Kaltain owinęła się szczelniej czerwoną peleryną, rozkoszując się jej ciepłem. Dlaczego walki finałowe organizowano na świeżym powietrzu?
To w sumie dobre pytanie. Czemu
walki organizuje się na zewnątrz, skoro poprzednio miały miejsce w salach
treningowych (poza wspinaczką)? Zwłaszcza, że mamy przecież zimę. Co za pożytek
będzie z Obrońcy, jeśli podczas finałowego pojedynku złapie przeziębienie albo
coś sobie odmrozi? Chyba, że medycyna w Adarlanie jest dostatecznie dobrze
rozwinięta, żeby przeciwdziałać takim problemom, o czym nikt nas nie
poinformował, bo po co?
Światek
z kart: 54
Wymacała fiolkę w kieszeni i spojrzała na dwa kielichy stojące tuż obok na drewnianym stole. Ten po prawej przeznaczony był dla Sardothien. Nie wolno ich pomylić!
Kaltain zerka na Perringtona i
myśli o tym, że książę nie wie, co dama planuje zrobić po śmierci Celinki.
Chodzi oczywiście o to, że zamierza uwieść zrozpaczonego Doriana i w ten sposób
zdobyć władzę.
Perrington podchodzi do Kaltain i
zasłania ją, by dama mogła dolać do kielicha Celinki truciznę.
Dolany środek wystarczy, aby oszołomić Sardothien i spowolnić jej ruchy.
Ciemna Gwiazda już o tym
wspominała, ale dla mnie ten cały plan też jest bez sensu. Zbyt wiele zależy w
nim od przypadku. Wystarczyłoby przecież, żeby Celinka i Cain inaczej się
ustawili, i to Cain skosztowałby trucizny. Jeśli Perringtonowi tak strasznie
zależało, by pozbyć się zabójczyni wcześniej, to równie dobrze mógłby zrobić to
w bardziej inteligentny sposób. Mógłby na przykład przekupić jakąś służącą i
kazać jej przeszukać pokój Celinki. W końcu dziewczyna trzyma u siebie książki
mówiące o Znakach Wyrda, które jako element magii są w królestwie zabronione.
Albo mógłby jej nawet sam coś podrzucić i oskarżyć o jakieś herezje. Opcji
pozostaje wiele, ale niestety żadna z nich nie zostanie wykorzystana, bo
przecież wtedy nasza bohaterka niechybnie by zginęła.
Światek
z kart: 55
Strażnicy wyprowadzają z zamku
Celinkę.
Ubrana była po męsku, choć lady Rompier musiała przyznać, że jej czarno-złota kurtka była znakomicie uszyta.
Jak iść na śmierć, to przynajmniej
ładnie ubranym!
Nowe
szaty zabójczyni: 41
Nigdy nie przyszłoby jej wcześniej do głowy, że kobieta może zostać zabójcą, ale w chwili, gdy ją ujrzała, tajemnicza otoczka wokół rzekomej lady Lilian i wszystkie jej dziwne zachowania nagle zaczęły mieć sens.
Nie, żeby dostrzeżenie dziwnych
zachowań Celinki było jakąś wielką sztuką. Od samego swojego przybycia
bohaterka zwracała na siebie uwagę (uroczysty przejazd przez Rithfold), więc
nietrudno stwierdzić, że coś tu śmierdzi.
Zawodnik księcia Perringtona wyłonił się zza wieży zegarowej. Lady Rompier uniosła brwi. Czy oni naprawdę wierzyli w to, że Sardothien pokonałaby kogoś takiego, gdyby nie podano jej narkotyków?
Nigdy nie lekceważ siły imperatywu
narracyjnego i magi Mary Sue, Kaltain!
Inna sprawa, że kiedy zobaczymy w
następnych rozdziałach, jak Cain poturbuje Celinkę, to rzeczywiście można się zastanawiać,
jakim cudem bohaterka przeżyła i nie wylądowała po tym wszystkim na wózku albo
od razu na cmentarzu. Szklany tron
stara się być niby realistyczny (wymiotowanie podczas biegania, stopniowe
budowanie kondycji, bóle okresowe), ale równocześnie robi z drobnej kobiety
koksa, który radzi sobie z mężczyzną dwukrotnie większym i silniejszym od
siebie.
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 41
Przeskok!
Nie tylko Kaltain uważa prowadzenie
walk na zewnątrz za idiotyzm – Celinka się z nią zgadza.
– Ależ tu zimno – powiedziała. Kołnierz i rękawy jej czarnej kurtki również zostały obszyte futrem, ale to nie wystarczało. – Czemu mu nie powiedziałeś, że walki odbędą się na dworze?
Kapitan pokręcił głową i spojrzał na Groba oraz Renaulta. Ku jej zadowoleniu najemnik znad Zatoki Czaszek wydawał się zmarznięty i wyglądał nieszczególnie.
– Nie miałem o tym pojęcia – rzekł Westfall. – Król podjął decyzję przed chwilą. Przynajmniej wszystko szybko się skończy.
Tak, a kandydaci zdążą zmarznąć i
zachorować. Król najwidoczniej nie grzeszy zdrowym rozsądkiem i chce, żeby jego
nowy Obrońca kopnął w kalendarz zanim w ogóle zdąży podpisać oficjalny
kontrakt.
Celinka obserwuje otoczenie –
członków rady, króla, Kaltain – aż jej wzrok pada na Caina.
Tunika ledwie zasłaniała jego ogromne muskuły, w których drzemało mnóstwo skradzionej siły. Co by się stało, gdyby ridderak zabił i ją? Jak wzrosłaby jego moc?
Wtedy Cain zostałby zapewne Gary
Stu uniwersum, który powalałby rywali pojedynczym pstryknięciem. Jak Thanos.
Jakby tego było mało, wojownik z gór założył złocisto-czerwoną szatę członka Gwardii Królewskiej z symbolem wywerny na szerokiej piersi.
Dlaczego ktokolwiek miałby się
zgodzić na to, żeby przestępca walczący o to, by w przyszłości mordować dla
króla niewygodnych ludzi, nosił ubiór przeznaczony dla Gwardii Królewskiej? Czy
to nie byłoby z jego strony naruszeniem etykiety dworskiej? Ciemna Gwiazdo,
wypowiedz się.
Jeszcze jak. Herb pełnił w
średniowieczu ważną rolę identyfikacji i nie jest po to, żeby fajnie wyglądał,
tylko na przykład żeby jakoś odróżnić człowieka króla od randomowego piechura.
Światek
z kart: 56
Do boku przypasał wspaniały miecz, bez wątpienia dar od Perringtona. Czy mężczyzna zdawał sobie sprawę z potęgi, którą władał jego wybraniec? Celaena odnosiła wrażenie, że nie. Nikt by jej nie uwierzył, gdyby spróbowała ujawnić sekret wojownika.
Nie, żeby co, ale wtedy musiałabyś
ujawnić też swoje eskapady do podziemi, walkę z ridderakiem i sposób, w jaki w
ogóle przeżyłaś, czyli wsypałabyś też Nehemię.
Celinka zauważa dwóch arystokratów.
Dwa lata temu została wynajęta przez każdego z nich z osobna do zabicia tego samego człowieka. Oczywiście, nie przyszło jej nawet do głowy, aby się tą wiedzą podzielić. Przyjęła zapłatę od obu arystokratów. Mrugnęła do lorda Garnela, a ten pobladł i potrącił niechcący puchar z gorącą czekoladą. Brązowy płyn wylał się na leżące przed nim papiery. Och, Celaena nigdy nie zdradzała sekretów klientów, gdyż to zrujnowałoby jej reputację, ale gdyby o jej wolności miało zadecydować głosowanie…
Przytoczyłam ten fragment ze
względu na jego zbędność. Czy informacje o tych arystokratach mówią nam
cokolwiek nowego? Nie, wiemy już przecież, że Celinka jest łasa na pieniądze
(chęć sprzedania strzały Deanny) i była rozchwytywana. Zaś postacie
arystokratów nic nie nas nie obchodzą, bo i czemu? Cały ten akapit wydaje się
jedynie zapychaczem przed rozpoczęciem finałowej Próby. Zręczniej byłoby
podobne informacje upchnąć przy okazji jakiejś królewskiej uczty niż teraz,
kiedy Celinka powinna skupić się na czekającym ją wyzwaniu.
Obok króla siada Dorian.
Rada była już w komplecie. Zabójczyni przechyliła głowę i ujrzała Nehemię, która pojawiła się nieoczekiwanie i stanęła tuż przy kręgu. Przez moment patrzyły sobie w oczy, a księżniczka uniosła podbródek, aby dodać jej otuchy. Miała na sobie niecodzienny strój – obcisłe spodnie, kilkuwarstwową tunikę z żelaznymi ozdobami i buty po kolana. Miała też swój kij, równie wysoki, jak ona sama.
Nowe
szaty zabójczyni: 42
„Chce mnie w ten sposób uhonorować” – pomyślała Celaena z piekącymi oczami. Jedna wojowniczka oddaje cześć drugiej.
Tylko w Szklanym tronie księżniczka
mogłaby oddawać cześć skrytobójczyni.
Światek
z kart: 57
Zestresowana obecnością króla
Celinka ustawia się obok stołu.
Na szczęście z jednej strony ustawił się Grób, a z drugiej Renault. Gdyby obok niej stanął Cain, mogłaby mu skręcić kark i zakończyć turniej w sekundę.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 40
A mi tu jedzie czołg, Celinko. Zapomniałaś już może, jak Cain rozbroił cię przed atakiem ridderaka? Zdążyłby złamać ci
rękę, zanim byś go dotknęła.
Nie mogła jednak tego uczynić. Patrzyło na nią zbyt wielu ludzi.
Tak, nie da się zaprzeczyć, że ten
plan jest idiotyczny.
Król rozpoczyna swoją przemowę.
– Po wielu miesiącach ćwiczeń i Prób nadszedł wreszcie moment, w którym okaże się, kto z was jest godzien zostać moim Obrońcą. Za chwilę zmierzycie się z pojedynkach, które zadecydują o wszystkim. Zwycięzcą zostanie ten, kto zmusi swego przeciwnika do poddania się. Nie życzę sobie, aby ktoś tu zginął! – dodał, mierząc Celaenę ostrym spojrzeniem.
Wiesz, że Celinka to socjopatka,
kiedy nawet król dostrzega jej mordercze zapędy.
Halo,
policja? Proszę przyjechać do Erilei: 41
Druga sprawa – co oni z tym brakiem
mordowania? Toć macie do czynienia z przestępcami, degeneratami, których los
powinien was obchodzić tyle co zeszłoroczny śnieg! Poza tym podczas pojedynku
może dojść do różnych incydentów, ktoś może się choćby przypadkowo nadziać na
broń swojego oponenta. Naprawdę nie rozumiem tego ciągłego naciskania, żeby
nikt nikogo nie zabijał. A niech się wymordują, niech w końcu w tej książce COŚ
się dzieje!
Pierwsi pojedynek mają stoczyć Cain
i Renault, a drugi Celinka z Grobem.
– Zwycięzcy obu pojedynków zmierzą się w walce finałowej. Ten, który pokona swego przeciwnika, zostanie mianowany Królewskim Obrońcą. Czy zasady są jasne?
Uczestnicy turnieju pokiwali głowami, a dziewczyna przez ułamek sekundy ujrzała króla takim, jakim był naprawdę. Uświadomiła sobie, że jest on tylko zwykłym mężczyzną, który dzierży zbyt wiele władzy, i zrozumiała, że się go nie boi.
I tak strach Celinki przed królem,
podkreślany przez całą książkę, prysnął niczym bańka mydlana, bo… bo tak. Bo
imperatyw narracyjny pozwolił. Już mi się kończą słowa na określanie tego, jak
bardzo leniwa jest Maas w budowaniu psychicznej kreacji swoich postaci.
Światek
z kart: 58
Żebyśmy dostali chociaż jakiś opis,
że na przykład tego dnia król złapał katar i wygląda mizernie (w końcu jest
zima), a tu nawet tego minimum nie ma!
Cain zaczyna walkę z Renaultem. Obrońca
Perringtona radzi sobie oczywiście doskonale. Celinka nerwowo obserwuje ich
pojedynek.
– Czemu walczę jako druga? – szepnęła do Chaola. – Czy to tylko mój pech?
Nie chcę bawić się w psychologa,
ale mam wrażenie, że Celinka to typowy przykład osoby z mentalnością ofiary.
Zawsze stawia się w poszkodowanej pozycji, zawsze zrzuca odpowiedzialność na
innych ludzi i podkreśla swoje nieszczęścia. Doprawdy, fakt, że uznaje się ją
za „silną bohaterkę” to ponury żart.
– Spokojnie, myślę, że będziesz miała czas, aby odpocząć. Spójrz, Cain czasami odsłania prawy bok. – Ogromny wojownik zaatakował na oczach dziewczyny. Obrócił się, wyprowadzając cios, i w istocie odsłonił na moment prawy bok. – Renault nawet tego nie zauważył!
Celinka też by tego pewnie nie
zauważyła, bo byłaby zbyt zajęta chlipaniem, że musi stać na zimnie.
– Cain będzie próbował cię sprowokować – ciągnął kapitan. – Opanuj gniew. Skup się na jego ostrzu i niechronionym boku.
A może po prostu włóżcie Celince do
uszu jakąś watę? Bo ja bym na jej opanowanie nie liczyła…
Nagle rozlega się krzyk Renaulta,
który został pokonany przez Caina.
Celaena zerknęła na więżę zegarową. Renault nie wytrzymał nawet trzech minut.
*that’s what she said*
Wybaczcie, nie mogłam powstrzymać
się przed tym głupim żartem. Po prostu musiałam jakoś uatrakcyjnić tę analizę,
bo umieram z nudów.
Pokonany najemnik podniósł się z większą godnością, niż Celaena się spodziewała, ukłonił się królowi i wymamrotał słowa podziękowania, a potem odszedł, trzymając się za złamany nos. Dziewczyna nie miała pojęcia, ile w tym momencie stracił i gdzie miał wrócić.
My też tego nie wiemy i gie nas to
obchodzi. Dalej!
Król zapowiada, że kolejny
pojedynek odbędzie się za moment. Chaol proponuje Celince swoją broń.
Dziewczyna zamrugała, wpatrując się w ostrze, a potem uniosła głowę, aby spojrzeć kapitanowi w oczy. Zobaczyła w nich wspomnienie łagodnych wzgórz Północy. Zobaczyła w nich wierność i lojalność nie tyle wobec człowieka, który siedział za stołem, co wobec ojczyzny. W głębi duszy Celaena poczuła złoty łańcuch, który wiązał ich oboje.
Hop! Na kolejny kwiatek!
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 52
Mam wrażenie, że mamy kolejny
zbędny opis.
Celinka ma już wziąć broń Chaola,
kiedy podchodzi do niej Nehemia, oferująca swój kij. Za sam fakt, że nie jedna,
a dwie osoby proponują Celince swój oręż, należy się punkt w kategorii:
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 42
– Załatw ich bronią pochodzącą z mojej ojczyzny. – Jej głos zadrżał. – Niech drewno z lasów Eyllwe pokona stal Adarlanu. Niech Obrończynią Króla zostanie ktoś, kto rozumie cierpienie niewinnych.
Nehemio, chyba pomyliłaś Obrońcę z
działaczem społecznych. Obrońca ma zabijać dla króla niewygodnych ludzi, a nie
wstawiać się za niewinnymi. Cały ten fragment jest tak głupi i patetyczny, że
aż muszę dodać reakcję.
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 43
Dziewczyna dobrze wiedziała, o co prosi ją księżniczka. Jako Królewska Obrończyni mogłaby znaleźć sposób na ratowanie tysięcy ludzi i podważanie autorytetu króla.
Jestem już po lekturze drugiej
części i nie, Celinka w żaden sposób nie będzie w stanie ze swojej pozycji
podważać autorytetu króla. Będzie po prostu mordowała na jego zlecenie.
Ponownie – nadmierna patetyczność bez żadnego pokrycia.
„I tego właśnie chciała ode mnie Elena!” – uświadomiła sobie niespodziewanie zabójczyni.
Choć ta myśl wyzwoliła w niej falę strachu, a władca był jedyną osobą na świecie, której Celaena nie miałaby odwagi stawić czoła, nie mogła zapomnieć o trzech okropnych bliznach na swoich plecach, niewolnikach pozostawionych w Endovier czy pięciuset zamordowanych buntownikach z Eyllwe.
Czy możemy przestać zachwycać się domniemanym
altruizmem Celinki i przejść w końcu do pojedynku? Na tym etapie nikt logicznie
myślący nie wierzy w dobroć panny Sardothien.
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 44
Z racji, że Celinka wyżej ceni
patetyczne gesty niż zdrowy rozsądek, wybiera do walki kij Nehemii.
Był dobrze wyważony i mocny, a okuty żelazem koniec mógł bez trudu wyłączyć każdego wojownika z walki.
Tak, o ile wcześniej Cain nie
przebije ci tego kija na pół. Wtedy życzę powodzenia.
Mnie zastanowił zupełnie inny
aspekt przy tym całym cyrku z wybieraniem broni. Wcześniej było wspominane, że
ulubionymi broniami Celinki są sztylety. Czemu podczas ważnego turnieju nie
postawiła na pewny oręż, na taki, w którym czuje się najlepiej? Nie bez
przyczyny podczas szermierki inny rodzaj orężu to inna konkurencja, a każdy
zawodnik ma swoje preferencje i nie jest mu wszystko jedno. Tym bardziej, że
sztylety mają tyle wspólnego z kijkiem, co polskie kabarety z dobrym poczuciem
humoru. Dobra, niby Celinka trenowała sztuki walki nie tylko jednym rodzajem
żelastwa, może przy tym solidnie ogarniać kij, ale żebyśmy chociaż dostali
jakieś DOKŁADNE wyjaśnienie, czemu taka a nie inna broń, biorąc pod uwagę
możliwości, zalety i wady jej przyszłych przeciwników. A teraz tak to wygląda,
jakby Celinka czuła się perfekcyjnie w każdym rodzaju oręża, co tylko podbija
jej marysuizm i punkt w beznadziejnej kreacji świata.
Ideałów
nie ma, ale jest Cealena: 45
Światek
z kart: 59
Tak, kij nada się idealnie. Przecież wykończyła Verina gołymi rękami. Na pozostałych rywali wystarczy kij.
W ogóle najlepiej odłóżcie broń i
naparzajcie się z Cainem gołymi pięściami.
Spojrzała na króla, nadal pogrążonego w rozmowie z Perringtonem, i odkryła, że Dorian nie spuszcza z niej oczu. Jego szafirowe oczy były równie piękne jak niebo nad ich głowami, choć pociemniały, gdy spojrzał na Nehemię.
Nowe
szaty zabójczyni: 43
Celinka spogląda na Chaola.
– Bez względu na to, co się zaraz wydarzy – powiedziała cicho – chcę ci podziękować.
Kapitan przechylił głowę.
– Za co?
W jej oczach pojawiły się łzy, ale wytłumaczyła to sobie silnym wiatrem. Zamrugała kilkukrotnie, aby uwolnić się od wilgoci.
– Za to, że dzięki tobie moja wolność nabrała sensu.
Nie odpowiedział. Zamiast tego ujął palce jej prawej dłoni, zamknął je we własnej i musnął kciukiem pierścionek.
Widzisz, Maas? Jak chcesz, to umiesz napisać niezłą romantyczną scenę, bez żenujących flirtów, głupich
podtekstów i podkreślania koloru oczu.
Może to wynika z tego, że z Chaolem
nie mamy tylu romantycznych scen, a on jest mimo wszystko znacznie lepiej
prowadzoną postacią niż Dorian.
Celaena oswobodziła dłoń, wyprostowała się i przekroczyła linię. Szybko ukłoniła się królowi, a potem przeciwnikowi. Spojrzała zabójcy w oczy i uśmiechnęła się, a potem ugięła kolana i pochwyciła laskę w obie dłonie.
„Nie masz bladego pojęcia, w co się wpakowałeś, człowieczku”.
MAGIA MARY SUE CIĘ POCHŁONIE,
MUHAHAHAHA!
Podsumowanie
rozdziału:
Halo,
policja? Proszę przyjechać do Erilei: 41
Royal pussy: 61
If you’re evil and you know it clap your
hands: 68
Nowe
szaty zabójczyni: 43
Światek
z kart: 59
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 52
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 45
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz