niedziela, 21 listopada 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 51

 

Wyostrzone zmysły Fae wprawdzie zanikły, ale biegnąc kanałem ściekowym, zabójczyni mogłaby przysiąc, że nadal czuje zapach wody kolońskiej i krwi Archera.

Początek produkcji wody kolońskiej datuje się na wiek XVIII.

Fakt, roztwór ma intensywny zapach i nie trzeba specjalnych zdolności, by go wyczuć, jednak dziwi mnie, że tak nagle Celinka straciła zdolność mocnego węchu. W końcu nie przestaje być fae, nie? Czy to wynika od zmęczenia czy co?

Znaczy… niby przestała być, ale jednak miała moc do zamknięcia portalu.

On zniszczył wszystko. Zlecił zabójstwo Nehemii, manipulował nimi obiema, wykorzystał śmierć księżniczki, aby skłócić Celaenę z Chaolem, a wszystko to dla zwiększenia wpływów oraz zemsty. Rozszarpie go na kawałki. Powoli.

Oj, w to nie wątpię. Przecież kochasz torturować swoje ofiary.

A, i akurat w kwestii Chaola Archer nic nie musiał robić. Wystarczył twój temperament.

Podpinam się. Archer nie kazał ci torturować psychicznie Chaola i ignorować jego prób nawiązania z tobą kontaktu.

„Wiem, kim jesteś” – oznajmił.

 


ZNOWU CYTOWANIE BEZPOŚREDNIE, BY BRZMIAŁO EPICKO JA JUŻ NIE WYTRZYMIE.

Dasz radę! Zostało nam jeszcze tylko pięć rozdziałów, Ciemna Gwiazdo! Tylko pięć!

Dziewczyna nie miała pojęcia, co Arobynn powiedział Finnowi o jej pochodzeniu, ale mężczyzna najwyraźniej nie miał bladego pojęcia o mroku, który czaił się w niej, ani o tym, w jakiego potwora mogła się przeistoczyć, aby osiągnąć to, na czym jej zależało. 

 


Gdzieś przed sobą słyszała stłumione przekleństwa i uderzenia o metal. Wiedziała, co się dzieje. Krata była opuszczona, a Archer nie był w stanie jej podnieść. Być może bogowie jednak czasami słuchali modlitw. Celaena uśmiechnęła się i wyciągnęła oba sztylety.

Znów najlepszą zabójczynię na świecie uratował zbieg okoliczności. Niesamowite!

Przeszła przez zwieńczone łukiem wrota, ale na obu brzegach ścieku nie było żywego ducha. Zrobiła kilka kroków i spojrzała w dół, zastanawiając się, czy mężczyzna nie spróbował wskoczyć do wody i przepłynąć pod kratą.

Wrota w kanale? Chyba prowadzące do królestwa szczurów.

Może takich szczurów?

 


Nie wiem czy to kwestia tłumaczenia, ale brzmi kuriozalnie.

Wyczuła jego obecność na ułamek sekundy przed tym, zanim ją zaatakował od tyłu. W porę uniosła oba sztylety i zablokowała opadający miecz, a potem uskoczyła w bok. Archer trenował kiedyś pod okiem zabójców, a sposób, w jaki trzymał miecz podczas kolejnych ataków, zdradzał, że dobrze zapamiętał te lekcje.

Pisarstwo Maas kojarzy mi się z nabijaniem słów przy wypracowaniu z języka polskiego, gdzie jest narzucona minimalna ilość słów. Czytelnik wie, że Archer zna się na walce dzięki szkole zabójców.

– Zabiłem ją dla naszego dobra! – sapał, szukając jakiegoś słabego punktu w jej obronie. – Doprowadziłaby nas do ruiny.

Biorąc pod uwagę, że powinien przewidzieć oczywisty szał macicy Celinki i teraz powinien unikać drażliwego tematu, dopóki zabójczyni o nim nie wspomni, to jednak zgadzam się co do użyteczności Nehemii w misjach. Dziewczyna wręcz sabotowała się jako szpieg.

U Maas wszyscy są beznadziejni w swoich rolach – Celinka jako Obrończyni, Nehemia jako szpieg, Chaol jako Kapitan i Dorian jako książę.

A ty? Przecież potrafisz otwierać portale bez pomocy Kluczy! Pomyśl, ile jesteśmy w stanie wspólnie dokonać. Tylko pomyśl, Celaeno!

Nie musi myśleć. Ogromne poczucie zajebistości akurat ma wpisane w swój byt.

I za to, że Celinka jako jedyna potrafi kontrolować portale bez Kluczy leci punkt:

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 99

Jej śmierć była wielką ofiarą, ale dzięki temu nasza sprawa przetrwała! Musimy powstać przeciwko królowi!

I widzicie – jeśli autorka ma nie najgorszy pomysł na postać, to potem przeinacza jej budowę. Archer miał być charyzmatycznym flirciarzem, a taki argument nie przekonałby nawet małego dzieciaka wierzącego w Świętego Mikołaja (albo Gwiazdora, nie chcę znowu kłócić się z poznaniakami).

Udała, że chce ciąć go w lewy bok, ale przechwycił jej atak.

– Wolałabym żyć w cieniu króla niż w świecie rządzonym przez takich jak ty – warknęła. – Gdy uporam się z tobą, znajdę twoich pozostałych przyjaciół i podziękuję im w ten sam sposób.

Rozumiem gniew Celinki, ale wydaje mi się, że jakiś tam kawaler jest znacznie mniejszym zagrożeniem niż król, który podbił wiele krain i dobrze zna się na magii.

– Oni o niczym nie wiedzą. Nie wiedzą tego co ja – odparł. Uskakiwał przed jej klingą z irytującą łatwością. – Nehemia musiała ukrywać coś jeszcze. Nie chciała, abyś się w to mieszała. Z początku sądziłem, że po prostu nie chce się tobą z nami dzielić, ale teraz znów zaczęło mnie to intrygować. Dlaczego cię kryła? Czy wiedziała o tobie coś jeszcze? 

I to są dobre pytania. Jeśli Nehemia znała ich prawdziwe intencje, to czemu nie ostrzegła przed nimi Celinki? Prędzej czy później główna bohaterka zainteresowałaby się stronnictwem buntowników, szczególnie, że byli celami od króla. Jeśli myślała, że są dobrzy, a w końcu dziewczyny były takimi wielkimi psiapsiami, na dodatek sama Nehemia wierzyła w misję i szantażowała zabójczynię, by wreszcie coś zrobiła, to czemu nie wciągnęła ją w szeregi organizacji? Nie przekonuje mnie nagła zmiana spojrzenia na postać księżniczki.

Światek z kart: 172

Celaena zaśmiała się.

– Jesteś idiotą, jeśli myślisz, że ci pomogę.

To prawda, ale pisarka książki tak kocha suspens!

– Och, gdy moi ludzie zaczną nad tobą pracować, szybko zmienisz zdanie. Rourke Farran był moim klientem, zanim go zabito, rzecz jasna. Pamiętasz Farrana, prawda? Uwielbiał zadawać ból. Powiedział mi kiedyś, że mało co sprawiło mu tyle radości co torturowanie Sama Cortlanda. 

 


Dobra, kwestię śmierci księżniczki można jakoś wyjaśnić tym, że było to głównym powodem gniewu Celinki i Archer próbował (w bardzo zły sposób, ale jaka autorka, takie postacie) jakoś to wyjaśnić. Ale po co odwoływać się do dawnych wydarzeń, by jeszcze bardziej rozwścieczyć dziewczynę? Groźba nie musiała wchodzić do takich obszarów, szczególnie, że Celinka nic nie robi sobie z ostrzeżeń. Podkreślam, Archera kreowano na kogoś, kto wszystko załatwia urokiem osobistym.

Światek z kart: 173

Przy okazji kolejny tom i kolejny ważniejszy zuol tłumaczy wszystko, co zrobił albo zrobi, jak na staro szkolnego antagonistę przyznało. Maas w końcu nie umie pisać innych.

Furia oślepiła Celaenę do tego stopnia, że zapomniała, jak ma na imię. 

Archer ciął w jej bok zwrócony ku ściekowi. Chciał, żeby uskoczyła w stronę ściany i nadziała się na jego ostrze, ale zabójczyni znała ten manewr. Ba, sama go nauczyła tej sztuczki wiele lat temu.

Kolejny schemat z kina odhaczony!

Szybkim zwodem wyminęła miecz Finna i grzmotnęła go rękojeścią sztyletu w szczękę. 

 


Kawaler padł jak kłoda, a jego miecz brzęknął gdzieś obok. Dziewczyna błyskawicznie przypadła do niego i przytknęła sztylet do jego gardła.

– Proszę – szepnął ochryple.

Celaena wbiła ostrze nieco głębiej, zastanawiając się, w jaki sposób najbardziej przedłużyć jego cierpienia.

Myślałam, że psycholka to akurat już wie.

– Proszę – błagał. Jego pierś unosiła się i opadała. – Robię to wszystko dla naszej wolności. Naszej wolności! Jesteśmy przecież po tej samej stronie!

Wystarczyłoby jedno cięcie, aby rozpłatać mu szyję. Mogłaby też okaleczyć go tak jak Groba. Mogła wreszcie pochlastać go tak jak Grób Nehemię. Uśmiechnęła się.

Za szybko narzekałam, ale kreatywne to nie jest. Nuda.

– Nie jesteś morderczynią – szepnął. 

 


– Ależ jestem – prychnęła. Ostrze sztyletu odbijało blask pochodni, a ona dalej się zastanawiała, co z nim począć.

Wreszcie Celinka nie próbuje siebie wybielać. Szkoda tylko, że musiała to odwalić, by być bardziej c00l.

– Nehemia nie życzyłaby sobie tego. Nie chciałaby, abyś mnie zamordowała.

Wyszło szydło z worka. Akurat Nehemia tak samo beznadziejnie podchodziła do ludzi, którzy nie mieli łatki protagonisty.

Celaena wiedziała, że nie powinna go słuchać, ale te słowa trafiły prosto do jej serca.

Trochę żałosne, że Celinka tak łatwo daje się prowokować jak jakiś dres.

„Nie pozwól, aby teraz to światło zgasło”.

Nie, proszę, nie…


Mrok, który żył w jej duszy, pożarł wszelkie światło. Pozostał jedynie malutki ogieniek, który stawał się słabszy z dnia na dzień. Nehemia, obojętnie, gdzie teraz przebywała, wiedziała, jaki był mały.

„Nie pozwól, aby teraz to światło zgasło”. 

 


Celinka zaproponowała Archerowi i jego kolegom znany nam układ z wymuszonym wygnaniem. Mężczyzna się zgadza.

– Wiedziałem, że dobra z ciebie dziewczyna – powiedział.

Zatrzymała się. Odwróciła.

W jego oczach lśnił triumf. Sądził, że wygrał. Był pewien, że znów ją zmanipulował.

Zasada numer 2137 w Szklanym Tronie – jeśli zuol cieszy się ze swojego sukcesu, to dupa nie sukces i na pewno delikwent tragicznie skończy.

Krok za krokiem podchodziła do niego, zachowując spokój drapieżnika. Zatrzymała się tak blisko, że mogłaby pocałować go w usta. Archer uśmiechnął się ostrożnie.

– Mylisz się – rzekła i wykonała ruch, tak szybki, że nie miał szans na reakcję.

No jaki kretyn, że po swojej „udanej akcji” nie przyjął maski i nie przygotował się na podstęp Celinki. I niby on jest ze szkoły zabójców?

Mężczyzna otworzył szeroko oczy, gdy sztylet dosięgnął jego serca. Padł bez sił w jej ramiona. Celaena przytrzymała go jedną ręką, a drugą obróciła sztylet w ranie.

– To Nehemia była dobra – szepnęła mu do ucha.

 


Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 89

Royal pussy: 100

If you’re evil and you know it clap your hands: 140

Nowe szaty zabójczyni: 101

Światek z kart: 173

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 89

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 99

Czy na sali jest lekarz?: 16

Zbędne cięcie: 44

2 komentarze:

  1. Tylko pięć rozdziałów do końca? To nie planujecie zanalizować wszystkich tomów?
    Pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięć rozdziałów do końca tego tomu. Bez obaw, nie odpuszczamy tak łatwo i skoro obrałyśmy sobie za punkt honoru przeanalizowanie całej serii, tak też zrobimy ;)

      Usuń