niedziela, 17 października 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 45

 

Celaena nic nie zjadła, nie wzięła kąpieli ani też nie odwiedziła uzdrowiciela. Zamiast tego pobiegła do lochu, nie patrząc nawet na mijanych strażników. Była wycieńczona, ale strach dodawał jej sił. Niemalże pędziła po schodach.

A ja myślałam, że zrobiła to tylko dlatego, że uznała proszenie o pomoc uzdrowiciela w leczeniu ran, które zdobyło się podczas działania w ukryciu, za durne.

No cóż, Mary Sue nagle nie czuje się źle, gdy zaznaje eureki. Może i dobrze, gdyż szybciej dążymy do zakończenia tego szajsu.

„Chcą mnie wykorzystać” – rzekła jej Kaltain. W książce o szlachetnych rodach Adarlanu rodzina Rompier została wymieniona wśród tych, w których często przychodzili na świat ludzie obdarzeni magią. Moc rodu rzekomo wygasła dwa pokolenia temu.

„Czasami myślę, że oni mnie tu sprowadzili celowo – powiedziała lady Rompier. – Nie po to, żebym wyszła za Perringtona, ale z innego względu”.

Kolejny przykład traktowania czytelnika jak kretyna. Okej, rozmowa z Kaltain nie była w ostatnich rozdziałach, ale dalej wiem, o co dokładnie poszło (a dodam, że mam słabą pamięć). Nie trzeba wprost cytować, co powiedziała, wystarczy wspomnieć o dziwnych majakach dziewczyny czy coś w tym stylu.

Sprowadzili ją tutaj z tego samego powodu co Caina, wojownika z Gór Białego Kła, gdzie plemionami od dawna rządzili potężni szamani.

Nie czepiam się Rompierów, bo Celinka dowiedziała się o tym z książki, a na dodatek ich moc w rodzie zanikła i nie było to oczywiste. Ale Cain? Jeśli było powszechnie wiadomo, że słynęli z magii, to czemu nikt nie wpadł na to, że nieprzypadkowo został pupilkiem króla?

Przy okazji zastanawia mnie jedna rzecz w takim razie – czemu Cain jest uznany za istotę magiczną, jeśli był tylko wojownikiem, a nie szamanem? Czy to się jakoś ze sobą łączy? A może szamanie przekazywali swoją moc swoim pobratymcom, w tym Cainowi? Czy tak jak reszta po prostu urodził się w magicznym rodzie?  Nie przypominam sobie, by było coś więcej na temat pochodzenia mężczyzny niż to, że pochodził z plemion górskich.

Zresztą abstrahując od tego, to wydaje mi się, że sytuacja Caina jest zupełnie inna niż Kaltain. Mężczyzna jedynie posługiwał się Znakami Wyrda, do których faktycznie, jak dowiemy za dwa rozdziały, trzeba mieć odpowiednią krew, by je wykonać. Może nauczył się tego od czarodziejów ze swojej ojczyzny, ale to dalej odbiega od przypadku dziewczyny, by wspominać o jego rodowodzie w taki sposób.

Światek z kart: 167

Zabójczyni zaschło w ustach, gdy zeszła po schodach i stanęła przed celą Kaltain. Spojrzała przez kraty.

Cela była pusta.

Pozostał w niej jedynie płaszcz Celaeny, rzucony na stertę siana. Wyglądało na to, że dama dworu stawiła opór tym, którzy po nią przyszli.

Niby po czym to rozpoznała? Ja po tym opisie jedynie wywnioskowałam, że zostawiła nakrycie na sianie. Może Celinka odkryła u siebie nową moc w postaci Wzroku Orła z Assassin’s Creed  i z jego pomocą widzi więcej niż zwykli ludzie? W końcu jest fae.

Zabójczyni w kilka sekund znalazła się w izbie straży.

– Gdzie jest Kaltain? – spytała, wskazując korytarz. W tej samej chwili zaczęły do niej wracać zamazane, niewyraźne wspomnienia z dni spędzonych w lochu. Strażnicy spojrzeli na siebie, a potem na jej podarte, zakrwawione ubranie.

Oczywiście jednak zignorowali zakrwawiony strój, ponieważ… Ponieważ Celinka jest królewską Obrończynią i dlatego z automatu może popylać jak gdyby nigdy nic w zakrwawionych ciuchach po pałacu. Ja bym na miejscu strażników się trochę bała, bo po próbie morderstwa Chaola po tej dziewczynie można WSZYSTKIEGO się spodziewać. A co, gdyby krew na jej stroju należała właśnie do Kapitana? Też by to olali, bo król im za mało płaci?

– Książę Perrington ją zabrał – powiedział jeden. – Do Morath. Ma ją poślubić.

A oni mają upoważnienie tak po prostu mówić co się dzieje z więźniami? W końcu nie było to coś podanego do wiadomości publicznej.

Pomijam to, że budząca zagrożenie na zamku, dziwnie wyglądająca zabójczyni byłaby ostatnią osobą, której wyznałabym plany króla i jego prawej dłoni.

Celaena wyszła z lochu i skierowała się do swoich pokojów.

„Coś nadchodzi – szepnęła jej Kaltain. – A mi przyjdzie to coś powitać. A moje bóle głowy są coraz gorsze. Pełno w nich trzepotu skrzydeł”. 

 


Zabójczyni niemalże przewróciła się na schodach. Kilka dni temu Dorian powiedział jej, że Roland również ostatnio cierpi na bóle głowy. Co więcej, Roland, który pochodził z linii Havilliardów, też udał się do Morath. Udał się czy został zabrany?

I czemu nie można było tak wspomnieć o Kaltain, tylko na siłę przedłużać i tak oczywisty „plot twist”?

Dziewczyna dotknęła ramienia i wymacała otwarte, krwawiące ranki. Owo stworzenie tłukło się łapami w głowę, jakby i ono cierpiało ból. Gdy zaś pokonało drzwi i zamarło na kilka sekund za progiem, w jego zniekształconych ślepiach pojawiło się coś ludzkiego, coś, co przypominało ulgę i wdzięczność za śmierć, którą mu zsyła.

– Kim byłeś? – szepnęła zabójczyni, przypominając sobie ludzkie serce i ciało podobne do człowieka. – Co on ci zrobił?

To tak na marginesie, ale istota (trudno znaleźć bardziej odkrywcze określenie, kiedy Maas nie ma głowy do tworzenia ciekawych magicznych stworzeń) jakoś skojarzyła mi się z czarnymi z Metra 2033 i o tym, jak w książce Głuchowskiego lepiej ujęto „człowieczeństwo” mutantów. Zbyt późne pojęcie prawdziwej natury czarnych miało poważne konsekwencje dla Artema, a tutaj tylko podkreśla pseudoempatię Celinki i bycie najgorszym człowiekiem w uniwersum u Doriana I.

Wątek czarnych w Metro 2033 był przegenialny i właśnie przez niego najbardziej lubię tę część. Jeśli ktoś z was lubi surowe science-fiction z niezwykle barwnym światem przedstawionym, to obie gorąco polecamy tę serię.

Celaena miała wrażenie, że zna już odpowiedź. Drugą rzeczą, którą mogły kontrolować Znaki Wyrda, było bowiem życie.

Nehemia powiedziała jej, że nad Elfią Przełęczą słychać skrzydła i że ich zwiadowcy stamtąd nie wracają.

Król zniekształcał i wypaczał rzeczy gorsze niż śmiertelników. O wiele, wiele gorsze. Ale co on chciał z nimi robić? Co zamierzał począć z tymi stworzeniami i ludźmi takimi jak Roland czy Kaltain?

If you’re evil and you know it clap your hands: 138

O ile nie mam nic do pytań, bo są odpowiednie do sytuacji i sama takie bym zadała, ale początek tego akapitu jest bardziej przedramatyzowany niż filmy Reżysera Życia. I co to jest za zdanie:  „Król zniekształcał i wypaczał rzeczy gorsze niż śmiertelników.”(jak Maas cytuje to, co się niedawno przeczytało, to ja też mogę). Przeczytałam je z dziesięć razy i dalej brzmi równie kretyńsko jak za pierwszym razem. Nie wiem, czy tu tłumacz coś zepsuł, jednak nawet tweety nastolatek z polenglishem są bardziej zrozumiałe. Czy to znaczy, że król zniekształcał złe istoty? To chyba dobrze, że tak się o nas troszczy, a Celinka znowu go nie docenia.

I nie mogło zabraknąć typowego uwypuklenia, że zuol to zuol <3 

Musiała się dowiedzieć, ile Kluczy Wyrda było w jego posiadaniu. Musiała też odkryć, gdzie znajdowały się pozostałe.

Mamy przeskok do Celinki w katakumbach pod biblioteką.

Wytężyła słuch, ale z drugiej strony nie dobiegały żadne odgłosy. Nic. Wyrysowane krwią Znaki Wyrda zetlały. Strupy skruszyły się i poodpadały, ale zabójczyni widziała ciemny zarys każdego z nich, jakby wtopiły się w metal. Z powierzchni docierało tu stłumione echo z wieży zegarowej. Była druga nad ranem. Nikt nie wiedział o tym, że wieża wznosi się nad starożytnym lochem, który skrywa sekrety króla. Jak to możliwe?



Celaena zmierzyła drzwi pochmurnym spojrzeniem. Czy komuś w ogóle przyszłoby to do głowy?

Pierwsze, co pomyślałam to to, że Celinka jest durna, że nie wpadła na to, że król mógł po prostu zakazać wizyt w tym miejscu albo wydzielić je dla konkretnych osób. Z drugiej strony to jednak nie jest takie głupie pytanie. Nie było żadnej informacji, że nikt nie powinien tu wchodzić, a nawet jeśli by była, to jakiś ciekawski mógłby to odkryć. W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej. Trochę dziwi mnie, że podczas turnieju nikt z groma zabójców i złodziejaszków nie zainteresował się taką dobrą kryjówką. Może jednak był ktoś tu wcześniej, tylko Celinka nic o tym nie wie i znowu przypisuje sobie zasługi.

Zabójczyni bezskutecznie próbuje otworzyć drzwi i rozmyśla, jak zdobyć klucze Wyrda, będąc na usługach króla.

„Skrzydła…”. 

 


WIEMY, ŻE SŁOWA KALTAIN Z WIĘZIENIA SĄ WAŻNE!

Żółtonoga powiedziała, że połączone Klucze będą w stanie otworzyć Bramę Wyrda, ale nawet osobno dysponują ogromną mocą. Do czego jeszcze był zdolny król? Jakie okropności mógł jeszcze wymyślić? Gdyby posiadł wszystkie trzy Klucze Wyrda, co mógł ściągnąć na Erileę, aby mu służyło? Na kontynencie panował już niepokój, tu i ówdzie istniała groźba wszczęcia zamieszek. Dziewczyna miała pewność, że król nie będzie długo tego znosił. Nie, tylko czekać, aż wypuści na powstańców to, co tworzy od dawna, i zmiażdży ich opór raz na zawsze.

If you’re evil and you know it clap your hands: 139

A po zakończeniu zagłady upiecze hawajską!

Dziewczyna szuka czegoś do wytarcia dłoni z krwi.

Wyciągnęła kilka papierów. […]  Jeden z nich okazał się paragonem za parę butów, który musiała przez przypadek wsunąć rano do kieszeni. Drugi zaś…

Zaciekawił mnie ten paragon. Fakt, był obecny w starożytnym Bliskim Wschodzie, ale wydaje mi się, że dopiero w renesansie powrócono do tej idei. W średniowieczu większość transakcji nie spisywano.

Celinka wyciąga kartkę, na której pisała podczas nieudanej próby rozwiązania zagadki z Okiem.

Rozwinęła kartkę pokrytą tłustą krwią wrogiej istoty. „Ach! Pęknięcie Czasu!”.

Wycięłam wcześniej, ale tak – Maas powtarza drugi raz czytelnikowi, co było dokładnie na kartce. BYŁO TO PIĘĆ AKAPITÓW WCZEŚNIEJ! Jestem głupia, ale nie aż tak.

Dla zabójczyni to jakiś bełkot. Jednocześnie uważa, że Brannon specjalnie tak zrobił, by strollować, tak samo jak zrobił z gwiazdami i drzewami na opak.

Dziewczyna idzie prosić o pomoc. Kogo – zobaczycie za tydzień. Chociaż myślę, że w przeciwieństwie do tego co ciągle sugeruje nam Maas,  myślę, że sami się domyślicie kogo.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 86

Royal pussy: 100

If you’re evil and you know it clap your hands: 139

Nowe szaty zabójczyni: 99

Światek z kart: 167

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 89

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 94

Czy na sali jest lekarz?: 16

Zbędne cięcie: 38

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz