niedziela, 27 września 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 50

Celaena nie mogła zaufać swojej prawej nodze, ale mimo to zacisnęła zęby i wstała. Napięła mięśnie. Cain zatrzymał się.

Wiatr pieścił policzki zabójczyni i unosił jej włosy, które przypominały strumień złota.

To interesujące, że w obu seriach Maas główne bohaterki miały blond włosy, dokładnie tak jak sama autorka…

„Nie będę się bać”.

GIRL POWER MOMENT

*ziewa*

Zabójczyni uniosła obolałe, niemal bezużyteczne ramię i otarła usta z krwi. Cain warknął i uniósł miecz, aby ściąć jej głowę.

Celaena ruszyła do przodu szybko niczym strzała Deanny.

Jak? Nagle zapomniała o przeciętym udzie? Jak to możliwe, że kobieta, która przed chwilą ledwo klęczała, nagle jest w stanie biegać? I dlaczego Cain zamierzał ściąć jej głowę, skoro zabijanie podczas pojedynku miało być zakazane?!

Światek z kart: 71

Wojownik otworzył szeroko oczy, gdy zabójczyni wbiła ułamany koniec kija w jego prawy bok, dokładnie w to miejsce, które wcześniej wskazał jej Chaol.

Szarpnęła. Z rany mężczyzny trysnęła krew. Cain zatoczył się, łapiąc się za żebra.

To ta cała taktyka posiadania kijka była tylko po ty, by epicko wbić ułamaną broń i pokazać: „ha, on nie był taki bezużyteczny”? No nie przekonało mnie to wcale.

Dziewczyna w jednej chwili zapomniała o bólu, strachu i tyranie, który mrocznym wzrokiem wpatrywał się w płonące znamię na jej czole. Odskoczyła i cięła ostrym końcem kija po ramieniu rywala, przerąbując skórę, mięśnie i ścięgna.

Jaki był ten ostry koniec kijka? To ta metalowa część jeszcze się zachowała? Miałam wrażenie, że po poprzednich rozdziałach to z tej broni została najwyżej drzazga…

Tak, a z Celinki powinno zostać wycieńczone ciało. Jednak jakimś cudem dziewczyna nagle walczy, a ten sam Cain, który jeszcze kilka rozdziałów temu bez problemu ją rozbroił, nagle nie nadąża za jej ruchami. Mottem tej książki jest chyba fraza: „fuck logic”.

Światek z kart: 72

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 51

Góral próbował dosięgnąć jej drugą ręką, ale zabójczyni usunęła się w porę w bok i zacięła go również z drugiej strony.

Cain rzucił się do desperackiego ataku, ale Celaena umknęła mu z drogi. Wojownik stracił równowagę i przewrócił się.

*Bella Swan lubi to*

Jak to jest, że rywale Celinki zawsze w kluczowym momencie stają się niezdarni i przewracają?

Zabójczyni wbiła mu stopę w plecy, a gdy uniósł głowę, uświadomił sobie, że jego przeciwniczka trzyma ostry koniec kija przy jego szyi.

– Rusz się, a wykroję ci drugi uśmiech – warknęła. Szczęka bolała ją niemiłosiernie.



Tu nie dam za socjopatię, bo jest to w ramach walki, ale znowu czuję się jakoś zażenowana. Tym bardziej, że mam wrażenie, że autorka niczym Nikosis z Misji Kleopatra tak się podjarała odzywką, że zapomniała o sprawie – w tym wypadku o dobrym opisie walki.

Zacznijmy od początku. Mamy znany z filmów akcji schemat dostawania srogiego manto do heroicznego zwycięstwa, ale hej, można ciekawie przedstawiać klisze, niekoniecznie je dekonstruując. Tutaj przede wszystkim zostały zaburzone proporcje. Opis Celinki dostającej srogie manto w czterdziestym ósmym rozdziale był porządnej długości i nie miałam większych zarzutów pod tym względem. Cieszyłam się nawet, że wreszcie coś się dzieje i Maas nie zrobiła jakiegoś streszczenia. Sama dziewczyna otrzymała takie obrażenia, że powinna być trupem albo przynajmniej kaleką, co wyliczałyśmy z Laptopcjuszem. A kiedy Elena usuwa z jej ciała truciznę to co? Cain nagle dostaje porażenia mózgu i jego pokonanie jest opisane w kilku zdaniach. Mężczyzna obrywa tylko połamanym drewnem w żebro. Tak, to jest na pewno ból, ale pamiętajmy o podsumowaniu rozdziału czterdziestego ósmego. Skonfrontujcie to z ranami Celinki. Bierzmy też pod uwagę fakt, że Cain jest dużym bydlakiem, a nie chudą nastolatką. Można niby zrzucić winę na jego zmęczenie, ale pamiętajcie, kto tutaj jest w dużo gorszym stanie! Czyżby Maas tak znudziła się wizją pisania czegoś innego niż beznadziejnych dialogów miłosnych, że chciała od razu skrócić czas antenowy?



Mężczyzna nie poruszał się. Celaena była gotowa przysiąc, że przez moment jego oczy zapłonęły niczym węgle. Przemknęło jej przez myśl, aby go zabić – nie chciała, żeby opowiedział wszystkim o niej, o jej rodzicach, o Znakach Wyrda i ich mocy. Gdyby król się o tym dowiedział… Jej dłonie drżały, ale z najwyższym trudem poskromiła pokusę wbicia rywalowi końca kija w szyję. Zamiast tego zwróciła posiniaczoną twarz ku królowi.

TO W KOŃCU MOŻNA TU ZABIJAĆ CZY NIE JEST TO WSKAZANE?




Światek z kart: 73

Celinka patrzy wyczekująco na króla, aż ten ogłasza ją zwyciężczynią. No kto by się tego spodziewał. Co z tego, że wszelkie prawa logiki przeczą temu, że zraniona i wycieńczona Celinka miałaby szanse z Cainem i że przez kilka najbliższych tygodni będzie zupełnie bezużyteczna.

Nehemia stała dokładnie tam, gdzie wcześniej. Uśmiechnęła się do niej słabo, a potem…

A potem osunęła się na ziemię. Jej ochroniarze natychmiast do niej przypadli. Celaena również chciała podbiec do przyjaciółki, ale noga odmówiła jej posłuszeństwa i upadła na płytki. Dorian drgnął, jakby nagle strząsnął z siebie czar. Zerwał się i padł na kolana przy zabójczyni, szepcząc jej imię.

Celaena ledwie go jednak słyszała. Leżała skulona na ziemi, a po jej policzkach płynęły gorące łzy. Zwyciężyła. Pomimo bólu zaczęła się śmiać.

Przeskok!

Zabójczyni leżała na ziemi i śmiała się cicho do siebie, a Dorian oglądał jej ciało. Rana na udzie nadal krwawiła, jedno z ramion było bezwładne, a na twarzy i rękach dziewczyny roiło się od skaleczeń i szybko rosnących siniaków.



Tylko tyle? Czy my wcześniej dostaliśmy jakiś spreparowany przez lożę hejterską opis walki? Laptopcjuszu, czy ty o czymś wiesz?

*rozkłada bezradnie ręce*

Nie wypada przecież, żeby Płatek śniegu miał złamany nos i zmiażdżoną twarz, czyż nie?

Cain stał tuż obok z twarzą wykrzywioną furią. Przyciskał dłoń do rany, a spomiędzy jego palców ściekała krew. Niech cierpi.

Halo, policja? Prosze przyjechać do Erilei: 44

Po co tyle zbędnego jadu? Nie przepadają się za sobą, ale dawno jest po walce. Nie można było tego neutralnie jakoś przekazać, bez ostatniego zdania?

– Potrzebny jej uzdrowiciel! – zawołał Dorian do ojca. Król nie odpowiedział. – Hej, ty, chłopcze! – warknął książę do najbliższego pazia. – Sprowadź uzdrowiciela! Najszybciej jak się da!

Następca tronu oddychał z trudem. Wyrzucał sobie, że nie zatrzymał walki, gdy Cain uderzył Celaenę po raz pierwszy. Powinien był coś zrobić! Przecież nie było wątpliwości, że podano jej truciznę. Ona z pewnością by mu pomogła. Nie zawahałaby się ani chwili. Nawet Chaol przyszedł jej z pomocą. Przecież uklęknął przy kręgu.

Niby można powiedzieć, że Dorian ma wyrzuty sumienia i pewnie za bardzo bierze do siebie, ale już wcześniej Laptopcjusz zwrócił uwagę, że przez zasady miał związane ręce. W takiej sytuacji Celinka zamiast podziękować, to by go opluła za przegraną w turnieju.  

Kto jej podał truciznę?

Hiper trudna zagadka, no kto jej nie lubi i zależy mu na wygranej, hmmm… Nie wiem, ale drażnią mnie takie pytania retoryczne, kiedy czytelnik miał wcześniej podane rozwiązanie.

Dorian otoczył zabójczynię ramieniem i spojrzał na Kaltain i Perringtona. Na moment całkiem zapomniał o ojcu i nie zauważył spojrzenia, jakie władca wymienił z Cainem. Wojownik wyjął sztylet.

Nie umknęło to jednak Chaolowi.

Góral uniósł broń, aby wbić ostrze w plecy dziewczyny.

Kapitan nie zastanawiał się ani sekundy. Skoczył naprzód, zasłonił Celaenę własnym ciałem i wbił miecz w serce Caina.

Krew mężczyzny, cuchnąca śmiercią i rozkładem, obryzgała ramiona, twarz i ubranie, Westfalia.
Wojownik z łoskotem osunął się na ziemię.

If you’re evil and you know it clap your hands: 81

Nawet krew Caina musi śmierdzieć! Taki był zły.

Zapadła cisza. Chaol patrzył, jak z ust ogromnego górala wydobywa się ostatni dech, a z jego ciała uchodzi życie. Gdy jego oczy ostatecznie zaszły mgłą, kapitan wypuścił z dłoni miecz, który z brzękiem padł na posadzkę. Osunął się na kolana obok trupa Caina. Nie mógł oderwać wzroku od swoich zbroczonych krwią dłoni.

Cóż on zrobił najlepszego? Zabił Caina!

– Chaol – szepnął Dorian.

Celaena, którą wciąż tulił w ramionach, ucichła.

– Co ja zrobiłem? – spytał cicho Westfall. Zabójczyni jęknęła i zaczęła się trząść.

Zjawiło się dwóch strażników, którzy podnieśli kapitana i odprowadzili go w stronę zamku. Chaol nadal wpatrywał się w swoje dłonie.

Nie sądzicie, że ta reakcja jest przesadzona? Tytuł Obrońcy wygrała oficjalnie Celinka, Cain jest przestępcą, a Chaol kapitanem. Moim zdaniem była to słuszna reakcja obronna. Sam strażnik widział wielokrotnie śmierć, w tym innych uczestników turnieju. Nie wiem czemu tak to przeżywa.

Szczerze dziwi mnie to, że Chaol, który służy przecież temu okropnemu królowi nigdy w swoim życiu nikogo nie zabił. Facet jest bardzo młody, ale zważając na to, że pełnił urząd kapitana już wiele lat i zamieszkiwał niebezpieczne tereny (wzmianka o tym, że obok Anielle znajdują się Góry Białego Kła, z których pochodzi choćby Cain) prawdopodobieństwo, że musiał kogoś zabić choćby w obronie własnej jest dosyć wysokie.

Dorian patrzył przez chwilę w ślad za przyjacielem, a potem znów skupił uwagę na dziewczynie. Ojciec tymczasem wrzeszczał na kogoś.

Ciałem Celaeny wstrząsały coraz silniejsze dreszcze. Jej rany nadal broczyły krwią.

Ile można się wykrwawiać? Coś mi tu nie gra…

– Nie powinien był go zabijać… – szeptała gorączkowo. – Teraz będzie musiał…

Odetchnęła z trudem.

– Ona mnie uratowała – jęknęła i skryła twarz na piersi księcia. – Dorian, ona usunęła ze mnie truciznę. Ona… Ona… Och, na bogów, ja chyba nawet nie wiem, co się tak naprawdę stało…

My też nie, bo w fragmenty z Eleną są tak absurdalnie głupie i bezsensowne, że na samą myśl o nich boli mnie głowa.

Światek z kart: 74

Następca tronu również nie miał pojęcia, o czym dziewczyna mówi, i tylko przytulił ją mocniej. Czuł na sobie ciężar spojrzeń wszystkich członków rady. Wiedział, że doradcy jego ojca chciwie słuchają każdego słowa zabójczyni i śledzą każdy jego ruch.

„Niech ich szlag!” – pomyślał i ucałował jej włosy.

Royal pussy: 63

Ten koleś ze strony na stronę coraz bardziej mnie dobija. Teraz wszelkie plotki o romansie z zabójczynią staną się potwierdzeniem. Już tyle razy rozwodziłyśmy się nad nieostrożnością, że chyba nie warto się powtarzać.  

Nadal był wściekły na siebie za to, że nie interweniował, i zamiast tego tylko przyglądał się walce jak ostatni tchórz. Postanowił, że wynagrodzi jej to. Dołoży wszelkich starań, aby dziewczyna została uwolniona, a potem… A potem…



Przepraszam za moje żenujące poczucie humoru, po prostu jestem już znużona.

Nie stawiała oporu, gdy wziął ją na ręce i zaniósł do jej komnat, przykazawszy lekarzowi, aby udał się za nimi. Miał dość polityki i intryg. Kochał tę dziewczynę i wiedział, że nic ich nie rozdzieli, ani król, ani imperium ani jakakolwiek inna przeszkoda.

*demoniczny śmiech*

Nie sądzę.

„Dość tego – myślał. – Jeśli ktoś będzie próbował mi ją odebrać, rozszarpię cały świat gołymi rękami”.

Z jakichś powodów ta myśl nie budziła w nim lęku.

Może ja już tylko wybrzydzam, ale dla mnie ta cała scena nie jest jakaś romantyczna, tylko kolejny raz potwierdza, jak szczeniacki jest ten romans. Dorian zamiast trzeźwo spojrzeć na związek to idealizuje go i Celinkę. Żyje w Matrixie.

Przez twe ostrza, twe ostrza morderze oszalałem: 53

Przeskok!

Kaltain patrzyła z niedowierzaniem i rozpaczą, jak Dorian niesie szlochającą zabójczynię na rękach. Jak to możliwe, że pokonała Caina mimo wypitej trucizny? Dlaczego wciąż żyła?

Powodów jest kilka:

a)     Celinka jest główną bohaterką;

b)    Celinka jest alter ego autorki;

c)     Szklany tron ma gdzieś anatomię i fizjologię;

d)    Rywalom Celinki zawsze włącza się tryb Belli Swan w kluczowych momentach;

e)     IMPERATYW NARRACYJNY RZĄDZI!

Mam nadzieję, że te wyjaśnienia są dostatecznie jasne. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, proszę bardzo, chętnie podyskutuję o postaci Celinki i dlaczego każdy z powyższych punktów jest prawdą.

Przecież dawka, którą wręczył jej mężczyzna, powinna była wystarczyć, aby poważnie utrudnić zabójczyni walkę. Przecież Dorian powinien teraz szlochać nad jej trupem, a ona powinna go tulić i pocieszać! Ból w jej głowie eksplodował ze zdwojoną siłą. Był tak potężny, że świat naokoło pociemniał, a ona przestała logicznie myśleć.

Bez wahania podeszła do Perringtona, nachyliła się i syknęła mu do ucha:

– Mówiłeś, że tyle wystarczy. – Z trudem powstrzymywała się, aby nie zacząć wrzeszczeć. – Mówiłeś, że taka dawka tej przeklętej trucizny wystarczy aż nadto!

Trzeba było się nie patyczkować, jeśli autorka sugerowała, że król jest po waszej stronie. Przez te zasady wymyślane na kolanie jeszcze bardziej się to absurdalne wydaje.

Król i książę Perrington wpatrywali się w nią, a członkowie rady spojrzeli po sobie. Kaltain wyprostowała się, a Perrington powoli podniósł się ze swojego krzesła.

– Co ty masz w ręku? – spytał nieco za głośno.

– Dobrze wiesz! – wysyczała kobieta, wciąż usiłując mówić cicho, choć ból głowy przeistoczył się w ogłuszający ryk. Nie potrafiła już zapanować nad sobą; czuła, że lada chwila ulegnie furii wzrastającej w jej sercu. – To fiolka po tej przeklętej truciznie, którą mi dałeś – wychrypiała, nie chcąc, aby usłyszał ją ktokolwiek poza nim.

– Po truciźnie? – Mężczyzna zapytał tak głośno, że Kaltain aż otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. – Otrułaś ją? Dlaczego?

Z tymi słowami skinął na trzech strażników.

Strażnicy zabierają Kaltain. Kobieta rozpaczliwie próbuje przekonać króla, że została wrobiona przez Perringtona, ale władca ją ignoruje.

– Zabiję cię! – wrzasnęła do niego. Jeszcze raz spojrzała błagalnie na króla, ale on również odwrócił wzrok. Na jego obliczu malował się niesmak i Kaltain zrozumiała, że nie wysłucha jej, bez względu na to, jak przedstawia się prawda. Perrington zbyt dobrze zaplanował swoją intrygę, a ona odegrała w niej główną rolę. Udawał zauroczonego idiotę tylko i wyłącznie po to, aby na koniec wbić jej sztylet w plecy.

W sumie to przykro mi, że nasz ulubiony ship z całego Szklanego tronu nie wypalił. Zapalmy znicz na oznakę żałoby i smutku.

[*]

Lady Rompier miotała się i szarpała, ale strażnicy trzymali ją mocno, a stół królewski oddalał się coraz bardziej. Gdy była już przy wrotach zamkowych, książę Perrington uśmiechnął się do niej szyderczo. Wszystkie plany Kaltain legły w gruzach.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 44

Royal pussy: 63

If you’re evil and you know it clap your hands: 81

Nowe szaty zabójczyni: 46

Światek z kart: 74

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 53

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 51

niedziela, 20 września 2020

SZKLANY TRON – ROZDZIAŁ 49

 

Dorian patrzy na szamoczącą się na ziemi Celinkę.

Co się z nią stało? Czyżby dodano jej coś do wina?

Obserwowałeś ją, kiedy trenowała. Widziałeś jej możliwości i widziałeś też, jak w poprzednim rozdziale dostała zupełny łomot. To chyba oczywiste, że coś jest nie tak.

Z drugiej strony Dorian nie jest pokazywany w książce jako ekspert od walk, a Cain był uważany za dobrego wojownika.

Krzyk zrozpaczonej Celinki tak przeraża Doriana, że ten prosi Chaola, by przerwał walkę. Kapitan jednak nie reaguje.

Celaena wierzgała i wymachiwała ramionami, a Cain przykucnął przy niej i uderzył ją w twarz.

Primo: jak Celinka mogła wierzgać, skoro jedną z nóg ma przeciętą w okolicy uda? W udzie znajduje się tętnica udowa, jedno z kluczowych miejsc przepływu krwi. A krew tętnicza leje się szybko i jej utratę dużo trudniej zatamować. Organizm, żeby ograniczyć krwawienie, może na początku reagować skurczem, który uniemożliwiałby wierzganie nogą.

Dobrze, załóżmy jednak, że cięcie jest płytkie i nie naruszyło tętnicy. Nadal jednak noga Celinki krwawi i boli, więc wykonywanie nią gwałtownych ruchów jest raczej wykluczone.

Secundo: jak Celinka mogła wymachiwać ramionami, skoro jedno z nich ma zwichnięte i okropnie ją ono boli? Ktoś może powiedzieć, że to wina adrenaliny, ale jak już wspominałam, bohaterka zdążyła utracić trochę krwi i powinna być osłabiona, co mamy podkreślone już w kolejnym zdaniu:

Rany zabójczyni broczyły krwią.

Światek z kart: 61

Dorian wiedział, że walka będzie trwała, dopóki ojciec jej nie przerwie albo dziewczyna nie straci przytomności. Albo życia.

Warunkiem wygrania pojedynku nie było sprawienie, że twój rywal straci przytomność, ale zostanie zmuszony do poddania się. Celinka leży na ziemi, ma do walki jedynie bezużyteczny kawałek kij, płacze, zachowuje się jak obłąkana. Więc czemu walka jeszcze trwa?

Ach, tak. Bo król jest zły i chce popatrzyć, jak biedna dziewczyna traci godność na oczach całej Rady Królewskiej. Nawet jeśli to oznacza łamanie zasad, które monarcha sam przecież ustalił, co słyszeli WSZYSCY, czyli zakaz zabijania konkurenta.

If you’re evil and you know it clap your hands: 80

W ogóle inna sprawa, że zasady tego turnieju od początku kulały.

Napomniał się, że jakakolwiek interwencja – nawet stwierdzenie, że dodano jej trucizny do wina – pociągnie za sobą jej dyskwalifikację.

Wiemy, że król jest okropny, ale chyba jednak zależy mu na tym, żeby tytuł Obrońcy wywalczył ktoś, kto rzeczywiście na niego zapracował. Powinno mu więc chyba przeszkadzać, że jeden z kandydatów do tej roli został celowo osłabiony i przez to nie miał szans się wykazać. Inna sprawa, że sam stan Celinki wystarczy, żeby ją zdyskwalifikować. Nie zrobiono tego jednak, bo wtedy przecież dziewczyna by przegrała, a jak to, Płatek Śniegu miałby nie wygrać pojedynku nawet w krytycznym stanie?

Światek z kart: 62

Ktoś zatrzymał się tuż obok Doriana i gwałtownie wciągnął powietrze. Książę od razu poznał, że była to Nehemia. Powiedziała coś w Eyllwe i podeszła na skraj areny. Jej dłonie, niemal niewidoczne wśród fałd płaszcza, szybko kreśliły jakieś znaki w powietrzu.

Pisałam wcześniej, że Celinka mogłaby wykorzystać umiejętności księżniczki, żeby ta pomogła jej w walce z Cainem, ale Nehemia mogłaby chociaż zachować jakiekolwiek pozory, zanim król wtrąci ją do więzienia albo zabije za używanie magii.

Nie no, żart, to się nie wydarzy. Bo nie. Bo najwidoczniej wszyscy oprócz Doriana nagle oślepli i nie zauważyli dziwnego zachowania Nehemii. Naprawdę, Maas, jak chcesz, żebyśmy uwierzyli w ten magiczny holocaust, skoro król trzyma w dostępnej dla wszystkich na dworze bibliotece książki mówiące o czarach, a Nehemia może uprawiać je na jego oczach i nie ponieść ŻADNEJ konsekwencji?

Światek z kart: 63

Czy tylko dla mnie czary Nehemii to taka deus ex machina? Mam wrażenie, że wspomina się tylko o jej zdolnościach, gdy trzeba ratować Celinką przed krawędziową sytuacją.

Przyczajony Cain podszedł do przeciwniczki. Ciężko oddychała, a jej twarz była blada i pomazana krwią, ale udało się jej uklęknąć. Jej oczy zaszły mgłą. Wpatrywała się w jakiś niewidoczny, odległy punkt.

Czekała na niego. Czekała, aż ją…

Aż ją zabije.

Przecież mordowanie miało być zabronione, halo, czemu ta książka ciągle łamie własne założenia?!



Przeskok!

Celinka nie może powstrzymać już halucynacji. Widzi przerażający inny wymiar w pełnej krasie. Jest przekonana, że zginie.

„Światło i mrok. Życie i śmierć. Gdzie jest moje miejsce?”.

Ta myśl przeszyła ciało Celaeny niczym potężny impuls elektryczny. Jej dłonie zaczęły macać dokoła w poszukiwaniu jakiejś broni.

A pisałam, że miecz Chaola byłby lepszy.

Edit: akurat dzisiaj trafiłam na kanał, który zawiera wiele materiałów odnoszących się do sztuk walk z użyciem broni białej. Jeden z filmików dotyczył tego, czy miecz nadaje się do sparingu z kijem. Co zaskakujące, okazało się, że nieszczególnie. Owszem, da się zranić oponenta, ale sam prowadzący kanał zaznacza w pewnym momencie, że jeśli rywale są na równym poziomie, kij jest lepszy, daje dużo większy zasięg i można nim wyprowadzać ruchy, które mieczem trudno jest sparować. Wygląda więc na to, że wzięcie kija Nehemii wcale nie było złym posunięciem, jak wcześniej zakładałyśmy.

To pozostawia jednak inny problem – skoro kij powinien dać Celince znaczącą przewagę nad rywalem, czemu pozwolono wybrać jej tę broń? Pojedynki powinny zapewniać optymalne warunki obu stronom, także Cain również powinien mieć do wyboru broń drzewcową, podobnie jak Grób.

Poza tym pozostaje też kwestia tego, że po opisie ruchów Celinki (np. częste obroty, które w standardowej walce są zbędne i niebezpieczne, bo pozostawiają plecy bez żadnej obrony) wynika, że dziewczyna nie potrafiła wykorzystać przewagi danej przez kij. Fakt, że Cainowi tak szybko udało się wbić miecz w jej broń również sugeruje, że nasza bohaterka trochę się przeceniła. Nie będę się jednak dłużej produkowała, po prosu dam wam link.



Wracamy do analizy.

Nie umrze w ten sposób. Znajdzie jakiś pomysł, aby przeżyć.

„Nie będę się bać”.

Szeptała te słowa co rano w Endovier, ale czy przydadzą się jej teraz?

Celince bardziej przydałaby się opaska uciskowa na udo, zanim się wykrwawi. Afirmacja wiele jej nie da w obliczu śmierci.

Z rozkazu Caina jakiś skrzydlaty demon atakuje Celinkę. Wtem pojawia się Elena.

Włosy pradawnej królowej lśniły niczym spadające gwiazdy mknące ku Erilei.

Zauważyliście, że niemal za każdym razem, kiedy pojawia się Elena, podkreślane są jej włosy? No tak, ciężko tego nie zauważyć, kiedy CZYTA SIĘ PODOBNĄ WZMIANKĘ TYSIĘCZNY RAZ.

Nowe szaty zabójczyni: 45

Żebyśmy mieli tyle opisów broni co wyglądu postaci…

*rozmarzona*

Elena ruszyła naprzód i roztrąciła szeregi umarłych. Klinga mężczyzny opadła.

Elena rusza do walki. Powala na ziemię Caina, po czym bierze się za otaczające ją w tym innym wymiarze demony.

Ze złocistego ostrza ściekała czarna krew. Królowa Elena wykrzywiła usta i uniosła broń.

Huhu, czyżby Elena i Celinka były spokrewnione?

Demony wrzasnęły i Elena wyciągnęła dłoń. Wystrzelił z niej strumień złotego światła, który utworzył mur między nią a martwymi. Królowa wykorzystała ten moment, aby podbiec do Celaeny. Ujęła jej twarz w dłonie.

– Nie mogę cię chronić – szepnęła.

Przecież dosłownie przed sekundą przegoniłaś stwory chcące skrzywdzić Celinkę. Czy naprawdę…

Nie, dobra, nie mam już sił komentować tych wszystkich nieścisłości. Po prostu dam punkt:

Światek z kart: 64

Jej skóra emanowała blaskiem, twarz wydawała się piękniejsza, a rysy ostrzejsze. Dziedzictwo Fae objawiło się w pełni.

I kolejny.

Nowe szaty zabójczyni: 46

– Nie mogę obdarzyć cię mą siłą – dodała i przesunęła palcem po czole rannej. – Ale mogę usunąć tę truciznę z twojego ciała.

Bardzo uprzejma propozycja, ale ja mam tylko pytanie – jak? Jaką mocą włada królowa, że jest w stanie fizycznie usunąć z ciała Celinki truciznę? Bo widzicie, wyjaśnienie, że „to magia, nie kwestionuj jej działania” mnie nie przekonuje. System magiczny i jego funkcjonowanie w fantasy to jest podstawa. Autor musi mieć dokładnie ustalone, jak działa moc poszczególnych istot, jakie są jej ograniczenia, czy jest dziedziczna czy nabyta i tak dalej. Bez tego robi się chaos, w którym postaci mają niezliczoną ilość mocy zmieniających się w zależności od sytuacji, magiczne artefakty raz są potrzebne, a raz nie, a ustalone wcześniej zasady nagle przestają obowiązywać.

Światek z kart: 65

Ale ile możliwości z deus ex machinami, żeby przypadkiem naszej głównej bohaterce włos z głowy nie spadł!

Podmuch wiatru poruszył drugą część złamanego kija. Ułomek toczył się, postukując, aż zastygł zaledwie metr od zabójczyni.

Elena poleca Celince, by ta wzięła drugą część kija.

Dziewczyna wyciągnęła dłoń. Była zawieszona między światami – w jednej chwili widziała zalaną słońcem arenę, a potem bezbrzeżny mrok. Stłumiła wrzask bólu i powoli przesuwała ramię, aż wreszcie dotknęła gładkiego, rzeźbionego drewna. Ból był nie do zniesienia.

Jak w takim stanie, kiedy ledwo jest w stanie w ogóle chwycić broń, Celinka ma wygrać z Cainem, któremu nie zadała praktycznie żadnego ciosu?

 – Gdy efekty działania trucizny znikną, przestaniesz mnie widzieć. Nie będziesz również widziała demonów – powiedziała królowa, kreśląc znaki na czole zabójczyni.

Czy jeśli królowa jest w stanie usunąć z ciała Celinki truciznę, to nie mogłaby przy okazji zasklepić jej ran?

Światek z kart: 66

Cain próbuje dotrzeć do Celinki, ale Elena zasłania zabójczynię własnym ciałem i każe mu odejść.

Cain zawył, gdy strumień wgryzł się w jego ciało i zaczął ciąć ową mroczną istotę na strzępy. Widmo po chwili znikło i pozostał jedynie kłębiący się tłum martwych i potępionych. Zaatakowali, ale Elena, oddychając z trudem przez zaciśnięte zęby, odtworzyła złocistą tarczę.

Czy ty mówiłaś coś o niemożliwości chronienia Celinki…?

Światek z kart: 67

Poza tym ciekawią mnie umiejętności Eleny – potrafi usunąć z ciała Celinki truciznę, wytworzyć tarczę, używać blasku do przegonienia mrocznych istot, manipuluje też fizycznymi obiektami (przesunięcie kija z pomocą podmuchu wiatru). To idealny przykład postaci, która ma akurat tę moc, której potrzebuje fabuła.

Światek z kart: 68

– Efekty działania trucizny niemalże znikły – powiedziała.

Świat wokół nich zaczął jaśnieć. Tu i ówdzie przebijały już promienie światła słonecznego.

Dziewczyna pokiwała głową. Uspokajała się, a w miejsce paniki zaczynał pojawiać się ból. Czuła chłód zimy, ból nogi i krew lepiącą się do ciała.

Tak, teraz usunięcie trucizny wiele nie zmienia, skoro Celinka już zdążyła oberwać.

Dlaczego Elena się tu zjawiła? Co robiła Nehemia na skraju areny i dlaczego poruszała tak dziwnie rękami?

Celinka jest oszołomiona, toteż nie wymagam od niej umiejętności umysłowych (chociaż normalnie też wiele nie da się od niej oczekiwać), ale Nehemia powinna chyba użyć mózgu i troszeczkę lepiej ukrywać swoje działania przed oczami innych. Król siedzi kilka metrów dalej!

Światek z kart: 69

– Wstawaj! – poleciła jej królowa. Stawała się coraz bardziej przeźroczysta. Jej dłonie zaczęły się oddalać od policzków dziewczyny, a niebo zalało białe światło. Trucizna krążąca w żyłach zabójczyni znikła bez śladu.

Cain, który na powrót stał się mężczyzną z krwi i kości, zbliżał się do leżącej na ziemi Celaeny.

 Ból, ból wszechwładny ból. Ból emanujący z nogi, tętniący w głowie, przeszywający ramiona, barki, żebra…

Ponawiam pytanie – czemu Celinka nie została zdyskwalifikowana? Przecież ta kobieta ledwo zipie!

Właśnie, biorąc pod uwagę, że taki Grób został uznany za przegranego po dwóch minutach i to ze znacznie mniejszymi ranami!

Nie ma bata, no nie ma bata, żeby Celinka się podniosła i dała radę dalej walczyć, prędzej na ręce wyrośnie mi kaktus…

Dygocząc na całym ciele, zaczęła się podnosić.

No super, teraz będę musiała spędzić resztą życia z kaktusem na dłoni. Dzięki, pani Maas.

Dobra, teraz tak na poważnie. Jaki jest sens w stawianiu bohaterki w sytuacji beznadziejnej, skoro i tak nie ma to na nią większego wpływu? Owszem, Celinka czuje ból, ale SPOILER (znaczy, wszyscy o tym wiedzą, ale uznajmy na chwilę, że nie) i tak wygra pojedynek? Bo nie, nikt mi nie wmówi, że kobieta z wybitym barkiem, która straciła sporo krwi, ma najprawdopodobniej połamane żebra i nos, a do tego pewnie jeszcze przeżyła wstrząs mózgu po zderzeniu z wieżą zegarową, ma jakiekolwiek szanse z dwukrotnie większym, praktycznie nietkniętym mężczyzną. To wręcz obraźliwe tak naginać fizjologię i anatomię, byle tylko Celinka mogła wygrać pojedynek.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 50

Światek z kart: 70

Nadszedł koniec rozdziału. Chyba jeszcze nigdy nie dałam tylu punktów z kategorii słabego tworzenia świata przedstawionego, ale sami widzieliście, że fragmenty o Elenie wręcz się o to prosiły. Bogu dzięki, że dochodzimy do końca Szklanego tronu, bo muszę odpocząć od tych idiotyzmów. Mam przynajmniej nadzieję, że wy bawiliście się klawo. Do zobaczenia za tydzień, kiedy nadejdzie finał pojedynku!

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 43

Royal pussy: 62

If you’re evil and you know it clap your hands: 80

Nowe szaty zabójczyni: 46

Światek z kart: 70

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 52

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 50