niedziela, 28 marca 2021

KORONA W MROKU ROZDZIAŁ – 17

 

Rozdział wita się z nami perspektywą Chaola, który wybrał Celince miejsce warty:

Sam ustawił się we wnęce przy wejściu dla służby, aby móc jednocześnie śledzić przebieg balu oraz zabójczynię stojącą po drugiej stronie ogromnych drzwi. Bynajmniej nie chodziło o to, że jej nie ufał. Za każdym razem, gdy Celaena popadała w kiepski nastrój, sam również stawał się przewrażliwiony.

Dobrze, że Chaol ma świadomość, jak czytelnicy nienawidzą ich kłótni, że sam zaczął ograniczać ich ilość.

Widział, jak dziewczyna opiera się o kolumnę i krzyżuje ramiona na piersi. Nie miała zamiaru skrywać się w cieniu, choć takie było jego polecenie. Wokół jej ust wyraźnie można było dostrzec obłoczki pary, a w rękojeści jednego z jej sztyletów odbijał się blask księżyca.

Skojarzyło mi się to z uczniem z ostatniej ławki, który musi kwestionować każde polecenie nauczyciela, bo on jest taki c00l i wie lepiej. Jak już podlegasz królowi i o coś cię prosi, to mogłabyś przy okazji posłuchać polecenia jego kapitana straży.

W sali balowej dominowała biel oraz mroźny błękit. Z sufitu zwisały pasma jedwabiu, między którymi zawieszono pięknie wykonane szklane kule. Dekoracje miały przywodzić na myśl zimowy sen, a wykonano je dla uczczenia Hollina. Na cześć chłopca, który siedząc na swoim niewielkim, szklanym tronie, na przemian marudził i objadał się słodyczami na oczach uśmiechającej się do niego matki, wydano więc małą fortunę.

A czy fortuna w swojej definicji nie jest właśnie duża?

If you’re evil and you know it clap your hands: 105

Jestem wkurzona, gdy muszę znowu przyznawać punkt w tej kategorii przez dziecko. Maas nie mogła znowu darować nam opisu, jak to Hollin jest rozpieszczony.

 Chaol wiedział, że nigdy nie zdradzi się z tym przed Dorianem, ale bał się dnia, kiedy Hollin stanie się mężczyzną. Z rozpieszczonym dzieckiem można było dać sobie radę, ale okrutny, pozbawiony zasad przywódca to zupełnie inna sprawa. Kapitan miał nadzieję, że gdy Dorian zasiądzie na tronie, zdołają wspólnie zatrzymać zepsucie, które już toczyło serce Hollina. 

 


If you’re evil and you know it clap your hands: 106

Czuję się wywołana do tablicy, bo sama miałam etap wkurzającego dziecka (fakt, miałam go przed dziesiątym rokiem życia, ale krótki też nie był). Tak, powinniśmy reagować na błędy dzieci, wychowywać je, a nie zostawiać same sobie, ale na serio, to tylko etap. Tak samo jak nastolatki przechodzą okres buntu. I czemu do cholery jasnej wszyscy skupiają się na Hollinie, kiedy to tylko wina jego otoczenia? Wydaje mi się, że Maas nie miała złych intencji i próbuje zasygnalizować, jakoby król zawalił w kolejnym aspekcie swojego życia, lecz robi to w nieumiejętny sposób. Dlaczego Chaol także przy okazji uważa, że Dorian jest idealnym kandydatem do wychowania Hollina? Książę nienawidzi swojego młodszego brata, bo tak, woli spędzać czas z zabójczynią, a nie z nim oraz jedynie skupia się na jego szkalowaniu, a nie próbuje go zmienić. Nie jest nawet dobrym wzorem do naśladowania, gdyż Dorian jest samolubnym dupkiem oderwanym od rzeczywistości, co wielokrotnie udowadniał na kartach powieści.

Royal pussy: 84

Ze swojej strony mogę przywołać przykłady dwóch chłopaków, których znam od dziecka. Obaj byli nadpobudliwi, rozpuszczeni, potrafili odczynić scenę, jak coś im się nie podobało, jeden z nich nawet pociął nożyczkami kwiat mojego brata. A jednak obaj wyrośli na ogarniętych, mających wielu przyjaciół, inteligentnych młodych mężczyzn. Wbrew temu, co sygnalizował Freud, dzieciństwo nas nie definiuje i nigdy nie jest za późno, żeby stać się wartościowym człowiekiem.

Następca tronu brylował już na parkiecie, gdzie wypełniał swoje zobowiązania wobec dworu i korony, tańcząc z damami, które domagały się jego uwagi. Zaliczały się do tego grona niemal wszystkie obecne kobiety, co wcale Chaola nie zdziwiło. Dorian znakomicie odgrywał swą rolę i uśmiechał się podczas walców. Był dobrym tancerzem i wdzięcznym partnerem, który wcale się nie uskarżał i ani razu nie odmówił żadnej damie. Po zakończeniu tańca Dorian żegnał się z partnerką ukłonem, ale nim zrobił choć krok, dygała przed nim kolejna dwórka. Gdyby Chaol znalazł się w jego położeniu, na pewno by się choć skrzywił, ale książę uśmiechał się tylko, ujmował dłoń damy i sunął wraz z nią po parkiecie.

Plus dla Doriana, bo wreszcie robi to, co do niego zależy i zachowuje przy tym dobre maniery. Trochę mnie śmieszy, że Chaol robi z tego jakiś niesamowity wysiłek. Jakby bycie miłym nie jest niczym trudnym, ale może rzeczywiście przez Celinkę obaj faceci zdziczeli.

Kapitan raz jeszcze zerknął na zewnątrz i zesztywniał. Celaeny nie było przy kolumnie.

Stłumił gniewne warknięcie i obiecał sobie, że jutro zaszczyci ją długą, miłą pogadanką o zasadach i konsekwencjach opuszczania posterunku.

Oj, przydałoby się.

„Ja chyba też łamię tę zasadę” – uświadomił sobie, wymykając się z wnęki. Podbiegł do drzwi, które były uchylone po to, by do sali wpadało świeże powietrze.

Gdzie ona się, do licha, podziała? Może dostrzegła jakieś niebezpieczeństwo? Ale przecież nigdy dotąd nie doszło do ataku na pałac! Nikt nie byłby aż tak głupi, by próbować się tu wedrzeć podczas królewskiego balu!

Mimo to Chaol położył dłoń na rękojeści miecza i podszedł do kolumn ocieniających schody prowadzące do zamarzniętego ogrodu. Stała przecież dokładnie tutaj i…

Reakcja Chaola jest słuszna, bo Celinka mogłaby wykryć niebezpieczeństwo i pójść do miejsca zagrożenia albo zostać zabita, lecz czemu nie zapewnił zastępstwa na swojej warcie? Spokojnie mógłby ktoś wykorzystać to gapiostwo.

 Wtedy ją dostrzegł. Cóż, bez wątpienia opuściła posterunek, ale bynajmniej nie po to, by stawić czoła potencjalnemu zagrożeniu.

Kapitan skrzyżował ramiona na piersi. Celaena zeszła na dół, aby potańczyć.

Muzyka była na tyle głośna, że docierała aż tu, i zabójczyni właśnie tańczyła walca u podnóża schodów. Unosiła nawet jedną dłonią skraj swego ciemnego płaszcza, jakby to był rąbek sukni balowej, a drugą wspierała na ramieniu niewidzialnego partnera. Chaol nie wiedział, czy ma się roześmiać, nawrzeszczeć na nią, czy może wrócić do środka i udawać, że niczego nie widział.

Celinka jest tak zajebista, że nikt nie był godny tańczyć z nią i została zmuszona zrobić to sama.

A tak na serio to musiał być jeden z dziwniejszych widoków. Zabójczyni ma farta, że tylko Chaol zauważył, bo inni by ją wyśmiali i wszyscy na dworze gadaliby o tym przez najbliższe dni.

Dziewczyna wykonała elegancki obrót i spostrzegła go. Zamarła.

Cóż, ostatnia z trzech opcji tym samym znalazła się poza jego zasięgiem. Mógł tylko wybuchnąć śmiechem lub zrugać ją, ale te rozwiązania nie wydawały się teraz właściwe.

Przecież zruganie jest idealnym wyborem. Przecież swoją głupotą mogłaby kogoś narazić na niebezpieczeństwo! No tak, Mary Sue może także uciekać z miejsca posterunku, bo Chaol się w niej podkochuje. Na miejscu jego strażnika wnerwiłabym się na wieść o podwójnych standardach kapitana.

– Myślałam, że się zanudzę na śmierć albo zamarznę – powiedziała i wypuściła skraj płaszcza z ręki. Chaol nadal stał u szczytu schodów i nie spuszczał z niej oczu. – A wszystko to twoja wina – dodała, wbijając dłonie w kieszenie. – To ty mnie zmusiłeś, żebym tu stała, a ktoś otworzył drzwi i usłyszałam tę piękną muzykę. – Mroźne powietrze nadal rozbrzmiewało melodią walca. – Powinieneś więc dobrze się zastanowić, kto ponosi tu winę. To trochę tak, jakbyś posadził wygłodzonego człowieka przed zastawionym stołem i zabronił mu jeść. Co ci się zresztą też zdarzyło, gdy kazałeś mi przyjść na tamtą oficjalną kolację.

Paplała bez ładu i składu, a jej twarz pociemniała tak bardzo, że Chaol doskonale odczytał z niej emocje. Dziewczyna była po prostu bardzo zawstydzona tym, że ją przyłapał. Kapitan przygryzł wargę, aby ukryć uśmiech, i zszedł na wysypaną żwirem ścieżkę.

Jeszcze ma czelność narzekać na to, że musi pracować, kiedy sama uciekła od obowiązków. Nie dziwię się, że nie wytrzymywałaś obserwacji Archera, jak nie możesz ustać parę minut na warcie. Zawstydzenie nie jest wystarczającą wymówką na bycie takim chamem.

– Jesteś największą zabójczynią Erilei, a nie potrafisz wytrzymać kilku godzin na warcie?

To jest bardzo dobre pytanie, bo to nie jest jej pierwsza sytuacja tego typu.

– Na warcie? – syknęła. – A czego mam pilnować? Par, które wyślizgują się do ogrodu, aby obłapiać się za żywopłotami? A może Jego Książęcej Mości, który tańczy z każdą panną gotową do zamążpójścia? 

 


Dostałaś takie zadanie, to je wykonuj. Nawet najbardziej wymarzona praca ma nudne momenty, przez które trzeba przejść. Takim parom też może zagrażać niebezpieczeństwo.

Dobra, ty tam możesz się buntować, ale od Doriana robiącego wreszcie coś ze zdrowym rozsądkiem, to się odwal.

– Jesteś zazdrosna?

– Nie! – Celaena parsknęła śmiechem. – Na bogów, skądże znowu! Ale nie mogę powiedzieć, że patrzenie na Doriana sprawia mi przyjemność. Przyglądanie się reszcie bawiących się gości również nie przypadło mi do gustu. Myślę jednak, że najbardziej zazdroszczę im tego zastawionego jedzeniem stołu, do którego nikt nawet nie podszedł. 

 


Tak wiemy, że kochasz jedzenie.

Chaol zachichotał i spojrzał na patio oraz drzwi do sali balowej. Powinien już wracać do środka, a tymczasem nadal stał w ogrodzie, niebezpiecznie blisko niewidzialnej bariery między nimi, która przyciągała go z wielką siłą.

To się nazywa przestrzeń prywatna.

Zdołał się oprzeć wpływowi dziewczyny zeszłej nocy, choć widok jej łez podczas pieśni Reny Goldsmith bardzo go poruszył. Miał wrażenie, że odzyskał wówczas cząstkę siebie, z braku której nie zdawał sobie dotychczas sprawy.

Co jest poruszającego we łzach z takiego powodu? Może jestem nieczuła, ale nie musi to udowadniać niesamowitej wrażliwości ogólnej zabójczyni, a jej wrażliwość wobec sztuki.

Następnego dnia rano zmusił Celaenę do przebiegnięcia dodatkowego kilometra.

Bynajmniej nie chciał jej ukarać za zmianę, która w nim zaszła. Był po prostu gotów biec w nieskończoność przed siebie, bo nie mógł przestać myśleć o tym, jak na niego spoglądała podczas koncertu.

Myślałam, że bieganie miało być karą za niesubordynację, ale zapomniałam, że Mary Sue omijają kary.

Jako, że nie otrzymaliśmy sensownych dialogów Chaol będzie wspominał głównie WYMIANĘ SPOJRZEŃ. Nie ma to jak dobre budowanie relacji miłosnych.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 75

Zabójczyni westchnęła i zapatrzyła się w świecący mocno księżyc. Gwiazdy nikły w jego blasku.

– Usłyszałam muzykę i chciałam sobie przez chwilę potańczyć. Chciałam choć na jeden taniec zapomnieć o wszystkim i udawać, że jestem zwykłą dziewczyną – powiedziała, a potem zmierzyła go wściekłym spojrzeniem. – Proszę. Nie krępuj się, nawrzeszcz na mnie. Ofuknij mnie porządnie. Jaką wymierzysz mi karę? Pięć dodatkowych kilometrów? Godzinę ćwiczeń?

Nie, nie jesteś „zwykłą dziewczyną” i czemu jesteś taka zła, że za niewłaściwe czyny ponosi się karę? Dla mnie to jak Chajzer, który, po tym jak znowu coś odwali, kryje się za swoim zmarłym synem.

Nie podobała mu się gorycz w jej głosie. Tak, bez wątpienia mieli przed sobą pogawędkę o opuszczaniu stanowiska, ale teraz… Teraz…

Chaol dostał laga, bo serwery Imperatywu Narracyjnego mają awarię.

Chaol zbliżył się jeszcze bardziej do niebezpiecznej granicy.

– Zatańcz ze mną – powiedział i wyciągnął dłoń.

A tu już naprawili usterkę i Imperatyw ma się dobrze.

Celaena wbiła wzrok w jego rękę.

– Co?

Jego złociste oczy lśniły w blasku księżyca.

Nowe szaty zabójczyni: 78

Najpierw brązowe, teraz złociste. Może następnym razem będą bursztynowe?

– Którego słowa nie zrozumiałaś?

Celinka po prostu nawet jako Mary Sue nie zrozumiała niespodziewanego działania imperatywu.

Żadnego. Wszystkich. Jego słowa w niczym nie przypominały tego, co powiedział Dorian, gdy poprosił ją do tańca podczas balu z okazji Yulemas. Tamto było po prostu zwykłym zaproszeniem, ale to, co usłyszała teraz…

Jedyna różnica jest taka, że Dorian jako atencyjna k**** narażał wasze niebezpieczeństwo przez zwrócenie uwagi całego dworu, gdy ty miałaś działać incognito, a Chaol naraża niebezpieczeństwo całego pałacu, ponieważ zostawiliście pustą straż!

– O ile dobrze pamiętam – odparła, zadzierając podbródek – podczas Yulemas to ja prosiłam cię do tańca, a ty odmówiłeś. Powiedziałeś, że to zbyt niebezpieczne. Że ludzie nie powinni widzieć, jak ze sobą tańczymy.

Szkoda, że Dorian nie pomyślał o tym, jak zaprosił ciebie w pierwszym tomie a Chaol teraz.

– Ale teraz wszystko wygląda inaczej – odparł.

Teraz mam ochotę olać swoje obowiązki i sprowadzić niebezpieczeństwo na cały dwór!

„Kolejne zdanie z ukrytym znaczeniem – pomyślała dziewczyna. – O co mu chodzi?”. 

 


Przepraszam za żałosny żart, ale aż się ciśnie.

W gardle czuła ucisk. Spoglądała na dłoń kapitana, twardą, poznaczoną bliznami.

– Zatańcz ze mną, Celaeno – powtórzył chrapliwym głosem.

Weź jakieś leki na gardło, Chaolu, bo mi wygląda to na jakąś infekcję :c

Celinka przystaje na prośbę i tańczy z Chaolem. Coś tam gadają o tym, że nie będą zwykli, o czym wiemy, a ich miłość płonie.

Przeskok! Jak mamy kochające się gołąbki, to nie może zabraknąć zazdrosnego obserwatora, czyli Doriana. Ciągle mam z tyłu głowy, że mamy to za sobą, ale Maas tak koniecznie chce wyprodukować pisarską sraczkę, że nie daje nam spokoju. Kolejny zasłużony punkt w kategorii.

Zbędne cięcie: 11

Dorian Havilliard stał przy oknie i patrzył na przyjaciela, który tańczył z Celaeną w ogrodzie. Ich ciemne płaszcze wirowały, jakby oboje byli upiorami pląsającymi na wietrze. Po kilku godzinach na parkiecie książę zdołał się wreszcie uwolnić od dam domagających się jego uwagi i podszedł do okna, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.

To on nie miał krótkiej przerwy na jedzenie czy nawet napój? Pogrzało ich? :o

I oczywiście autorka nie wytrzymałaby, jakby nie wspomniała o upierdliwych damach dworu.

Chciał wyjść na zewnątrz, ale wtedy ich zauważył. Ten widok sprawił, że zatrzymał się w pół kroku. Nie potrafił odwrócić się i odejść. Czuł, że powinien odejść i udawać, że niczego nie widział, bo chociaż to był tylko taniec…

Nie chcę się powtarzać jak Maas, lecz kilka razy mieliśmy zasygnalizowane, że Dorian odpuścił sobie starania o Celinkę. Ba, nawet była scena, gdy w myślach życzył powodzenia jej i Chaolowi. Czemu musimy dalej otrzymywać to gówno?

Ktoś stanął obok niego. Zerknął przez ramię i zobaczył Nehemię, która również zatrzymała się przy oknie.

Oho, to zwiastuje dialog o obowiązkach i dbaniu o skrzywdzonych. Zawczasu dam Nehemii to:

 


 Z powodu mordu dokonanego na buntownikach w Eyllwe księżniczka przez całe miesiące unikała kontaktu z dworem, ale dziś pojawiła się na balu.

I odwalając takie akcje myślała, że ugra coś dla niewolników w kopalniach? Rozumiem, że miało być to formą sprzeciwu, ale mogła się spodziewać, że straci tylko wpływy na dworze.

Wyglądała wspaniale w kobaltowej sukni z akcentami wyszytymi złotą nicią. Jej włosy, pięknie ułożone i zaplecione w warkocze, podtrzymywał diadem. Delikatne, złote kolczyki odbijały światło żyrandoli i zwracały uwagę na kształtną szyję. Z całą pewnością Nehemia była najbardziej oszałamiającą kobietą na sali i Dorian zwrócił uwagę na to, jak wielu mężczyzn – oraz kobiet – nie spuszcza z niej oczu przez cały wieczór.

Pojawiła się tylko po to, byśmy podziwiali jej kreację?

Nowe szaty zabójczyni: 79

– Nie dodawaj im trosk – powiedziała cicho. Jej obcy akcent nadal był wyraźny, choć znacznie złagodniał od dnia jej przyjazdu do Rifthold. Dorian uniósł brew. Nehemia rysowała jakiś niewidzialny wzór na szybie. – Ty i ja… My zawsze będziemy się różnić. Zawsze będziemy mieli… – zawahała się, szukając odpowiedniego słowa – …obowiązki. Będziemy nosili brzemię, którego nikt nie zrozumie. Nawet oni – wskazała ruchem głowy Chaola i Celaenę – tego nie pojmą. A gdyby pojęli, bardzo by tego żałowali.

Nie wiem, po co te dramatyczne wielokropki i słowa (mam wrażenie, że czytam jakiś dialog Yody), jednak pierwszy raz zgadzam z Nehemią. Z drugiej strony czemu dalej kumpluje się z Celinką?

„Chcesz powiedzieć, że pożałowaliby, iż są naszymi przyjaciółmi, prawda?”.

Raczej wy byście żałowali znajomości z nimi, ale powiedzmy, że coś w tym stylu.

Wszyscy żałowaliby przyjaźni ze wszystkimi, bo wszyscy są fatalnie wykreowanymi postaciami.

– Już podjąłem decyzję – odparł Dorian równie cicho. – Nie będę się w to mieszać.

Wiemy, bo wspominałeś o tym już kilka razy.

Mówił prawdę. Tego ranka po przebudzeniu poczuł ulgę, której nie zaznał od tygodni.

Jakoś tego nie widzimy.

Nehemia pokiwała głową, a złoto i diamenty w jej włosach zamigotały.

– A więc chciałam ci za to podziękować – rzekła i nakreśliła na szybie kolejny symbol. – Twój kuzyn Roland powiedział mi, że twój ojciec zaaprobował plan radcy Mullisona. Obóz pracy Calaculla zostanie rozbudowany, aby pomieścić więcej… więcej ludzi.

Rozumiem rozgoryczenie wynikiem obrad, ale czemu uważasz, że świetnym pomysłem będzie rzucenie oskarżeniami w królewskiego syna wśród kupy ludzi?

Dorian zachował obojętność. Śledziło ich zbyt wiele spojrzeń.

Chociaż jeden zachowuje minimum rozsądku.

– Roland ci to powiedział?

To pięknie pokazuje zainteresowanie polityką ze strony księcia. Wydaje mi się, że o takich rzeczach powinien wiedzieć chociażby z plotek.

Royal pussy: 85

– Chce, bym przekazała ojcu, że popieram królewskie plany. Mam wpłynąć na niego, aby ułatwił rozbudowę Calaculli. Odmówiłam. W odpowiedzi dowiedziałam się, że jutro odbywa się spotkanie rady, na którym będą głosować nad planami Mullisona. Nie wolno mi uczestniczyć w obradach.

Można było tak od razu, a nie być bezczelną i chamską babą. Pomijając szaloną koncepcję zamknięcia całego projektu, to muszę przyznać, że akurat wpłynięcie na decyzję księcia przy głosowaniu uważam za całkiem sensowne działanie.

Dorian skupił się na oddychaniu.

Tak na rozmowę o trudnej ustawie reaguje następca tronu. Żałosne.

Royal pussy: 86

– Roland nie ma do tego prawa. On nie ma prawa do niczego!

Ma większe prawo o tyle, że jest lubiany przez króla i zainteresowany tym, co się dzieje wokół niego. W przeciwieństwie do ciebie.

Royal pussy: 87

– Tak więc powstrzymasz ten projekt? – Ciemne oczy Nehemii wpatrywały się w twarz księcia. – Przemów do ojca na spotkaniu rady. Przekonaj resztę, aby wyraziła sprzeciw.

Prośba miałaby większy sens, jakby Dorian miał jakikolwiek autorytet w radzie.

Nikt oprócz Celaeny nie ośmielił się mówić do niego w ten sposób, ale jej odwaga nie miała żadnego wpływu na jego odpowiedź.

To nie jest odwaga, to bezczelność i brak kultury.

– Nie mogę – rzekł i zarumienił się. Nie kłamał. Nie mógł powstrzymać rozbudowy Calaculli, gdyż ściągnęłoby to kłopoty zarówno na niego, jak i na Nehemię. Wystarczyło, że przekonał ojca, aby pozostawił księżniczkę w spokoju. Domaganie się, by zamknął Calacullę, mogło wywołać konflikt, w którym musiałby opowiedzieć się po którejś ze stron. Mógł w ten sposób zniszczyć wszystko, co miał.

Wow, Dorian na serio na chwilkę zmienił się mózgami z Chaolem w tej części. Zaczyna coraz bardziej realistycznie patrzyć na świat.

– Nie możesz czy nie chcesz? – spytała Nehemia.

Może to i to? Dorian ma świadomość, że czymś takim ściągnąłby podejrzenia, że taki pomysł przyszedł od ciebie.

Dorian westchnął, ale księżniczka przerwała mu:

Myślałam, że jedynym, który może przerywać, to Gargamel Generatorowi Frajdy w podcaście Dwóch Typów. Tylko, że są dla siebie dobrymi kumplami i jest to konwencja programu. Brakiem szacunku na pewno nie przekonasz Doriana.

– Gdyby Celaena została zesłana do Calaculli, uwolniłbyś ją? Zlikwidowałbyś obóz pracy? Czy pomyślałeś choć raz o tysiącach ludzi, którzy zostali w Endovier po waszym wyjeździe?

Myślał o nich, ale… Ale nie tak długo, jak by należało.

Gdyby ludzie myśleli codziennie o każdej cierpiącej osobie, to cała ludzkość dostałaby nerwicy i depresji. Ale rozumiem, że miał być to koncept współczującego władcy kontrastujący z tyranem Dorianem seniorem.

– Niewinni ludzie harują i giną w Calaculli i Endovier. Tysiącami. Zapytaj Celaenę o groby, które tam kopią, książę. Spójrz na blizny na jej plecach i miej w pamięci, że to, przez co przeszła, jest wręcz błogosławieństwem w porównaniu z tym, co przypada w udziale innym.

Być może przyzwyczajał się do jej akcentu, ale byłby gotów przysiąc, że mówiła teraz lepiej.

A co ma ta uwaga do tematu rozmowy?

To, że laska bardzo inteligentnie rujnuje własną przykrywkę. Przecież w zeszłej części udawała, że ledwo zna język Adarlanu.

Nehemia wskazała Chaola i Celaenę, który przestali tańczyć i rozmawiali.

– Gdyby znów tam trafiła, uwolniłbyś ją?

– Oczywiście, że tak – odparł ostrożnie. – Ale to skomplikowane.

Piękny szantaż emocjonalny ze strony Nehemii, ale taki nie za mądry. Celinka była konkretną osobą z konkretnymi kompetencjami i dlatego wyciągnięto ją z kopalni. Teraz Dorian ściągnąłby ją, bo łączą ich wspólne wspomnienia i jest bliską osobą jego najlepszego kumpla.

– Nic na tym świecie nie jest skomplikowane. Istnieje jedynie podział na rzeczy dobre i złe. Niewolnicy w tych obozach mają bliskich. Są kochani tak, jak ty kochałeś moją przyjaciółkę.

Otóż jest. Świat jest czarno-biały w bajkach. Nie ma podziału na dobrych i na złych, to my upraszczamy, by nie komplikować sobie życia i wypierać ze świadomości, że ludzie ludziom gotują taki los, a nie mityczne demony. Przez takie osoby jak Nehemia ludzkość nie potrafi przyjąć do świadomości zbrodni Aliantów z drugiej wojny światowej, Zachód ma także gdzieś działania ZSRR, bo w końcu to oni wygrali z tymi złymi nazistami i Japończykami. Hitler nie był przerażający, bo był diabłem, jak go popkultura maluje. Hitler był przerażający, ponieważ był paradoksalnie zwykłym, choć charyzmatycznym gostkiem na pewnym miejscu.

Szkoda, że martwiąc się o rodziny niewolników, nie pomyślałaś przy okazji o rodzinach tych złych dworzan. I to są jakieś randomy, nie wiemy, czy są rzeczywiście tak kochani, jak ich malujesz. A i Celinka będąc zawodową zabójczynią, automatycznie nie jest dobrą osobą.

Zwłaszcza, że zazwyczaj w biedniejszych środowiskach dochodzi do różnych patologii, takich jak przemoc domowa, kradzieże czy uzależnienia. Wiadomo jednak, że u Maas wszyscy niewolnicy są szlachetni, a wszyscy ludzie króla Adarlanu (poza truloffami Celinki) są fe.

Dorian rozejrzał się. Damy dworu niecierpliwie przyglądały im się zza wachlarzy i nawet jego matka zauważyła jego przedłużoną nieobecność. Na zewnątrz Celaena ustawiła się na powrót przy kolumnie, a Chaol wślizgnął się do środka i stanął w tej samej wnęce co wcześniej.

Widząc jego obojętną twarz, nikt by się nie domyślił, że przed momentem tańczył w ogrodzie.

– To nie miejsce na taką rozmowę.

Czemu dopiero jej teraz to powiedziałeś? Inna sprawa, że Nehemia mogła się domyśleć, że nie może w tym miejscu rozmawiać.

– Jest w tobie wielka moc, książę. Większa, niż ci się wydaje. – Dotknęła jego piersi i nakreśliła na niej symbol, który wywołał westchnienie pełne przestrachu z ust kilku dam. Nehemia jednakże nie spuszczała wzroku z Doriana. – Twa moc śpi – szepnęła, stukając palcem w jego serce. – Tu. Nie lękaj się, gdy nadejdzie odpowiednia chwila i moc się przebudzi. – Cofnęła dłoń i uśmiechnęła się ze smutkiem. – Gdy nadejdzie odpowiednia chwila, pomogę ci.

Serio, Nehemia zmienia się w Yodę :o Bardzo subtelny foreshadowing, nie powiem.

Z tym przesłaniem odeszła. Goście rozstąpili się, a potem ją zasłonili. Dorian spoglądał za nią, zastanawiając się, co oznaczały jej ostatnie słowa.

Jakieś ględzenie, olej to.

W chwili gdy Nehemia je wypowiedziała, jakaś starożytna istota, drzemiąca w głębi jego serca, otworzyła jedno oko.

Tak wiemy, że Dorian ma w sobie magiczną moc.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 63

Royal pussy: 87

If you’re evil and you know it clap your hands: 106

Nowe szaty zabójczyni: 79

Światek z kart: 127

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 75

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 70

Czy na sali jest lekarz?: 9

Zbędne cięcie: 9