niedziela, 18 lipca 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 29 i 30

 Rozdział 29

Celinka pobiegła na ratunek Nehemii:

Komu król wyda rozkaz? Komu każe ją zabić, jeśli nie Chaolowi?

Czy tylko Chaol służy w Gwardii Królewskiej? Jestem ciekawa w ogóle, czy kapitan posłuchałby rozkazu. Moim zdaniem lepiej kazać zrobić to komuś innemu, bo jedyne, co w tym król traci, to plus do traumy Celinki.

Zresztą było jej to obojętne. Nawet jeśli władca będzie chciał osobiście zgładzić Nehemię, ona zniszczy ich wszystkich. A owa anonimowa groźba wysłana księżniczce… Cóż, tym też się zajmie.

Wiem, że myślisz, że przekazałaś choć trochę mocy Mary Sue Nehemii, ale grubo się mylisz, nawet jeśli mówisz to tylko po to, by się pocieszać. Nie sądzę, by dziewczyna, która nie potrafi szpiegować i wpływać na decyzje dworu, dała sobie radę z zabójcą.

Nie mogła skorzystać z głównej bramy. Straże z pewnością by ją zatrzymały lub wywołałyby zamieszenie, które mogło ponaglić nieznanego zabójcę do szybszego działania.

Jeden z ogrodów otaczał wysoki kamienny mur. Było to miejsce słabiej strzeżone, a droga była krótsza.

Była pewna, że słyszy kopyta gnającego za nią konia, ale jej świat skurczył się do odległości dzielącej ją od Nehemii. Znalazła się przy murze i wskoczyła na niego z rozbiegu.

Krew huczała jej w żyłach. Wspinała się najciszej, jak umiała, a jej palce i stopy natychmiast odnajdowały punkty oparcia.

Nie jestem ekspertem od wspinaczki, jakby co. Dobra, Celinka znała drogę, plus adrenalina jej buzowała (chociaż to taki miecz obusieczny). Istotnie, można szybko się wspinać, nawet jest dyscyplina sportowa z tym związana i jak popatrzycie na rekordzistów, to są szybcy jak światło. Tylko, że sportowcy mają zabezpieczenia, a punkty oparcia są specjalnie wyprofilowane. Dziwię się, że Celinka choć raz nie spadła, więc leci punkcik.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 81

Wbijała je w szczeliny z taką siłą, że połamała paznokcie.

To jakiej długości ma paznokcie? Czy ona zapylała ze szponami a misję? :o

Wylądowała na wysypanej żwirem ścieżce i oparła się rękami o ziemię, by uniknąć upadku. Gdzieś na skraju świadomości zarejestrowała ból, ale znów zerwała się do biegu, kierując się ku szklanym drzwiom prowadzącym do zamku. Spłachetki śniegu jaśniały błękitem w blasku księżyca.

Czyli strażnicy są przy bramie, ale przy samych drzwiach nie? Niesamowity system obronny zorganizowałeś, Chaol. Nic dziwnego, że cię tak łatwo porwano.

Musiała w pierwszej kolejności udać się do komnat Nehemii, zamknąć ją tam i zająć się draniem, który miał odebrać jej życie.

Miała gdzieś ludzi Archera. Była w stanie rozbroić ich w ciągu kilku uderzeń serca.

Tak, oczywiście, zabijesz każdego…

Jej myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół człowieka wysłanego, aby zgładzić Nehemię. To był jej cel. Miała ochotę pokroić go na drobne kawałki, a potem cisnąć je wszystkie królowi do stóp.

Wydaje mi się, że najważniejsza jest ochrona przyjaciółki, a nie jak najobrzydliwszy sposób śmierci wysłanego zabójcy.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 77

Pchnęła jedno ze skrzydeł. W środku stało co prawda kilku strażników, ale Celaena wybrała to wejście dlatego, że ci akurat dobrze ją znali.

To oni nie zmieniali wart? Czy te biedaki stały tam bez snu dwadzieścia cztery godziny na dobę? Nie mieli dni wolnych, by zobaczyć się z rodziną?

Nie spodziewała się jednak, że ujrzy gawędzącego z nimi Doriana. Przemknęła obok nich z taką szybkością, że szafirowe oczy księcia jedynie mignęły jej gdzieś z boku.

Nowe szaty zabójczyni: 93

Skręciła w znany sobie korytarz i niemalże zaszlochała z ulgi na widok drewnianych drzwi. Były zamknięte, nie widziała ani śladu prób forsowania.

Okej, może przez stres próbowała się uspokoić, ale to nie jest żaden powód do radości. Tym bardziej, kiedy sama jest zabójczynią, która podczas swoich misji nie forsuje drzwi jak FBI.

 


Wyciągnęła dwa pozostałe jej sztylety i przywołała słowa, których potrzebowała, aby wyjaśnić Nehemii, jak i gdzie ma się schować. Gdy przybędzie zabójca, zadanie księżniczki będzie polegało jedynie na tym, by siedzieć cicho i nie opuszczać kryjówki. Celaena poradzi sobie z resztą. I będzie miała przy tym mnóstwo zabawy.

TYPIARO ZARAZ CI UMRZE PRZYJACIÓŁKA TO NIE JEST ŻADNA ZABAWA!!! Zabawa to tańczenie na uczcie, głaskanie pieska czy całowanie Chaola. Nie ratowanie życia!

Wyważyła z rozpędu drzwi, szczątki zamków strzeliły na boki.

Czas spowolnił i płynął teraz w rytmie pierwotnego, ponadczasowego dudnienia.

Celinka weszła na teren akcji, więc uruchomiła tryb slow motion jak w Max Paynie.

Zabójczyni stała w środku wyziębionej sypialni i wpatrywała się w zmasakrowane ciało przyjaciółki leżące na łóżku. Nehemia została zamordowana.

 


LUDZIE TO NIE SĄ ĆWICZENIA, NEHEMIA NIE ŻYJE I ZGINĘŁA W OKRUTNY SPOSÓB <333333

A tak na serio – ten rozdział został naprawdę spoko napisany. Podobało mi się jak przekazano uczucia Celinki wobec Nehemii; jej żal, że pożegnały się pokłócone. Akcja też jest dosyć wartka. Poświęcenie lubianej przez autora postaci zawsze na plus (oczywiście w granicach rozsądku, by nie przesadzić jak Dedeki w ostatnich sezonach Gry o Tron).

Żeby nie było za różowo, ten rozdział uświadomił mi coś przerażającego – mamy ponad połowę książki, a dopiero teraz tak naprawdę dzieje się coś przełomowego. Zaraz wyskoczy jakiś fanatyk Maas z zarzutem, że pewnie chcę, by działo się jak we wcześniej wspomnianych ostatnich sezonach GoT, gdzie co chwilę serwowano cliffhanger. Tak, to też nie było dobre, bo nie dawało czasu odsapnąć, jednak zauważcie, że w dobrych dziełach kultury nawet przy wolniejszych chwilach dowiadujemy się czegoś ciekawego. Autorka Korony w mroku, jak widzieliśmy w poprzednich analizach, próbowała, ale bezskutecznie. Analizatorki nie mogły pozbyć się wrażenia, że zrobiła to, by dobić do prawie pięciuset stron tomu.

Inna fangirl pisarki może wyskoczyć z argumentem: „Ta, ty byś chciała samych wybuchów i pościgów, przecież dostaliśmy romans z Chaolem”. Po pierwsze – to jest książka o działalności KRÓLEWSKIEJ ZABÓJCZYNI. Tak samo jak w pierwszym tomie, główne danie w postaci turnieju zostało potraktowane po macoszemu, tak samo jest z misjami Celinki. Zlecenia króla? Wciśnijmy, że jest zły, a reszcie darujemy życie. Odkrycie działalności buntowników? Niech Archer załatwi brudną robotę za Celinkę off screen. Nawet jeśli Celinka wreszcie ruszy zad do działania, to autorka robi z zadań streszczenia. Jedyne, co było dłużej opisane, to bal u Davisa, do którego i tak Sardothien podeszła jak amator. Po co? Gdyby Maas tego nie robiła, spokojnie mogłaby wydłużyć książkę i przy tym utrzymać zaintrygowanie czytelnika.

Po drugie – potencjalnie ciekawe „spokojniejsze” momenty, jak kwitnący romans z Chaolem zostały tak źle opisane, że tylko odliczam akapity do końca rozdziałów.

Po trzecie – książka ma również wiele „pomysłów” na przerywniki od zleceń Celinki, które już źle brzmią jako koncepcja, na przykład znienawidzone przez Laptopcjusza wędrówki po podziemiach. I tego żadna fangirl pisarki nie obroni.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 77

Royal pussy: 93

If you’re evil and you know it clap your hands: 119

Nowe szaty zabójczyni: 93

Światek z kart: 141

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 83

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 81

Czy na sali jest lekarz?: 13

Zbędne cięcie: 19

 

Rozdział 30

Rozdział trzydziesty jest pierwszym w drugiej części książki, zatytułowanej „Strzała królowej”. Rozpoczyna go opis zwłok Nehemii, który pominę, bo jest nam zupełnie zbędny.

Nehemia zginęła. Ta energiczna, zdecydowana, kochająca istota, księżniczka zwana Światłem Eyllwe, kobieta będąca światłem nadziei dla wielu, zgasła, jakby była jedynie dopalającą się świeczką.

Wątek śmierci Nehemii jest jednym z częściej poruszanym przez antyfanów Maas na Tumblerze. Otóż wielu z nich dostrzega w nim cienie rasizmu. Oczywiście jestem świadoma tego, że sporo z tych ludzi jest przewrażliwionymi na każdym punkcie social justice warriors, uważam jednak, że to dosyć ciekawe spostrzeżenie. Szklany tron to seria, która w przyszłych tomach będzie dziać się na wielu różnych ziemiach i kontynentach. Pomimo to niemal żadna główna postać w niej nie będzie rasy innej niż biała. Nehemia więc jawi się jako wyjątkowa, ponieważ pojawiła się już w pierwszym tomie i jako jedyna była czarna. Z tego powodu wiele osób uważa jej śmierć jako poświęcenie się w imię białej protagonistki, która potrzebowała kopa do działania. W ich oczach takie wykorzystanie postaci Nehemii jest po prostu przedmiotowe. Nie wiem, na ile można postrzegać to w kategoriach rasizmu, ale zgadzam się z tym, że brak innych ras czy etniczności u Maas jest dziwny.

A najgorsze było to, że umarła sama. Celaeny przy niej nie było. Nehemia nie żyła.

Po tym fragmencie mamy przeskok. Tylko po to, żeby znowu wrócić do Celinki.

Zbędne cięcie: 20

W szafirowych oczach tuż przed nią pojawił się błysk.

Nowe szaty zabójczyni: 94

Celinka ociera łzy płaczącego Doriana. Po chwili słyszy za sobą głos Chaola.

Dopięli swego. Jej zakrwawione palce ześlizgnęły się z twarzy Doriana i zatrzymały na jego szyi. Młodzieniec wpatrywał się w nią, cichy i znieruchomiały.

– Celaeno – powtórzył znajomy głos. Było to ostrzeżenie.

Dopięli swego. Zdradzili ją. Zdradzili Nehemię. Odebrali ją jej. Paznokcie zabójczyni musnęły odsłonięte gardło Doriana.

Przyznaję, że ten fragment mi się spodobał. Ciekawe, dokąd zawędrowałaby fabuła, gdyby Celinka rzeczywiście zamordowała Doriana. To byłby dopiero zwrot akcji!

Zamiast zabić Doriana, wściekła Celinka rzuca się na Chaola. I znowu mamy przeskok, oczywiście na kapitana.

Zbędne cięcie: 21

Zabójczyni uderzyła nim o ścianę i cięła paznokciami po twarzy. Cztery równoległe rany buchnęły ostrym bólem.

Chaolowi jakoś udaje się obalić Celinkę na ziemię. Zabrania swoim ludziom podchodzić, co okazuje się fatalnym posunięciem – dziewczynie udaje mu się wyrwać.

– Przestań!

Ale ta Celaena, którą znał, znikła. Dziewczyna, którą wyobrażał sobie jako własną żonę, z którą dzielił łóżko przez ostatni tydzień, przepadła bez śladu. Jej dłonie i ubranie były poplamione krwią ludzi zabitych w magazynie. Wbiła mu kolano między nogi z taką siłą, że ją wypuścił. W okamgnieniu znalazła się na nim. W ręku miała sztylet, który chciała wbić mu prosto w klatkę piersiową.

Pomimo tego, że wcześniejsze próby cywilizowanego podejścia do Celinki nie działały, Chaol ponownie próbuje skomunikować się z dziewczyną w ten sam sposób.

– Celaeno, jestem twoim przyjacielem.

Wpatrywała się w niego. Oddychała ciężko przez zaciśnięte zęby, coraz szybciej i szybciej, aż eksplodowała. Jej ryk wypełnił pokój, jego świadomość, cały świat.

– Nigdy nie będziesz moim przyjacielem! Zawsze będziesz moim wrogiem!

Powyższa kwestia brzmi trochę nienaturalnie, aczkolwiek sama scena jest na plus. Doceniam to, że Chaolowi udało się zachować opanowanie. To dobrze pokazuje, jak bardzo zależało mu na Celince. Lepiej niż wcześniejsze *chrząka znacząco* sceny.

Przed zamordowaniem Chaola powstrzymuje Celinkę… Dorian. A dokładnie jego moc.

W pokoju nagle zrobiło się bardzo zimno. Dłoń Celaeny po prostu się zatrzymała, jakby zamarła w połowie drogi. Zabójczyni spojrzała gdzieś w bok, ale Chaol nie widział, na kogo syknęła.

Czytelnik za to wie o tym aż za dobrze po serwowanym przez ostatnie dwieście sześćdziesiąt stron foreshadowingu.

Przez ułamek sekundy miał wrażenie, że opiera się jakiejś niewidzialnej sile, ale potem za jej plecami wyrósł Ress. Dziewczyna była zbyt pochłonięta walką, by to zarejestrować, a strażnik uderzył ją rękojeścią miecza w głowę.

I dzięki niech będą Wyrdowi czy innemu bóstwu adarlańskiemu, bo pomimo swoich ostatnich wyskoków Chaol jednak nie jest aż tak fatalną postacią oraz nie zasługuje na śmierć.

W tym momencie rozdział się kończy. Tak, miał niecałe cztery strony. Jak tak dalej pójdzie, to zaczniemy dostawać rozdziały długości jednej, jak w niesławnym After.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 77

Royal pussy: 93

If you’re evil and you know it clap your hands: 119

Nowe szaty zabójczyni: 94

Światek z kart: 141

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 83

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 81

Czy na sali jest lekarz?: 13

Zbędne cięcie: 21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz