będę mogła wieść takie życie, jakie sobie wymarzę. Nauczę się być zwykłą dziewczyną.

I nikt nie rozpozna najsłynniejszej zabójczyni na całe królestwo, która jeszcze służyła samemu królowi?

– Jak daleko wyjedziesz?

Jej błękitno-złote oczy zamigotały.

Nowe szaty zabójczyni: 91

– Będę podróżować, aż znajdę miejsce, w którym nigdy nie słyszano o Adarlanie. O ile takie miejsce istnieje.

Chaol wiedział, że nigdy nie powróci. Wiedział też, że była młoda, nieprawdopodobnie sprytna, zabawna i urzekająca.

Sprytna? Sam ratowałeś ją od fiaska misji z balem, na który zaprosił Celinkę Archer. Zabawna? Bycie chamskim bawi tylko dwunastolatków. Urzekająca? Ładny wygląd nie ukryje braku kultury osobistej.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 79

Bez względu na to, gdzie się osiedli, na pewno znajdzie się jakiś mężczyzna, który ją pokocha i weźmie za żonę. I to było najgorsze. Na myśl o tym, że miałby być z nią ktokolwiek inny, ogarniał go ból, przerażenie i wściekłość. Każde jej spojrzenie, każde słowo… Nie miał nawet pojęcia, kiedy to się zaczęło.

Zaczęło się, gdy imperatyw zadecydował, że Mary Sue musi mieć nowego tru loffa.

Chaol zmieni zdanie, gdy spotka uzdrowicielkę, a Celinka potężnego fae.

– Znajdziemy więc takie miejsce – powiedział cicho.

– Co? – Celaena zmarszczyła brwi.

– Wyjadę z tobą.

Królewska zabójczyni może jeszcze znajdzie sposób, by wyjechać, bo działa w cieniu, ale kapitan straży bez żadnego doświadczenia wojskowego? Jak on sobie to wyobraża? Nie mówię już o tym, że zależy mu na życiu Celinki, a zapomina, że podróżowanie w parze bardziej naraża na wykrycie.

Było to stwierdzenie, ale oboje wiedzieli, że w jego słowach kryło się pytanie. Chaol próbował nie myśleć o tym, co usłyszał od niej zeszłej nocy. O wstydzie, który odczuwała, gdy ją tulił. Przecież był synem Adarlanu, a ona córką Terrasenu.

Krainy, która nie ma racji bytu, bo została podbita. Nie mówcie, że nagle kapitan stał się taki sentymentalny, że zaczął na coś takiego zwracać uwagę.

– A co z funkcją kapitana Gwardii?

– Powiedzmy, że przydzielone mi obowiązki nie spełniają moich oczekiwań.

X KURWA D

Serio, z tej miłości zaczął dzielić mózg z Celinką. Co się stało z obowiązkowym Chaolem, który wyżej stawiał honor niż osobiste potrzeby?

Chyba nie wymagasz od Maas konsekwencji w kreacji bohaterów?

Światek z kart: 139

Król nie mówił mu wszystkiego. W jego otoczeniu było zbyt wiele tajemnic i Chaol zastanawiał się czasem, czy nie jest tylko marionetką w rękach władcy. Zaczynał zdawać sobie sprawę z tego, że jego pozycja to tylko iluzja. 

 


Brawo, że odkryłeś, że kiedy służysz komuś, to… służysz komuś. Ma prawo nie mówić wszystkiego, szczególnie, kiedy nie ukrywasz przyjaźni z Celinką albo nawet dlatego, że jest królem i mu wolno. Co jak co, ale jesteś ostatnią osobą po Dorianie, która może narzekać na władcę Adarlanu.

– Kochasz swój kraj – powiedziała Celaena. – Nie mogę pozwolić, abyś go porzucił.

Wiem, że miało być to „wzruszające” pożegnanie dwójki bohaterów, którzy czują do siebie miętę, ale dobrze, że Celinka stara się uspokajać durne zapędy Chaola.

Dostrzegł błysk bólu i nadziei w jej oczach. Zanim zdał sobie sprawę z tego, co robi, przysunął się do niej, jedną ręką objął ją w talii, a drugą ułożył jej na ramieniu.

– Byłbym największym idiotą na świecie, gdybym pozwolił ci wyjechać samotnie.

Tylko że nie? Myślisz, że mając ważne funkcje od tak uciekniecie z pałacu i to podróżując razem?

Po twarzy dziewczyny spłynęły łzy, a zaciśnięte mocno usta zadrżały. Odsunął się nieco, ale jej nie puszczał.

– Dlaczego płaczesz?

– Bo – wyszeptała drżącym głosem – pokazujesz mi, jak ten świat powinien wyglądać. Jak ten świat może wyglądać.

Tylko, że ty dobrze wiesz, jak powinien wygląd świat buców i kretynów. Nie potrzebujesz do tego przewodnika.

Nigdy nie było między nimi żadnych barier z wyjątkiem jego idiotycznego strachu oraz dumy. Od chwili gdy wyciągnął ją z kopalni w Endovier, a ona spojrzała na niego po raz pierwszy, nadal dumna i zaciekła mimo roku niewoli w piekle, zmierzał przez cały czas ku niej i ku tej chwili. Otarł więc jej łzy, uniósł podbródek i ją pocałował.

Bez przesady. Rozumiem, ostatnio dążyli do tego momentu, jednak nie powiedziałabym, że od pierwszego wejrzenia, tak jak było z Dorianem. Moim zdaniem to nawet dodaje uroku sytuacji, więc czemu spłycać, że od razu poczuli do siebie motylki? Osobista preferencja, lecz wolę relacje miłosne, które nie są „od tak” i bohaterowie muszą pracować nad sobą, by to zadziałało.

Teraz dostaliśmy najbardziej bezużyteczny przeskok, bo jest zaraz po tym, jak Chaol pocałował zabójczynię. Mam teorię, że autorka zrobiła to, ponieważ nie umie opisywać całowania. Celinka wyraża w myślach wrażenia po nim, które mają być bardzo „poetyckie” i całuje Chaola po raz drugi, dlatego to wycinam.

Zbędne cięcie: 17

Po tym dostajemy kolejne durne przejście, ponieważ znowu dzieje się zaraz po pocałunku! Bardzo dziwny wybór edytorski.

Zbędne cięcie: 18

Nie miała pojęcia, jak długo stali na dachu, spleceni w uścisku, pogrążeni w pocałunku.

W pewnym momencie jęknęła i pociągnęła go za sobą. Wyszli ze szklarni, zeszli po schodach i znaleźli się w powozie czekającym na nich na zewnątrz. Potem była jazda do zamku i usta Chaola na jej szyi i uszach. Jego pieszczoty były tak intensywne, że Celaena ledwo pamiętała własne imię.

To mi przypomniało historię mojej przyjaciółki, która odwoziła gości z przyjęcia, w tym jedną dziewczynę z jej partnerem. Przez całą drogę robili to, co teraz Chaol z Celinką i do dziś moja przyjaciółka ma traumę. Dlatego szkoda mi kierowcy powozu [*].

A i powozy w postaci karoc to dopiero renesans. Widać, że za dużo tu inspiracji z disneyowskich bajek, które były umiejscowione w nowożytności.

Nie chcę nic mówić, ale tyle cyrku było z tym ukrywaniem swojej znajomości, a teraz Chaol i Celinka obściskują się przy obcym człowieku. Nawet, jeśli siedzi na koźle na zewnątrz, to nadal może ich usłyszeć. Naprawdę już zupełnie im głowy wysiadły.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 80

Zdołali się jakoś oderwać od siebie przed bramami zamku i utrzymując nakazany tradycją dystans, udali się ku jej komnatom, choć dziewczyna aż drżała z podniecenia.

Dopiero dbacie o dystans w relacjach damsko-męskich? Plus plotki się rozchodzą. Kierowca powozu mógłby rozpoznać najlepszą zabójczynię i kapitana straży królewskiej, jeśli tak po prostu podwozi ich pod zamek.

Cudem zdołała się powstrzymać przed pokusą, by zaciągnąć kapitana do najbliższego mijanego pomieszczenia. 

 


Nigdy jednak nie zrozumiem alloseksualnych ludzi.

Gdy dotarli do jej apartamentu i zamknęli drzwi, Celaena złapała Chaola za dłoń i poprowadziła ku sypialni. Mężczyzna zatrzymał ją.

– Jesteś pewna? – szepnął.

Przesunęła dłoń po jego twarzy. Wszystkie łuki i piegi wydawały się jej teraz nieprawdopodobnie cenne. Raz już zdecydowała, że poczeka – wtedy, gdy była z Samem – a potem okazało się, że jest już za późno. Teraz nie miała jednak wątpliwości, nie czuła ani cienia strachu czy niepokoju, jakby wszystko, co wydarzyło się między nią a Chaolem, było zaledwie krokiem w tańcu, który miał ich przywieść właśnie tu, do tej chwili.

– Nigdy nie byłam niczego bardziej pewna – odpowiedziała.

Trochę mnie zdziwiło, że zachciało im się przy dramatycznym wyznaniu Celinki i planach ucieczki, gdzie powinni być zbyt zestresowani na namiętności. Powiedzmy, że można to tłumaczyć tym, że Celinka nie chce powtórki z Samem, ale Chaola nie znała tyle co swoją pierwszą miłość.

Doceniam bardzo jednak scenę pytania o zgodę. Ma to wartość edukacyjną dla nastolatek, które wchodzą na drogę odkrywania swojej seksualności.

W jego oczach odczytała głód równie silny jak jej własny. Pocałowała go mocno i zaciągnęła do sypialni. Nie stawiał oporu. Nie przerywając pocałunku, zamknął drzwi kopnięciem.

Tu, w tym pokoju byli tylko oni. Jej skóra ocierała się o jego skórę, a gdy przyszedł moment, że nic ich już nie dzieliło, Celaena raz jeszcze pocałowała żarliwie Chaola i oddała mu wszystko.

Jako baba mam mieszane odczucia do sformułowania „oddała mu wszystko” (może podczas stosunku spisała testament, gdzie jej spadkobiercą został kapitan?) jakby poświęciła się Chaolowi, ale scena łóżkowa jest… do zaakceptowania. Fakt, czytałam znacznie lepsze nawet w internetowych opowiadaniach. Jednak pamiętajmy, że to jest książka dla nastolatek, do których zaliczają się również dwunastolatki. Takie fragmenty są bardzo trudne do napisania, bo łatwo albo je upupić, albo zwulgarnić. Niestety, Maas będzie powoli dążyć w swojej twórczości do scen z ostatniej wymienionej skrajności, dlatego cieszmy się tym momentem, kiedy seks jest ukazany subtelnie.

Kolejny przeskok w tym rozdziale, tym razem po wspólnej nocy naszej pary. Chaol pyta się o wrażenia z pierwszego razu i uważam to za kolejny dobry pod względem edukacyjnym dla nastolatków fragment i w sumie nie tylko. Nie każdy w swojej twórczości uwzględnia dialog po stosunku, o czym wspominali sfilmowani w swoim materiale o seksualności w polskich filmach, Czy w polskim kinie da się rozmawiać o intymności?.

Wiedziała, że będzie musiała porozmawiać z Philippą o jakimś wywarze antykoncepcyjnym, gdy tylko wyczołga się z łóżka. Bo dziecko, na bogów… Parsknęła.

O nie, to człowiek z serii „zwierzątka dobre, ludzie zue”.

A tak na serio, to trochę mnie bawi, że dopiero pomyślała o antykoncepcji (to już akurat nie jest edukacyjne), kiedy i w dawnych wiekach mieli swoje sposoby. Jednak plus za zioła, bo rzeczywiście były przez lata stosowane jako środek antykoncepcyjny i wczesnoporonny.

– Czy popadniesz przez to w poważne kłopoty?

Patrzyła, jak muskularna klatka piersiowa Chaola potężnieje, gdy nabiera tchu. Potem mężczyzna oparł czoło na jej ramieniu.

– Nie wiem. Może królowi będzie to obojętne. Może mnie wyrzuci. Może będzie jeszcze gorzej. Ciężko stwierdzić. Ten człowiek jest nieprzewidywalny.

Przestańcie robić z króla jakiegoś psychola. Jak ludzie wcześniej nie reagowali na wasze schadzki, to myślę, że i tym nie będą się zamartwiać.

Celaena przygryzła wargę i przesunęła dłonie po jego potężnych plecach. Długo marzyła, aby móc go tak dotykać, dłużej, niż jej się wydawało.

– No to utrzymajmy to w tajemnicy. Spędzamy ze sobą tyle czasu, że nikt nie zauważy różnicy.

Tylko, że już dawno się wykryliście.

– Nie chcę, abyś sobie pomyślała, że zgadzam się utrzymać nasz związek w tajemnicy dlatego, że się go wstydzę.

– A kto tu mówi o wstydzie? – Celaena wskazała swe nagie ciało, przykryte kocem. – Szczerze powiedziawszy, jestem zaskoczona, że jeszcze nie zacząłeś się nadymać i przechwalać. Ja bym się nie krępowała na twoim miejscu!

Ja wiem, że miał być to ten jeden z „żartów” naszej zabawnej bohaterki, ale to raczej śmiech przez łzy, bo świetnie wiemy, że Celinka ma ego wielkości długu publicznego. Trochę to żałosne robić z siebie mistrzynię sztuki kochania po pierwszym razie i to jeszcze kiedy wcześniej brzydziło się na myśl o stosunku.

– Czy twoje uwielbienie dla siebie samej ma jakieś granice?

Zadaję to pytanie od pierwszej książki.

– Żadnych.

Niestety.

Chaol nachylił się, aby delikatnie ugryźć ją w ucho. Celaena podkurczyła palce u stóp.

Tutaj pozdrawiam naszą czytelniczkę numer 1 (wybaczcie faworyzowanie, ale żyjemy w społeczeństwie), która krzywi się na myśl o podgryzaniu ucha.

– Nie możemy powiedzieć Dorianowi – szepnęła. – Założę się, że sam się domyśli, ale…

No właśnie, więc po co robić tę szopkę z tajemnicą?

– Wiem – rzekł, ale cofnął się nieco i przyjrzał jej uważnie.

Zabójczyni skrzywiła się.

– Czy ty nadal…

– Nie. Od dawna nie.

Na widok ulgi w jego oczach zapragnęła go pocałować.

– Ale jeśli Dorian się dowie, będziemy mieli kolejny problem.

Żadne z nich nie miało pojęcia, jak książę zareaguje na ich związek, zważywszy na wszystkie zaszłości między nimi. Dorian nadal był dla Chaola kimś ważnym i Celaena nie chciała niszczyć ich przyjaźni.

Czuję się jak w komedii romantycznej, gdzie postacie nie rozwiązują konfliktu jak normalni ludzie, by robić sztuczne dramy. Wiemy, że Dorian nic do nich nie ma, tylko dzieci w przedszkolu potraktowałyby coś takiego jak zdradę.

Wspominałam o tym w poprzednim rozdziale, ale jak dla mnie Dorian (zwłaszcza biorąc pod uwagę jego osobowość) ma prawo jednak traktować ich związek negatywnie. Większość ludzi raczej nie cieszyłaby się, gdyby ich przyjaciel/przyjaciółka umawiałaby się z ich ex.

– A tak na marginesie – odezwał się mężczyzna, trącając ją w nos – od jak dawna chciałaś…

– To chyba nie twoja sprawa, kapitanie Westfall. I na pewno nic ci nie powiem, jeśli ty nie wygadasz się pierwszy.

Znów trącił ją w nos, ale Celaena pacnęła go po palcach. Złapał jej rękę i przytrzymał, aby obejrzeć jej pierścień z ametystem. Nigdy go nie zdejmowała, nawet podczas kąpieli.

– Od balu z okazji Yulemas. A może wcześniej. Może nawet od Samhuinn, kiedy przyniosłem ci ten pierścionek. Ale właśnie podczas Yulemas uświadomiłem sobie, że nie chcę, byś była z kimś innym – rzekł i ucałował czubki jej palców. – Twoja kolej – zachęcił ją.

Specjalnie nam autorka podkreśliła moment zakochania, ponieważ uważa, że czytelnik zgubił ten moment, kiedy postacie nagle poczuły do siebie miętę.

– Nic ci nie powiem – odparła zabójczyni. Tak naprawdę to nie miała pojęcia. Nadal próbowała ustalić, kiedy to się właściwie zaczęło. Skądś miała wrażenie, że w jej sercu zawsze był Chaol, od samego początku, nawet przed pierwszym spotkaniem.

Szczególnie było to widać, jak pałałaś wobec niego niewyjaśnioną nienawiścią.

I obściskiwałaś się z jego najlepszym kumplem.

– I dość tego gadania. Może i jestem zmęczona, ale nadal jest wiele rzeczy, którymi możemy się zająć zamiast biegania.

W sumie tu i tu się spala kalorie.

Ja chciałam tylko przypomnieć, że nadal nie masz wywaru antykoncepcyjnego, także… Może przystopujcie troszeczkę?

W krzywym uśmiechu Chaola wyczytała tyle pożądania, że aż pisnęła, gdy wciągnął ją pod koc.

 


Nie wiem czy w czymś takim widać pożądanie…

Przepraszam, ale to wciągnięcie pod koc od razu mi się skojarzyło z seksem w Simsach i jak tam to było ukazane.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 73

Royal pussy: 92

If you’re evil and you know it clap your hands: 116

Nowe szaty zabójczyni: 91

Światek z kart: 139

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 80

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 73

Czy na sali jest lekarz?: 12

Zbędne cięcie: 18

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz