niedziela, 11 lipca 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 28

 

Furia doprowadziła ją do stanu, w którym wiedziała jedynie trzy rzeczy. Po pierwsze, odebrano jej Chaola. Po drugie, była bronią stworzoną do zabijania. Po trzecie, jeśli Chaolowi coś się stało, wszyscy ludzie w magazynie zginą.

Po czwarte: w tym rozdziale czeka nas jazda bez trzymanki.

Szybko i sprawnie przemierzyła miasto. Bezszelestnie niczym skradający się drapieżnik stąpała po brukowanych ulicach. Kazano jej przybyć na miejsce w pojedynkę, a więc nikogo nie poinformowała.

W liście jednakże nie było ani słowa o tym, żeby przyjść bez broni.

Wzięła więc każdą broń, którą mogła przytroczyć do siebie, wliczając w to miecz Chaola, który wraz z własnym przymocowała pasem do pleców. Oba ostrza tworzyły krzyż, a ich rękojeści sterczały nad ramionami dziewczyny. Była chodzącym arsenałem.

I rozumiem, że nikt nie zwrócił uwagi na uzbrojoną po zęby dziewczynę chodzącą nocą po mieście? Żadna miejska straż, żaden człowiek króla, ktokolwiek? Dorian I niby tak nie ufa Celince, ale nie ma nad nią najmniejszego nadzoru. Laska chodzi sobie, gdzie chce, kiedy chce i z kim chce.

Chciałabym też odnieść się do innej, kontrowersyjnej kwestii, a mianowicie do noszenia miecza na plecach. Jest to ponoć temat mnóstwa dyskusji i debat wśród ludzi interesujących się tematem broni białej, który często powraca. Dlatego ja także chcę się do niego odnieść. W bardzo wielu grach, filmach czy grafikach pojawiają się postaci noszące miecze na plecach. A jednak historycznie zdarzało się to sporadycznie i zazwyczaj jedynie w celach transportowych. Miecze zazwyczaj przypasano do biodra, bo w ten sposób najłatwiej i najszybciej dało się ich dobyć. Noszenie ich na plecach byłoby zwyczajnie niepraktyczne oraz niewygodne.

Zastanawiam się, czy ukarać autorkę i chyba to zrobię, bo ponownie widzimy, że Maas zachłysnęła się kliszami filmowymi (wcześniej zrobiła to z chloroformem) oraz wyżej ceniła „fajność” swojej bohaterki niż praktyczność.

Światek z kart: 141

Gdy znalazła się w pobliżu slumsów, narzuciła czarny płaszcz z kapturem, a potem wspięła się po ścianie podniszczonego budynku na sam dach.

A po co narzuciła ten płaszcz, skoro i tak porywacze Chaola się jej spodziewają? Więcej sensu miałoby założenie płaszcza w mieście, żeby inni ludzie nie poznali Celinki.

Celinka biegnie po dachach i obserwuje okolicę.

Wokół drewnianego magazynu panowała jednak cisza. Celaena od razu wiedziała, co to oznacza – miejsce było strzeżone na tyle silnie, że mieszkańcy dzielnicy woleli trzymać się od niego z daleka.

Żadna ochrona nie wystarczy przeciwko wściekłej Mary Sue.

Dziewczyny nie obchodziło, czego od niej chciano. Nie interesowało jej, czego spiskowcy pragnęli się od niej dowiedzieć. W chwili gdy porwali Chaola, popełnili największy błąd w życiu. Największy i zarazem ostatni.

 


Chyba nie ma gorszej wersji Celinki niż edgy Celinka.

Pierwszy raz w książce zabójczyni dokonuje całkiem zręcznego rozpoznania terenu. Oczywiście jednak, jej przeciwnicy muszą być tępi jak nóż do masła, bo:

Nikt nawet nie spojrzał na dach. Idioci.

Czyli zostawili królewskiej Obrończyni list z adresem swojego pobytu i porwali jej kochanka, co słusznie ją rozwścieczyło, ale nawet nie zabezpieczyli się na jej przybycie? Przecież to oczywiste, że zabójczyni nie wparuje do magazynu frontowymi drzwiami! Nawet Celinka nie jest na tyle durna.

Dziesięciu z obecnych porywaczy nosiło broń, a na galeryjce rozmieszczono sześciu łuczników, celujących w dół.

Po cholerę wszyscy łucznicy celują w dół? Nie mogli się podzielić, że część patroluje górę, a część dół? Czy naprawdę wszyscy rywale Celinki muszą być totalnymi tępakami?

Celinka dostrzega na dole pobitego Chaola. Postanawia wkroczyć do akcji.

Odchyliła głowę i uśmiechnęła się krzywo do księżyca. Nie na darmo nosiła miano Zabójczyni Adarlanu. Efektowne wejścia były formą sztuki, w której obwołała się mistrzynią.

Tak, bo to jest najważniejsze – efektowne wejście, a nie skuteczne wykonanie swojego zlecenia. Maas chyba serio naoglądała się akcyjniaków klasy B, gdzie wszystko musi być cool i bez sensu.

Celinka wskakuje przez okno do magazynu i mamy… przeskok. Oczywiście. Bo po co opisywać scenę akcji z perspektywy wściekłej Celinki, jak możemy to zrobić z punktu widzenia Chaola, który przecież z racji na obrażenia nie powinien mieć siły przyglądać się walce.

Zbędne cięcie: 19

Chaol zauważył błysk światła księżycowego na stali na ułamek sekundy, zanim dziewczyna wpadła przez okno na drugim poziomie i cisnęła sztyletami w najbliższych łuczników. Obaj runęli na ziemię, a zabójczyni już biegła ku górze, rzucając dwoma kolejnymi ostrzami w następnych mężczyzn. Chaol nie wiedział, czy patrzeć na łuczników, czy może nie spuszczać wzroku z Celaeny, gdy ta pochwyciła balustradę, przeskoczyła ją i wylądowała na dole. Kilka strzał wbiło się tam, gdzie znajdowała się jeszcze przed ułamkiem sekundy.

Żadna jednak nie trafiła, bo, jak wiemy już od Nehemii, Celinkę chroni Imperatyw Narracyjny.

Ludzie w magazynie krzyczeli, niektórzy chowali się za słupami lub uciekali w stronę wyjścia, podczas gdy inni dobyli broni i rzucili się na nią.

Wybaczcie, skończyły mi się komentarze do głupoty rywali Celinki. Po prostu zostawię reakcję.

 


Chaol mógł tylko patrzeć z przerażeniem i podziwem, jak zabójczyni wyciąga miecze – jeden z nich należący do niego – i z furią stawia im czoło.

Nie mieli szans.

Jeszcze by śmieli!

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 80

Dziewczyna zamieniła się w tajfun stali i krwi. Gdy patrzył, jak przerąbuje się przez tłum napastników, jakby byli snopkami na polu, zrozumiał, w jaki sposób przedostała się tak blisko muru otaczającego Endovier. Wreszcie, po tylu miesiącach, ujrzał śmiercionośną bestię, którą spodziewał się wywlec z kopalni. W jej oczach nie było niczego ludzkiego. Nie dostrzegał w nich absolutnie żadnych uczuć, co przejęło go strachem.

Gratulacje, że dopiero uświadomiłeś sobie, że Zabójczyni Adarlanu jest w rzeczy samej… zabójczynią. Teraz trochę mniej pasuje do twoich sielskich marzeń o szczęśliwej rodzinie, co?

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 83

Strażnik, który dokuczał mu przez cały dzień, stał w pobliżu z wyciągniętymi wąskimi mieczami.

„Wąskie miecze”? Serio? Kto jak kto, ale Chaol chyba powinien znać się na rodzajach broni i jej nazewnictwie.

Słowo „dokuczał” też niezbyt pasuje mi do opisu prześladowcy, który wcześniej z kompanami pobił Chaola.

Jakiś mężczyzna krzyczy do Celinki, żeby przestała, ale dziewczyna nie słucha go.

Mężczyzna z dwoma mieczami stał i czekał na nią.

Ponieważ lepiej jest atakować zabójczynię pojedynczo, a nie w grupie. Ci ludzie naprawdę bardzo chcą umrzeć. Nic dziwnego, że Adarlanem nadal rządzi Dorian I, skoro jego przeciwnicy mają łącznie dwanaście IQ.

– Nie strzelać! – Zakapturzony mężczyzna nakazał łucznikom. Miał głos sędziwego człowieka. – Nie strzelać!

Celaena zatrzymała się przed strażnikiem i wycelowała w niego zakrwawioną klingą.

– Zejdź mi z drogi albo porąbię cię na kawałki.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 75

Gdyż powiedzenie zwykłego „zejdź mi z drogi” nie wystarczy. Mary Sue musi być edgy, bo inaczej nie byłaby dostatecznie zajebista.

Ten parsknął jak ostatni głupiec i uniósł miecze nieco wyżej.

– No, chodź.

Muszę zgodzić się z narratorem – ten facet to kretyn.

Celaena uśmiechnęła się, ale starzec w kapturze wpadł między nich i uniósł ramiona, aby pokazać, że nie jest uzbrojony.

– Dość! Opuść broń! – nakazał mężczyźnie. Ten zawahał się, ale ostrza dziewczyny ani drgnęły. Starzec zrobił krok w kierunku zabójczyni. – Dość! I tak mamy już zbyt wielu wrogów. Są większe problemy, którym trzeba stawić czoło!

To może trzeba było nie wściekać zawodowej morderczyni, porywając i znęcając się nad jej facetem? Ci ludzie to taka banda półgłówków, że sama czuję, jak tracę punkty IQ podczas analizy.

Celaena powoli odwróciła do niego zbryzganą krwią twarz. Jej oczy płonęły.

– Nie, już nie ma – rzekła. – Teraz macie mnie.

 


– Proszę cię – rzekł konspirator i ściągnął kaptur wraz z maską. Miał krótko przycięte siwe włosy, zmarszczki typowe dla ludzi, którzy się często śmieją, oraz szare, kryształowo czyste oczy, otwarte teraz szeroko. – Może wybraliśmy niewłaściwą metodę…

No nie mów.

Celinka słusznie olewa prośbę mężczyzny i wdaje się walkę z katem Chaola. Wtem obok niej rozlega się znajomy głos.

Gdy się odwróciła, mignęła jej rozpędzona, okuta żelazem strzała oraz złocistobrązowe włosy, a potem… Archer osunął się na ziemię. Pocisk, który miał trafić w nią, tkwił w jego ramieniu.

Na wzmiankę o kolorze włosów zawsze znajdzie się miejsce, nawet podczas opisu walki relacjonowanej teoretycznie z perspektywy pobitego człowieka.

Nowe szaty zabójczyni: 92

– To nieporozumienie – powiedział, ciężko dysząc. Krew z rany moczyła czarne szaty.

Szaty. Identyczne z tymi, które nosiła reszta. A więc Archer należał do tej grupy. Oszukał ją.

Tak, już jakiś trzeci raz. Doskonale dobierasz sobie wspólników, Celinko.

Poza tym po co mieliśmy przeskok na perspektywę Chaola, skoro teraz znowu widzimy wszystko oczami Celinki?

– Proszę. – Archer zrobił krok w jej kierunku. Krzywił się z bólu. – Pozwól mi wszystko wyjaśnić.

Jej wściekłość przygasła, gdy ujrzała zakrwawioną szatę, a potem dostrzegła cierpienie, strach i desperację w jego oczach.

– Wypuśćcie go – powiedziała. Jej głos przepajał śmiertelny spokój. – Natychmiast.

Z jednej strony rozumiem, że Archer jest starym znajomym Celinki i dziewczyna mu współczuje, ale z drugiej koleś ponownie ją zdradził, z jego winy Chaol był katowany, a do tego przed chwilą zabójczyni była gotowa wymordować cały magazyn. Dlaczego jeszcze nie zasztyletowała tego krętacza?

Spiskowcy na polecenie Celinki rozkuwają Chaola.

– Wyjaśnij wszystko w jednym zdaniu – rozkazała Celaena Archerowi, gdy Chaol stanął u jej boku. – Tylko w jednym. Jeśli ci się nie uda, pozabijam was wszystkich.

Kwestia jest jak zwykle przedramatyzowana, ale przypomniała mi o przekomicznej scenie z Buffy.

 

 

W wywiadzie pod koniec Szklanego Tronu Maas wspomniała, że lubi Buffy, więc nie zdziwiłabym się, gdyby to z tej sceny zaczerpnęła inspirację.

– Od sześciu miesięcy pracuję z Nehemią, aby zorganizować tę grupę.

Pamiętacie, jak psiapsiółki obiecywały sobie szczerość w zeszłym tomie? Oto efekty ich obietnicy.

Archer każe swoim wspólnikom zostawić go samego z Celinką.

Konspiratorzy posłuchali go bez wahania, a ci, którzy byli w stanie chodzić, zaczęli wynosić rannych towarzyszy. Celaeny nie interesowało, ilu z nich straciło życie.

Wspaniały materiał na Mesjasza uniwersum, czyż nie?

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erieli: 76

Niemniej nadal nie mogę uwierzyć, jak nieprzygotowani na przybycie Celinki i kretyńscy byli buntownicy.

– Przewodzę tej grupie wraz z Nehemią – rzekł Finn. – Przybyła tu, by nas zorganizować. Chciała utworzyć grupę, która uda się do Terrasenu i zacznie skrzykiwać rebeliantów gotowych do walki z królem. Mieliśmy też odsłonić prawdziwe plany króla wobec Erilei.

Nic dziwnego, że Chaola porwali tacy amatorzy, skoro dowodzi nimi Nehemia. Teraz ma to więcej sensu.

Chaol napiął mięśnie, a Celaena starannie ukryła zaskoczenie.

– To niemożliwe.

– Naprawdę? – parsknął Archer. – A więc dlaczego księżniczka jest bez przerwy tak zajęta? Wiesz może, co porabia w nocy?

Skoro jest tak wyzwolona seksualnie, to może przebywa ze swoimi kochankami.

– Ona tu przychodzi – ciągnął Archer. – Przychodzi i przekazuje wszystko to, co usłyszy od ciebie.

Wszystko? Czyli historię o seksie w schowku na miotły też wam mówiła?

 


– Skoro jest członkiem tej grupy – naciskała Celaena – to gdzie się teraz znajduje?

Archer wyciągnął własną broń i wycelował jej ostrze w Chaola.

– Zapytaj jego.

Chwilę później Archer wyjawia Celince o tym, że Chaol taił przed nią informacje o liście z pogróżkami do Nehemii.

– Ściągnęliśmy go tutaj, ponieważ otrzymał rozkaz przesłuchania Nehemii w sprawie jej działań. Chcieliśmy się dowiedzieć, jakie pytania ma jej zadać. Chcieliśmy również, abyś się dowiedziała, jakim kapitan naprawdę jest człowiekiem.

– To bzdury! – Chaol splunął. – To przeklęte kłamstwo! Nie zadałeś mi ani jednego pytania, ty wredny sukinsynu rodem z rynsztoka!

Wiecie, zarzut zdrady brzmi dosyć śmiesznie z ust człowieka, który Celinkę zdradził już dwa razy.

– Uświadomiliśmy sobie to – rzekł Archer – na chwilę przed twoim przybyciem, Celaeno, zrozumieliśmy, że to nie kapitan ma zadawać pytania. Ale tej nocy i tak nie mieliście jej przesłuchiwać, prawda? Zaplanowaliście coś innego.

Skoro masz tylu informatorów z zamku, to chyba powinieneś o tym wiedzieć. Poza tym czemu używasz liczby mnogiej? Chaol jest człowiekiem od wykonywania rozkazów, a nie od planowania. Jeśli do kogoś powinniście mieć problemy, to do króla, a nie do Kapitana.

– Gdzie jest Nehemia? – Zabójczyni usłyszała własne pytanie, wypowiedziane przez usta, które wydawały się niezwykle odległe.

– Mój szpieg odkrył to dziś wieczorem. Nehemia postanowiła zostać w zamku. Chciała poznać pytania, które król chce jej zadać. Pragnęła się dowiedzieć, ile naprawdę odkryli, a ile tylko podejrzewają…

– Gdzie jest Nehemia?

Archer pokręcił głową, a w jego oczach błysnęły łzy.

– Oni nie będą jej przesłuchiwać, Celaeno. Myślę, że moi ludzie nie zdążą. Myślę, że przybędą za późno.

Wow, nareszcie król Dorian I postanowił rozprawić się z kobietą, która miesiącami sprawiała mu same problemy. A tak serio to nie, to nie jego sprawka, ale nie uprzedzajmy faktów. O tym dowiecie się już w kolejnych analizach.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 76

Royal pussy: 93

If you’re evil and you know it clap your hands: 119

Nowe szaty zabójczyni: 92

Światek z kart: 141

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 83

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 80

Czy na sali jest lekarz?: 13

Zbędne cięcie: 19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz