poniedziałek, 1 marca 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 12

 

W zeszłym rozdziale Archer obiecał Celince, że przemyci ją na bal organizowany przez jednego z jego podejrzanych klientów i obietnicy tej dotrzymał.

Na przyjęciu panował taki ścisk, że Celaena nie miała żadnych trudności, aby wślizgnąć się tam wraz z Archerem. Philippa znalazła dla niej delikatną, białą szatę, uszytą z warstw jedwabiu, przypominającą przeplatające się pióra. Twarz zabójczyni zasłoniła pasująca do sukni maska, a we włosy wpięła perły oraz pióra w kolorze kości słoniowej.

Czuję się jak przy czytaniu Rywalek, tam też za każdym razem, kiedy America się przebierała, musiała opisywać swój strój. Owszem, czasami takie szczegóły mogą mieć jakieś znaczenie, zwłaszcza, kiedy ma się odbyć bardzo ważna uroczystość, ale naprawdę, ile można? Jak pani Maas tak zależało na podkreślaniu swojej modowej finezji, to trzeba było zainwestować w jakiegoś grafika. Wolałabym popatrzeć sobie na ładnie narysowane ciuszki niż ciągle o nich czytać.

Nowe szaty zabójczyni: 74

Pomimo masek Celince udaje się rozpoznać kilka osób.

Były to głównie kurtyzany, a wraz z nimi przybyła madame Clarisse. Gdy jechali powozem na miejsce, Archer zapewnił Celaenę, że nie zaproszono ani Arobynna Hamela, ani też Lysandry, kurtyzany, z którą dziewczyna miała od dawna na pieńku. Była przekonana, że zabije ją podczas następnego spotkania.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 60

Wystarczyło zresztą, że Celaena ujrzała Clarisse, uwijającą się między gośćmi i pomagającą w nawiązaniu kontaktów między nimi i swoimi dziewczętami, aby w jej sercu zawrzało.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 61

Czyżby Celinka znowu bawiła się w slutshaming? Czy może zazdrości kobietom ukazywanej im uwagi? Naprawdę, autorko, jeśli nie chcesz, żeby twoja bohaterka jawiła się nam jako beznadziejna osoba, to może wyjaśnij motywacje, jakie nią kierują, zamiast rzucać tylko zdawkowe informacje? Ja na przykład chętnie bym się dowiedziała, co takiego ów Lysandra zrobiła, że Celinka tak strasznie jej nie lubi.

Tak więc przebrała się za łabędzia, a Archer wybrał dla siebie strój wilka. Miał na sobie grafitową tunikę, szare, obcisłe spodnie i błyszczące, czarne buty. Maska wilka zasłaniała całą jego twarz z wyjątkiem zmysłowych ust.

Bo opis ubioru Archera jest tak cholernie ważny dla fabuły!

Nowe szaty zabójczyni: 75

Ciekawe, że przystojniak z uniwersum autorstwa Maas wybrał na bal przebranie wilka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Patrzyła na ciasta z kremem, ciasteczka posypane cukrem oraz czekoladę. Czekolada wabiła ją na każdym kroku. Może uda jej się zwinąć kilka ciasteczek przed opuszczeniem przyjęcia?

Celinka jak zawsze kieruje się priorytetami.

A jeśli chodzi o kwestię czekolady, to ponoć zaczęto ją rozcierać i zalewać gorącą wodą z dodatkiem cukru dopiero w siedemnastym wieku.

– Od jak dawna ten człowiek jest twoim klientem?

Wilczy uśmiech pogłębił się.

– Od kilku lat. Dzięki temu mogłem zauważyć zmianę w jego zachowaniu. – Finn pochylił się ku Celaenie i zaczął mówić szeptem. Jego oddech łaskotał ją w ucho. – Stał się paranoikiem, mniej je i zamyka się w biurze przy każdej okazji.

Zamiast dopytać Archera o jakieś dodatkowe informacje, dziewczyna nagle zaczyna rozmyślać o tym, jak miło byłoby, gdyby było lato i mogłaby tańczyć nad brzegiem rzeki Avery, gdzie odbywa się bal. Acha, znów, bardzo istotna dla akcji wstawka.

– Mam jakieś pięć minut, a potem muszę się przejść wśród gości – powiedział Archer, wiodąc wzrokiem za Clarisse, która patrolowała salę. – Podczas takich imprez szefowa zazwyczaj wystawia moje wdzięki na aukcji.

Podczas balu? I to nie organizowanego przez siebie, ale przez jakiegoś klienta? Czy ten zuy król nie kara prostytucji ze względu na szerzenie niemoralności czy coś w tym stylu? I czy ja naprawdę powinnam zadawać takie pytania, skoro omawiamy już drugi tom serii?

Światek z kart: 118

Jak dotąd nie mamy oczywistych i jednoznacznych informacji o podejściu do seksualności w Adarlanie. Wiemy jedynie, że Celinka ma nieprzyzwoite koszule nocne, niektórzy bohaterowie to kobieciarze (Dorian, Roland) oraz istnieje sformalizowana prostytucja. Nie mamy jednak pojęcia, jakie obyczaje są szeroko przyjęte. Czy istnieje obowiązek zachowania czystości do ślubu, jak w ogóle wygląda ślub (w pierwszej części było wspomniane jedynie, że to umowa zawarta prawnie, co rodzi kolejne pytania, choćby o rozwody), czy są jakieś praktyki seksualne uważane za niewłaściwe (jak np. w średniowieczu uważano seks oralny i analny za grzech), czy istnieje pojęcie gwałtu oraz jak się je karze (Chaol pobił swoich ludzi, ale Perrington nie poniósł żadnych konsekwencji) i wiele, wiele innych. Skoro Maas postanowiła uczynić Archera męską prostytutką, to mogłaby przy okazji zahaczyć o temat seksualności i zarysować nam, jak podchodzi się do niej w Adarlanie.

Celaenie zrobiło się niedobrze i ku własnemu zdumieniu chciała złapać Finna za rękę. On jednak uśmiechnął się z zadumą.

– Jeszcze tylko kilka tygodni, co?

W jego głosie było tyle goryczy, że dziewczyna uścisnęła jego palce, aby dodać mu otuchy.

– Tak – obiecała.

Po tym wzruszającym geście współczucia, Archer pokazuje Celince Davisa.

– Oto Davis – szepnął. – Niewiele widziałem podczas moich wizyt w jego domu, ale sądzę, że może być przywódcą tej grupy.

– Twierdzisz tak tylko dlatego, że zauważyłeś kątem oka jakieś papiery w jego pokojach?

To nadal więcej niż ty osiągnęłaś przez kilka dni, więc daruj sobie wredne uwagi, Celinko. Bez Archera nawet byś nie wiedziała, gdzie szukać.

– Byłem tu pewnej nocy jakieś dwa miesiące temu – rzekł. – Przyszło tu trzech jego przyjaciół, z których wszyscy okazali się moimi klientami. Powiedzieli, że to pilne i gdy Davis wyślizgnął się z sypialni…

Kolejna kwestia – licytowanie Archera ma się odbyć w domu mężczyzny, który sam jest jego klientem. To rodzi pytanie, jakie podejście do homoseksualizmu panuje w Adarlanie? Wydaje mi się, że jeśli by go potępiano, Archer nie zdradzałby tak swobodnie tego, że jego klientem jest mężczyzna. Z drugiej strony autorka nie wspominała, żeby w Adarlanie istniały zalegalizowane związki homoseksualne. Z tego, co mi wiadomo, w serii też nie pojawi się żadna główna postać o odmiennej orientacji seksualnej (znaczy niby będzie jeden biseksualista, ale o jego orientacji dowiemy się zupełnie z boku i skończy z kobietą, także…), więc przypuszczam, że odpowiedzi na podobne pytania się nie pojawią.

Na dodatek Celinka wcześniej nie wspominała przy licytacjach czy szpiegowaniu Archera, że chętni zakupu towarzystwa kawalera są również mężczyźni, tylko o samych kobietach.

Celaena uśmiechnęła się lekko.

– Tak się jakoś stało, że przypadkowo wszystko podsłuchałeś?

Archer odpowiedział jej uśmiechem, który przygasł, gdy mężczyzna znów spojrzał na Davisa. Gospodarz nalewał wina ludziom zgromadzonym dookoła niego, w tym młodym dziewczętom, które wyglądały na czternaście, piętnaście lat.

Wiem, że Maas lubi brać sobie elementy z różnych epok i wciskać je, jak popadnie do swoich książek, ale chciałam tylko zaznaczyć, że czternaście i piętnaście lat było kiedyś zupełnie normalnym wiekiem do rozpoczęcia dorosłego życia kobiety. Większość z nich pewnie miała już wtedy męża i dzieci. Zresztą faceci też statkowali się szybko.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to kontrowersyjny temat i wielu współczesnych twórców ma problem z podobnymi kwestiami, bo boją się krytyki ze strony różnych środowisk (tumblr, khem, tumblr), dlatego nie będę karała Maas za to żadnymi punktami.

Nie zapominajmy też, że nawet dziś w niektórych krajach piętnaście czy czternaście lat to legalny wiek do rozpoczęcia współżycia, na przykład nasz piękny kraj, co oczywiście wywołuje sporo dyskusji. Wydaje mi się, że oburzenie wynika z tego, że Maas jest Amerykanką, a w USA seks jest legalny od szesnastego do osiemnastego roku życia (w zależności od stanu).

Dziwi mnie jeszcze, że Celinka tak reaguje na wiek tych dziewcząt, skoro sama zabiła swoją pierwszą ofiarę, kiedy miała bodajże z dziesięć czy jedenaście lat, a więc była sporo młodsza od nich. Nie powinno być więc dla niej zaskoczeniem, że kurtyzany rozpoczynają swoje kariery wcześnie. W końcu teraz są już fizycznie dojrzałe, a przy tym młode i pozbawione zmarszczek.

Dobrze, wracamy do Archera.

– Zamiast układać plany, głównie narzekali na króla. I bez względu na to, co sami twierdzą, wątpię, czy naprawdę zależy im na Aelin Galathynius. Myślę, że poszukują władcy, który będzie najlepiej służył ich własnym interesom. Być może jedynie chcą, aby dziedziczka zbudowała armię, tak by ich interesy kwitły podczas nieuniknionej wojny. Jeśli jej pomogą i dostarczą potrzebnych materiałów…

– Stanie się ich dłużnikiem. Potrzebują marionetkowej królowej, a nie prawdziwej władczyni.

To oczywiste. Silny władca może być przeszkodą w rozwijaniu ich własnych interesów i wpływów, więc wolą go od siebie uniezależnić. Zwłaszcza, że poza pochodzeniem Aelin Galathynius nie ma nic tym ludziom do zaoferowania, jest dziedziczką podbitego kraju, z którego wiele raczej nie pozostało. Chociaż w sumie to nie wiem, bo Celinka dużo o tym nie wspominała.

– Czy ci ludzie w ogóle pochodzą z Terrasenu?

– Nie. Wywodzi się stamtąd rodzina Davisa, ale on spędził całe życie w Rifthold. Choć utrzymuje, że jest lojalny wobec Terrasenu, nie jest to do końca prawda.

Dziewczyna zgrzytnęła zębami.

– Egoistyczne łajdaki!

Powiedziała laska, która całą swoją nieuczciwie zarobioną kasę wydaje na własne zachcianki, zamiast wesprzeć w jakikolwiek sposób biedniejszych ludzi.

– Niewykluczone, że masz rację. Ale wygląda też na to, że uratowali sporą grupę niedoszłych ofiar przed powieszeniem. Przyjaciele Davisa złożyli mu ową nieoczekiwaną wizytę w nocy dlatego, że udało im się ocalić jednego z informatorów, zanim trafił w łapy oprawców króla. Wywieźli go ukradkiem z Rifthold przed świtem następnego dnia.

Powinno ci być teraz łyso, Celinko, bo nawet, jeśli ci ludzie mają własne interesy, to komuś jednak pomagają, zamiast angstować, że nie chcą być wybrańcem.

Czy Chaol wiedział o tym? Jego reakcja po zabiciu Caina sugerowała, że nie zajmował się torturami i wieszaniem zdrajców. Być może nawet nie wspominano mu o tym.

Pewnie, że nie. Pozytywna postać nie może czynić nic złego. Chyba, że jest protagonistką i alter ego autorki, wtedy wszystko uchodzi jej na sucho.

Ideałow nie ma, ale jest Celaena: 68

Dorian też na pewno niczego nie widział.

 


Oczywiście, że nie. Bardziej interesują go pieski i książki niż jakieś tam tortury na zdrajcach.

Royal pussy: 83

Ale skoro kapitan nie był odpowiedzialny za przesłuchiwanie ewentualnych zdrajców, to kto się tym zajmował? Czy ów człowiek przekazał królowi listę zdrajców? Och, miała stanowczo zbyt wiele spraw do przemyślenia, zbyt wiele sekretów i splątanych sieci.

Dlatego przez większość książki mamy łażenie po korytarzach, romanse i opisy strojów.

Celinka pyta Archera, czy ten może ją przechwycić do biura Davisa. Nie, żeby co, ale nie powinnaś sama wcześniej zrobić jakiegoś minimalnego rozeznania czy przed wejściem do domu zapytać Archera, gdzie znajdują się konkretne pomieszczenia?

Nikt nie zwrócił uwagi na to, że wyszli z sali, ale Archer na wszelki wypadek muskał dłońmi jej ramiona i kark, sugerując, że szukają odrobiny prywatności.

I żadnej z tych strasznie zazdrosnych klientek Archera, przez które facet rozpoczął szkolenie u Arobynna, nie przeszkadzało, że wymyka się z jakąś laską na szybki numerek? Zwłaszcza, że później ma się odbyć licytacja z jego udziałem.

Wiszące na ścianach obrazy kosztowały majątek. Celaena rozpoznała kilku artystów.

To chyba pierwszy raz, kiedy mamy dowód na to, że Celinka jest jakoś obeznana ze sztuką. Szkoda tylko, że nie wiemy, skąd i po czym rozpoznała poszczególnych artystów. Poza tym zabójczyni powinna chyba bardziej zwracać uwagę na otoczenie i rozmieszczenie pomieszczeń, żeby w razie czego wiedzieć, którędy najszybciej uda się jej zniknąć.

W końcu Celinka razem z Archerem docierają do gabinetu. Mężczyzna otwiera jej drzwi wytrychem i wchodzą do pomieszczenia.

Dziewczyna zatrzymała się i wymacała cienki sztylet, ukryty pod gorsetem.

Jest i twój ukochany gorset, Ciemna Gwiazdo!

*umiera wewnętrznie*

Musnęła też uda, odnajdując noże przymocowane do bioder.

Czy noszenie noży przymocowanych do bioder to bezpieczny pomysł? Zawsze, kiedy czytam podobne fragmenty, wyobrażam sobie scenariusze z potknięciami i tym, co wtedy stałoby się Celince.

Wydaje mi się, że Maas zainspirowała się filmami akcji, gdzie laski wciskały noże w podwiązkę.

– Powinienem zejść na dół – rzekł Archer i spojrzał na korytarz za nimi. Z sali balowej dobiegały dźwięki walca. – Pospiesz się.

Zabójczyni uniosła brew, choć jej twarz przesłaniała maska.

– Chcesz mnie uczyć, jak mam wykonywać swoją pracę?

Najwidoczniej by ci się to przydało, bo bez pomocy Archera nawet nie dostałabyś się na ten bal ani nie znalazła gabinetu Davisa.

Archer wychodzi i Celinka zaczyna przeszukiwać gabinet. Nareszcie jej uwagę przykuwa książka, na której grzbiecie widnieje Znak Wyrda.

W środku ujrzała mnóstwo Znaków Wyrda. Pokryto nimi każdą stronę, a tekst napisano w nieznanym jej języku. Nehemia twierdziła, że znajomość Znaków Wyrda to wiedza tajemna.

Dalej mamy – znowu – streszczenie tego, czego dowiedzieliśmy się z zeszłego tomu.

Symbole te były bowiem tak stare, że zapomniano ich znaczenia wieki temu, a książki napisane za ich pomocą spalono wraz z księgami magicznymi. Celaena natrafiła wprawdzie na jedną z nich w bibliotece zamkowej, zatytułowaną „Chodząca śmierć”, ale był to łut szczęścia.

Łut szczęścia my ass, Maas. Nie ma nic bardziej zabawnego niż momenty, kiedy książka analizuje się sama.

Światek z kart: 119

W książce Celinka znajduje enigmatyczne zdanie:

„Tylko dzięki oku ujrzysz wszystko jak należy”.

Cóż to, do licha, miało oznaczać? I kim był Davis? Co łączyło skorumpowanego człowieka interesu z książką o Znakach Wyrda? Czy ten mężczyzna naprawdę próbował pokrzyżować plany króla? Zabójczyni modliła się, by dla dobra całej Erilei król nigdy nie dowiedział się o istnieniu Znaków Wyrda.

 


Zniknięcie magii doprowadziło do bankructw wielu ludzi. Ci, którzy od wielu lat utrzymywali się dzięki ujarzmianiu jej mocy, niespodziewanie utracili wszystko. Nie było nic dziwnego w tym, że zaczęli poszukiwać innego źródła siły, choć król wyjął magię spod prawa.

Tak bardzo wyjął ją spod prawa, że aż trzyma u siebie w bibliotece książki na jej temat.

W korytarzu rozległy się kroki. Celaena szybko odłożyła książkę na półkę i spojrzała na okno. Miała zbyt obszerną suknię, a okno było niewielkie i wąskie. Trudno byłoby się jej w ten sposób wydostać, a innej drogi ucieczki nie było.

Brawo, że dopiero teraz zwróciłaś uwagę na wąskie okno i swoją za dużą kieckę. Z Celinki jest taki asasyn, jak z koziej dupy trąba.

Z braku pomysłów Celinka zaczyna udawać płacz. Do gabinetu samotnie wchodzi Davis.

– Och! – powiedziała i otarła oczy przez dziury w masce. – Och, tak mi przykro! Ja… Ja musiałam przez moment być sama i… I powiedzieli mi, że mogę tu wejść.

Davis zmrużył oczy, a potem zerknął na klucz w zamku.

Tak, ten wyłamany wytrychem zamek z pewnością nie zwróciłby niczyjej uwagi…

– Gospodyni mnie wpuściła – zaszlochała, drżąc. Miała nadzieję, że nieboraczka nie zostanie wychłostana po tym wszystkim.

Ja też mam taką nadzieję.

– Mój… Mój narzeczony mnie… mnie zostawił.

Udawanie rozpaczy po rozstaniu miałoby trochę więcej sensu, gdyby, no nie wiem, Celinka z Archerem nie zostawili CHOLERNEGO WYŁAMANEGO ZAMKA.

Davis przyjrzał się jej ponownie i wydął usta. Dziewczyna zrozumiała, że bynajmniej nie kieruje nim współczucie. Czuł niechęć do głupiej kobiety, która szlochała po utracie narzeczonego, zupełnie jakby pocieszenie cierpiącej osoby było kolosalną stratą cennego czasu.

Przyganiał kocioł garnkowi. Ty też w poprzednim rozdziale nie chciałaś ukazać Archerowi współczucia.

Jednak Davis jest zuy, więc musi być od razu przedstawiony z najgorszej możliwej strony, jako paranoik bez grama empatii.

If you’re evil and you know it clap your hands: 96                

Nie mogła pogodzić się z tym, że Archer musi usługiwać ludziom, którzy uważają go za zabawkę i używają, póki się nie zepsuje.

Nie, żebyś sama była gotowa zedrzeć z niego ubrania, bo taki jest piękny i ponętny.

Davis proponuje Celince, że odprowadzi ją do garderoby dla dam.

Podchodząc, ściągnął maskę ptaka, odsłaniając twarz, która przypuszczalnie była przystojna za młodu. Wiek oraz nadmiar alkoholu sprawiły jednak, że policzki mu obwisły, włosy w kolorze słomy zaczęły się przerzedzać, a cera zmatowiała. Na nosie pojawiły się żyłki, przez co wydawał się purpurowoczerwony i stanowił kontrast z wodnistymi, szarymi oczami.

Typowy antagonista u Maas – brzydki i do tego alkoholik. Jeszcze trzeba było napisać, że ma monobrew, żebyśmy nie mieli wątpliwości, jaki to zuy człowiek.

 If you’re evil and you know it clap your hands: 97

Usłyszała, jak wciąga powietrze, a potem dostrzegła błysk metalu. Rozbroiła go i przewróciła na podłogę w ułamku sekundy, choć ostrze Davisa nacięło jej ramię. Przecięta tkanina przeszkadzała jej, ale mimo to przygniotła napastnika do dywanu.

Ja rozumiem, że Celinka przyszła na bal, ale mogłaby założyć coś bardziej praktycznego, bo sukienka jest dotąd okazała się jej zawadą już drugi raz.

– Nikt nie ma klucza do tego gabinetu! – syknął Davis, choć był na przegranej pozycji. Odwaga czy głupota? – Nikt! Nawet moja gospodyni!

 


Mistrzyni konspiracji w akcji, proszę państwa.

Celaena przesunęła dłoń, szukając miejsc na szyi, których naciśnięcie odbierało przytomność. Gdyby udało jej się ukryć ramię, wymknęłaby się niepostrzeżenie.

Skoro Celinka ma tyle noży, to nie mogłaby po prostu odkroić sobie przeszkadzającej spódnicy i wymknąć się z oknem? Chyba, że ma w nią wszyty stelaż czy coś.

– Nie chcesz wiedzieć, co było na tym nożu?

Mogłaby zedrzeć mu twarz paznokciami za paskudny uśmiech, którym ją obdarzył.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 62

To nie jego wina, że jesteś beznadziejnym Obrońcą i nakrył cię na włamaniu do swojego gabinetu.

Celinka wącha ostrze i rozpoznaje zapach paraliżującej trucizny.

– Wystarczy, żebyś straciła przytomność. Moi strażnicy zabiorą cię do nieco bardziej prywatnego pomieszczenia.

Nie musiał dodawać, że czekają ją tam tortury.

Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby wcześniejsze cele króla postąpiły tak samo jak Davis i po prostu miały przy sobie zatrute sztylety. Celinka naprawdę jest beznadziejną zabójczynią.

Dziwi mnie też, że laska nie zażywa trucizn w maleńkich dawkach, żeby choć trochę uodpornić się na ich działanie. W sytuacji takiej jak ta mogłoby się to okazać ogromnie pomocne. Zwłaszcza, że jak wskazuje kolejny fragment, Celinka zetknęła się już w kryzysowym momencie z ta substancją:

Była to gloriella, łagodna trucizna, która wywoływała trwający kilka godzin paraliż. Wykorzystano ją tej nocy, kiedy została złapana. Bezsilna została przekazana ludziom króla, którzy wtrącili ją do lochu.

Spanikowana Celinka zastanawia się, ile trucizny dostało się do jej krwi.

Cięcie było płytkie i krótkie, ale dziewczyna wiedziała, że gloriella już wniknęła do jej krwi, tak jak wtedy, gdy leżała przy zmaltretowanym ciele Sama.

Celinka postanawia, że musi jak najszybciej uciec. Jednak ze względu na działanie trucizny i siłę Davisa, mężczyźnie udaje się ją obezwładnić.

Poczuła, jak zalewa ją czysta panika. Suknia krępowała jej ruchy, skupiła więc resztki uwagi na kopniaku, który okazał się tak silny, że Davis na chwilę ją wypuścił.

To już trzeci raz, kiedy suknia przeszkadza Celince. Czy laska nie mogła po prostu umówić się z Archerem, że on zajmie Davisa, a ona włamie się do jego gabinetu przez to okno? Nie wiemy co prawda, czy byłoby to możliwe, ale skoro Celinka wspinała się na ścianie podczas burzy, to chyba dałaby sobie radę. Na pewno byłby to lepszy pomysł niż to, co teraz wyprawia.

Rzucił się na nią, ale Celaena już trzymała w ręku jego zatruty sztylet. Uderzenie serca później złapał się za szyję, a jego krew obryzgiwała jej suknię i dłonie.

Tylko nie suknia!

Davis zwalił się na bok, nadal ściskając gardło, jakby mógł w ten sposób powstrzymać uciekającą, życiodajną krew. W gardle mu zabulgotało. Celaena wiedziała, co to oznacza, ale nie miała zamiaru okazywać mu litości i zakończyć jego cierpienia. Nie, nie zaszczyciła go nawet pożegnalnym spojrzeniem.

Ależ ona jest edgy. Trzeba było przemyśleć lepiej tę idiotyczną misję, a nie iść na żywioł. Nie rozumiem, po co z jednej strony autorka robi z Celinki tę zajebistą zabójczynię, najlepszą z najlepszych, a potem pojawiają się fragmenty jak ten, które zupełnie temu zaprzeczają. Jeśli nie chcesz robić swoich postaci overpowered, to nie znaczy, że masz z nich robić niekompetentnych idiotów, Maas.

Światek z kart: 120

Dźwignęła się na nogi, ujęła sztylet i obcięła suknię aż do kolan.

O, posłuchała mojej sugestii. Jak miło.

Chwilę później wspinała się już na parapet i patrzyła na stojących poniżej strażników oraz powozy. Każda kolejna myśl była coraz bardziej zagmatwana. Nie miała pojęcia, jak zdołała to zrobić ani też ile to trwało, ale po chwili znalazła się na ziemi i puściła się biegiem w stronę otwartej bramy.

Kiedy nie wiesz, jak opisać scenę ucieczki, najlepiej… jest jej nie opisać.

Światek z kart: 121

Strażnicy i służący zaczęli krzyczeć. Celaena biegła najszybciej, jak mogła, ale każde uderzenie serca rozprowadzało gloriellę po jej ciele. Traciła nad nim kontrolę.

A jednak pomimo osłabienia nikt jej nie złapał. Może Davis wynajmował tych samych strażników, co Massimo z 365 dni, którym kobieta z chorym sercem bez problemu uciekła?

Światek z kart: 122

Ku swojej uldze, Celinka dostrzega niedaleko wieże szklanego pałacu. Ostatkami sił puszcza się biegiem. Mamy przeskok. Myślicie pewnie, że przeskakujemy do Chaola albo Doriana, ale nic bardziej mylnego. Znowu mamy perspektywę Celinki, tylko chwilę później. To po cholerę był ten przeskok? Żeby zniszczyć tę odrobinę napięcia i dynamiki?

Zbędne cięcie: 6

Wystarczyło jej przytomności umysłu, by zerwać płaszcz z pijaka śpiącego na rogu i zetrzeć krew z twarzy, choć trudno jej było w biegu zmusić ręce do posłuszeństwa. Zakrywszy płaszczem podartą suknię, skierowała się ku głównej bramie w murze otaczającym zamek.

Jak to, największa znawczyni mody zerwała płaszcz od jakiegoś przypadkowego pijaczka? Poza tym kolejny punkt dla altruizmu Celinki, która okradła jakiegoś biedaka z ubrania w środku zimy.

Brnęła z trudem przed siebie, zataczając się. Nie mogła w takim stanie wejść przez główne wrota, gdyż ktoś na pewno by ją zobaczył. Nie chciała przecież, żeby wszyscy wiedzieli, kto odpowiada za śmierć Davisa.

Gdybyś ułożyła dobry plan, to nikogo nie musiałabyś zabijać.

Dalej mamy dramatyczny opis przedzierającej się przez zamek Celinki. Dziewczynie nareszcie udaje się dostać do komnaty Chaola. Ma szczęście, że akurat na niego trafiła, bo gdyby kapitana nie było na miejscu, to bohaterka prawdopodobnie by nie przeżyła.

We mgle Celaena dostrzegła znajomą twarz, spoglądającą na nią znad biurka. Z jej gardła wydobył się stłumiony dźwięk. Spojrzała na siebie i ujrzała, że jej białą suknię, ramiona i dłonie pokrywała krew.

Rzeczywiście, zabranie okrycia pijaczkowi się opłaciło, skoro i tak widać krew pokrywającą Celinkę. Mam nadzieję (choć wiadomo, że ten wątek nie wróci), że tamten mężczyzna nie zamarznie przez bezmyślność protagonistki.

– Chaol – jęknęła, poszukując wzrokiem znajomej twarzy. Ten jednak biegł już ku niej, roztrącając sprzęty. Wykrzyknął jej imię, gdy ugięły się pod nią kolana i osunęła się na podłogę. Dojrzała jedynie złocisty brąz jego oczu i zdołała wyszeptać: – Gloriella.

Nawet w chwili kryzysowej Celinka zwraca uwagę na kolor oczu, nosz ja nie mogę.

 


Nowe szaty zabójczyni: 76

Potem wszystko zalała ciemność.

A mnie krew jasna zalewa, kiedy czytam o tym, jak Celinka wykonuje swoją profesję. Już wcześniej zwróciłyśmy z Ciemną Gwiazdę uwagę na wiele rzeczy (zabieranie na spotkanie z Archerem zazdrosnego Chaola, najpierw skradanie się do lordów, by dopiero potem wyjawić im, że wcale ich nie zabije), ale dzisiejszy rozdział to apogeum głupoty oraz niekonsekwencji panny Sardothien. Poza wzięciem broni Celinka nijak nie przygotowała się do wizyty na balu, założyła przeszkadzający jej ubiór, nie zrobiła żadnego rozpoznania terenu. Gdyby nie Archer, nie wiedziałaby nawet, gdzie pójść. Nie miała też opracowanego planu ucieczki, a autorce nawet nie chciało się opisać, jak pomimo stopniowego usztywnienia ciała protagonistce udało się wyjść przez okno i zbiec straży Davisa. Gdyby nie fakt, że bal odbywał się niedaleko szklanego pałacu, protagonistka umarłaby pewnie w drodze albo została pochwycona przez służbę zabitego przez nią mężczyzny. To, że udało się jej dotrzeć do Chaola na czas było jak zawsze pokierowane Imperatywem Narracyjnym, bez którego Celinka umarłaby już milion razy, bo jest najgorszą zabójczynią, o jakiej kiedykolwiek czytałam.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 69

Jeśli ktoś zastanawia się, za co dałam punkt w kategorii ideału, skoro jechałam po Celince za jej niekompetencję i zwykłą głupotę – dałam go, ponieważ pomimo tego wszystkiego, dziewczyna oczywiście przeżyje i nie spotkają ją żadne konsekwencje jej czynu. Żadna rodzina Davisa nie spróbuje jej ścigać, nikt z balu jej nie rozpozna, król o niczym się nie dowie, zaś reszta bohaterów i narrator nadal usilnie będą nam wmawiali, że Celinka to świetna Obrończyni.

Nie sądziłam, że zakończę dzisiejszą analizę podobnym rantem, ale niestety, ilekroć widzimy protagonistkę w akcji, tym lepiej dostrzegamy, jak fatalnie sobie ona radzi i jak bardzo autorka nie poddaje refleksji tego, co pisze.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 62

Royal pussy: 83

If you’re evil and you know it clap your hands: 97

Nowe szaty zabójczyni: 76

Światek z kart: 122

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 74

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 69

Czy na sali jest lekarz?: 8

Zbędne cięcie: 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz