niedziela, 31 maja 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 36


Przez kilka następnych dni Celaena nie widziała Nehemii. Nie powiedziała o swoim odkryciu ani Chaolowi, ani Dorianowi, ani komukolwiek, kto odwiedził jej komnaty. Nie mogła oskarżyć księżniczki o nic, bo nie miała żadnych konkretnych dowodów, a bez nich mogła tylko pogorszyć sytuację. Spędzała cały swój wolny czas na badaniu Znaków Wyrda, desperacko usiłując rozgryźć ich znaczenie oraz poznać ich związek z mordercą oraz jego bestią. Problem pochłonął ją do tego stopnia, że niemal zapomniała o kolejnej Próbie, która minęła bez żadnych nieprzyjemnych przygód, choć odesłany do domu żołnierz mógł mieć inne zdanie na ten temat.
Nie ma to jak reklamować książkę morderczym turniejem, przez kilkadziesiąt stron straszyć, jakie to Próby (oczywiście z wielkiej litery) są trudne, a potem opisywać konkurencję w jednym zdaniu i to tak, że czytelnik nie wie, na czym ona polegała. Po prostu świetnie autorka troszczy się o to, bym nie miała głównej bohaterki, rywalizacji i konkurencji gdzieś.
Nie przerywała również intensywnych treningów z Chaolem i pozostałymi uczestnikami. Pozostało ich pięcioro. Do ostatniej Próby brakowało trzech dni, a dwa dni po niej miała się odbyć finałowa walka.



Wow, to ktoś jeszcze w ogóle przeżył poza Celinką i Cainem?
W dzień Yulemas Celaena obudziła się rano i przez chwilę rozkoszowała się ciszą.
Choć nie mogła się wyzbyć niepokoju, wywołanego konfrontacją z Nehemią, w atmosferze tego dnia wyczuwała niecodzienny spokój. Miała wrażenie, że cały zamek ucichł, aby słuchać odgłosu padającego śniegu. Szyby skuł szron, w kominku już trzaskał ogień, a za oknem wirowały śnieżynki. Trudno było sobie wyobrazić piękniejszy i cichszy zimowy poranek.
To jest smutne, że opis pogody jest dłuższy od opisu Próby.
Dziewczyna nie miała ochoty psuć tej chwili rozmyślaniami na temat Nehemii, walki finałowej czy balu, na który nie pozwolono jej pójść. Nie, nastał poranek Yulemas i Celaena miała ochotę się nim cieszyć.
Po co opisywać rozterki w głowie bohaterki, za trudne to i niepotrzebne!
Nie zawracała sobie głowy tym, że Yulemas było świętem ku czci pierworodnego syna Bogini czy ciemności, z której zrodziło się światło wiosny. Dla niej był to po prostu dzień, w którym ludzie byli uprzejmiejsi dla siebie, sięgali do kieszeni na widok żebraka i pamiętali, że miłość to żywa istota.
Czyli taka nasza Wigilia/Boże Narodzenie? To się postarałaś Maas, ale przynajmniej mamy JAKIŚ opis święta, jestem w szoku.
Wielka papierowa torba była pełna przeróżnych słodkości. Celaena nie znalazła karteczki z imieniem darczyńcy. To, od kogo dostała prezent, nie było jednak ważne. Dziewczyna wzruszyła ramionami i z błyszczącymi oczami chwyciła garść przysmaków. Ależ ona uwielbiała słodkości!
ALE JESTEM RELETABLE, KOCHAM SŁODKOŚCI!
Tak, to jednak jest amerykańskie Boże Narodzenie…
Chyba nie liczyłaś na oryginalność autorki, Ciemna Gwiazdo?
Roześmiała się wesoło i zaczęła zajadać. Wybierała najlepsze kąski, wsuwała je do ust i smakowała z zamkniętymi oczami. Jadła, aż rozbolała ją szczęka, a potem wyrzuciła resztę zawartości torebki na kołdrę, nie zwracając uwagi, że wraz ze słodyczami wysypuje masę cukru. Przyjrzała się swoim cudom i odkryła, że są wśród nich jej ulubione przysmaki: żelki i migdały w czekoladzie, guma do żucia w kształcie wisienek, landrynki przypominające diamenciki, chrupki – zarówno zwykłe, jak i te w polewie czekoladowej, czerwona lukrecja, marcepan, a co najważniejsze – czekoladki. Wsunęła trufla w czekoladzie do ust. 
Rzygam. Nie wiem czy dlatego, że nie jestem fanatykiem słodyczy i  od samego opisu się przesłodziłam czy dlatego, że bohaterka jest strasznie dziecinna. To nie jest tak, że Celinka dawno nie jadła słodkości albo żyje w kiepskich warunkach, ale i tak się rzuca, jakby niedawno wyszła z kopalni.
Nie jestem specem od historii słodkości, ale sprawdziłam sobie przed chwilą, że żelatyna na skalę przemysłową zaczęła być produkowana w XIX wieku. Wcześniej używano jej raczej jako potrawy jedzonej na słono, w końcu uzyskiwało się ją po przegotowaniu kości. Mam więc pytanie – skąd w quasi średniowiecznych realiach nagle żelki czy guma do żucia?
Światek z kart: 37
Raz jeszcze przyjrzała się zawartości torby. Kto ją przysłał? Może Dorian? Na pewno nie Nehemia ani Chaol. Nie przyniosły jej też Mroźne Elfy, które podrzucały prezenty grzecznym dzieciom. Przestały ją odwiedzać po tym, jak po raz pierwszy utoczyła krwi z człowieka.
Elfy to postacie posiadające największy kręgosłup moralny w tym uniwersum. Już je lubię!
Do komnaty wchodzi Philippa. Jest przerażona bałaganem, jaki narobiła Celinka.
– Słodycze! – parsknęła Philippa. – Wysmarowałaś się czekoladą na całej twarzy! Nawet mój wnuk potrafi jeść porządniej!
Uśmiechnęłam się, ale to idealnie pokazuje jak Celinka momentami jest niedojrzała.  
– Masz wnuka? – Celaena roześmiała się.
– Tak! Wnuka, który potrafi jeść tak, aby jedzenie nie zostawało na łóżku, zębach i twarzy!
Toć mój dwuletni chrześniak się tak nie brudzi podczas jedzenia! Celinka jest jakimś troglodytą czy co?
– Wesołego Yulemas, Celaeno! – zawołała.
Pierwszy raz zwróciła się do niej po imieniu i serce zabójczyni niespodziewanie zabiło żywiej z radości.
– Chodźmy. – Służąca zachichotała. – Trzeba cię ubrać. Nabożeństwo zaczyna się o dziewiątej.
Nie uwierzycie, ale w przyszłym rozdziale zostanie nam przytoczone to nabożeństwo. Z tej okazji warto chyba otworzyć szampana, bo podobne rzeczy się w Szklanym tronie prawie nie dzieją.
Philippa udała się do garderoby, a Celaena śledziła jej kroki. Serce w niej rosło. Ludzie mieli w sobie dobro. Trzeba było go tylko poszukać, ale zawsze można było trochę znaleźć. Nie inaczej.
Tak, żebyś tak ochoczo szukała tego dobra u Kaltain, króla, Perringtona, Caina i u innych „złoli”.
Jak można szukać dobra u kogoś, kto ma krzywe zęby albo owłosione palce? Szanujmy się, Ciemna Gwiazdo.
Bez urazy, ale to brzmi jak posty motywacyjne z Twittera pisane zaraz po depresyjnych wpisach. Wiem, że Maas na siłę próbuje wybielić bohaterkę, pokazać, że ma dobre serce, ale to naprawdę nie pasuje do zabójczyni.
Przeskok!
Celaena wyszła z garderoby chwilę później ubrana w poważną zieloną suknię, jedyną, którą Philippa uznała za odpowiednią do założenia na uroczystość w świątyni. Zabójczyni nadal miała czerwone zęby, a gdy spoglądała na torbę ze słodyczami, naprawdę robiło jej się niedobrze.
Dalej nie wierzę, że się opchała tym jak małe bobo nierozumiejące świata.
 Na widok Doriana Havilliarda siedzącego przy stole w jej sypialni szybko zapomniała o swoich dolegliwościach. Książę miał na sobie piękną złoto-białą kurtkę.
Nowe szaty zabójczyni: 31
– Czy to ty jesteś prezentem dla mnie, czy może znajdę go w koszu u twoich stóp? – spytała.
– Do ceremonii pozostało jeszcze około godziny – powiedział następca tronu, stawiając wielki kosz z wikliny na stole. – Jeśli więc masz ochotę mnie odpakować, nie krępuj się.



Od razu mi się to skojarzyło z tym, kiedy podsłuchuje się, jak starzy się przekomarzają. Wybaczcie, ale dirty talk zawsze sprawia, że tarzam się ze śmiechu.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 33
– Wesołego Yulemas, Dorianie.
– Tobie życzę tego samego. Widzę, że… Czemu masz czerwone zęby?
Dziewczyna zasłoniła usta dłonią i pokręciła gwałtownie głową w proteście.
Dorian złapał ją za nos i zacisnął. Zabójczyni walczyła ze wszystkich sił, ale mężczyzna trzymał mocno. W końcu musiała otworzyć usta i książę parsknął śmiechem.
Wow i Celinka nawet nie pomyślała o tym, żeby złamać Dorianowi rękę albo odgryźć mu palec? Yulemas rzeczywiście czyni cuda!
– Słodycze, co? – rzucił.
– To ty je przysłałeś? – spytała Celaena, usiłując nie otwierać ust zbyt szeroko.
– Oczywiście – odparł Dorian i postawił torbę ze smakołykami na stole. – Gdzie ty… – Zaniemówił, ważąc torbę w dłoni. – Wydaje mi się, że w tej torbie było prawie półtora kilograma słodkości. – Zabójczyni uśmiechnęła się po szelmowsku. – Zjadłaś połowę!
– Miałam zachować na później?
Mój sześcioletni brat po kupieniu słodyczy, 2019, niekoloryzowane
Szczerze się zastanawiam, czy po zjedzeniu tylu słodyczy bez popicia ich czymkolwiek, Celinka po prostu by nie zwymiotowała. Czy ktoś bardziej zorientowany się wypowie?
– Ale ja też miałem ochotę coś przekąsić!
– Trzeba było dać mi znać.
– Cóż, nawet nie przyszło mi do głowy, że wrąbiesz wszystko przed śniadaniem!
Odebrała mu torbę i postawiła ją na stole.
– Cóż, wygląda na to, że w ogóle mnie nie znasz.
Wy się oboje w ogóle nie znacie, ale to tak na marginesie.
Dorian otworzył usta, chcąc się odciąć, ale torba ze słodyczami przewróciła się i wysypało się z niej trochę smakołyków. Celaena odwróciła się i spostrzegła, że z kosza wystaje smukły, złocisty pyszczek, który węszy za słodkościami.
– Co to takiego? – spytała.
– Prezent dla ciebie. – Dorian uśmiechnął się.
Zabójczyni zdjęła wieko kosza. Nos natychmiast się schował, a dziewczyna ujrzała drżącego w kącie szczeniaka o złocistej sierści z czerwoną kokardą na szyi. Był to ten sam zwierzak, którego wzięła w obronę w psiarni.
Żywy prezent niespodzianka, którego każdy czytelnik się spodziewał – kolejna klisza do odhaczenia.
– Och, szczeniaczek! – pisnęła i pogłaskała go. Piesek zadrżał, a dziewczyna zmierzyła Doriana wściekłym spojrzeniem.
KOCHAM PJESKI JESTEM RELETABLE  
– I co ci znowu wpadło do głowy, ty bałwanie? – syknęła. Książę uniósł ręce do góry.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 37
Bardzo wdzięczna jest. Jak zwykle.
– I co ja teraz z nią pocznę? Nie mogłeś znaleźć dla niej nowego pana, to postanowiłeś oddać ją mnie?
– Nie! – zaprotestował Dorian. – No dobra, tak. Ale… przypomniałem sobie, że w twojej obecności nie była aż tak zestresowana. Pamiętam też, że moje psy nie mogły się od ciebie oderwać, gdy wracaliśmy z Endovier. Być może ten psiak przekona się do ciebie na tyle, aby przestać bać się innych ludzi. Zdarzają się osoby z takim darem. – Zaczął chodzić po pokoju. – Wiem, że to kiepski prezent. Powinienem był ci przynieść coś lepszego.
Royal pussy: 54
Nie przepraszaj za to, że wreszcie podjąłeś jakąś decyzję sam i jest ona przy okazji wyjściem z niezłego bagna. Celinka sama nawarzyła piwa, chroniąc agresywnego, niereformowalnego psa przed śmiercią. Niech teraz je wypije.
Ja bym jeszcze dała punkt w kategorii ideału. W końcu tylko przy Celince agresywny pies staje się potulny niczym baranek!
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 23
Suczka zerknęła na Celaenę złocistobrązowymi ślepiami przypominającymi kolorem stopiony karmel. Drżała, jakby przez cały czas czekała na cios. Była przepięknym zwierzęciem, a jej spore łapy sugerowały, że któregoś dnia wyrośnie na wielkie, szybkie zwierzę. Na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech. Piesek machnął ogonem raz, a potem drugi.
Ach, jak suczka jest ładna, to spoko, przygarnę ją. Podobną logiką kieruje się wielu ludzi, którzy najpierw biorą słodkiego, puchatego szczeniaczka, a potem porzucają go przy drodze, bo okazało się, że jako dorosły pies nie jest już taki fajniutki. Mówię z własnego doświadczenia, bo moja suczka też została znaleziona porzucona niedaleko skrzyżowania.
– Jest twoja – rzekł Dorian. – Jeśli ją przygarniesz.
– A co z nią zrobię, jeśli odeślą mnie z powrotem do Endovier?
– Zajmę się tym – oznajmił książę. Pogłaskał suczkę za miękkimi uszkami, a potem podrapał ją pod brodą. Szczeniak machał ogonem coraz mocniej.
Czej, czyli suczka jest jednak miła dla kogoś poza Celinką?
– Czyli nie chcesz jej? – mruknął.
– Oczywiście, że ją chcę! – odparła Celaena, lecz nagle przypomniała sobie wszystkie problemy związane z wychowywaniem małego psa. – Ale chcę, aby ją wyszkolono. Nie życzę sobie, aby sikała wszędzie i gryzła meble, książki oraz buty. Chciałabym, aby siadała i kładła się na rozkaz. Niech ją nauczą wszystkich sztuczek, które znają psy. No i ma biegać! Niech ćwiczy bieganie z innymi psami. Musi zacząć wykorzystywać te wspaniałe, długie łapy.
A może frytki do tego?
Celinka ma niezły tupet prosząc samego księcia o ulepszenie prezentu, który w sumie sama sobie sprawiła. Z drugiej strony dobrze, że nie jesteśmy świadkami kolejnego ukrytego talentu zabójczyni i nie szkoli psa sama. 
– Masz długą listę życzeń – stwierdził. – Może jednak powinienem był podarować ci biżuterię.
To nie jest dobry pomysł. Jeszcze by narzekała, że niemodne, że nie pasuje jej do ubrań.
– Chcę, aby była trenowana w psiarni podczas moich ćwiczeń. Można ją przynosić do mnie po południu. Będzie spać u mnie – dodała, unosząc pieska na wysokość oczu. Zwierzak wierzgał rozpaczliwie. – Jeśli pogryziesz mi buty – powiedziała do niego – przerobię cię na parę pantofli. Zrozumiano?
Wiem, że to żarty, ale kocham te podwójne standardy głównej bohaterki. Jak Dorian nie radzi sobie z psem i chce go uśpić to jest skurwielem, ale ona każe innym ją tresować i jeśli pies będzie agresywny, to da mu karę.
– Wymyślę ci jakieś imię – powiedziała do zwierzaka Celaena, a potem wstała. – Dziękuję – rzuciła do Doriana. – To naprawdę wspaniały prezent.
Był miłym człowiekiem, nadspodziewanie miłym jak na kogoś o tej pozycji.
„On ma serce – uświadomiła sobie. – Ma serce i sumienie. Jest tak różny od pozostałych”.
Buuuu, bo ci wysoko urodzeni to tacy niewychowani są! Inna sprawa, że Dorian po prostu pozbył się ciężaru, a nie dał prezent. Nie robiłabym z tego wielkiego halo.
Nieśmiało, niemalże niezdarnie zabójczyni podeszła do następcy tronu i pocałowała go w policzek. Jego skóra okazała się zaskakująco gorąca. Cofnęła się i ujrzała, że szeroko otwarte oczy mężczyzny błyszczą. Czy zrobiła to tak, jak należy? A może pocałowała go nieumiejętnie? Może jej usta były zbyt wilgotne? A może wciąż lepkie? Miała nadzieję, że książę nie wytrze policzka.
Fuuuuuuu, to ostatnie zdanie zabiło jakikolwiek nastrój.
To w ogóle jakiś był?
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 34
– Przepraszam, że nie mam niczego dla ciebie – bąknęła.
– Ja… eee… Nie spodziewałem się niczego. – Książę zarumienił się aż po uszy i spojrzał na zegar. – Muszę już lecieć. Do zobaczenia na ceremonii! A może spotkamy się dziś wieczorem po balu? Będę próbował się wyrwać najszybciej jak się da, a skoro nie będzie tam ciebie, Nehemia zapewne zrobi to samo. Nic się więc nie stanie, jeśli i ja zmyję się wcześniej.
Rozumiem Dorianie, że jesteś zakochany, ale akurat następcy tronu to trochę nie wypada wyrywać się z ważnej uroczystości, by spotkać się z dziewczyną.
Celaena nigdy dotąd nie słyszała, aby następca tronu mówił tak nieskładnie.
– Baw się dobrze – powiedziała i cofnęła się o krok, niemalże wpadając na stół.
– Dobrze, to do zobaczenia wieczorem – rzekł Dorian. – Po balu.
Chciała się uśmiechnąć, ale zasłoniła usta dłonią. Czy to jej pocałunek tak bardzo wytrącił go z równowagi?
A jak sądzisz? Czy Celinka naprawdę musi analizować tak oczywisty fakt? Miała już przecież chłopaka, więc podobne sytuacje nie powinny być dla niej niczym nowym i niezrozumiałym.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 35
Nehemia będzie na balu.
W głowie dziewczyny zaczęły krążyć ponure scenariusze. Przeszła się po pokoju. Jeśli to księżniczka stała za morderstwami uczestników turnieju i – co gorsza – w istocie miała jakąś potworną bestię na swoje rozkazy, czy mogła mieć lepszą okazję, aby ostatecznie zemścić się na Adarlanie? Przecież na balu pojawi się wielu arystokratów i członków rodziny królewskiej, a Nehemia wciąż przeżywała śmierć swoich rodaków…
Jeśli masz jakiekolwiek podejrzenia, to może z łaski swojej przynajmniej wspomnij Chaolowi słówko? Niech chociaż sprawdzi, czy w sali balowej nie są porysowane Znaki Wyrda!
Celaena wiedziała, że to niepoparte dowodami refleksje, ale co się stanie, jeśli księżniczka w istocie wypuści swojego potwora na balu? Cóż, zabójczyni nie płakałaby po śmierci Kaltain czy Perringtona, ale przecież tam będzie również Dorian. Oraz Chaol.
Wow, jakiś postęp, że się nimi przejmujesz.



Dziewczyna chodziła po komnatach i wykręcała palce z niepokoju. Nie mogła ostrzec Chaola, bo nie miała żadnej pewności, że ma rację. Gdyby się pomyliła, mogłaby zaprzepaścić nie tylko swoją przyjaźń z Nehemią, lecz także owoc jej dyplomatycznych wysiłków. Ale z drugiej strony nie mogła siedzieć z założonymi rękami.
Jakich dyplomatycznych wysiłków? Przecież dotychczasowe zachowanie Nehemii wskazują raczej na to, że księżniczka gardzi całym dworem i otwarcie okazuje swoje poparcie buntownikom.
Celaena otworzyła drzwi do garderoby i przyjrzała się lśniącym szatom rozwieszonym wzdłuż ścian. Wiedziała, że jeśli zakradnie się na bal, Chaol wpadnie w furię, ale nie miała nic przeciwko temu. Nie obraziłaby się nawet, gdyby postanowił w rezultacie wtrącić ją na trochę do lochu.
„E tam, przeleżę sobie w brudnej, ciemnej ciasnej klitce w towarzystwie innych rzezimieszków”.
Przeskok!
– Nie uśmiechasz się nawet w dzień Yulemas? – spytała Celaena Chaola, gdy wyszli z zamku i skierowali się ku szklanej świątyni stojącej w sercu wschodniego ogrodu.
– Gdybym to ja miał czerwone zęby, nie otwierałbym w ogóle ust – odparł. – Wystarczyłby mi zwykły grymas od czasu do czasu.
Chaol Westfall, jedyny myślący bohater w Szklanym tronie.
– Dziwię się, że już nie narzekasz – dodał po chwili.
– Na co miałabym narzekać?
No nie wiem, chociażby na kobiety, na złoli, na turniej, na wszystko?
Dlaczego Chaol nigdy nie żartował z nią tak jak Dorian? Chyba rzeczywiście mu się nie podobała. Sama myśl o tym zabolała ją nadspodziewanie mocno.
To nie wystarczy ci, że jeden przystojniak za tobą szaleje? Trochę to dziwne, ale no nie każdy musi podobać się każdemu. Ale to tak na marginesie, bo wiemy, że Chaol po prostu lepiej ukrywa uczucia niż Dorian.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 36
– Na to, że nie zaproszono cię na bal – rzekł kapitan i spojrzał na nią.
Nie mógł znać jej zamiarów. Nie mógł domyślać się, co zaplanowała. Philippa obiecała, że zachowa tajemnicę i nie będzie zadawała żadnych pytań, gdy Celaena poprosiła ją o suknię i pasującą do niej maskę.
– Cóż, najwyraźniej nadal mi nie ufasz – odpowiedziała. Chciała, aby jej słowa zabrzmiały swobodnie, ale nie była w stanie ukryć irytacji. Dlaczego tak bardzo martwiła się o kogoś, kto najprawdopodobniej przejmował się nią tylko ze względu na ten idiotyczny turniej?
Nie wiemy, bo Maas nie umie prowadzić relacji.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 37
Nie ma to jak narzekać, że ktoś ci nie ufa, równocześnie ukrywając przed nim fakt, że zamierzasz wbić na imprezę, na którą nikt cię nie zaprosił.
Chaol parsknął w odpowiedzi, choć na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. Przynajmniej Dorian nigdy nie starał się, aby czuła się głupia lub do niczego. Za to kapitan wciąż ją prowokował. Tym niemniej trzeba było przyznać, że miał też dobre cechy. Celaena nie miała pojęcia, dlaczego w pewnym momencie przestała darzyć go taką niechęcią.
Cieszę się, że wreszcie zaczęła go doceniać, bo Chaol jest chyba jedyną normalną postacią, ale niby czym ją prowokuje? Nic takiego nie zauważyłam przez całą powieść.
Mimo to wiedziała, że mężczyzna nie będzie zadowolony, gdy pojawi się w masce na balu. Od razu ją rozpozna, co do tego nie miała wątpliwości. Mogła mieć tylko nadzieję, że nie ukarze jej zbyt surowo.
A ja mam nadzieję, że postąpi wprost przeciwnie. Niech Celinka zacznie w końcu używać mózgu i zachowywać się jak Obrończyni, a nie jak rozkapryszona panienka.
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 37
Royal pussy: 54
If you’re evil and you know it clap your hands: 51
Nowe szaty zabójczyni: 31
Światek z kart: 37
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 37
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 23

niedziela, 24 maja 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 35


Rozdział rozpoczyna się z perspektywy Chaola, który obserwuje przechadzających się po dziedzińcu Doriana i Celinkę. Ponownie, brawa dla księcia, że zwraca uwagę na kobietę, która powinna jak najbardziej znajdować się w cieniu.
Royal pussy: 52
Kapitan powinien iść tuż za nimi i nie spuszczać oka z dziewczyny, aby nie mogła pochwycić Doriana i wykorzystać go podczas próby ucieczki. Logika i lata doświadczenia nie dawały mu spokoju, nakazywały zejść na dół i dołączyć do sześciu strażników stanowiących ich eskortę. Przecież Celaena była przebiegłą, złośliwą i podstępną przeciwniczką.
Poza ściąganiem od Pelora bohaterka gra czysto podczas turnieju, więc nie określiłabym jej ani „przebiegłą”, ani „podstępną”. Raczej „impulsywną” (uratowanie Noxa) i „żądną pochwał” (popisywanie się podczas strzelania z łuku i pojedynku z Verinem).
Ale nie mógł zrobić ani kroku.
Czemuż to? A dlatego, że Chaol przywiązał się do Celinki. Niech podniesie rękę ten, kto się tego nie spodziewał.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 32
Malały [bariery], bo wiedział, że [Celaena] zwycięży w turnieju.
Skąd ta pewność? Chaol nie jest analizatorem, więc nie widzi działania imperatywu narracyjnego i tego, jak broni on Celinkę przed rychłym zgonem. Chyba, że to z jego strony myślenie życzeniowe, bo przecież szkoda, żeby taka ładna dziewuszka przegrała.
Była przestępczynią, geniuszem morderstwa, królową świata zbrodni, ale z drugiej strony była też zwykłą dziewczyną, zesłaną do Endovier w wieku siedemnastu lat.
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 20
Abstrahując od przydomków, jakie dał Chaol Celince, a które zupełnie do niej nie pasują, fragment ten wzbudził we mnie bardzo negatywne uczucia. Wiecie, czemu? Bo bycie skrytobójcą przedstawia się w nim niemal jak pracę marzeń, jak coś godnego podziwu. Rozumiem, że na pewnym etapie życia przeżywa się fascynację przestępczym światem (sama pisałam historie o asasynach, jak miałam dziesięć lat), ale to, jak Szklany tron przedstawia te zagadnienia – bycie wychowanym na zabójcę, zabijanie za pieniądze – woła o pomstę do nieba. Celaena nie jest postacią, która powoli odkrywa, czym jest świat poza morderczym treningiem; nie jest kobietą, która zaczyna rozumieć, że można coś czuć; nie uczy się powoli miłości do siebie i ludzi. Poza tym, że bohaterka ma socjopatyczne zapędy, zachowuje się jak typowa nastolatka, lubi modę i zwierzęta, flirtuje z mężczyznami. Gdyby nie takie fragmenty jak ten, który przytoczyłam, czytelnik mógłby wręcz zapomnieć, że Celinka to ponoć najlepsza zabójczyni z kraju. To pokazuje, że autorka nie poświęciła żadnej myśli temu, jak warunki, w których wychowała się Celaena, na nią wpłyną. Chciała stworzyć ładną kobietkę, która umie super walczyć, więc uczyniła z protagonistki skrytobójczynię, zupełnie pomijając prawdopodobieństwo psychologiczne i zawiłość pracy płatnego zabójcy.
Światek z kart: 34
W dalszym fragmencie Chaol porównuje życie swoje i Doriana do tego, jaki żywot musiała wieść Celinka w Endovier.
Ona zaś – jako siedemnastolatka – trafiła do obozu śmierci. I przeżyła.
Nie był pewien, czy sam dałby radę wytrwać choćby lato w Endovier, nie wspominając o zimie. Nigdy go nie chłostano. Nigdy nie widział niczyjej śmierci. Nigdy nie umierał z głodu.
Znowu wychwytuję niekompetencję w kreacji świata przedstawionego. Przecież w rozdziale dwudziestym siódmym było wspomniane, że Chaol widział, jak magiczne istoty skazuje się na śmierć.
Światek z kart: 35
Dorian powiedział coś i Celaena wybuchnęła śmiechem. Przeżyła Endovier i nadal potrafiła się śmiać.
W swoich rozmyślaniach Chaol zapomniał o jednym, istotnym fakcie – ta kobieta zarobiła sobie na pobyt w Endovier, ZABIJAJĄC ZA PIENIĄDZE. I nie, to, że ma urok osobisty, nie usprawiedliwia jej ani nie zmniejsza jej win. Rozumiem współczucie, ale podobne fragmenty kojarzą mi się trochę z, za przeproszeniem, masturbacją nad własnym alter ego. „Spójrzcie tylko, jak moja bohaterka cierpi, ale nadal ma w sobie tyle światła!”.
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 21
Chaol martwi się tym, że zaczyna ufać Celince, po czym następują przeskok. Wracamy do perspektywy naszej ukochanej protagonistki.
Dorian szedł obok niej, ale nie na tyle blisko, aby móc jej dotknąć. Wpadł do niej tuż po kolacji i zaprosił ją na spacer. W rzeczy samej zjawił się tuż po tym, jak służący posprzątali ze stołu, i dziewczyna nie mogła się oprzeć wrażeniu, że tylko na to czekał.
Czy Dorian nie ma żadnych obowiązków? Wpada sobie do Celinki, kiedy ma na to ochotę – rano, w południe, wieczorem – odwiedza sobie psiarnię, bierze udział w ucztach, ale nawet razu nie mieliśmy zaprezentowanego go podczas jakiejś narady. Czy przyszły następca tronu nie powinien bardziej interesować się sprawami swojego państwa niż przestępczynią?
Roayl pussy: 53
W dalszej części Celinka rozmyśla o Nehemii, która od czasu mordu na buntownikach zamknęła się w swojej komnacie i nie chciała wyjść z protagonistką na spacer. Celaena wspomina też, że o od trzech tygodni nie widziała Eleny.
Królowa zniknęła na dobre, choć w tym czasie miały miejsce trzy Próby. Najbardziej ekscytujący okazał się tor przeszkód, który zabójczyni ukończyła z kilkoma drobnymi siniakami i skaleczeniami.
Chcielibyście wiedzieć, jak wyglądał ten tor przeszkód i na czym polegała trudność przebycia go? Cóż, autorka ma gdzieś wasze potrzeby, bo nic więcej o nim nie wspomni. Cały czas antenowy poświęciła na pseudo flirty Doriana z Celinką, więc turniej poszedł w odstawkę.
Niestety, Pelor nie poradził sobie tak dobrze i został odesłany do domu. I tak miał szczęście, bo w tym czasie życie straciło trzech innych uczestników turnieju. Wszyscy zginęli w zapomnianych korytarzach, okaleczeni tak, że trudno ich było rozpoznać.
Zastanawiam się, jakim cudem ktoś nadal chce brać udział w tym turnieju. I jakim cudem po tych wszystkich mordach uczestnicy nie nauczyli się, żeby omijać samotne korytarze szerokim łukiem. Może Celinka miała rację co do inteligencji swoich rywali.
Aha i tak mnie to nie obchodzi.
Dziewczyna odepchnęła od siebie myśli o popełnianych w zamku morderstwach. Mijali właśnie fontannę, gdy zauważyła, że Dorian obrzuca ją spojrzeniami pełnymi zachwytu. Oczywiście nawet nie pomyślała o nim, gdy wybierała piękną suknię w kolorze lawendy na wieczór, sprawdzała czystość białych rękawiczek i uważała, aby służące idealnie ułożyły jej włosy.
Punktu za opis stroju nie dam, bo został wrzucony zasadnie, ale znowu bawi mnie hipokryzja Celinki. Pamiętacie, jak w rozdziale dziesiątym bohaterka krytykowała Kaltain za pragnienie zwrócenia na siebie uwagi Doriana? Teraz sama zachowuje się dokładnie tak samo.
Książę pyta Celinkę, co zrobię teraz, skoro obeszli ogród już dwa razy.
– A co z twoimi książęcymi obowiązkami? – Celaena skrzywiła się, gdy lodowaty wiatr zdmuchnął jej kaptur i zmroził uszy. – Nie masz nic do roboty?
Dobra pytanie. Niestety, Dorian na nie odpowie, gdyż zainteresuje go naszyjnik noszony przez Celinkę. Dziewczyna kłamie, że znalazła go w szkatułce z biżuterią. Dorian nie daje się jednak tak łatwo zwieść.
– Jako dziecko czytałem historie o początkach Adarlanu. Moim ulubionym bohaterem był Gavin. Chyba przeczytałem każdą legendę o jego wojnach z Erawanem.
„Czyżby był aż taki sprytny? Tak szybko się zorientował? To chyba niemożliwe…” pomyślała Celaena.
– No i? – spytała, udając niewiniątko.
– Elena, Pierwsza Królowa Adarlanu, miała magiczny amulet. Podczas bitwy z Mrocznym Lordem Gavin i Elena uświadomili sobie, że nie są w stanie mu zagrozić. Tylko chwile dzieliły księżniczkę od śmierci, gdy niespodziewanie pojawił się przed nią duch, który wręczył jej naszyjnik. Gdy go założyła, okazało się, że Erawan nie może jej skrzywdzić. Ujrzała wówczas faktyczne oblicze Mrocznego Lorda i wykrzyknęła jego prawdziwe imię. Zaskoczyło go to tak bardzo, że się zawahał, a wtedy Gavin odebrał mu życie. – Książę skierował wzrok na ziemię. – Ów naszyjnik nazwano Okiem Eleny. Zaginął wiele stuleci temu.
Oczywiście, że główna bohaterka znalazła się w posiadaniu magicznego artefaktu, który uchodzi za zaginiony.
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 22
Przytoczyłam taki długi fragment, bo w dość zręczny sposób prezentuje nam ekspozycję dotyczącą świata przedstawionego. Dorian, jako mól książkowy ma prawo znać podobne historie i dzielić się nimi z innymi.
Celinka z Dorianem zgodnie stwierdzają, że naszyjnik bohaterki musi być repliką Oka Eleny. Potem bohaterka pyta o datę powrotu Hollina do szklanego pałacu.
– Mam sporo szczęścia. Otrzymaliśmy dziś rano list informujący, że opady śniegu w górach uniemożliwią Hollinowi dotarcie do domu. Utknął w szkole do wiosny i aż kipi ze złości.
– Współczuję twojej matce – rzekła Celaena z półuśmieszkiem.
– Pewnie wyśle orszak z prezentami bez względu na burzę.
Po lekturze dwóch części stwierdzam, że wątek Hollina w Szklanym tronie jest poprowadzony co najmniej nieudolnie. Wprowadzono go chyba tylko po to, żeby na jego tle Dorian mógł świecić jako przykład wspaniałego przyszłego władcy. Cóż, nasza kategoria pokazuje, że starszy z braci Haviliard wybitnie się do tej roli nie nadaje.
Cóż za sprytne pozbycie się i tak niepotrzebnej postaci!
Przeskok!
Celinka znowu zastanawia się, czego chce od niej Elena. Czy my tego już nie przerabialiśmy? Ile jeszcze razy protagonistka będzie wałkowała ten sam temat i dochodziła do tych samych wniosków? To już się robi nudne.
Żeby tylko o tej Elenie. Celinka rozmyśla nad innymi sprawami w podobny sposób i dochodzi do identycznych wniosków co wcześniej. I ciągle wspomina, jak myśli o czymś i musi to odsunąć, bo:
Gdzieś niedaleko trzaskają drzwi. Przestraszona Celinka wypuszcza z dłoni książkę. Okazuje się jednak, że przyczyną hałasu była Philippa, toteż główna bohaterka wstaje, żeby podnieść lekturę.
Książka wpadła pod łóżko i dziewczyna musiała uklęknąć na lodowato zimnej podłodze i wyciągnąć rękę. Po kilku bezskutecznych próbach wymacania tomu sięgnęła po świecę. Wtedy zauważyła, że książka zatrzymała się tuż przy ścianie. Poszukała dłonią i udało jej się chwycić twardą okładkę. Wtem w blasku świecy dostrzegła białą kreskę na podłodze pod łóżkiem.
Celinka odsuwa łóżko i ku swojemu przerażeniu odkrywa, że na podłodze pod nim znajdują się wyrysowane Znaki Wyrda. Dziewczyna przypomina sobie, że podobne wzory wyrysowano obok ciała Verina. Natychmiast więc chwyta za dzban z wodą i zaczyna zmywać znaki, po czym ucieka z komnaty.
Przeskok!
Celinka znajduje się w bibliotece. Przyszła do niej, by odszukać opracowania mówiące o Znakach Wyrda.
Czyżby była kolejna na liście mordercy? Co to wszystko miało oznaczać?



Przy Celince nawet rybka Dori wydaje się tytanem intelektu.
Ku swojemu zdziwieniu, Celinka spotyka w bibliotece Nehemię. Pyta księżniczkę, co ta czyta.
– Nic. – Księżniczka zatrzasnęła księgę i wstała.
Celaena mocno zacisnęła usta, wpatrując się w jej twarz. Nehemia zadarła głowę.
– Nie sądziłam, że opanowałaś naszą mowę na tyle, aby czytać tak trudne książki.
Księżniczka wsunęła tom pod pachę.
– A więc niczym nie różnisz się od reszty głupców w tym zamku, Lilian – powiedziała bezbłędnie we wspólnej mowie. Nie dając dziewczynie szansy na odpowiedź, wyszła z biblioteki.
Po tej nieprzyjemnej wymianie zdań, Celinka zastanawia się, jakim cudem Nehemia jest w stanie czytać książki po adarlańsku (bo to jest chyba ta wspólna mowa, chociaż kto to wie), po czym nagle zauważa za biurkiem zmiętą kartkę. Rozwija ją i okazuje się, że wyrysowane są na niej Znaki Wyrda. Wtedy bohaterka zdaje sobie sprawę z tego, że być może za zabójstwami w zamku stoi Nehemia. W końcu to ona od początku wiedziała, czym one są i pochodziła z podbitego królestwa.
Nehemia miała każdy możliwy powód, aby ich oszukiwać i spiskować przeciwko nim. Celaena nie dziwiła się, że księżniczka postanowiła zniszczyć ów idiotyczny turniej i wywołać jak najwięcej zamieszania. Przestępcy mieszkający w zamku byli przecież idealnym celem! Nikt nie będzie za nimi tęsknił, a wraz z ich śmiercią w pałacu zagości strach.
Tylko dlaczego Nehemia pragnęła również jej śmierci?
Zacznijmy od tego, że Celinka znów wyciąga daleko idące wnioski. Owszem, Nehemia mogła kłamać o swojej rzekomej niewiedzy dotyczącej Znaków Wyrda. Jednak mogła tak robić po to, żeby oddalić od siebie potencjalne podejrzenia, a nie dlatego, że rzeczywiście kogoś zamordowała. Sam fakt, że Celinka to zakłada pokazuje, że bohaterka w rzeczywistości wcale nie ufa swojej domniemanej przyjaciółce.
Drugą rzeczą jest to, że przecież reszta pałacu nie wie o turnieju. Więc skąd Nehemia miałaby wiedzieć, że morduje akurat przestępców, a nie szlachciców czy kogoś w tym stylu? Załóżmy, że udało się jej to podsłuchać. Wtedy pojawia się kolejny problem – czy rzezimieszki, którzy łamali prawo i przez to bardziej sprzeciwiali się obecnej władzy niż ją wspierali, są idealnymi celami do zabicia? Jeśli Nehemia chciałaby zrobić rzeczywiste wrażenie na mieszkańcach pałacu, powinna raczej mordować szlachciców. Pokazać im, że sami mogą się stać celami, które jakaś bestia rozszarpie na kawałki. Śmierć uczestników turnieju dosłownie NIKOGO nie obchodzi – ani bohaterów, ani czytelników – więc mordowanie ich to, z punktu widzenia zimnej osoby, marnotrawstwo kredy i czasu.
Światek z kart: 36
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 36
Royal pussy: 53
If you’re evil and you know it clap your hands: 51
Nowe szaty zabójczyni: 30
Światek z kart: 36
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 32
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 22