niedziela, 25 lipca 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 31

 

Dorian wiedział, że Chaol nie ma wyboru. Patrzył, jak wynosi dziewczynę z miejsca kaźni, i poszedł w ślad za nim schodami przeznaczonymi dla służby. Razem zeszli głęboko, głęboko, aż do zamkowych lochów. Próbował nie patrzeć na twarz zaciekawionej, na poły szalonej Kaltain, gdy Chaol układał Celaenę w sąsiedniej celi. Widział, jak zamyka kratę.

Ej, przynajmniej Kaltain nie rzuciła się z pazurami na najbliższą jej osobę!

  Zostawię jej mój płaszcz – rzekł Dorian i zaczął go zdejmować.

– Nie rób tego – odparł cicho kapitan. Jego twarz nadal krwawiła. Paznokcie Celaeny zostawiły na niej cztery głębokie szramy.

„Paznokcie – pomyślał książę. – Na bogów…”.

...to dziwne, że tak go uszkodziła, mając przed chwilą złamane po wspinaczce paznokcie (więc nie można tłumaczyć szponami, które i tak są niepraktyczne w fachu zabójczyni). Adrealina sprawia, że zachowujemy się nadzwyczajnie, ale chyba nie aż tak.

Z drugiej strony połamane paznokcie są nierówne i mogą być naprawdę ostre, więc ja bym się o ten fragment bardzo nie czepiała.

– Lepiej, żeby nie miała tu nic z wyjątkiem siana – dodał kapitan, który już pozbawił zabójczynię wszelkiej broni, w tym sześciu groźnie wyglądających szpil do włosów, oraz dokładnie sprawdził jej buty i tunikę w poszukiwaniu ukrytych ostrzy.

Kaltain uśmiechała się lekko do Celaeny.

– Nie dotykaj jej, nie mów do niej i nie patrz na nią – rzekł Chaol, zapominając o tym, że obie kobiety oddzielają kraty.

To jak to więzienie wyglądało? Jeśli więźniarki miały izolatki, to nie powinny być oddzielone ścianą, a nie kratami przez które można się złapać? Również dziewczyny mogłyby się udusić.

Inna sprawa – ciekawi mnie, co z pozostałymi więźniami. Nie dostaliśmy informacji w książce o tym, że ktoś tu jeszcze siedzi poza dziewczynami. Czy król nie ma groźniejszych ludzi do wsadzenia do lochów oprócz naćpanej dziewczyny?

Masakra w jej sypialni napełniała go przerażeniem, a to, że udało mu się wykorzystać moc, by powstrzymać dłoń Celaeny, napawało go jednocześnie przerażeniem oraz ulgą. Co więcej, nie zauważył tego nikt oprócz dziewczyny.

Fajna ta deus ex machina, ale jak emocje opadły dziwi mnie trochę, że nikt nie zastanowił się nad tym, że nagle jakimś chłodem omiotło.

A gdy syknęła na niego, ujrzał w jej oczach coś tak dzikiego, że przejął go dreszcz.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 78

Celinka upodabnia się coraz bardziej do zwierzęcia, bo reaguje jak wściekły kot.

Mi to się skojarzyło z typowym ukazaniem opętanych ludzi w horrorach, którzy zawsze syczą na widok krzyży.

Chaol zwierzył się Dorianowi ze swoich zmartwień i wyjaśnił, co się działo przed śmiercią Nehemii. Oceniam tę scenę pozytywnie, bo widać współczucie u księcia, a znając Maas równie dobrze i ten bohater mógłby obwiniać kapitana o zgon księżniczki.

– Nigdy nie widziałem, by ktoś poruszał się tak szybko – szepnął Chaol. – Nigdy nie widziałem, by ktoś tak biegł. Dorian, to przypominało… – Kapitan pokręcił głową. – Znalazłem konia w kilka sekund po tym, gdy wypadła z magazynu, a mimo to prześcignęła mnie. Kto potrafiłby dokonać takich rzeczy?

Mary Sue.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 82

Jakiś czas temu Dorian powiedziałby, że na skutek strachu i rozpaczy źle ocenił upływ czasu, ale zaledwie kilka chwil temu w jego krwi znów popłynęła magia.

– Nie wiedziałem, że to tak się skończy. – Chaol oparł głowę o kolana. – Gdyby twój ojciec…

– To nie mój ojciec – przerwał mu książę. – Jadłem dziś wieczorem kolację z rodzicami.

Celaena przemknęła obok niego chwilę po tym, jak wyszedł z jadalni. W jej oczach płonęło piekło, co wystarczyło, aby rzucił się w pościg. Strażnicy pobiegli w ślad za nim, aż prawie zderzyli się z Chaolem w korytarzu.

– Mój ojciec powiedział, że porozmawia z Nehemią później, po obiedzie. Z tego, co widziałem, do zabójstwa doszło kilka godzin wcześniej.

O, czyżby wreszcie u Maas wielki złol nie zawsze był wielkim złolem? :o Święto! Muszę pochwalić, że to akurat jest niezłym rozwiązaniem.

– Ale kto chciał jej śmierci, skoro nie twój ojciec?

If you’re evil and you know it clap your hands: 120

To jak już ma się łatkę czarnego charakteru, to nie można być w choć jednej sytuacji neutralnym? Fakt, też podejrzewałabym Doriana I, szczególnie, gdy dawał Chaolowi do zrozumienia, że Nehemia jest na jego czarnej liście, ale księżniczka była nielubiana przez większość dworu.

Wyznaczyłem kilka dodatkowych patroli i kazałem im mieć oko na wszelkie oznaki niebezpieczeństwa. Ba, osobiście wybrałem ludzi! Ów zabójca przemknął obok nich, jakby byli ślepi. Ten, kto to zrobił…

Mam flashbacki z jakości straży królewskiej w Rywalkach. Myślę, że akurat przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że wolałeś uda Celinki niż dobre służenie królowi. Typie, ty nie zmieniasz im wart i postawiłeś kilku z nich przed drzwiami w pałacu!

Dorian próbował odepchnąć od siebie myśli o miejscu morderstwa. Jeden ze strażników Chaola zwymiotował na widok trupów, a Celaena stała nieruchomo i wpatrywała się w Nehemię, jakby wyssano jej duszę.

– Ten, kto to zrobił, był szalony. Nie mam wątpliwości, że sprawiło mu to mnóstwo przyjemności – dokończył Chaol.

Dorian przypomniał sobie trupy. W istocie, zostały precyzyjnie ułożone.

Tak ludzie, po tych krótkich zdaniach możemy wywnioskować, że spotkamy się z innym po Cainie edgy zwyrolem bez charakteru, który też uczestniczył w turnieju, czyli Grobem. Cieszycie się? Bo ja nie.

– Ale co to oznacza? – Łatwiej mu było mówić, niż zastanawiać się nad tym, co się stało. A pamiętał, jak Celaena wpatrywała się w niego, ale go nie widziała. Pamiętał, jak otarła jego łzę palcem, a potem musnęła paznokciami jego szyję, jak gdyby wyczuwała krew pulsującą pod skórą. A gdy rzuciła się na Chaola… – Jak długo będziesz ją tu trzymał? – spytał, patrząc w dół schodów.

Zaatakowała kapitana Gwardii na oczach jego ludzi. Ba, napadła w dzikim szale.

– Tak długo, jak będzie trzeba – odparł cicho Chaol.

– A jak długo będzie trzeba?

– Aż Celaena zadecyduje, że nie chce nas wszystkich pozabijać.

Gdyby postacie miały większy mózg niż ten wielkości ziarna kawy, to by w takim wypadku w ogóle nie wypuścili Celinki z celi. Jaki świat byłby wtedy piękniejszy…

Tak w ogóle, to czemu inni więźniowie nie mają takich ulg i siedzą tam wieczność, a Celince wystarczy, by się uspokoiła?

Przeskok do perspektywy zabójczyni!

Celaena wiedziała, gdzie się znalazła, jeszcze zanim się obudziła, ale nie obchodziło jej to. Ponownie przeżywała tę samą historię. Tej nocy, kiedy została pojmana, również straciła panowanie nad sobą i była o włos od zabicia najbardziej znienawidzonego prześladowcy, gdy ktoś pozbawił ją przytomności. Dziewczyna obudziła się w cuchnącym lochu. Uśmiechnęła się z goryczą, otwierając oczy. Ta sama historia, identyczna strata.

Ja wiem, że w tym uniwersum próbuje nam się wmówić, że dziewczyny były dla siebie największymi przyjaciółkami, ale Celinka nie powinna porównywać Nehemii do Sama. Chłopak był jej pierwszą miłością, najbliższą osobą w szkole zabójców i znali się znacznie dłużej.

Już nie mówiąc o tym, że mimo żalu, jaki czuła do Chaola, nie powinna porównywać go do ludzi, którzy wrobili ją w zasadzkę.

– Zawsze wiedziałam, że kiedyś tu trafisz – rzekła Kaltain ze swojej celi. – Czyżby Jego Królewska Mość znudził się również tobą?

Kaltain, powinnaś wiedzieć, że Mary Sue tylko odrzucają, a nie są odrzucane. A nawet jeśli, pewnie Dorian straciłby głowę za nieuszanowanie jej wszechcudowości Celaeny.

– To ja znudziłam się nim – odparła.

Imperatyw szykuje mi potężniejszego i przystojniejszego faceta.

Co do księcia, było to trochę niemiłe, biorąc pod uwagę, że Dorian nie czuł wielkiej urazy do Celinki, chociaż miał do tego sporo powodów.

– Zabiłaś kogoś, kto naprawdę na to zasługiwał?

Dziewczyna parsknęła i zacisnęła powieki, usiłując wyciszyć dudnienie w głowie.

– Prawie.

Czy chodzi o buntowników z początku książki? Niestety nie.

Czuła lepką krew na dłoniach i pod paznokciami. Krew Chaola. Miała nadzieję, że pozostawiła mu na policzku krwawą bliznę. Miała nadzieję, że już nigdy go nie zobaczy, bo wtedy z pewnością go zabije.

Albo on ciebie. Ach no tak, nie jest Gary Stu ani ostatecznym tru loffem.

 Wiedział, że król chce przesłuchać Nehemię. Wiedział, że ten najbardziej brutalny, krwiożerczy potwór na świecie chciał p r z e s ł u c h a ć jej przyjaciółkę!

If you’re evil and you know it clap your hands: 121

Rozumiem, że złol nie może mieć ani krzty przyzwoitości i innych dobrych cech, ale przesłuchanie nie musi od razu oznaczać śmierci, a nawet tortur. Wydaje mi się, że jako zabójczyni powinnaś to wiedzieć.

Wiedział o tym, a mimo to nic jej nie powiedział. Nie ostrzegł jej.

Tak samo jak Nehemia nie powiedziała ci, że współpracuje z szajką Archera i przekazuje im wszystkie informacje zasłyszane od ciebie. Do niej jednak nie masz żadnych pretensji, bo to przecież naczelna męczennica maasversum.

Morderstwo nie było jednakże dziełem króla. Wystarczyło kilka minut w sypialni Nehemii, aby wiedzieć, że to nie on ją zgładził. Mimo to Chaol nie wtajemniczył jej w sprawę anonimowego listu z pogróżkami.

I dlatego będziesz dręczyć jego sumienie? A może się naczytałaś Wieku propagandy, gdzie jest rozdział poświęcony zagadnieniu na temat wywoływania poczucia winy do kontroli drugiej osoby? Wtedy Chaol może łatwo zostać twoim przydupasem? ; )

Wiedział, że ktoś dybie na życie księżniczki, ale zostawił to dla siebie.

Patrząc na jej działalność powinnaś mieć na baczności, że ktoś będzie chciał ją usunąć, ale tak, trzeba mieć focha na Chaola, by zrobić miejsce potężnemu fae.

Ten człowiek był tak idiotycznie honorowy i lojalny wobec króla, iż uznał, że Celaena nie może pokrzyżować królewskich planów.

I dobrze? Powinna dziękować mu na kolankach, że nie naraził jej na większe niebezpieczeństwo. Słuszność działań Chaola wcześniej wyjaśniała Laptopcjusz przy poprzednich rozdziałach, ale cóż, konflikt musi być nawet po ostudzeniu emocji.

Nic już jej nie pozostało. Po tym jak straciła Sama i została zesłana do Endovier, zdołała się jakoś pozbierać w mroku kopalni, a gdy trafiła do szklanego zamku, z bezgraniczną naiwnością uwierzyła, że Chaol jest ostatnim elementem, którego brakuje jej do osiągnięcia pełnej równowagi.

Jak tak szybko weszłaś mu do łoża, to nie powinnaś się dziwić, że nie był tak godny zaufania jak Sam.

– Oni zabili Nehemię – szepnęła w mrok. Chciała, by ktoś – ktokolwiek! – usłyszał o tym, że ta piękna, kochana dusza zgasła na wieki. Chciała oznajmić, że Nehemia przebywała kiedyś tu, na tej ziemi i była dobra, odważna i wspaniała.

 


Kaltain mówi Celince, że z niewiadomych przyczyn wyjdzie z więzienia, jeśli poślubi Perringtona. Dziewczyna dalej ma problemy z głową, ale tym razem zabójczyni łączy jej zwidy ze snami Nehemii. Celinka wyraża zobojętnienie wobec wizji wiecznego gnicia w więzieniu lub śmierci.

Nehemia była nadzieją dla całego królestwa, ba, dla wielu królestw. Dwór, o którym marzyła, nigdy nie powstanie. Eyllwe nigdy nie odzyska wolności. Celaena nigdy już nie będzie mogła przeprosić za to, co powiedziała. Pozostały jej jedynie ostatnie słowa wypowiedziane przez przyjaciółkę. Jej ostatnie myśli na jej temat.

Ja wiem, że sądzi się powszechnie, że o zmarłych można mówić tylko dobrze, ale spójrzmy prawdzie w oczy – Nehemia była idealistką, która wolała narzekać, zamiast sensownie działać. Nie dbała o swoją reputację (miała w poważaniu cały dwór i bogate życie łóżkowe jako niezamężna księżniczka), brak jakiegokolwiek autorytetu i nie potrafiła być dobrym szpiegiem.

„Jesteś tchórzem. Tylko i wyłącznie tchórzem”.

Niestety, Celinka będzie się tym dłużej zadręczać.

Kaltain składa życzenie, by Celinka zabiła wszystkich złoli w pałacu, co oczywiście zabójczyni aprobuje. Główna bohaterka dalej angstuje.

– Dodają do wody środek na uspokojenie – rzekła Kaltain, gdy Celaena ujęła kubek. – Przynajmniej mi.

– To dobrze – odparła dziewczyna i wypiła wszystko.

Tylko, że morfina została odkryta dopiero w XIX wieku.

Czy na Sali jest lekarz?: 14

Mamy kolejny przeskok a co za tym idzie kolejny punkt w kategorii, ponieważ opisuje wyłącznie Celinkę w celi, która wypomina sobie przez trzy dni ostatnie słowa Nehemii. Daruję wam to.

Zbędne cięcie: 22

Następne przejście obejmuje perspektywę Chaola.

Kapitan pokiwał głową. Celaena leżała nieprzytomna na kamieniach, a jej twarz była blada i wymizerowana.

To ona nie dostała jakiekolwiek siennika? Przecież była mowa o sianie, a nie o kamieniach. Nawet Kaltain miała porządniejsze miejsce do spania.

Myślę, że Celinka chciała jeszcze bardziej się umartwiać, toteż celowo sypiała na ziemi.

Nad ich głowami przez ostatnie dni trwało istne pandemonium. Jego ludzie przetrząsali zarówno zamek, jak i miasto w poszukiwaniu zabójcy Nehemii.

Co oczywiście im się nie uda, w przeciwieństwie do Mary Sue, której odnalezienie mordercy Nehemii zajmie cały… jeden wieczór. Gdzie Imperatyw sam nie może, tam Celinkę pośle.

Ideałów nie ma, ale jest Cealena: 83

Sam Chaol kilkakrotnie stanął przed obliczem króla i tłumaczył się z tego, co zaszło. Próbował objaśnić okoliczności swego porwania i znaleźć sposób, w jaki zabójca zdołał przeniknąć przez wzmocnione patrole strzegące Nehemii. Był zdumiony, że król go nie ukarał. Mógł go przecież wyrzucić ze służby lub uwięzić i skazać.

Z jednej strony to miało pokazać, że oczywiście król był zły, bo nie przejął się śmiercią cudownej Nehemii i przy okazji przetestował wierność niepewnego Chaola. Z drugiej strony uważam, że pytania kapitana są bardzo celne. To już nawet nie chodzi o buntowniczkę, a o bezpieczeństwo na zamku. Czy król tak od tej żółci ogłupiał, że chce stracić głowę od złola klasy niższej, wysłanego przez w sumie trzecioplanową postać tylko dlatego, że jego kapitan straży totalnie sobie nie radzi z zarządzaniem i szkoleniem strażników? Może nie wrzucałabym Chaola do więzienia, ale zdegradowałabym go na pewno.

Najgorsze było to, że władca wydawał się zadowolony z siebie. Nie musiał brudzić sobie rąk, aby pozbyć się problemu, a zajmowało go głównie oburzenie, które bez wątpienia wybuchnie w Eyllwe. Nie uronił ani jednej łzy z powodu śmierci Nehemii i w żaden sposób nie dał poznać po sobie żalu czy wyrzutów sumienia.

If you’re evil and you know it clap your hands: 122

A czemu miał uronić łzę po osobie, która za specjalnie go nie obchodziła i była tylko balastem? Jakby się popłakał, to przeciwnicy polityczni uznaliby to za dwulicowość albo za słabość. Jak dla mnie dobrze, że skupił się na najważniejszym, czyli na reakcji buntowników, którzy nie przyjmą dobrze wiadomość o nagłej śmierci ich reprezentantki w pałacu.

Poza tym czemu miałaby okazywać wyrzuty sumienia, skoro to nie on odpowiadał za śmierć Nehemii?

Chaol musiał wytężyć siłę woli, aby opanować chęć rzucenia się na mężczyznę.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 79

Bo wykonuje swoje obowiązki i nie ulega zbędnym emocjom?

Uległość oraz właściwe zachowanie kapitana mogło jednak ochronić życie dwóch osób, nie tylko jego własne. Gdy przedstawił królowi sytuację Celaeny, ten nie wydawał się szczególnie zaskoczony. Powiedział jedynie, że ma „ustawić ją z powrotem w szeregu”, i nie dodał ani słowa więcej.

„Ustawić ją w szeregu”.

If you’re evil and you know it clap your hands: 123

Król zły, bo nie przejął się losem Mary Sue, która prawie zabiła jego kapitana straży.

Maas naprawdę nie potrafi się zdecydować, czy król ma być okrutnym tyranem, karzącym za najmniejsze przewinienie, czy pobłażliwym ignorantem.

Chaol odniósł Celinkę do pokoju, a po drodze rozpaczał nad ich rozstaniem. Muszę przyznać, że nie jest to najgorzej napisane.

Minęło kilka dni, odkąd ostatni raz spojrzał w lustro. Nawet gdyby to nie król kazał zabić Nehemię, a Chaol ostrzegłby Celaenę przed nieznanym niebezpieczeństwem, dziewczyna przynajmniej miałaby się na baczności. Gdyby ostrzegł Nehemię, jej ochrona również zachowałaby czujność. Co jakiś czas na powrót zdawał sobie sprawę z konsekwencji swej decyzji, a powaga sytuacji odbierała mu dech.

Niepotrzebnie się zadręcza. Takie zachowanie nie uszłoby uwadze królowi i jego poplecznikom.

Poza tym to nie wina Chaola, że strażnicy Nehemii okazali się niekompetentni i nie uchronili jej przed zagrożeniem.

Uświadomił to sobie w chwili, gdy Celaena zaatakowała go w sypialni Nehemii.

Utracił ją.

A zabójczyni nigdy, przenigdy nie wpuści go na powrót do swego serca.

Oficjalnie Chaol i Celinka zyskali status związku „wolny”, by zrobić miejsce na dopakowanego mocami fae. Jednak spokojnie, jako że Maas uwielbia shipy, to Chaol nie zostanie sam do końca serii. I tak już z Laptopcjuszem go nie chcemy.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 79

Royal pussy: 93

If you’re evil and you know it clap your hands: 123

Nowe szaty zabójczyni: 94

Światek z kart: 141

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 83

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 83

Czy na sali jest lekarz?: 14

Zbędne cięcie: 22

niedziela, 18 lipca 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 29 i 30

 Rozdział 29

Celinka pobiegła na ratunek Nehemii:

Komu król wyda rozkaz? Komu każe ją zabić, jeśli nie Chaolowi?

Czy tylko Chaol służy w Gwardii Królewskiej? Jestem ciekawa w ogóle, czy kapitan posłuchałby rozkazu. Moim zdaniem lepiej kazać zrobić to komuś innemu, bo jedyne, co w tym król traci, to plus do traumy Celinki.

Zresztą było jej to obojętne. Nawet jeśli władca będzie chciał osobiście zgładzić Nehemię, ona zniszczy ich wszystkich. A owa anonimowa groźba wysłana księżniczce… Cóż, tym też się zajmie.

Wiem, że myślisz, że przekazałaś choć trochę mocy Mary Sue Nehemii, ale grubo się mylisz, nawet jeśli mówisz to tylko po to, by się pocieszać. Nie sądzę, by dziewczyna, która nie potrafi szpiegować i wpływać na decyzje dworu, dała sobie radę z zabójcą.

Nie mogła skorzystać z głównej bramy. Straże z pewnością by ją zatrzymały lub wywołałyby zamieszenie, które mogło ponaglić nieznanego zabójcę do szybszego działania.

Jeden z ogrodów otaczał wysoki kamienny mur. Było to miejsce słabiej strzeżone, a droga była krótsza.

Była pewna, że słyszy kopyta gnającego za nią konia, ale jej świat skurczył się do odległości dzielącej ją od Nehemii. Znalazła się przy murze i wskoczyła na niego z rozbiegu.

Krew huczała jej w żyłach. Wspinała się najciszej, jak umiała, a jej palce i stopy natychmiast odnajdowały punkty oparcia.

Nie jestem ekspertem od wspinaczki, jakby co. Dobra, Celinka znała drogę, plus adrenalina jej buzowała (chociaż to taki miecz obusieczny). Istotnie, można szybko się wspinać, nawet jest dyscyplina sportowa z tym związana i jak popatrzycie na rekordzistów, to są szybcy jak światło. Tylko, że sportowcy mają zabezpieczenia, a punkty oparcia są specjalnie wyprofilowane. Dziwię się, że Celinka choć raz nie spadła, więc leci punkcik.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 81

Wbijała je w szczeliny z taką siłą, że połamała paznokcie.

To jakiej długości ma paznokcie? Czy ona zapylała ze szponami a misję? :o

Wylądowała na wysypanej żwirem ścieżce i oparła się rękami o ziemię, by uniknąć upadku. Gdzieś na skraju świadomości zarejestrowała ból, ale znów zerwała się do biegu, kierując się ku szklanym drzwiom prowadzącym do zamku. Spłachetki śniegu jaśniały błękitem w blasku księżyca.

Czyli strażnicy są przy bramie, ale przy samych drzwiach nie? Niesamowity system obronny zorganizowałeś, Chaol. Nic dziwnego, że cię tak łatwo porwano.

Musiała w pierwszej kolejności udać się do komnat Nehemii, zamknąć ją tam i zająć się draniem, który miał odebrać jej życie.

Miała gdzieś ludzi Archera. Była w stanie rozbroić ich w ciągu kilku uderzeń serca.

Tak, oczywiście, zabijesz każdego…

Jej myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół człowieka wysłanego, aby zgładzić Nehemię. To był jej cel. Miała ochotę pokroić go na drobne kawałki, a potem cisnąć je wszystkie królowi do stóp.

Wydaje mi się, że najważniejsza jest ochrona przyjaciółki, a nie jak najobrzydliwszy sposób śmierci wysłanego zabójcy.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 77

Pchnęła jedno ze skrzydeł. W środku stało co prawda kilku strażników, ale Celaena wybrała to wejście dlatego, że ci akurat dobrze ją znali.

To oni nie zmieniali wart? Czy te biedaki stały tam bez snu dwadzieścia cztery godziny na dobę? Nie mieli dni wolnych, by zobaczyć się z rodziną?

Nie spodziewała się jednak, że ujrzy gawędzącego z nimi Doriana. Przemknęła obok nich z taką szybkością, że szafirowe oczy księcia jedynie mignęły jej gdzieś z boku.

Nowe szaty zabójczyni: 93

Skręciła w znany sobie korytarz i niemalże zaszlochała z ulgi na widok drewnianych drzwi. Były zamknięte, nie widziała ani śladu prób forsowania.

Okej, może przez stres próbowała się uspokoić, ale to nie jest żaden powód do radości. Tym bardziej, kiedy sama jest zabójczynią, która podczas swoich misji nie forsuje drzwi jak FBI.

 


Wyciągnęła dwa pozostałe jej sztylety i przywołała słowa, których potrzebowała, aby wyjaśnić Nehemii, jak i gdzie ma się schować. Gdy przybędzie zabójca, zadanie księżniczki będzie polegało jedynie na tym, by siedzieć cicho i nie opuszczać kryjówki. Celaena poradzi sobie z resztą. I będzie miała przy tym mnóstwo zabawy.

TYPIARO ZARAZ CI UMRZE PRZYJACIÓŁKA TO NIE JEST ŻADNA ZABAWA!!! Zabawa to tańczenie na uczcie, głaskanie pieska czy całowanie Chaola. Nie ratowanie życia!

Wyważyła z rozpędu drzwi, szczątki zamków strzeliły na boki.

Czas spowolnił i płynął teraz w rytmie pierwotnego, ponadczasowego dudnienia.

Celinka weszła na teren akcji, więc uruchomiła tryb slow motion jak w Max Paynie.

Zabójczyni stała w środku wyziębionej sypialni i wpatrywała się w zmasakrowane ciało przyjaciółki leżące na łóżku. Nehemia została zamordowana.

 


LUDZIE TO NIE SĄ ĆWICZENIA, NEHEMIA NIE ŻYJE I ZGINĘŁA W OKRUTNY SPOSÓB <333333

A tak na serio – ten rozdział został naprawdę spoko napisany. Podobało mi się jak przekazano uczucia Celinki wobec Nehemii; jej żal, że pożegnały się pokłócone. Akcja też jest dosyć wartka. Poświęcenie lubianej przez autora postaci zawsze na plus (oczywiście w granicach rozsądku, by nie przesadzić jak Dedeki w ostatnich sezonach Gry o Tron).

Żeby nie było za różowo, ten rozdział uświadomił mi coś przerażającego – mamy ponad połowę książki, a dopiero teraz tak naprawdę dzieje się coś przełomowego. Zaraz wyskoczy jakiś fanatyk Maas z zarzutem, że pewnie chcę, by działo się jak we wcześniej wspomnianych ostatnich sezonach GoT, gdzie co chwilę serwowano cliffhanger. Tak, to też nie było dobre, bo nie dawało czasu odsapnąć, jednak zauważcie, że w dobrych dziełach kultury nawet przy wolniejszych chwilach dowiadujemy się czegoś ciekawego. Autorka Korony w mroku, jak widzieliśmy w poprzednich analizach, próbowała, ale bezskutecznie. Analizatorki nie mogły pozbyć się wrażenia, że zrobiła to, by dobić do prawie pięciuset stron tomu.

Inna fangirl pisarki może wyskoczyć z argumentem: „Ta, ty byś chciała samych wybuchów i pościgów, przecież dostaliśmy romans z Chaolem”. Po pierwsze – to jest książka o działalności KRÓLEWSKIEJ ZABÓJCZYNI. Tak samo jak w pierwszym tomie, główne danie w postaci turnieju zostało potraktowane po macoszemu, tak samo jest z misjami Celinki. Zlecenia króla? Wciśnijmy, że jest zły, a reszcie darujemy życie. Odkrycie działalności buntowników? Niech Archer załatwi brudną robotę za Celinkę off screen. Nawet jeśli Celinka wreszcie ruszy zad do działania, to autorka robi z zadań streszczenia. Jedyne, co było dłużej opisane, to bal u Davisa, do którego i tak Sardothien podeszła jak amator. Po co? Gdyby Maas tego nie robiła, spokojnie mogłaby wydłużyć książkę i przy tym utrzymać zaintrygowanie czytelnika.

Po drugie – potencjalnie ciekawe „spokojniejsze” momenty, jak kwitnący romans z Chaolem zostały tak źle opisane, że tylko odliczam akapity do końca rozdziałów.

Po trzecie – książka ma również wiele „pomysłów” na przerywniki od zleceń Celinki, które już źle brzmią jako koncepcja, na przykład znienawidzone przez Laptopcjusza wędrówki po podziemiach. I tego żadna fangirl pisarki nie obroni.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 77

Royal pussy: 93

If you’re evil and you know it clap your hands: 119

Nowe szaty zabójczyni: 93

Światek z kart: 141

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 83

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 81

Czy na sali jest lekarz?: 13

Zbędne cięcie: 19

 

Rozdział 30

Rozdział trzydziesty jest pierwszym w drugiej części książki, zatytułowanej „Strzała królowej”. Rozpoczyna go opis zwłok Nehemii, który pominę, bo jest nam zupełnie zbędny.

Nehemia zginęła. Ta energiczna, zdecydowana, kochająca istota, księżniczka zwana Światłem Eyllwe, kobieta będąca światłem nadziei dla wielu, zgasła, jakby była jedynie dopalającą się świeczką.

Wątek śmierci Nehemii jest jednym z częściej poruszanym przez antyfanów Maas na Tumblerze. Otóż wielu z nich dostrzega w nim cienie rasizmu. Oczywiście jestem świadoma tego, że sporo z tych ludzi jest przewrażliwionymi na każdym punkcie social justice warriors, uważam jednak, że to dosyć ciekawe spostrzeżenie. Szklany tron to seria, która w przyszłych tomach będzie dziać się na wielu różnych ziemiach i kontynentach. Pomimo to niemal żadna główna postać w niej nie będzie rasy innej niż biała. Nehemia więc jawi się jako wyjątkowa, ponieważ pojawiła się już w pierwszym tomie i jako jedyna była czarna. Z tego powodu wiele osób uważa jej śmierć jako poświęcenie się w imię białej protagonistki, która potrzebowała kopa do działania. W ich oczach takie wykorzystanie postaci Nehemii jest po prostu przedmiotowe. Nie wiem, na ile można postrzegać to w kategoriach rasizmu, ale zgadzam się z tym, że brak innych ras czy etniczności u Maas jest dziwny.

A najgorsze było to, że umarła sama. Celaeny przy niej nie było. Nehemia nie żyła.

Po tym fragmencie mamy przeskok. Tylko po to, żeby znowu wrócić do Celinki.

Zbędne cięcie: 20

W szafirowych oczach tuż przed nią pojawił się błysk.

Nowe szaty zabójczyni: 94

Celinka ociera łzy płaczącego Doriana. Po chwili słyszy za sobą głos Chaola.

Dopięli swego. Jej zakrwawione palce ześlizgnęły się z twarzy Doriana i zatrzymały na jego szyi. Młodzieniec wpatrywał się w nią, cichy i znieruchomiały.

– Celaeno – powtórzył znajomy głos. Było to ostrzeżenie.

Dopięli swego. Zdradzili ją. Zdradzili Nehemię. Odebrali ją jej. Paznokcie zabójczyni musnęły odsłonięte gardło Doriana.

Przyznaję, że ten fragment mi się spodobał. Ciekawe, dokąd zawędrowałaby fabuła, gdyby Celinka rzeczywiście zamordowała Doriana. To byłby dopiero zwrot akcji!

Zamiast zabić Doriana, wściekła Celinka rzuca się na Chaola. I znowu mamy przeskok, oczywiście na kapitana.

Zbędne cięcie: 21

Zabójczyni uderzyła nim o ścianę i cięła paznokciami po twarzy. Cztery równoległe rany buchnęły ostrym bólem.

Chaolowi jakoś udaje się obalić Celinkę na ziemię. Zabrania swoim ludziom podchodzić, co okazuje się fatalnym posunięciem – dziewczynie udaje mu się wyrwać.

– Przestań!

Ale ta Celaena, którą znał, znikła. Dziewczyna, którą wyobrażał sobie jako własną żonę, z którą dzielił łóżko przez ostatni tydzień, przepadła bez śladu. Jej dłonie i ubranie były poplamione krwią ludzi zabitych w magazynie. Wbiła mu kolano między nogi z taką siłą, że ją wypuścił. W okamgnieniu znalazła się na nim. W ręku miała sztylet, który chciała wbić mu prosto w klatkę piersiową.

Pomimo tego, że wcześniejsze próby cywilizowanego podejścia do Celinki nie działały, Chaol ponownie próbuje skomunikować się z dziewczyną w ten sam sposób.

– Celaeno, jestem twoim przyjacielem.

Wpatrywała się w niego. Oddychała ciężko przez zaciśnięte zęby, coraz szybciej i szybciej, aż eksplodowała. Jej ryk wypełnił pokój, jego świadomość, cały świat.

– Nigdy nie będziesz moim przyjacielem! Zawsze będziesz moim wrogiem!

Powyższa kwestia brzmi trochę nienaturalnie, aczkolwiek sama scena jest na plus. Doceniam to, że Chaolowi udało się zachować opanowanie. To dobrze pokazuje, jak bardzo zależało mu na Celince. Lepiej niż wcześniejsze *chrząka znacząco* sceny.

Przed zamordowaniem Chaola powstrzymuje Celinkę… Dorian. A dokładnie jego moc.

W pokoju nagle zrobiło się bardzo zimno. Dłoń Celaeny po prostu się zatrzymała, jakby zamarła w połowie drogi. Zabójczyni spojrzała gdzieś w bok, ale Chaol nie widział, na kogo syknęła.

Czytelnik za to wie o tym aż za dobrze po serwowanym przez ostatnie dwieście sześćdziesiąt stron foreshadowingu.

Przez ułamek sekundy miał wrażenie, że opiera się jakiejś niewidzialnej sile, ale potem za jej plecami wyrósł Ress. Dziewczyna była zbyt pochłonięta walką, by to zarejestrować, a strażnik uderzył ją rękojeścią miecza w głowę.

I dzięki niech będą Wyrdowi czy innemu bóstwu adarlańskiemu, bo pomimo swoich ostatnich wyskoków Chaol jednak nie jest aż tak fatalną postacią oraz nie zasługuje na śmierć.

W tym momencie rozdział się kończy. Tak, miał niecałe cztery strony. Jak tak dalej pójdzie, to zaczniemy dostawać rozdziały długości jednej, jak w niesławnym After.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 77

Royal pussy: 93

If you’re evil and you know it clap your hands: 119

Nowe szaty zabójczyni: 94

Światek z kart: 141

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 83

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 81

Czy na sali jest lekarz?: 13

Zbędne cięcie: 21