niedziela, 21 lutego 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 11

 

Szkolenie odebrane u zabójców przydawało się. Nim Celaena zdołała mrugnąć, Archer znalazł się po przeciwnej stronie powozu. W dłoni ściskał sztylet.

Celinka ma szczęście, że facet odruchowo nie rzucił się na nią z tym ostrzem, bo wtedy kto wie, czy udałoby się jej obronić. Zwłaszcza, kiedy jest po kilku kieliszkach wina.

– Proszę – szepnął, oddychając nierówno. – Proszę, Laena.

Otworzyła usta, chcąc wszystko wyjaśnić, ale Finn oddychał pospiesznie. Miał wytrzeszczone oczy.

– Mogę ci zapłacić!

Jakaś mała, wredna część jej osoby cieszyła się na widok jego strachu.

Domyślam się, że może być to pod wpływem emocji, ale serio nie miała odruchu pomyśleć o tym, że Archer mógł zagrać ten strach? Jak sami zobaczycie, jego zachowanie są bardzo przerysowane.

Mimo to zabójczyni uniosła dłonie, aby pokazać mu, że jest nieuzbrojona.

A on wcale nie zwrócił uwagi na choćby jej szpile do włosów czy nie pomyślał, że nawet bez broni Celinka mogłaby zrobić mu krzywdę.  

– Król uważa, że jesteś członkiem ruchu oporu, który chce pokrzyżować mu plany.

Archer parsknął ochrypłym śmiechem, tak nieprzyjemnym, że zgoła nikt nie rozpoznałby w nim teraz owego przystojnego, uroczego mężczyzny.

– Nie należę do żadnego ruchu oporu! Niech mnie Wyrd przeklnie, może i jestem męską dziwką, ale nie zdrajcą!

Celaena trzymała ręce na widoku. Chciała mu powiedzieć, żeby się zamknął, usiadł i posłuchał, ale Finn ciągnął:

– Nie wiem nic o żadnym ruchu oporu! Nie słyszałem nawet o nikim, kto by ośmielił się stanąć królowi na drodze, ale… Ale… – Ciężko sapał, lecz jego oddech powoli się uspokajał. – Jeśli mnie oszczędzisz, przekażę ci wiadomości o grupie, którą znam! Ostatnio zaczęli zdobywać coraz większe wpływy w Rifthold.

– A więc król wziął się do niewłaściwych ludzi?

– Nie wiem – odparł szybko Archer. – Ale ta grupa… Pewnie król chciałby się o niej dowiedzieć czegoś więcej. W jakiś sposób odkryli, że władca obmyślił nową, niebezpieczną dla wszystkich potworność, i próbują go powstrzymać.

Gdyby Celaena była miłą, przyzwoitą osobą, kazałaby mu się uspokoić i przemyśleć to, co chce powiedzieć. Nie była jednakże nikim takim i widząc, że kawaler pod wpływem paniki nie przestaje mówić, pozwoliła mu na to.

Cieszymy się, że wreszcie Celinka uświadomiła sobie, że jest wredną jędzą. Szkoda, że w sytuacji, gdy chce podkreślić swój edżyzm.

Archer mówi Celince o plotkach na temat grupy, której celem jest obsadzenie na tronie Terrasenu Aelin Galathynius. Celinka reaguje na te rewelacje z niedowierzaniem.

Czy to, że Nehemia akurat dziś rano wspomniała o dworze Terrasenu, był tylko zbieg okoliczności? Czy przypadkowo powiedziała, że Terrasen to jedyna siła zdolna przeciwstawić się królowi, o ile byłoby w stanie dźwignąć się na nogi z prawdziwym władcą na czele czy też bez niego? Nehemia przysięgła jednak, że nigdy jej nie okłamie. Gdyby wiedziała coś więcej, na pewno by jej powiedziała.

I ty wierzysz w deklaracje dziewczyny, która jest szpiegiem i buntownikiem. Ma własną rację stanu i czasem opłaciłoby się jej ciebie okłamać.

I trochę mnie bawi, że sugeruje się nam, że Nehemia foreshadowingowała zwykłą rozmową bez większego kontekstu dialog z Archerem, który ma miejsce dwa rozdziały później.

– Nie mam zamiaru cię zabijać, Archer – powiedziała.

Finn rozparł się na siedzeniu z westchnieniem ulgi. Rozluźnił dłoń, w której trzymał sztylet. 

 


Ta scenka idealnie pokazuje, czemu plan Celinki opierający się na darowaniu życia nie ma absolutnie sensu. Koleś zaraz by zszedł na zawał albo mógłby zrobić komuś krzywdę, biorąc pod uwagę, że było widać, że miał ochotę przeżyć.

Z drugiej strony Archer to też trochę frajer, gdyż tak łatwo sprzedał informacje (nawet jeśli powstały na bazie improwizacji, to wiemy, że w tych plotkach jest ziarno prawdy) jakiejś nieuzbrojonej nastolatce, która również mogła oszukiwać, że jest wysłanniczką króla.

– Przedstawię ci kilka alternatyw. Możesz sfingować własną śmierć choćby teraz i uciec z miasta przed świtem. Mogę też dać ci czas do końca miesiąca. Będziesz miał cztery tygodnie, żeby dyskretnie uporządkować własne sprawy. Zakładam bowiem, że zainwestowałeś sporo pieniędzy w Rifthold. Druga opcja będzie cię jednak kosztować. Pozwolę ci przeżyć cztery tygodnie tylko i wyłącznie wtedy, gdy podzielisz się ze mną wszystkimi informacjami na temat owego ruchu oporu z Terrasenu. Interesuje mnie też wszystko, co wiedzą o planach króla. Pod koniec miesiąca upozorujesz własną śmierć, opuścisz to miasto, udasz się gdzieś daleko i nigdy więcej nie skorzystasz z imienia Archer Finn.

To nie jest do końca dobry pomysł. Rozumiem, że Celinka chciała zyskać sojusznika, który będzie pomagał jej w dotarciu do spiskowców, a ze wszystkich opcji Archer wydaje się rzeczywiście najrozsądniejszą do tego osobą. Z drugiej strony w ciągu tych miesięcy Archer może załatwić swoje sprawy, nie pomagając przy tym Celince. Jednak gdyby zdecydował się pomagać, to trudno egzekwować „wszystkie wiadomości”. Sama Celinka ociągająca się z robieniem zadań ze względu na pogodę powinna zrozumieć, że nie każdego dnia Archer zdobędzie jakąś istotną informację. Nie zapominajmy również o tym, że Celinka dostała miesiąc na wykonanie misji. Jak można się domyśleć, minęło kilka dni od dostania nowego zlecenia. Kawaler dostaje cztery tygodnie na załatwienie formalności. A co jeśli Archer nie zachowałby dyskrecji i król by się o tym dowiedział? Na dodatek, jeśli zależało jej na wiadomościach o buntownikach, to nie powinna wspominać o pierwszej opcji, bo nic nie zatrzymuje młodzieńca przed wybraniem natychmiastowej ucieczki.

– Będę potrzebował czasu, aby uwolnić pieniądze – rzekł. Odetchnął i potarł twarz dłonią, a po dłuższej chwili dodał: – Może to jednak nic złego. Uwolnię się od Clarisse i zacznę nowe życie gdzie indziej. – Uśmiechnął się niewyraźnie, ale w jego oczach nadal widać było przestrach. – Dlaczego król zaczął mnie podejrzewać?

W sercu Celaeny pojawiło się współczucie. Znienawidziła się za to.

Myślałam, że w takiej sytuacji stawiasz siebie na piedestał, jaka to wrażliwa i empatyczna jesteś.

Chociaż ciekawi mnie, że tak łatwo uwierzyła Archerowi, który pracuje na byciu wygadanym. Średnio mnie przekonuje argument o dawnej znajomości, ale cóż, Celinka była w stanie wziąć go za dobrego, bo jest przystojny…

– Nie wiem. Wręczył mi jedynie kartkę papieru z twoim imieniem i rzekł, że przynależysz do jakiegoś ugrupowania, które ma pokrzyżować mu plany, choć nie mam pojęcia, co zamierza.

– Teraz to żałuję, że nie jestem spiskowcem – parsknął Archer.

Przyjrzała mu się uważnie. Mężczyzna miał mocną szczękę i muskularne ciało, co sugerowało siłę, ale jego zachowanie wskazywało na coś całkowicie przeciwnego. Chaol od razu rozgryzł jego prawdziwą naturę. W przeciwieństwie do niej przejrzał iluzję, którą otaczał się Archer. Na policzkach dziewczyny pojawił się gorący rumieniec wstydu, ale pokonała słabość i odezwała się:

Brawo za profesjonalną robotę! Nie ma to jak dać się zwieść urokowi przystojniaka, który jeszcze pracuje jako kawaler do towarzystwa. Może Chaol rzeczywiście martwił się o ciebie, bo jesteś tak głupia.

Celinka dopytuje się Archera, czy rzeczywiście mógłby zdobyć nowe informacje. Ten proponuje przemycenie dziewczyny na bal swojego klienta, by sama poszukała zdrajców i wskazówki dotyczące zamiarów króla.

– Przyślij rano gońca z wszelkimi szczegółami odnośnie do owego balu. Niech szuka Lillian Gordainy – przykazała mu. – Jednak jeśli przyjęcie okaże się stratą czasu, przemyślę moją ofertę raz jeszcze. Nie jestem głupia, Archer.

Przykro mi mówić, ale praca wiąże się z tym, że czasem robisz bezcelowe rzeczy. Okej, Archer mógłby czymś takim kupić czas albo przychylność Celinki, ale również może mieć dobrą wolę.

A i tak, jesteś głupia ; )

– Jesteś protegowaną Arobynna – powiedział mężczyzna, otwierając drzwi powozu. Wysiadając, próbował się trzymać jak najdalej od niej. – Nie ośmieliłbym się tak pomyśleć.

– To dobrze – rzekła. – Ach! Archer?

Kawaler zatrzymał się z dłonią opartą o drzwi. Dziewczyna pochyliła się ku niemu, a w jej oczach na moment zagościł mrok.

– Jeśli odkryję, że nie zachowujesz należytej dyskrecji, jeśli złapię cię na tym, że ściągasz na siebie zbyt dużo uwagi lub po prostu spróbujesz uciec, załatwię cię, rozumiesz?

I grozi mu dziewczyna, która na misje ubiera się w fikuśne kreacje i podczas sekretnego turnieju romansowała z samym synem króla.

– Jestem na twe usługi po wsze czasy, moja pani – rzekł, a potem uśmiechnął się tak, że dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czy nie pożałuje puszczenia go wolno. Rozparła się na siedzeniu i zastukała w dach. Była wykończona, ale przed udaniem się na spoczynek musiała zrobić jeszcze jedno.

Jak przez tyle czasu zbijałaś bąki, to każda praca jest ciężka.

Przeskok! Celinka spotyka się z Chaolem w jego komnacie.

Może jestem przewrażliwiona, ale dla mnie ten przeskok znów jest zbędny. Dużo chętniej przeczytałabym, jak Celinka w drodze powrotnej porządkuje zdobyte informacje i dochodzi do wniosku, że jej zachowanie wobec Chaola było okrutne. To bym nam chociaż pokazało, że ma jakiekolwiek refleksje w związku z relacją, jaka ją z kapitanem łączy. Ale cóż, rozdział bez przeskoku to rozdział stracony.

Zbędne cięcie: 5

Zapukała raz, a potem uchyliła drzwi do sypialni Chaola, aby zajrzeć do środka. Kapitan stał jak skamieniały przed kominkiem, jakby zatrzymał się w pół kroku.

Widzisz Laptopcjuszu, ona nie wchodzi za pozwoleniem…

Zero kultury.

– Myślałam, że będziesz już spał – powiedziała, wślizgując się do środka. – Już po północy.

Kapitan skrzyżował ramiona na piersi. Jego koszula mundurowa była rozpięta pod szyją.

– No to po co tu zaglądasz? Zresztą sądziłem, że nie wracasz dziś na noc.

Mnie też to zastanawia, szczególnie, gdy Celinka nie chce sprzedać Chaolowi wszystkich informacji, które dziś uzyskała.

Dziewczyna otoczyła się szczelniej płaszczem i zagłębiła palce w miękkie futro, a potem zadarła głowę.

– Wygląda na to, że Archer nie jest tak śmiały i zniewalający, jak go sobie zapamiętałam. Zabawne, jak jeden rok w Endovier zmienił mój sposób postrzegania ludzi.

A nie pomyślałaś, że w ciągu tego czasu Archer przeszedł przemianę? Plus w moich oczach i tak wykazał się niezłym sprytem oraz umiejętnościami aktorskimi.

Dziewczyna informuje Chaola, że dowiedziała się o znalezieniu zaginionego dziedzica Terrasenu, lecz o reszcie rewelacji z misji nie wspomniała. Kapitan pyta się, kiedy powie o misji królowi. Zabójczyni odpowiada, że najpierw wykorzysta Archera i zweryfikuje plotki.

– Uważaj na siebie, dobrze?

– Ciągle mi to powtarzasz.

– Czy coś w tym złego?

Zadaję z Laptopcjuszem to samo pytanie od dłuższego czasu.

– Tak! Nie jestem głupią idiotką, która nie umie się o siebie zatroszczyć czy ruszyć mózgownicą w potrzebie!

Laptopcjuszu, ta teoria, że nie można się troszczyć o bliskich w maasowersum, bo to negowanie szmocy Mary Sue, ma coraz większy sens.

Ciekawe, czy jak pojawi się finalny truloff, też tak będzie, czy wtedy nagle Celinka pozwoli mu na troskę wobec siebie.

Cóż, analizatorzy akurat powątpiewają w inteligencję Celinki, kiedy seksowne usta Archera zwiodły ją na manowce.

I dostaliśmy kolejne sztuczne kreowanie konfliktu, by rozwijać miłosną relację. Na miejscu Celinki puszczałabym te pytania mimo uszu, by uniknąć zbędnych kłótni.

– Czy kiedykolwiek dałem ci to do zrozumienia?

No właśnie. Chaol mimo wszystko nie negował totalnie zajebistości Celinki, więc w czym problem?

– Nie, ale ciągle mówisz, żebym na siebie uważała. Powtarzasz, że się o mnie martwisz, bez przerwy chcesz mi pomagać i…

– Bo ja naprawdę się martwię!

– Nie powinieneś! Potrafię zatroszczyć się o siebie równie dobrze jak ty sam!

Normalnie jak z trzylatkiem. Dojrzali, dorośli ludzie troszczą się o swoich bliskich. Bycie kochanym nie jest oznaką słabości ;_;

Zrobił krok w jej kierunku, a dziewczyna nie cofnęła się. W oczach kapitana pojawił się błysk.

– Uwierz mi, Celaeno – warknął głucho. – Wiem, że potrafisz zatroszczyć się o siebie. Martwię się dlatego, że mi na tobie zależy. Na bogów, wiem, że nie powinno tak być, ale tak właśnie jest. Zawsze będę ci mówił, żebyś na siebie uważała, ponieważ zawsze będzie mi na tobie zależało.

Powinno być: „ponieważ pan Imperatyw każe”.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 74

Denerwuje mnie, że w tym uniwersum robi się z troski o Mary Sue taką ujmę na honorze.

Zamrugała.

– Och – westchnęła. Nie była w stanie wykrztusić z siebie nic więcej.

To analizatorzy, gdy widzą na horyzoncie kolejny rozdział książki z uniwersum Szklanego Tronu do analizy.

Chaol uszczypnął się w nasadę nosa i zacisnął powieki, a potem nabrał głęboko tchu.

Zabójczyni obdarzyła go głupawym uśmiechem.



 

To pewnie tak wyglądało.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 59

Royal pussy: 82

If you’re evil and you know it clap your hands: 95

Nowe szaty zabójczyni: 73

Światek z kart: 117

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 74

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 67

Czy na sali jest lekarz?: 8

Zbędne cięcie: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz