sobota, 9 maja 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 31 i 32


Rozdział 31
Celinka budzi się w środku nocy i okazuje się, że przy jej łóżku stoi Elena. Bohaterka pyta królową, po co ta przybyła.
– Tylko i wyłącznie po to, aby ci przypomnieć, że musisz wygrać ten turniej.
– I tak zamierzam go wygrać – rzuciła Celaena. Czy królowa naprawdę obudziła ją tylko po to, aby jej o tym przypomnieć?
Zgadzam się z Celinką.
– I tu nie chodzi nawet o ciebie – dodała chłodno. – Robię to, aby odzyskać wolność. Czy masz mi coś ważnego do powiedzenia, pani, czy zawracasz mi tylko głowę? A może mogłabyś powiedzieć mi coś więcej o tej złej istocie, która zabija uczestników turnieju jednego po drugim?
Celinka zachowuje się chamsko, ale rozumiej jej irytację. Królowa zamiast jej pomóc, tylko wzmacnia jej niepokój i nawet nie pozwala się wyspać.
Elena odpowiada, że wie tyle, co Celinka, tylko po to, by po chwili doradzić jej, żeby patrzyła w prawo. To zdecyduj się w końcu, królowo – wiesz więcej, czy tyle samo? Bo nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka.
Światek z kart: 24
– Co takiego? – Celaena przechyliła głową ze zdziwieniem. – Jak mam to rozumieć?
– Patrz w prawo. Tam znajdziesz odpowiedź.
Celinka chce rzucić jakiś komentarz, ale królowej już nie ma. Cóż, nie powiem, ten fragment był zupełnie zbędny.
W ogóle postać Eleny sprawia wrażenie takiego irytującego dodatku, a nie poważnej, pełnoprawnej bohaterki.
Przeskok!
Mamy do czynienia z kolejną Próbą. Cieszę się, że przynajmniej w pewnych chwilach autorka pamięta, że jej książka jest reklamowana turniejem i przytacza fragmenty dotyczące konkurencji.
Od Samhuinn minęły już dwa tygodnie. W międzyczasie przeszła przez jeden test, który polegał – ku jej uldze – na rzucaniu nożami.
Chyba pośpieszyłam się z pochwałą Maas. Chociaż może to i lepiej, że nie mieliśmy przytoczonej tej konkurencji, bo znowu musielibyśmy czytać o zajebistości Celinki oraz o jej głupich, seksistowskich rywalach.
Zamordowano też kolejnego uczestnika turnieju.



Bawi mnie, że ta uwaga wrzucona jest tak swobodnie, jakby chodziło o pogodę. Ani przed nią, ani po niej nie ma nic więcej o zamordowanym mężczyźnie.
Przed wejściem do Sali ćwiczeń tkwił Brullo z dłońmi splecionymi za plecami i przyglądał się trzynastu uczestnikom, z których każdy stał przy osobnym stole. Mężczyzna zerknął na zegar. Celaena poszła w jego ślady. Zostało jeszcze pięć minut, w trakcie których powinna rozpoznać trucizny w siedmiu pucharach i ustawić je w kolejności od najlższejszej po najgroźniejszą.
Finał Próby ma polegać na tym, że uczestnicy muszą wypić puchar z najlżejszą trucizną. I to byłby naprawdę ciekawy pomysł, gdyby nie to, że w razie pomyłki i tak zostanie podane im antidotum. Dlaczego? Przecież gdyby poumierali, to tylko i wyłącznie z powodu własnej niekompetencji. Przy okazji w turnieju zostałoby mniej uczestników. Zresztą – czy musimy przypominać, że ci ludzie to przestępcy, którzy w razie przegranej i tak znowu wylądują w więzieniu/obozie pracy? Dla wielu z nich śmierć pewnie byłaby lepszym rozwiązaniem.
W sumie, jak tak się dokładniej zastanowić, rozwiązanie ze śmiercią też nie jest najlepsze. Wiedzę o truciznach zawsze można przyswoić, ale nie każdy potrafi się idealnie skradać i mordować na zlecenie. To tylko pokazuje, jak bardzo turniej na asasyna jest zbędny. Dużo lepiej by było, gdyby król po prostu wziął kogoś ze szkoły Arobynna Hamela albo wychował sobie zabójcę idealnego.
Światek z kart: 25
Celinka patrzy na trucizny. Część z nich rozpoznaje bez trudu ze względu na barwę czy zapach. Ma jedynie problem z przedostatnim kielichem.
Odwróciła twarz i wciągnęła głęboko powietrze, chcąc oczyścić nozdrza. Wiedziała, że podczas wybierania odpowiednich perfum czasem traciło się węch, zwłaszcza po wypróbowywaniu wielu różnych zapachów. Z tego względu wytwórcy pachnideł zawsze mieli na podorędziu coś, co pomogłoby im pozbyć się wdychanej przed momentem woni. Celaena powąchała kielich raz jeszcze i zanurzyła w nim palec. Pachniał jak woda i wyglądał jak woda…
Przytoczyłam ten fragment, bo wydał mi się autentycznie interesujący. Celinka wykazuje się w nim jakąś wiedzą. Miałabym może tylko zastrzeżenie co do maczania palca w cieczy nieznanego pochodzenia, która mogłaby przecież okazać się żrąca.
A może to była woda? Dziewczyna odstawiła naczynie i sięgnęła po ostatni puchar. Obwąchała nalane do niego wino, ale w jego aromacie nie wykryła niczego niezwykłego. Wino pachniało ładnie. Przygryzła wargę i zerknęła na zegar. Wciąż miała dwie minuty.
Celinka rozmyśla nad bezwonnymi truciami, która zna i zastanawia się też nad kielichem z winem. Dziewczyna zaczyna się denerwować.
Trucizny, trucizny, trucizny… Celaenie zaschło w ustach. Czy Elena nawiedzałaby ją z zemsty, gdyby przegrała?
Gdyby turniej był opisany w sposób ekscytujący, to Celinka martwiłaby się o to, czy nie umrze bolesną i tragiczną śmiercią, a tak to jej jedynym zmartwieniem jest umarła od dawna królowa.
Celinka zerka w prawo na stojącego obok Pelora.
W rękach zostały mu te same puchary co jej. Na oczach dziewczyny ustawił naczynie z wodą w miejscu właściwym dla najniebezpieczniejszej trucizny, a kielich z winem przesunął na przeciwny koniec kolejki.
Spojrzał na Celaeną i ledwie zauważalnie skinął głową, a potem wsunął dłonie do kieszeni. Już dokonał wyboru. Dziewczyna pospiesznie wróciła wzrokiem do swoich pucharów, nie chcąc, aby Brullo przyłapał ją na zerkaniu.
Dziwi mnie, że nie oddzielono zawodników jakimś parawanem czy sprawdzano każdego oddzielnie.
Trucizny. Podczas pierwszej Próby Pelor powiedział, że to jego specjalność.
„Patrz w prawo. Tam znajdziesz odpowiedź”.
Przeszył ją dreszcz. Elena mówiła prawdę.
Wręcz przeciwnie – kłamała, że niby wie tyle, co Celinka, by potem rzucać jej niejasne wskazówki. Nie trzyma się to kupy.
I nagle zrozumiała. Pelor był oprócz niej ulubionym obiektem drwi Caina. Podczas zesłania do Endovier Celaena również znajdowała przyjaciół głównie wśród ludzi najbardziej dręczonych przez nadzorców. Ci, którzy nie należeli do żadnych układów, dążyli ku sobie.
W porządku, Pelor i Celinka mają wspólnego wroga, ale sami także są dla siebie konkurencją. Czemu więc chłopak miałby pomagać naszej zabójczyni? Celinka może i wprost z niego nie kpiła, ale też nie stawała w jego obronie, nie pomagała, tak jak to czyniła z Noxem, więc dlaczego chłopak miałby wyciągnąć do niej pomocną dłoń? Ach, pewnie to przez imperatyw narracyjny. To również on kazał ustawić Pelora obok Celinki i odwrócił uwagę Brulla, kiedy bohaterka patrzyła na poczynania swojego młodszego kolegi.
Światek z kart: 26
Czas konkurencji dobiega końca. Część osób ustawia kielichy losowo. Brullo chodzi między uczestnikami i każe im wypijać najmniej szkodliwą truciznę.
Ku radości Celaeny Cain wychylił kielich z belladonną i natychmiast poczerwieniał na twarzy. Miała nadzieję, że Zbrojmistrzowi skończyły się fiolki z antidotum, ale mężczyzna miał ich odpowiednią ilość i wojownikowi nic się nie stało.
NIECH ZDYCHA W MĘCZARNIACH, BO NAZWAŁ MNIE PIESKIEM KSIĘCIA.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 31
Brullo podchodzi do Celinki. Dziewczyna pije z kielicha i okazuje się, że było w nim zwykłe wino. W ten sposób Celinka zostaje pierwszą wygraną. Drugim zwycięzcą okazuje się Pelor.
Salą wstrząsnęły owacje. Trenerzy i sponsorzy wiwatowali, a Celaena uśmiechnęła się z aprobatą do młodego zabójcy.
Dlaczego trenerzy i sponsorzy mieli by wiwatować, skoro tylko dwójce osób udało się przejść poprawnie Próbę? Większość z nich nie ma powodów do radości.
Ilu ich tam w końcu zostało? Dziwi mnie, że Maas w ogóle tego nie zbalansowała i poza naszą Mary Sue wygrywa ekspert od trucizny.
Światek z kart: 27
Cóż, tym razem uciekła się do oszustwa, ale wygrała. Nie widziała nic złego w podzieleniu się tryumfem z sojusznikiem. Miała po swojej stronie również Elenę, ale to niczego nie zmieniało. W istocie obu im zależało na tym samym, ale Celaena nie zamierzała walczyć o tytuł Królweskiej Obrończyni tylko po to, aby wypełniać misje dla duchów! Tym bardziej, że królowa już dwukrotnie nie potrafiła wytłumaczyć, na czym owa wisja miałaby polegać.
I mniejsza z tym, że zdradziła jej, jak przejść Próbę.
Właśnie miałam pisać o tym, że gdyby nie Elena, to Celinka musiałaby przełknąć gorycz porażki.
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 31
Royal pussy: 40
If you’re evil and you know it clap your hands: 48
Nowe szaty zabójczyni: 28
Światek z kart: 27
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 23
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 16





Rozdział 32
Celaena skróciła tego dnia trening i wkrótce spotkała się z Nehemią. W asyście straży ruszyły na spacer po licznych korytarzach zamku. Jeśli nawet księżniczkę z Eyllwe intrygował fakt, że jej towarzyszka nigdy nie porusza się bez eskorty, zachowała to dla siebie.
Hmmm, zważając na to, że Celinka umie świetnie walczyć i nie jest taka, jak reszta dam dworu, też bym się zastanawiała nad towarzyszącą jej eskortą.
Choć do Yulemas został zaledwie miesiąc, a do finałowej walki niecałe pięć tygodni, dziewczyny spotykały się co wieczór na godzinę przed kolacją i dzieliły czas równo na naukę języka Eyllwe i mowy wspólnej. Celaena dawała Nehemii książki z biblioteki do czytania na głos, a potem nakłaniała ją do przepisywania treści słowo po słowie, aż litery prezentowały się idealnie.
Laski są kreowane na te, co są ponad zwykłe baby, więc robią coś wymagającego dużego wysiłku intelektualnego, ale serio nie można zajmować się czymś mniej angażującym przed ważnym wydarzeniem? Chociaż, co ja tam gdybam, jak Celinka jest tak świetna, by ćwiczyć fizycznie i dawać lekcje języka jednocześnie.
I rozwiązywać zagadkę tajemniczych morderstw w zamku!
Księżniczka szybko zaczęła robić duże postępy i coraz sprawniej wyrażała się we wspólnej mowie, ale Celaena wolała rozmawiać z nią w Eyllwe. Być może kierowała nią wygoda. Być może lubiła patrzeć na uniesione brwi i rozdziawione usta ludzi, którzy usiłowali je podsłuchiwać. Możliwe też, że po prostu wolała utrzymywać w tajemnicy tematy ich rozmów. Ciężka praca w Endovier przysłużyła jej się przynajmniej w ten sposób.
Ja się dziwię, że nikt na dworze nie zwrócił uwagę na to, że te dwa babsztyle mogą poprzez obcy język przekazywać wywrotowe informacje.
Światek z kart: 28
Oczywiście obcy język taki super, bo jesteśmy ELYTARNE.
– Jesteś dziś bardzo milcząca – powiedziała Nehemia. – Czy coś jest na rzeczy?
Jak Celinka nie pyskuje i nie chwali się to jest święto jak widać.
Celaena uśmiechnęła się słabo. Tak, coś było na rzeczy. Zeszłej nocy spała tak źle, że nie mogła się wręcz doczekać świtu. Zginął kolejny uczestnik turnieju, a ją nadal prześladowały tajemnicze polecenia Eleny.

– Wyczuwam w tobie niepokój – stwierdziła księżniczka. – I słyszę wiele z tego, czego nie mówisz. Nigdy nie przyznajesz się do tego, że dręczą cię problemy, ale zdradzają to twoje oczy. – Czyżby tak łatwo można było ją przejrzeć? – Jesteśmy przyjaciółkami – dodała Nehemia. – Nie opuszczę cię w potrzebie.
„Muszę z kimś szkalować szmaty”.
Celaena poczuła ucisk w gardle i położyła dłoń na ramieniu księżniczki.
– Od dawna nikt nie nazwał mnie swoją przyjaciółką – szepnęła. – Ja… – Wróciły mroczne wspomnienia. Dziewczyna odpychała je ze wszystkich sił. – Jest we mnie coś, czego… – Nagle usłyszała odgłos, który pojawiał się w jej koszmarach. Był to ogłuszający tętent kopyt. Potrząsnęła głową i dźwięk ucichł. – Dziękuję, Nehemio – rzekła szczerze. – Jesteś prawdziwą przyjaciółką.



Po pierwsze, jakbyś nie była mizoginistką to znalazłabyś wcześniej przyjaciółkę. Po drugie, nie czułam żadnego rozwoju relacji, by odczuć jakoś tę siłę przyjaźni. To wyznanie nie ma żadnej wagi.
Pewnie te zaczepki Caina tak je połączyły. W końcu wspólny wróg to najlepsze spoiwo prawdziwej przyjaźni, czyż nie? Poza tym obie panny są aroganckie i są „mistrzyniami” konspiracji, także pasują do siebie perfekcyjnie.
Jej serce drżało, nagie i odsłonięte, ale mrok odpływał.
– Królowa zaprosiła mnie na występ trupy aktorskiej – jęknęła nagle Nehemia. – Mają wystawiać jej ulubioną sztukę. Pójdziesz ze mną? Przydałaby mi się tłumaczka.
Dlaczego Nehemia nie załatwiła sobie wcześniej tłumacza? Jak ona porusza się po tym pałacu? Celinka też ma swoje zajęcia jednak.
Celaena zmarszczyła brwi.
– Obawiam się, że...
– że nie możesz. – W głosie księżniczki pobrzmiewało rozdrażnienie.
Bycie psiapsią nie oznacza, że Celinka nagle będzie latać za tobą i odwalać fuchę za darmo, kiedy ma swoje życie.
Zabójczyni spojrzała na przyjaciółkę przepraszająco.
– Wiesz, są pewne okoliczności… – zaczęła, ale Nehemia potrząsnęła głową.
– Wszyscy mamy swoje sekrety, choć przyznam, że ciekawi mnie, dlaczego kapitan nie spuszcza cię z oczu i zamyka na noc w komnatach. Gdybym była głupia, uznałabym, że się ciebie boją.
Nie trzeba wielkiego IQ, żeby dostrzec, czemu zabójcy nie powinni być tu trzymani, a Celinka traktowana jak przyjaciółka Doriana. To jest jeden z przykładów.
Zabójczyni uśmiechnęła się.
– Mężczyźni to niemądry gatunek. Zawsze przejmują się głupstwami.
Bab nie cierpisz, facetami też gardzisz, to kogo lubisz?
Pieski!
– Czyżby łączyły cię takie dobre układy z królową Adarlanu? Z początku… Cóż, z początku nic nie wskazywało, że będzie ci na tym zależało.
Nehemia pokiwała głową i uniosła podbródek.
– Sama wiesz, że stosunki między naszymi krajami nie należą do najlepszych. Na początku w istocie traktowałam Georginę z dystansem, ale później uświadomiłam sobie, że dla dobra Eyllwe powinnam się postarać i nawiązać z nią bardziej pozytywne relacje. Rozmawiam z nią od paru tygodni w nadziei na poprawę. Myślę, że to zaproszenie może być pierwszą oznaką postępu.
Doceniam, że mimo wszystko zauważyła, ale dziwię się czemu nie zrobiła tego od razu. Trzymanie przy sobie wroga jest lepszą taktyką niż go olewanie.
Skoro Nehemii tak zależy na dobrych relacjach między państwami, to może powinna była pomyśleć dwa razy, zanim odrzuciła podarunek królowej, zaskarbiając sobie jej niechęć.
Celaena uświadomiła sobie, że dzięki królowej Nehemia będzie miała możliwość wpłynięcia na decyzje króla. Przygryzła wargę, ale szybko uśmiechnęła się.
No właśnie to jest kolejny argument, czemu nie bardzo powinni trzymać Nehemię w pałacu.
Światek z kart: 29
Jest jeszcze inna sprawa. Czy to nie jest nieco głupie, że Nehemia od razu darzy ogromnym zaufaniem dziewczynę, która jest znana z dobrej znajomości z księciem?
– Gdzie my jesteśmy?
– Niedaleko psiarni. – Nehemia rozpromieniła się. – Książę pokazał mi wczoraj swoje szczeniaki, choć sądzę, że tak naprawdę zależało mu tylko na tym, żeby urwać się z dworu matki. Samo poruszanie się bez asysty Chaola naruszało poważnie zasady, ale wejście do psiarni…
Royal pussy: 41
Nie ma jak łamanie zasad, by zajrzeć do psiaczków. 
– Czy wolno nam tam wchodzić?
Nehemia wyprostowała się.
– Jestem księżniczką Eyllwe – oznajmiła. – Wchodzę tam, gdzie mi się podoba.
Eeeeee, ale dalej to król jest ważniejszy od ciebie? I twój tytuł aż tyle nie znaczy w sumie? Dorian, weź wreszcie coś egzekwuj!
Zabójczyni pomaszerowała w ślad za przyjaciółką przez wielkie drewniane drzwi. Zmarszczyła nos, gdy w jej nozdrza uderzył mocny zapach i zbliżyła się do zagród i klatek z psami różnych ras.
Niektóre z nich sięgały jej do pasa, inne zaś miały króciutkie łapki, ale ciała długości jej ramienia. Wszystkie rasy wydawały się dziewczynie piękne i interesujące, ale prawdziwy zachwyt wzbudziły dopiero gibkie ogary używane do polowań. Ich wklęsłe brzuchy i smukłe, długie łapy kojarzyły jej się z szybkością i wdziękiem. Co więcej, ogary nie ujadały jak pozostałe psy, ale siedziały nieruchomo i wpatrywały się w nią ciemnymi, mądrymi ślepiami.
Najlepsze psy to te najbardziej edgy.
W zagrodzie ze szczeniakami Celinka i Nehemia spotykają Doriana. Protagonistka zwraca uwagę na szczeniaka, który siedzi sam i nie chce się z nikim bawić.
Zwierzę było nieco większe od pozostałych i miało jedwabistą, srebrzystozłotą sierść, która połyskiwała w cieniu. Otworzyło ciemne ślepia, jakby wiedziało, że stało się tematem rozmowy, i przyjrzało się otaczającym je ludziom. Szczeniak był pięknym zwierzęciem i gdyby Celaena nie znała prawdy o nim, wzięłaby go za zwierzę pełnej krwi.
Ależ to oczywiste, że przyszły piesek Celinki będzie piękny i wzbudzający podziw. Przecież jakiś tam mały, krótkołapy pchlacz nie byłby dostatecznie cOOl.
– Nie, nie jest chory – rzekł książę. – Ma tylko paskudne usposobienie. Nie chce się zbliżać ani do ludzi, ani do innych psów.
– Ma rację – oznajmiła zabójczyni, po czym zrobiła krok nad nogami Doriana i podeszła do piątego pieska. – Bo niby z jakiego powodu miałby zbliżać się do kogoś takiego jak ty?
Szkalowanie bez powodu ciąg dalszy. Dorian, egzekwuj!
Royal pussy: 42
– Jeśli nie nauczy się współpracować z ludźmi, trzeba będzie go zabić – rzucił książę.
Celaenę przeszył dreszcz.
– Zabić? Trzeba będzie go zabić? Z jakiego powodu? Co ci zrobił?
– Pies z takim usposobieniem nie nadaje się do niczego, a te zwierzaki mają nam pomagać lub nas bawić.
– I zabijesz go ze względu na jego temperament? Przecież on nic na to nie poradzi!
Powiedz to ludziom, którzy zostali napadnięci i pogryzieni przez agresywne psy, bo ich durni właściciele nie potrafili utrzymać zwierząt na własnej posesji.
Dziewczyna rozejrzała się.
– A gdzie jest jego matka? Może za nią tęskni.
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 17
Oho, ekspert od psów się odezwał.
Mordowanie ludzi spoko, ale tknij tego szczeniaka, to ci rękę nożem od masła obetnę!
– Widzą się z matką jedynie kilka godzin na dobę. Hoduję psy po to, aby pomagały w polowaniu i pościgach. Nie widzę powodu, aby je rozpieszczać.
– Trzymanie ich z dala od matki to okrucieństwo! – Zabójczyni podniosła pieska. – Nie pozwolę ci go skrzywdzić.
Powiedziała zabójczyni. Ale no tak, życie randomowego pieska ważniejsze, bo jest taaaaki słodki a kochanie zwierząt jest reletable.
– Jeśli w istocie ma trudny charakter, będzie ciężarem – przyznała Nehemia.
Plus dla Nehemii, że nie popiera bezmyślnie swojej psiapsi.
– Ciężarem dla kogo?
– Nie ma powodu, abyś się tak irytowała! – rzekł Dorian. – Wiele psów jest bezboleśnie usypianych każdego dnia. Dlaczego robisz z tego problem?
A usypianie nie było późniejszym wymysłem? Efektywne znieczulanie było dopiero w dziewiętnastym wieku, plus wtedy raczej myślano nie o cierpieniu zwierzęcia, a o efektywności. W średniowieczu bardziej opłacało się skręcić kark czy zakopać. Może to kwestia magicznej medycyny, ale oczywiście nic o tym nie wiemy!
Światek z kart: 30
– Nie zabijaj go i tyle! – zawołała Celaena. – Pozwól mi go zatrzymać! Choćby dlatego, żebyś nie mógł go zabić!
Książę przyjrzał się dziewczynie.
– Jeśli poruszyło cię to aż tak bardzo, w porządku. Nie każę go zabić. Załatwię mu jakąś budę, a przed podjęciem ostatecznej decyzji poproszę cię o opinię.
– Naprawdę?
– To drobiazg. Stanie się tak, jak sobie życzysz.
Celaena podniosła się z gorejącymi policzkami.
– Obiecujesz? Naprawdę obiecujesz? Książę położył dłoń na sercu.
– Przysięgam na mą koronę, że szczeniakowi nic się nie stanie.
Dziewczyna niespodziewanie uświadomiła sobie, że stoją bardzo blisko siebie.
– Dziękuję.
Royal pussy: 43
Czy ja muszę tłumaczyć? Celinka ma na głowie turniej (i uczenie Nehemii języka), nie powinna sobie zaprzątać myśli jakimś losowym pieskiem, który wymaga szczególnej opieki. Dorian nie powinien zmienić zdania, bo chce poderwać i tak niedostępną Celinkę.
I mamy kolejną kliszę, tym razem z tych filmów familijnych o zwierzakach – nasza bohaterka ratuje zwierzaka outsidera i dzięki temu zyskuje najlepszego przyjaciela, bo w końcu nagle tylko jej pies będzie słuchał.
Nehemia, która nadal siedziała na podłodze, przyglądała im się z uniesionymi brwiami. Niespodziewanie pojawił się jeden z jej osobistych ochroniarzy.
– Pora na nas, pani – rzekł w Eyllwe. – Musisz się przebrać na wieczór u królowej.
Księżniczka wstała i odepchnęła podskakujące szczeniaki.
UUUUUU ANIMAL ABUSE
– Czy chcesz mi towarzyszyć? – spytała Celaenę we wspólnej mowie.
Dziewczyna pokiwała głową i otworzyła furtkę. Zamykając drzwiczki, spojrzała na następcę tronu.
– A ty? Nie idziesz z nami?
Dorian przykucnął, a szczeniaki natychmiast go obskoczyły.
– Może spotkamy się wieczorem.
– Jeśli dopisze ci szczęście – prychnęła zabójczyni i ruszyła między klatkami u boku Nehemii, uśmiechając się do siebie.
Kiedy oni przestaną z tymi przepychankami?
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 24
– Lubisz go? – spytała księżniczka po dłuższej chwili.
Zabójczyni skrzywiła się.
– Oczywiście, że nie. Dlaczego miałabym go lubić?
– Rozmawiacie swobodnie. Mam wrażenie, jakby… Jakby coś was łączyło.
– Łączyło? – ledwie wykrztusiła Celaena. – Skądże znowu! Ja tylko lubię go drażnić.
OHO KOLEJNA KLISZA. Tym razem ktoś zauważa, że bohater crushuje kogoś, a ten zaprzecza.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 25
Wiem, że pisałam już o tym przy okazji analizy rozdziału trzydziestego, ale serio, przyznanie, że ktoś jest przystojny albo go lubimy nie oznacza automatycznie, iż się w nim podkochujemy. Bogu dzięki, że Nehemia się ze mną zgadza. Sami spójrzcie:
– Uznanie, że ktoś jest przystojny, to nie przestępstwo. Przyznaję, że sama źle go oceniłam. Myślałam, że to nadęty, durny egoista, ale nie jest aż taki zły.
Racja, nie jest tak beznadziejny jak ty, ale dalej to nadęty, durny egoista. Chociaż szanuję, że Nehemia wyszła z adorowania wyłącznie Celinki.
– Ale to Havilliard.
– Moja matka była córką wodza, który usiłował obalić mego dziadka.
Domyślam się, że przekaz był, że więzy między rodzinami nie mają znaczenia i bla bla bla, ale taki spoiler – oni w przyszłości zerwą ze sobą we wzgląd na tę sprawę. Więc, Nehemia, nie gadaj bzdur.
– Przestań wygadywać głupstwa. Nic nas nie łączy.
– Dorian wydaje się tobą bardzo zainteresowany.
Celaena rozejrzała się dokoła, a w jej oczach błysnęła dawno zapomniana wściekłość, od której aż rozbolał ją brzuch.
– Prędzej wyrwę własne serce z piersi, niż pokocham Havilliarda – warknęła.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 32
To są przekomarzanki w stylu „zakochana para, Jacek i Barbara”, ale no po co się denerwować? Tym bardziej, że mówi to twoja przyjaciółka, a nie na przykład Cain czy Grób, by prowokować.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 26
Celinka żegna się z Nehemią i idzie w stronę swojej komnaty, aż wtem spotyka Caina.
Na szybę padł nowy cień. Dziewczyna odwróciła się błyskawicznie, aby przyjrzeć się stojącemu za nią człowiekowi.
Spodziewała się, że Cain uśmiechnie się drwiąco, ale ogromny wojownik sapał i dyszał. Jego usta otwierały się i zamykały niczym u ryby wyjętej z wody. Jego ciemne usta były szeroko otwarte. Zaciskał dłoń na szyi.
„Mam nadzieję, że się udusi” – pomyślała Celaena.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 33
– Coś się stało? – spytała słodkim głosem, opierając się o ścianę.
Głowa Caina odwracała się to w jedną, to w drugą stronę. Mężczyzna patrzył na strażników, na okno, aż wreszcie spojrzał na nią. Jeszcze mocniej zacisnął dłoń na gardle, jakby chciał zdusić słowa wydobywające się z gardła wbrew jego woli. Pierścień z hebanu na jego palcu połyskiwał matowo.
TAK, WIEMY, NIE MUSISZ PODKREŚLAĆ PO RAZ KOLEJNY.
Nowe szaty zabójczyni: 29
Choć było to wręcz nieprawdopodobne, wyglądało na to, że przez ostatnich kilka dni jego potężne muskuły rozrosły się jeszcze bardziej. Cain wydawał się większy za każdym razem, gdy go widziała.
Zmarszczyła brwi i rozłożyła ramiona.
– Cain… – zaczęła, ale wojownik rzucił się do biegu. Pędził korytarzem najszybciej jak potrafił. Spojrzał parokrotnie przez ramię – nie na nią czy na zdumionych strażników, ale na coś znajdującego się gdzieś dalej.
Dziewczyna odczekała chwilę, aż pospieszne kroki mężczyzny ucichły, a potem popędziła do swoich komnat. Wysłała wiadomość do Noxa i Pelora, w której – bez zbędnych szczegółów – nakazała im, żeby nie wychodzili z komnat przez całą noc i nie otwierali drzwi przed nikim.
E, ale czemu im tak ochoczo pomaga dalej? To nie ma sensu!
W sumie mogłaby się odwdzięczyć Pelorowi za to, że jej uratował tyłek podczas ostatniej Próby…
Jeśli ktoś miał do tej pory odrobinkę nadziei, że  może rozwiązanie zagadki morderstw okaże się zaskakujące, to ten fragment ostatecznie go dobije. Autorka od samego początku podkreślała, jakim to złym i niemiłym człowiekiem jest Cain, toteż to on jest antagonistą. Autorka od początku prezentowała księcia Perringotna jako oblecha i on także okaże się zły. Autorka od początku przedstawiała Kaltain jako średniowieczną blacharę, którą interesuje tylko władza, więc ona także będzie próbowała zaszkodzić naszej protagonistce. Zero suspensu, zero tajemnicy, zero emocji. To, co sprawia, że ludzie sięgają po kryminały nie jest fakt, że od początku wiemy, kto jest zły, ale odkrywamy to wraz z fabułą. Dostrzegamy fasady, za którymi kryje się prawdziwe oblicze mordercy. Ale jeśli te fasady wykłada nam się na tacę od razu i polegają one na przedstawianiu antagonistów niczym groteskowe kukiełki, które MUSIMY znienawidzić, no to… po co był ten cały wątek śledztwa Celinki? Nie dodał on żadnej wartości lekturze, a wręcz uczynił ją jeszcze gorszą.
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 33
Royal pussy: 43
If you’re evil and you know it clap your hands: 48
Nowe szaty zabójczyni: 29
Światek z kart: 30
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 26
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 17

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz