niedziela, 21 czerwca 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 40


Celinkę budzi liżący ją po policzku szczeniak.
Przesunęła się w łóżku i skrzywiła, oślepiona blaskiem słońca. Nie chciała wylegiwać się aż tak długo. Kolejna Próba wypadała za dwa dni i powinna ćwiczyć. Był to w końcu ostatni test, którego zadaniem było wyłonienie finałowej czwórki.
Wow, szacun, że autorka próbuje chociaż zachować pozory istnienia turnieju.
W sypialni Celinki pojawia się Dorian.
– Nie za wcześnie na wizytę?
– Za wcześnie? – Książę zaśmiał się i usiadł na jej łóżku. Celaena odsunęła się nieco. – Jest już prawie pierwsza po południu. Philippa powiedziała mi, że przespałaś cały poranek.
Pierwsza? Czy naprawdę spała aż tak długo? A co z jej treningiem z Chaolem? Podrapała się po nosie i wciągnęła szczeniaka na kolana. Przynajmniej noc upłynęła spokojnie. Gdyby doszło do kolejnego zamachu, już by o tym wiedziała.
Tak, bo najgorsze w morderstwach jest to, że Celinka nie może się wyspać. Tak to brzmi.
Niemalże westchnęła z ulgą, choć nadal prześladowało ją poczucie winy z powodu niesłusznego oskarżenia Nehemii.
I tak zaraz odsunie te myśli, bo po co obciążać sumienie bohaterki, no nie?
Nie, żeby zwątpienie w Nehemię było największą zbrodnią, jakiej dokonała Celinka, zwana też ZABÓJCZYNIĄ ADARLANU. Ciekawe, że bohaterka jest kreowana na wrażliwą, ale nawet razu nie wspominała żadnej z zamordowanych przez siebie osób i nie rozważała, czy miała prawo ją zabić. Kogo jednak obchodzą takie wewnętrzne konflikty, kiedy dwóch przystojnych mężczyzn zabiega o twoje względy?
– Nadałaś jej imię? – spytał Dorian beztrosko. Wydawał się opanowany, wręcz powściągliwy. Zachowywał się tak celowo czy może ów pocałunek zeszłej nocy nie miał dla niego znaczenia?
A jak ci się Celinko wydaje? Facet był gotowy wczoraj uprawiać z tobą seks, więc chyba coś do ciebie czuje, nie sądzisz?
– Nie – odparła. Zachowała spokojną twarz, choć sytuacja była tak niezręczna, że miała ochotę wrzeszczeć.
Celinka naprawdę powinna zacząć chadzać do terapeuty. Taki temperament naprawdę może być niebezpieczny dla niej i jej otoczenia.
– A może… Może… – Książę myślał na głos, stukając palcem w podbródek. – Może Złocista?
– W życiu nie słyszałam głupszego imienia.
– To wymyśl coś lepszego.
Dziewczyna złapała szczeniaka za nogę i przyjrzała się jego miękkiej łapie. Nacisnęła kciukiem na opuszkę.
– Strzała – rzuciła. Imię wydawało jej się idealne. Odnosiła wręcz wrażenie, że istniało od dawna, a ona potrzebowała tylko przebłysku jasnowidzenia, aby na nie wpaść. – Tak, niech będzie Strzała.
Te imię jest równie prostolinijne jak Złocista. Wiem, że nie każdy myśli mocno nad imionami dla psów i brzmią jak brzmią, ale tutaj ewidentnie Maas chciała być Martinem, który w Pieśni Lodu i Ognia nadał wilkorom i smokom imiona mające wagę. W końcu po co ten cały dialog? Pewnie pomyślicie: „Hej, może to WŁAŚNIE ma jakieś głębsze znacznie”, w końcu wilkory miały imiona typu Dama czy Kudłacz. Cytując Radka Kotarskiego: „Nic bardziej mylnego”, jak zaraz zobaczymy.
– Czy to imię ma jakieś znaczenie dla ciebie? – spytał Dorian, a pies uniósł łeb, aby na niego spojrzeć.
– Będzie miało, jak prześcignie wszystkie psy rasowe – oznajmiła Celaena, po czym wzięła pieska w ramiona i ucałowała w łebek.
Tak, bo nawet durny pies musi rywalizować i być w tym najlepszy! Widzicie, na tym kończy się znaczenie imienia dla nowego towarzysza Celinki, który później się wykaże. Nie jest powiązane z jakąś postacią (nieważne czy samej Celinki czy jej bliskich), nie jest powiązane z charakterem istoty czy jej specyficznym wyglądem, może z jakąś historią czy mitologią. Może być to dla niektórych przesada, ale przypominam, że mamy tu do czynienia z FANTASTYKĄ. Oczekiwałabym jakiegoś minimum zabawy z kreowaniem świata i postaci. Maas jest strasznie leniwa i muszę dać punkt w kategorii. Nie ma przebacz.
Światek z kart: 46
Dziewczyna postawiła suczkę na łóżku, a ta pospiesznie wpełzła pod koce i zniknęła.
Strzała już wie, że szykuje się miłosny dialog i nie chce być jego świadkiem.
– Posłuchaj – zaczął, a zabójczyni nagle zamarzyła o skoku z balkonu.
Celinka ma osiemnaście lat i była już w związku, więc skąd jej dziwne emocje? Przecież to nie tak, że Dorian ją olał albo potraktował ozięble. Facet chce rozwiązać kwestię dojrzale, a bohaterka zachowuje się, jakby głupia rozmowa z nim ją przerastała.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 47
– A więc wyprowadził cię z równowagi!
– Co takiego?
– Pocałunek!
Gardło zacisnęło jej się w supeł. Odkaszlnęła raz i drugi.
– Nie, nic się nie stało! – zapewniła go i zakaszlała jeszcze raz, a potem uderzyła się parokrotnie w pierś. – Wszystko w porządku. Nie, nie poczułam się urażona, jeśli o to ci chodzi.
Natychmiast pożałowała swoich słów.
– A więc podobało ci się? – Dorian uśmiechnął się leniwie.
– Nie! Idź już sobie! – zawołała, rzuciła się na poduszki i naciągnęła sobie koce na głowę. Czuła, że zaraz spali się ze wstydu.
Ja też się zaraz spalę, ale z zażenowania tym fragmentem. Czuję się, jakbym czytała o nastolatkach, którzy zakochują się po raz pierwszy, a nie o dorosłej kobiecie i księciu playboyu. Ta cała sytuacja jest tak nierealistyczna, że aż dam punkt w kategorii kreacji świata przedstawionego.
Światek z kart: 47
– Wyłaź – oznajmił Dorian. – Sądząc po twojej reakcji, można by pomyśleć, że nigdy z nikim się nie całowałaś.
Dziewczyna odrzuciła koce, a Strzała zagrzebała się głębiej.
– Oczywiście, że się całowałam! – parsknęła, usiłując nie myśleć o Samie ani o tym, co ich łączyło. – Ale na pewno nie z jakimś nadętym, aroganckim książątkiem w nakrochmalonej koszulinie!
– W nakrochmalonej koszulinie? – Dorian spojrzał na swoją klatkę piersiową.
– Cicho bądź! – Celaena rzuciła w niego poduszką, a potem przesunęła się na drugą część łóżka, wstała i podeszła do balkonu.
Ile jeszcze oni tak będą?



To nie jest śmieszne, nie jest to romantyczne, nie jest erotyczne, nie daje nawet ciekawych czy/i nowych informacji. Po prostu sztucznie wypełnia książkę.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 48
Czuła na sobie jego wzrok. Wiedziała, że wpatruje się w jej plecy oraz trzy blizny, których nie zakrywała głęboko wycięta koszula nocna.
– Masz zamiar tu zostać, gdy będę się przebierać? – spytała i spojrzała na niego. Nie przypominał wyglądem tego Doriana, z którym tańczyła wczoraj na balu. W jego spojrzeniu znać było zmęczenie oraz głęboki smutek. Krew huczała jej w żyłach. – No więc?
– Masz straszne blizny – rzekł cicho.
Zabójczyni oparła dłoń na biodrze i podeszła do drzwi garderoby.
– Wszyscy nosimy blizny, Dorian. Jedyna różnica polega na tym, że moje są bardziej widoczne od innych. Siedź sobie tu, jeśli chcesz, ale ja muszę się przebrać.
NIE WIERZĘ, PAULO COEHLO CZY TO TY TO PISAŁEŚ?



Przeskok!
Kaltain szła u boku księcia Perringtona wzdłuż niekończących się stołów pałacowej szklarni. W gigantycznej szklanej konstrukcji światło igrało z cieniem, a powietrze było gorące i parne. Kobieta ani na moment nie przestawała się wachlować. Ten człowiek wybierał doprawdy idiotyczne miejsca na spacery.
If you're evil and you know it clap your hands: 55
Perrington nawet nie potrafi wybrać miejsca spotkań, bo jest ZŁY. Rozumiecie? ZŁY. Beka.
Kwiaty i rośliny interesowały ją w tym samym stopniu co kałuże na drodze.
If you're evil and you know it clap your hands: 56
Kaltain nie może być wrażliwa na piękno, bo przecież blachary nic nie interesuje. Nie to co Celinkę, która potrafi grać na pianinie.
Mężczyzna wybrał śnieżnobiałą lilię i wręczył ją jej z ukłonem.
– To dla ciebie – oznajmił.
Na widok jasnorudych wąsów i chropowatej skóry pełnej śladów po ospie Kaltain z trudem powstrzymała wzdrygnięcie. Na samą myśl o tym, że mogłaby utknąć z Perringtonem na resztę życia, miała ochotę powyrywać wszystkie rośliny z korzeniami i cisnąć je w śnieg.
If you're evil and you know it clap your hands: 58
Nawet romantyczny, sympatyczny gest ze strony Perringtona oczywiście musiał zostać nacechowany negatywnie, żebyśmy nawet przez chwilę nie pomyśleli, że jest w porządku. Maas, nastolatki nie są głupie i nie potrzebują przerysowanych czarnych charakterów, by moralizować, kto jest dobry, a kto zły.
Za wspomnienie o skórze naznaczonej ospą, dałabym jeszcze jeden punkt. Tego obrzydzania Perringtona jest za dużo.
If you're evil and you know it clap your hands: 59
I oczywiście Kaltain jest niewdzięczna, no bo jak to lambadziara ma docenić brzydkiego wybranka.
Perrington zagaduje Kaltain o wczorajszy dzień. Kobieta kłamie, że bawiła się świetnie na balu.
– Nie musisz niczego przede mną udawać – rzekł ze zmarszczonymi brwiami. – Widziałem, że przyglądałaś się następcy tronu.
Kaltain nie dała niczego po sobie poznać. Uniosła starannie wymodelowaną brew i zerknęła na towarzysza.
– Doprawdy? – spytała.
Perrington przesunął mięsistym palcem po liściu paproci.
If you're evil and you know it clap your hands: 60
Czemu nie można napisać po prostu palcem?
Czarny pierścień na jego palcu zamigotał, na co głowa kobiety odpowiedziała ukłuciem bólu.
NIE ZAPOMNIJCIE O PIERŚCIENIU ON JEST WAŻNY! POWTARZAM, WAŻNY!
Nowe szaty zabójczyni: 36
– Ja też mu się przyglądałem. A właściwie nie tyle jemu, co tej dziewczynie. Wydaje się sprawiać kłopoty, nieprawdaż?
Takie pytania lepiej kierować do Chaola. On musi się męczyć z Celinką niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Perrington znów na nią spojrzał. Jego oczy były równie czarne jak pierścień.
– Nie sądzisz chyba, że ta dziewczyna to wysoko urodzona dama?
Serce Kaltain zamarło.
– A nie jest nią?
Mężczyzna uśmiechnął się i zaczął opowiadać.
Kobieta nie mogła uwierzyć własnym uszom. Stała bez ruchu i wpatrywała się w księcia Perringtona. A więc to była zabójczyni. Lillian Gordaina naprawdę nazywała się Celaena Sardothien i była najsłynniejszą zabójczynią świata! A teraz wpiła szpony w serce Doriana! Chcąc się jej pozbyć, Kaltain musiała być o wiele, wiele sprytniejsza. Mogło jej wystarczyć odsłonienie prawdziwej tożsamości dziewczyny, ale nie miała co do tego pewności, a na tym etapie nie wolno jej było popełnić błędu. W szklarni panowała cisza, jakby wszystkie rośliny wstrzymały oddech.
Mnie w sumie w tym momencie trochę dziwi, że Perrington wcześniej nie wyznał swojej wybrance prawdziwej tożsamości dziewczyny. Można odnieść wrażenie, że ufa Kaltain i mógł zauważyć, że nie przepada za Celinką, tym bardziej, że nie sądzę, by dwór nie plotkował o księciu oraz nieznajomej szlachciance. Perrington mógłby spokojnie już wcześniej wykorzystać antagonizm dwóch kobiet. Książę dobrze wiedział, że Celinka jest faworytką i że warto byłoby ją szybko wyeliminować z gry. Cóż, lepiej późno niż wcale i rozumiem, że Maas chciała jakoś stopniować i tak nędzny konflikt, a nie wykładać wszystkie karty naraz. 
– Ale jak położyć temu kres? Może powiemy o wszystkim królowi?
Perrington pokręcił głową i położył dłoń na rękojeści miecza, zatopiony w rozmyślaniach. Lady Rompier przyjrzała się różanemu krzewowi i przesunęła długim paznokciem wzdłuż ostrego kolca.
– Zabójczyni ma stoczyć walkę z pozostałymi kandydatami do roli Obrońcy – rzekł powoli książę. – Podczas pojedynku wychyli toast ku czci Bogini i bogów. – Kaltain oddychała z coraz większym trudem i przyczyną z pewnością nie był zbyt ciasny gorset.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
– Miałem zamiar poprosić was, pani, abyś podała kielichy jako przedstawicielka Bogini. Może udałoby się wam dosypać coś do jej kielicha?
– Miałabym ją zabić?
Byłaby w stanie zatrudnić człowieka od mokrej roboty, ale nigdy nie przyszło jej do głowy, aby zabić kogoś własnymi rękami.
Wow, to zła postać u Maas ma jakąś moralność? :O
Mężczyzna uniósł dłonie w geście obronnym.
– Nie, nie, ale król zgodził się na podjęcie pewnych kroków, aby Dorian uznał, że… Że doszło do wypadku. Gdybyśmy podali jej dawkę krwawnika złośliwego, nie śmiertelną, ale wystarczającą, aby straciła panowanie nad sobą, Cain uzyskałby potrzebną mu przewagę.
Jezu, ale to jest bez sensu. Nie czuć żadnego napięcia, bo wiemy, że Celinka wyjdzie z tego cało i pewnie jeszcze osłabiona by wygrała, bo jest taaaaka świetna. Znowu jej wszystko ułatwiają. I tak podejrzenia padłyby na ekipę Perringtona i nawet jakby protagonistka zginęła w walce, to Dorian by nie odpuścił wywalczenia sprawiedliwości dla swojej ukochanej. Reszcie śmierć Celinki by wisiała i powiewała.
– To Cain nie da rady zabić jej w walce? Przecież podczas pojedynków bez przerwy dochodzi do wypadków.
Jej głowa pulsowała teraz ostrym, przenikliwym bólem, który przenosił się na całe ciało. Być może podanie oszustce trucizny jest najłatwiejszym rozwiązaniem…
– Cain uważa, że jest w stanie ją zabić, ale ja nie lubię ryzykować – rzekł Perrington i złapał Kaltain za ręce.
Jak nie lubisz ryzykować, to nie lepiej zabić ją od razu trucizną, a nie kombinować jak koń pod górę? Skąd wiesz, co się wydarzy podczas walki i czy Cain wykorzysta ten nerf Celinki?
 – Nie chcesz pomóc Dorianowi? Gdy wyzwolimy go spod jej uroku…
„Będzie mój. Będzie mój, tak jak miało być od początku”.
Ale czy będzie umiała zabić, aby zrealizować swoje pragnienie?
„Będzie mój”.
– …będziemy mogli skierować go na właściwą drogę, nieprawdaż? – dokończył mężczyzna z szerokim uśmiechem. Widząc go, Kaltain zapragnęła rzucić się do panicznej ucieczki i nigdy, przenigdy nie odwracać się za siebie, ale oczyma wyobraźni widziała tylko koronę, tron i księcia u swego boku.
– Powiedz mi, co mam zrobić – oznajmiła.
Wiecie co? Nie licząc dosłownych, bezczelnych, negatywnie nacechowanych opisów naszej dwójki antagonistów, stwierdzam, że ich dialogi wnoszą więcej niż jakakolwiek rozmowa Celinki z facetami. Czuć jakieś napięcie, wnoszą jakieś informacje. Jest solidnie.
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 37
Royal pussy: 59
If you’re evil and you know it clap your hands: 60
Nowe szaty zabójczyni: 36
Światek z kart: 47
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 48
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 28

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz