sobota, 27 listopada 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 52

 

Chaol obserwuje Celinkę, która właśnie dokonała mordu na Archerze.

Wpatrywała się w trupa, a ostatnie słowa, jakie wygłosiła do niego, zawisły w powietrzu, wywołując u kapitana zimny dreszcz.

Chyba raczej dreszcz żenady, bo edgy odzywki zabójczyni od razu kojarzą się z filmami superbohaterskimi z wczesnych lat dwutysięcznych.

Dziewczyna zamknęła oczy i odchyliła głowę, aby nabrać tchu. Wyglądała, jakby godziła się ze śmiercią swej ofiary i przyjmowała skazę na sercu jako zapłatę za zemstę.

Och nie, tylko nie skaza na duszy! Co będzie następne, plama na sukience?!

Wybaczcie moją prześmiewczość, ale za każdym razem, jak autorka próbuje nam wmówić, że Celinka przeżywa swoją profesję, chce mi się śmiać. Prędzej uwierzę w świętego Mikołaja niż w to, że protagonistka jakkolwiek przejmuje się tym, że morduje innych ludzi.

Zabójczyni otworzyła oczy i powoli odwróciła się do Chaola. Końcówki jej włosów, mokre od krwi, lśniły czerwienią, a jej oczy… W jej oczach ujrzał pustkę, jakby dziewczyna utraciła duszę. Przez moment zastanawiał się, czy on również padnie jej ofiarą, choćby z tego powodu, że tu był i poznał mroczną prawdę.

Po Celince można spodziewać się wszystkiego, a już szczególnie zachowań agresywnych i niebezpiecznych.

Okazuje się jednak, że Celinka nie zamierza zamordować Chaola. Zabrawszy opuszczoną przez Archera księgę, zabójczyni oznajmia:

– Jestem ci winna wyjaśnienia – powiedziała.

I przeprosiny. Dużo przeprosin.

Następnie, rzecz jasna, mamy przeskok. Bohaterowie znajdują się już w komnacie Celinki, gdzie zajmuje się nimi uzdrowicielka.

Celaena odgoniła od siebie uzdrowicielkę i kazała jej najpierw zająć się łapą Strzały. Rana okazała się tylko zadrapaniem, ale za to długim i głębokim. Zabójczyni przytrzymała łeb suczki i zmusiła ją do wypicia wody ze środkiem uśmierzającym.

Oczywiście, że to stan psa jest najważniejszy, a nie na przykład Doriana, któremu Celinka mogłaby poważnie uszkodzić mózg. Priorytety u zabójczyni jak zawsze są na odpowiednim miejscu.

Wiesz, Dorian już jest stracony w oczach Celinki, a piesio to piesio.

Poza tym Ciemna Gwiazda już o tym wspominała, ale wynalezienie środków uśmierzających, takich jak choćby morfina, to dopiero wiek XIX. Adarlan niby miał być taki medycznie zacofany, ale wynalazki mają całkiem niezłe, jak na swoje możliwości.

Czy na sali jest lekarz?: 17

Młoda uzdrowicielka o brązowych włosach również nie zadawała żadnych pytań. Gdy rany Strzały zostały opatrzone, a pies ułożony w łóżku Celaeny, Dorian kazał jej zająć się obrażeniami zabójczyni, ale ta nawet nie chciała o tym słyszeć. Oznajmiła, że jeśli uzdrowicielka w tej chwili nie zbada następcy tronu, zamelduje o wszystkim królowi.

Szczerze zastanawiam się, czy służba w szklanym pałacu w ogóle ze sobą rozmawia i wymienia informacje. Chyba nie, bo inaczej nie potrafię wyjaśnić tego, że król nie wie o romansie Chaola i Celinki albo o tym, że jego syn po raz kolejny był zraniony w dziwnych okolicznościach. A może poza kilkoma osobami (niektórzy strażnicy i Philippa) wszyscy mają poucinane języki?

Po opatrzeniu głowy Doriana, uzdrowicielka zajmuje się Chaolem. Celinka sugeruje księciu, by ten opuścił jej komnatę.

– Dobrze – rzekł i podziękował uzdrowicielce za pomoc. Przynajmniej zyskał chwilę, aby dojść do siebie i przemyśleć wydarzenia ostatnich kilku godzin. Musiał też zastanowić się, jak wytłumaczy Chaolowi swą nową umiejętność.

Wychodząc z jadalni, zrozumiał jednak, że jego magia była najmniejszym zmartwieniem. Od pierwszego dnia w Endovier chodziło bowiem nie o niego, ale o ich dwoje.

Dlatego autorka marnowała większość czasu antenowego na wątek miłosny pomiędzy księciem a zabójczynią. Nie ma to jak dobrze rozplanować akcje swoich książek.

Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że pierwszy truloff koniecznie musi być tym ostatecznym. Myślę, że w niektórych przypadkach to wręcz logiczne i dobre, że bohaterka kończy z tym drugim. To pokazuje, że czasami musimy dojrzeć do podejmowania mądrych decyzji i zrozumienia, kogo oraz czego naprawdę potrzebujemy. Mój zarzut dotyczy bardziej tego, że Maas nie potrafi dobrze pisać wątków romantycznych. Pod koniec pierwszego tomu Celinka zrywa stosunki z Dorianem zupełnie bez zapowiedzi, a w Koronie w mroku po próbie zamordowania Chaola wyżywa się na nim psychicznie. Niezrozumiałym jest również to, co baj mężczyźni widzieli w niej i dlaczego się w niej zakochali. Obaj byli przecież świadomi, że zabijała na zlecenie, że jest arogancka i próżna. A jednak są gotowi wszystko jej wybaczyć, bo przecież ten rok w Endovier odkupił wszystkie jej krzywdy. Trochę kojarzy mi się to z osobami broniącymi Dominica D’Angeliki, finalisty Top Model, którt został skazany za gwałt na piętnastolatce. Bo przecież odsiedział tych kilka miesięcy w więzieniu, więc wszystko jest dobrze, nie powinniśmy go skreślać, to było dawno i tak dalej. Dominica z Celinką łączy też fakt, że jest atrakcyjny fizycznie, więc to od razu wszystko usprawiedliwia.

Nie chcę tu zaczynać dyskusji na ten temat (zwłaszcza, że post zostanie opublikowany dłuuugo po tym skandalu, więc będzie trochę nieaktualny), ale chyba dostrzegacie podobieństwa w obu tych przypadkach. Zło nie przestaje być mniej złe, bo sprawca poniósł w jego konsekwencji karę i jest ładny. Dlatego kompletnie nie rozumiem, czemu honorowy Chaol i wrażliwy Dorian mieliby zakochać się w Celince. Byłoby to dla mnie bardziej logiczne, gdyby truloff zabójczyni również miał na sumieniu okrutne czyny, ale no cóż… przecież taki Grób czy inny Verin nie są dostatecznie ładni, więc nie mogą nawet spojrzeć na Mary Sue.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 90

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 100

Przeskok… znów do sypialni Celinki. Jak zawsze, bardzo był on potrzebny.

Zbędne cięcie: 45

Celaena nie potrzebowała pomocy uzdrowicielki. Gdy magia przejęła kontrolę nad jej ciałem, wyleczyła również ranę na głowie.

Podsumujmy to, czego dowiedzieliśmy się jak dotąd o możliwościach Celinki:

  •        Jako Fae ma super silne i szybkie ciało,
  •        Posiada wtedy również wyostrzone wszystkie zmysły,
  •        Potrafi władać błękitnymi płomieniami,
  •        Może otwierać portale bez posiadania Kluczy Wyrda,
  •        Jej rany też samoistnie się zasklepiają.

Jaki z tego wniosek? Żaden, po prostu chciałam wam pokazać, jak absurdalnie przerysowaną Mary Sue jest główna bohaterka. Spójrzcie tylko na zestaw jej umiejętności. Przecież ta kobieta jest nie do zabicia nawet bez pomocy Imperatywu Narracyjnego!

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 101

Celinka bierze kąpiel i przebrawszy się w czyste ubrania, zaczyna odpowiadać Chaolowi:

– Moją prababką była Fae – powiedziała. – Moja matka nie potrafiła przybierać zwierzęcej postaci wzorem innych Fae, ale ja w jakiś sposób odziedziczyłam tę umiejętność. Potrafiłam przeistaczać się w Fae.

To dlatego, że matka Celinki nie  była protagonistką. Nie każdy może mieć każdą możliwą moc.

– Nadal to umiesz?

Celaena spojrzała na niego przez ramię.

– Utraciłam zdolność z chwilą zniknięcia magii. Dzięki temu chyba udało mi się ocalić życie. Jako dziecko często się przeistaczałam, gdy się rozzłościłam i traciłam panowanie nad sobą. Uczyłam się sztuki panowania nad przemianami, ale ktoś w pewnym momencie zapewne by mnie na tym przyłapał.

Znów mamy potwierdzenie, że panowanie nad magią u Maas opiera się głównie na emocjach. Tak samo było zresztą w innej serii autorki, czyli w Dworach. Nuuuuuda.

Celinka tłumaczy Chaolowi, że jej przemiana w Fae była możliwa, ponieważ w tamtym wymiarze istniała magia czy coś do niej zbliżonego. Potem opowiada mu o wszystkich pozostałych kwestiach – Nehemii, Elenie, Cainie, podziemiach.

– Gdyby nie to, że nadal mam krew owej istoty na sobie i świadomość, że sam wskoczyłem do owego świata, uznałbym, że jesteś stuknięta.

– Jeśli ktokolwiek dowie się o czarach otwierających portal... – powiedziała zmęczonym głosem. – Ba, jeśli ktokolwiek pozna mą prawdziwą tożsamość, zostanę stracona. Rozumiesz to, prawda?

Oczy Chaola rozbłysły.

– Nikomu nie powiem. Przysięgam.

*zaciera dłonie*

– Wasza królewska mość, mogę na słóweczko? Mam ci coś ciekawego do powiedzenia…

Ech, chciałoby się.

Celinka wspomina też o Archerze i jego planie oraz o tym, że wie, iż to nie Chaol odpowiada za śmierć Nehemii. Jakby… to było wiadome od początku, tylko uparłaś się, żeby wyżywać się na kapitanie.

– Wiem, że nie jesteś za to odpowiedzialny – powiedziała i spojrzała na niego. Na twarzy kapitana widniała udręka. – Ale nadal nie mogę…

– Nadal nie możesz mi zaufać – dokończył za nią. Pokiwała głową. Wiedziała, że w tej jednej kwestii Archer odniósł zwycięstwo, i znienawidziła go za to.

Daj nareszcie spokój Archerowi! Ten facet miał w dupie twoje życie uczuciowe, on chciał po prostu uzyskać Klucze Wyrda i zemścić się na wszystkich ludziach, którzy go skrzywdzili! To TY odcięłaś się od Chaola i to TY podjęłaś teraz decyzję o tym, że dalej będziesz trzymała kapitana na dystans. Zacznij wreszcie brać odpowiedzialność za swoje czyny.

– Gdy na ciebie patrzę – wyszeptała – marzę tylko o tym, aby móc cię dotknąć, ale nie wiem, czy kiedykolwiek zapomnę, co się wydarzyło tamtej nocy.

Z najgłębszej rany na jego policzku zszedł już strup i Celaena wiedziała, że pozostanie tam blizna.

– Przepraszam cię za to, co ci zrobiłam – rzekła.

 


Nie wierzę, Celinka przeprosiła Chaola za próbę zamordowania go i przemoc psychiczną, jaką wobec niego później stosowała! A my z Ciemną Gwiazdą wątpiłyśmy w jej dobroć.

Pisząc poważnie, cieszę się, że przynajmniej mamy to minimum.

– Oboje popełniamy błędy – powiedział głosem, od którego serce zabiło jej szybciej.

Tak, ale ty nie próbowałeś zamordować Celinki i nie obwiniałeś jej o coś, czego nie zrobiła.

Znalazła w sobie odwagę, aby odwrócić się i spojrzeć mu w oczy.

– Jak możesz nadal na mnie patrzeć, skoro wiesz, kim naprawdę jestem?

Chaol muskał palcami jej policzek, ogrzewając wychłodzoną skórę.

– Fae, zabójczyni… Cóż to ma za znaczenie, kim naprawdę jesteś? Ja…

Zabijałaś ludzi, nie zabijałaś i tak będę za tobą szalał, bo jesteś główną bohaterką!

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 91

– Nie. – Cofnęła się. – Nie mów tego.

Zgadzam się z Celinką, nie mów tego. Miej jakieś minimum szacunku do swoich uczuć i nie obdarzaj nimi osoby, która przez ostatnich kilkanaście rozdziałów bezustannie cię krzywdziła.

Nie była w stanie znów oddać mu wszystkiego. Nie teraz. Nie byłoby to w porządku zarówno wobec niego, jak i wobec niej. Nawet gdyby umiała wybaczyć mu to, że pozostał lojalny wobec króla i zdradził Nehemię, musiała pamiętać o wyprawie po Klucze Wyrda. Przypuszczalnie będzie musiała wybrać się w daleką podróż do krain, do których wolała zapuścić się sama.

Miło, że Celinka myśli o bezpieczeństwie Chaola, ale to wspominanie, że kapitan zdradził Nehemię… Błagam, zakończmy nareszcie ten wątek.

Każdy pretekst do kłótni jest dobry, a Maas kocha, jak postacie się kłócą i dramatyzują.

Nie mogąc znieść ciężkiej atmosfery, Celinka rzuca, że musi zająć się ciałem Archera i ponownie znika w podziemiach. Mamy przeskok na Chola, który patrzy, jak zabójczyni odchodzi.

Zbędne cięcie: 46

Chaol rozmyśla o tym, co wyznała mu Celinka. Opuszcza jej komnatę i zaczyna myśleć też o Dorianie. Uważa, że to niemożliwe, by książę panował nad magią, skoro nikt inny w Adarlanie tego nie może. Odpowiedź na to pytanie jeszcze poznamy w swoim czasie.

W dalszych rozważaniach Chaol zaczyna coraz bardziej bać się o to, że ktoś odkryje przeszłość Celinki i dziewczyna znajdzie się w niebezpieczeństwie. Trochę mnie dziwi, że król, zatrudniając ją jako Obrończynię, nie próbował dowiedzieć się czegoś więcej o tym, kim była i skąd się wzięła, ale kompetencje Doriana I wszyscy już dobrze znamy. W każdym razie Chaol wpada na plan obronienia Celinki i w związku z tym zmierza do komnaty ojca.

– Chciałbym cię prosić o przysługę, ale najpierw obiecaj mi, że nie będziesz zadawał żadnych pytań.

Ojciec spojrzał na niego nieco otumaniony, ale skrzyżował ramiona na piersi i rzekł:

– Żadnych pytań. Mów, o co chodzi.

Czarna noc za oknem zaczynała jaśnieć.

– Myślę, że powinniśmy wysłać Królewską Obrończynię do Wendlyn, aby pozbyć się królewskiej rodziny.

Mężczyzna uniósł brwi.

– Toczymy wojnę z Wendlyn od dwóch lat, a nie zdołaliśmy dotąd pokonać ich floty – ciągnął Chaol. – Moglibyśmy jednakże wykorzystać chaos, który zapanowałby po śmierci króla i jego syna, zwłaszcza jeśli Obrończyni zdoła przechwycić plany ich morskiej obrony. – Nabrał tchu. Pilnował, aby w jego głosie nie pojawiły się żadne emocje. – Chcę rano przedstawić pomysł królowi i proszę, abyś mnie poparł.

Dobrze, jest to jakiś plan, ale zastanawiam się, czy w całym Adarlanie nie ma żadnej innej kobiety, który nadawałaby się do szpiegowania dla króla? Odniosłam wrażenie, że Obrończyni jest mu potrzebna pod ręką, by mógł swobodnie nią sterować i wykorzystywać, a wysyłając Celinkę tak daleko, Dorian I traci nad nią jakąkolwiek kontrolę. Nie, żeby miał ją tutaj, ale rozumiecie, co mam na myśli.

Przecież inne baby to tylko się stroją i w głowie im flirty, nie to co nasza wspaniała Celinka… a nie, czekaj.

Ojciec Chaola oczywiście pyta o to, co syn da mu w zamian za poparcie jego planu. Świadomy, że nie ma szans na przyszłość z Celinką, kapitan obiecuje, że zrezygnuje ze swojej funkcji i wróci z ojcem do Anielle.

Oczy ojca zabłysły triumfem.

– Załatwione – rzekł.

Ja mogę powiedzieć to samo, bo to koniec tego rozdziału. Nie działo się w nim dużo, ale miałam wrażenie, że strasznie się ciągnął. Może to już po prostu analizatorskie zmęczenie. Niemniej jestem pełna optymizmu, gdyż koniec Korony w mroku zbliża się wielkimi krokami.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 89

Royal pussy: 100

If you’re evil and you know it clap your hands: 140

Nowe szaty zabójczyni: 101

Światek z kart: 173

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 91

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 101

Czy na sali jest lekarz?: 17

Zbędne cięcie: 46

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz