Przenosimy się do Adarlanu. Rozdział rozpoczyna się snem – a raczej koszmarem – Chaola. Śni mu się moment zamordowania Archera Finna przez Celinkę.
Chaol, nie mogąc powiedzieć ani słowa ani poruszyć się, stał i patrzył, jak złocisto-brązowe włosy Archera ciemnieją, a wykrzywiona grymasem bólu twarz staje się obliczem Doriana.
Nowe szaty zabójczyni: 107
Pojawiały się kolejne rany, płynęła krew, coraz więcej krwi. Znał te obrażenia. Nigdy nie widział ciała, ale czytał raporty i wiedział, co Celaena zrobiła z zabójcą o imieniu Grób. Wypatroszyła go w zemście za zabicie Nehemii.
To trochę smutne, że d o p i e r o zobaczenie Celinki w akcji – najpierw, jak zabiła buntowników, którzy porwali kapitana, potem zamordowała na jego oczach Archera – spowodowało w Chaolu jakieś reakcje i refleksje. Wcześniej nie zgłaszał obiekcji co do jej profesji, chociaż od początku wiedział, czym się parała. Ja wiem, że czasami nie zdajemy sobie sprawy ze skali jakiegoś zjawiska, dopóki go nie poznamy z autopsji, ale nadal naiwność, a może raczej zaślepienie Chaola Celinką, wydaje mi się bezsensowne. Kapitan straży, w pierwszym tomie kreowany na służbistę, mimo wszystko zakochuje się w egoistycznej zabójczyni, bo siedziała w kopalni i dopiero po zobaczeniu, jak morduje innych przypomina sobie, że może ich romans nie do końca działa.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 93
Sen urywa się w momencie, kiedy na miejscu zamordowanego Doriana pojawia się Chaol. Mamy przeskok do Wielkiej Sali Jadalnianej (powracamy do pisania wszystkiego z wielkich liter, super), w której kapitan siedzi z Dorianem.
– Myślałeś o niej? – spytał cicho. Zapytany wziął do ust kęs potrawki z jagnięciny, ale nie czuł jej smaku. Dorian był zbyt spostrzegawczy, a Chaol nie miał ochoty na rozmowę o Celaenie ani z nim, ani z nikim innym.
Dorian spostrzegawczy? A to ci dobre!
Chaol kłamie, że myślał o ojcu i mamy ekspozycję dotyczącą tego, że w zamian za wysłanie Celinki do Wendlyn, kapitan sam ma wrócić do Anielle oraz objąć tam władzę.
Byłby zresztą gotów na każdą możliwą ofiarę, byleby tylko dziewczyna i jej tajemnice były bezpieczne, nawet teraz, gdy wiedział, kim, a raczej czym była naprawdę. Nawet po tym, jak powiedziała mu o królu oraz Kluczach Wyrda. Jeśli taką cenę miał zapłacić, godził się na to bez sprzeciwu.
Nie mówię, że miłość nie wiąże się z poświęceniami, ale ten fragment przypomina mi przemyślenia kogoś z wypranym mózgiem. Jest zdrowa granica pomiędzy wiernością, a bezgranicznym zaślepieniem drugą osobą. W szczególności, kiedy ów osoba przed swoim wyjazdem próbowała cię zabić, wyżywała się na tobie psychicznie i obwiniała cię o coś, co nie było twoją winą.
Przez twe ostra, twe ostrza mordercze oszalałem: 94
Ten fragment smuci mnie też o tyle, że wiem już, iż romans Chaoal i Celinki nie powróci, a ponoć w czwartej części kapitan nadal będzie próbował wrócić do naszej ukochanej zabójczyni.
– Słyszałem o tym, że szykujesz się do wyjazdu – rzekł ostrożnie książę. – Nie wiedziałem jednak, że te plotki są prawdziwe.
A czemu miałyby nie być? Po tym, jak Chaol zawalił z ochroną pałacu, Doriana bardziej powinno dziwić to, że n i e stracił z miejsca urzędu. Wiemy już jednak, że król jest bardzo wybiórczym złolem, który raz skazuje na śmierć za śpiewanie o Fae, a potem przymyka oko na równie poważne zaniedbania czy impertynencje swoich podwładnych.
W kolejnych akapitach dowiadujemy się o tym, że mężczyźni nie rozmawiali ze sobą o mocy Doriana, kierowani strachem przed królem. Nie macie się czego bać, nadobni panowie, Celinka z Nehemią krzyczały do siebie o buntownikach i obaleniu imperium Haviliardów w pałacowych komnatach, a nic im się przecież z tego powodu nie stało. Chociaż nie jestem pewna, czy dla was Imperatyw Narracyjny aż tak by się nagiął.
Westfall spojrzał na księcia. W jego spojrzeniu nie było nic życzliwego, ale Dorian rzekł:
– Ja robię, co mogę, Chaol. Próbuję.
Stosunki między nimi uległy ochłodzeniu przez to, że kapitan nie omówił z księciem pomysłu wyprawienia Celaeny z Adarlanu.
No tak, przecież potrzebna była dramatyczna kłótnia głównych bohaterów na koniec drugiego tomu.
Chaol wiedział, że nadużył zaufania Doriana. Był również świadom, że to dla niego powód do wstydu, choć o tym księciu również nie mógł powiedzieć.
– Wiem.
– Pomimo tego, co się wydarzyło, wierzę, że nie jesteśmy wrogami.
Zatajanie informacji nie jest uprzejme, tu się zgodzę, ale czy od razu grzebie to lata przyjaźni? Przyjaciele nie muszą ze wszystkiego się sobie spowiadać, zwłaszcza, że Chaol działał w pośpiechu i nie miał czasu dyskutować z Dorianem, który pewnie oponowałby z wysyłaniem Celinki do Wendlyn. Poza tym wtajemniczanie go w tę sprawę niosłoby dla niego zagrożenie, a książę ze swoją moc jest już w dostatecznie niewygodnym położeniu.
Czytamy kolejną ekspozycję, tym razem o prawdziwej tożsamości Celinki. Chaol nie ma pojęcia, co z tą wiedzą począć.
Dostrzegał w niej migotliwą ciemność, bezdenne pęknięcie przecinające jej duszę. Śmierć Nehemii wstrząsnęła nią do głębi. Jego udział w śmierci księżniczki okazał się równie potężnym wstrząsem.
Jaki udział? Chaol nie miał żadnego udziału w śmierci Nehemii! Wszystko zorganizował Archer Finn, który wynajął Groba, by ten zaciukał niewygodną księżniczkę, gdy ta nie chciała już współpracować. Co więcej, sama ofiara o wszystkim wiedziała (pewnie od Eleny, jak to zostało nam zasugerowane) i zgodziła się na podobny układ, bo inaczej Celinka nic ze sobą nie zrobi.
Ja wiem, że Chaol nie jest tego wszystkiego świadom – przywoływałam powyższe informacje dla czytelników, którzy mogli pozapominać wątek Nehemii z wcześniejszych analiz – ale wie przecież, że sam nie miał żadnego udziału w śmierci księżniczki. Wie, że króla również ten mord nie dotyczył. To po kija ciągle się obwinia? Bo Celinka mu to wmówiła? Jezusku, ta dwójka to definicja toksycznego romansu.
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 95
Był tego świadom. Modlił się tylko, aby zdołała się jakoś pozbierać. Zrozpaczona, nieprzewidywalna zabójczyni to jedno, a zrozpaczona, nieprzewidywalna królowa to coś zupełnie innego.
Aż mnie skręca na myśl o Celince sprawującej królewski urząd. Niewychowane, chamskie, agresywne babsko, które do tego zmaga się z problemami emocjonalnymi i traumami na równie ważnym stanowisku? To wręcz proszenie się o kłopoty i wojny ze wszystkimi sąsiadami, których Celinka niechybnie by uraziła, bo nie potrafi trzymać języka za zębami.
– Wyglądasz, jakbyś chciał zwymiotować. – Dorian wsparł ramiona o blat stołu.
Mi też chce się wymiotować na myśl o Celince-królowej, Chaolu.
Kapitan zamierza wyznać, co go trapi, lecz w ten do sali jadalnianej wkracza postać, którą wspomniano nam szczątkowo już w drugim tomie – Aedion Ashryver. Jest to kolejna hotówa, którą poznamy w Dziedzictwie ognia, jak na kuzyna Celinki przystało.
Kroczył z gracją, uśmiechał się do wszystkich, a jego złociste, sięgające ramion włosy mieniły się w blasku pochodni. Słowo „przystojny” nie oddawało w żaden sposób urody Aediona. Bardziej pasował przymiotnik: „przytłaczający”. Plotki nie kłamały – wysoki, muskularny generał w istocie okazał się takim wojownikiem, jakiego spodziewano się ujrzeć. Choć przywdział uroczysty strój podkreślający jego funkcję, Chaol od razu zauważył, że skóra jego lekkiej zbroi została dobrze wykonana i pięknie wykończona. Przez szeroką pierś przewiesił skórę białego wilka, a do pleców przytroczył okrągłą tarczę oraz wyglądający na starożytny miecz.
Przepraszam, ale jak czytam „wyglądający na starożytny miecz”, to wyobrażam sobie wyszczerbiony kawałek żelaza. XD Zamiast opisu kolejnego przystojniaka z uniwersum, wolałabym, żeby autorka wyjaśniła nam, czym starożytne miecze różnią się od tych obecnych. Chaol, jako narrator i wojownik, powinien taką wiedzę posiadać.
Ja wiem, że typ jest wojownikiem, a Maas ma jeden typ ideału mężczyzny, ale czy tylko mnie irytuje, że hot faceci w jej książkach wyglądają tak samo i jedynie różnią się kolorami włosów i oczu (chociaż, patrząc na Aediona i Rowana, to nawet z tym bywa różnie)? Nie każdy leci na kupę mięśni czy wysoki wzrost i mówię to jako heteroromantyczna baba.
Lecz jego twarz, jego oczy… Na bogów!
Maas, przestań mi fangirlować w imieniu swoich postaci, bo kreujesz tylko niepotrzebne nieporozumienia. Chaol jest hetero, więc podobne przemyślenia brzmią w jego narracji zupełnie nie na miejscu.
Okej, rozumiem, że chciano pokazać, że Aedion wyróżniał się na tle innych mężczyzn przystojnością, ale wystarczyło napisać to w jednym zdaniu, a nie rozpisywać się nad jego zajebistością. Bardzo niezręcznie się to czyta.
Kapitan położył dłoń na rękojeści miecza i narzucił swej twarzy całkowitą obojętność. Udawałby brak zainteresowania, nawet gdyby Wilk Północy rzucił się na niego, aby go zabić.
Chaol zgrywa nieprzystępnego.
Na tym etapie jestem w stanie shipować go z każdym, byle nie z Celinką.
To tak jak ja, szczególnie, że zagraniczni krytycy mocno jadą Maas za brak inkluzywności, więc z chęcią zobaczyłabym tu jakiś nieheteronormatywny romans. Może byłby lepiej rozpisany niż jakikolwiek hetero.
Patrząc na to, że Chaol i Dorian mają lepszą chemię niż Celinka z którymkolwiek z nich, byłoby to prawdopodobne.
Aedion miał oczy Celaeny. Oczy Ashryverów. Oszałamiające, turkusowe oczy z plamkami złota w środku, równie jasnymi jak jej włosy. A same włosy? Nawet odcień się zgadzał.
Nowe szaty zabójczyni: 108
Czy to przez to podobieństwo do Celinki Chaol aż tak skupia się na wyglądzie Aediona?
Dlaczego władca wiele lat temu postanowił zachować mężczyznę przy życiu? Dlaczego chciało mu się wyszkolić go na jednego z najlepszych generałów?
Sam sobie odpowiedziałeś na własne pytanie – po to szkoli się kogoś na generała, żeby mieć generała. To chyba oczywiste.
– Wasza Wysokość – oznajmił. Jego oczy lśniły oszałamiająco i kapitan rozejrzał się ukradkiem, aby sprawdzić, czy król bądź ktokolwiek inny dostrzega podobieństwo, które mogłoby skazać nie tylko samego Aediona, ale również Chaola, Doriana i wszystkich, na kim mu zależało.
Nadal bawi mnie, że z tych oczu Celinki i Aediona robi się tak ważny wątek. Nigdy nie spotkałam się z tak absurdalną kliszą w żadnym fantasy.
Króla jednak słusznie nie obchodzą paczadła Aediona.
– Oczekiwałem cię tu jakiś miesiąc temu.
Aedion wzruszył ramionami.
„Cóż za tupet” – pomyślał Chaol.
Żebyś tak chętnie krytykował swoją eks, za którą nadal simpujesz, Chaolu.
– Proszę o wybaczenie. Jelenie Rogi zostały odcięte przez ostatnie zimowe burze. Wyjechaliśmy w pierwszej dogodnej chwili.
Wszyscy obecni wzruszyli ramionami. Temperament i bezczelność Aediona były wręcz legendarne, co między innymi zadecydowało o przydzieleniu mu placówki na dalekiej północy.
A co bezczelnego było w tej wypowiedzi? Facet przeprosił i wyjaśnił przyczynę swojego spóźnienia. Na warunki pogodowe nikt nie ma wpływu.
W tym uniwersum jak widać wszystko jest na opak – zadawanie pytań i grzeczne tłumaczenie się to objaw chamstwa, ale rzucanie się na swoich bliskich jak patus to jest cacy.
Druga kwestia – większy sens miałoby zaznaczenie, że POMIMO charakteru Aediona, król uczynił go najważniejszym północnym dowódcą, bo wykazuje się ogromnymi umiejętnościami. Porywczy temperament i bezczelność powinny być argumentami przeciw, bo takich ludzi trudniej kontrolować, a skutki ich zachowań mogą być szkodliwe dla władzy.
Chaol zawsze uważał, że trzymanie go z daleka od Rifthold to mądry pomysł, tym bardziej że Aedion wydawał się dwulicowym draniem, a jego legion zwany Zgubą słynął z doświadczenia oraz brutalności. Po co król wezwał go do stolicy?
Dobrze byłoby jednak dać swoim ludziom chwilę wytchnienia, a przy okazji mieć ich na oku, jeśli są znani z porywczości.
– Nie słyszałem, by twój legion dotarł do Rifthold.
– Bo nie dotarł.
Chaol przygotował się w duchu na rozkaz stracenia Aediona, modląc się, aby to nie jemu przypadło to zadanie.
Tak, bo król pozbawiłby się doskonałego dowódcy, gdyż ten przyjechał bez swojej obstawy.
Bawi mnie, jak bohaterowie traktują króla niczym psychopatę, który morduje za najmniejsze przewinienia, kiedy widzieliśmy już tyle razy, że władca bardzo wybiórczo karze swoich podwładnych. W sumie, jak się nad tym teraz zastanawiam, to Dorian I jak dotąd nie zamordował ani nie skazał nikogo ze swojej służby, chociaż miał ku temu liczne okazje. Dlaczego wszyscy tak niemiło do niego podchodzą? :c
– Kazałem ci przyprowadzić twoich żołnierzy, generale – zagrzmiał król.
– A ja jak głupi myślałem, że stęskniliście się za mną, panie! – odparł mężczyzna. Władca warknął głucho, a wtedy Aedion dodał: – Będą tu za jakiś tydzień. Nie chciałem przegapić ani chwili zabawy. – Ponownie wzruszył szerokimi ramionami i rzucił:
Tak, podkreślmy jeszcze z pięć razy, że Aedion ma szerokie ramiona, bo czytelnicy zapomną, że kuzyn Celinki to hotówa.
Nowe szaty zabójczyni: 109
– Przynajmniej nie przyjechałem z pustymi rękami. – Strzelił palcami i pojawił się giermek niosący spore zawiniątko. – Dary z Północy, panie. Wyrazy uznania z ostatniego splądrowanego przez nas obozu rebeliantów. Spodobają ci się.
Król przewrócił oczami i machnął ręką na giermka.
– Zanieś je do moich komnat. Twe tak zwane dary, Aedionie, obrażają kulturalne towarzystwo.
Generał oraz kilka osób siedzących przy królewskim stole parsknęło cichym śmiechem. Cóż, dowódca Zguby bez wątpienia stąpał po cienkim lodzie. Przynajmniej Celaena miała na tyle zdrowego rozsądku, by nie odzywać się w obecności króla.
Pragnę tylko przypomnieć, jak wparowała na spotkanie rady królewskiej z odrąbaną głową Groba. A król ją jeszcze za to nagrodził! Nadal nie wierzę w absurdalność tamtej sceny, pomimo upływu tylu miesięcy.
Światek z kart: 182
Zważywszy na trofea, które władca otrzymywał od dziewczyny, gdy pełniła funkcję Królewskiej Obrończyni, w zawiniątku z całą pewnością nie było złota czy diamentów. To, że Aedion miałby odrąbywać głowy i inne części ciała własnych rodaków, rodaków Celaeny, było nie do pomyślenia.
Ale profesja, którą Celinka uprawiała latami i z której była dumna, już jest do pomyślenia, bo nie mordowała swoich rodaków? No rzeczywiście.
Chaol ze zgrozą zauważył, że na palcu generała połyskuje czarny pierścień, dokładnie taki sam, jaki nosił król, Perrington oraz pozostali ludzie pod kontrolą władcy.
Nowe szaty zabójczyni: 110
Pierścienie powróciły. <3
Król odprawił Chaola skinieniem. Kapitan ukłonił się, nie okazując żadnych emocji. Miał ogromną ochotę odejść jak najdalej od stołu i od władcy, człowieka, który dzierżył losy całego świata w swoich zakrwawionych rękach.
If you’re evil and you know it clap your hands: 143
Aedion nosił pierścień króla, ale bez wątpienia nadal miał własny rozum i poza polem bitwy okazywał to samo szaleństwo co na nim. Jego rozrywki były tak wyrafinowane, że Dorian w porównaniu z nim wychodził na ascetę.
Nie jest to wielkie osiągnięcie, zważając na to, że Dorian przez ostatnie dwa tomy w wolnym czasie głównie czytał książki. Jego największym „szaleństwem” było romansowanie z zabójczynią.
Poznali się, gdy byli dziećmi, jeszcze w czasach pokoju, kiedy Dorian wraz z ojcem odwiedzali Terrasen. Młody książę poznał wówczas Aelin, czyli Celaenę. Dobrze, że nie było jej teraz na dworze, bynajmniej nie ze względu na pierścień, ale zbrodnie, które Aedion popełniał na własnych rodakach.
To z pewnością byłby ciekawy zjazd rodzinny.
Aedion siada obok Doriana i Chaola.
Na bogów, ta twarz! To było oblicze Celaeny, druga strona medalu. Ta sama arogancja, ten sam płonący gniew, ale w przeciwieństwie do dziewczyny, która skrzyła i mieniła się, Aedion zdawał się pulsować i tętnić.
Może ma po prostu bardzo wyraźne naczynka krwionośne…?
– Podoba mi się twoja nowa blizna, kapitanie. – Mężczyzna wskazał ruchem głowy cienką białą linię biegnącą wzdłuż policzka Chaola. Pozostawiła ją Celaena owej nocy, gdy zginęła Nehemia i dziewczyna zapragnęła go zabić. Była to pamiątka po tym, co utracił na zawsze. – Wygląda na to, że wreszcie zmężniałeś. No i dali ci nowy, fajny miecz, jak przystało na tak dużego chłopaka.
Chaol ma rację, Aedion to Celinka vol.2. Tak samo wygadany, tak samo na siłę „fajny”. Coś czuję, że się nie polubimy.
– Nie powinieneś być teraz na jakimś przyjęciu? – zwrócił się Chaol do Aediona. – Jestem zaskoczony tym, że marnujesz tu czas, podczas gdy w mieście czekają twoje ulubione rozrywki.
– Czy w ten oto dworski sposób sugerujesz, abym cię zaprosił na moje jutrzejsze spotkanie z przyjaciółmi, kapitanie? Ciekawe. Zawsze dawałeś mi do zrozumienia, że moje towarzystwo jest poniżej twojej godności. – Aedion zwęził turkusowe oczy i uśmiechnął się przebiegle do Doriana.
Nowe szaty zabójczyni: 111
– Tobie jednakże bardzo podobało się na moim ostatnim przyjęciu. Rudowłose bliźniaczki, o ile dobrze pamiętam.
– Nie chcę cię rozczarować, ale wzniosłem się ponad takie rozrywki – odparł książę.
„Teraz gustuję tylko w blond zabójczyniach!”.
Chaol oburza się w myślach tym, że Aedion morduje swoich rodaków.
Czy on wiedział, co nosi na palcu? Czy zdawał sobie sprawę, że jego arogancja, pycha i bezczelność nic by nie znaczyły, gdyby król postanowił go do czegoś zmusić? Generał był niewolnikiem jego woli!
Wow, kto by pomyślał, że żołnierze mają słuchać rozkazów swoich dowódców?
Ostrzeganie Aediona nie miało jednak sensu. Gdyby się okazało, że mężczyzna jest w istocie wiernym poplecznikiem władcy, Chaol mógłby zostać stracony.
Cóż za pokaz zdrowego rozsądku. To chyba oczywiste, że nie ostrzega się wiernego żołnierza przed jego dowódcą. Poza tym, skoro Aedion to taki łajdak, jak to się nam ciągle podkreśla, to na pewno doskonale wie, komu służy i za jaką cenę. Po prostu go to nie obchodzi.
Uwagę Chaola zwraca miecz Aediona.
– To Miecz Orynthu – powiedział powoli generał. – Nagroda wręczona mi przez Jego Wysokość po mojej pierwszej zwycięskiej bitwie.
Wszyscy znali ten miecz.
To muszą być dobrze wykształceni, skoro wiedzą, jak dokładnie wygląda symbol dziedzictwa z innej krainy. A ponoć szlachta z Adarlanu jest taka ignorancka i nieudolna.
Był on dziedzictwem rodziny królewskiej Terrasenu, przekazywany kolejnym władcom krainy. Wedle prawa powinien należeć do Celaeny, gdyż stanowił własność jej ojca. To, że władał nim teraz Aedion i odbierał nim życie jej rodakom, było policzkiem dla niej i jej rodziny.
– Nie wiedziałem, że obchodzą cię takie sentymentalne błahostki – rzekł Dorian.
– Symbole kryją w sobie moc, książę. – Aedion przygwoździł go spojrzeniem. Było to spojrzenie Celaeny, nieubłagane, skrzące, wyzywające.
*przewraca oczami*
Nawet, jak Celinki nie ma w rozdziale, to ciągle musimy do niej wracać. Dajcie nam od niej na moment odpocząć!
Być może umiejętności Celaeny oraz jej spryt były typowe dla jej rodu, ale Aedion należał do Ashryverów.
Umiejętności Celinki akurat są typowe dla Mary Sue ze słabych książek fantasy, a co do jej sprytu mam wiele wątpliwości. Większość rzeczy udaje się jej tylko dlatego, że ma rzucane oczywiste wskazówki oraz Imperatyw Narracyjny ją faworyzuje.
– Pokłóciliście się? – spytał Aedion, wgryzając się w mięso. – Niech no zgadnę. Pewnie o kobietę, co? Może o Królewską Obrończynię? Plotki głoszą, że to ciekawa osóbka. To dla niej wzniosłeś się ponad moje rozrywki, książątko? – Rozejrzał się. – Chyba chętnie bym ją poznał.
Bo jak jest kłótnia między facetami, to tylko o kobietę. Aedion ma jednak rację ze swoimi przypuszczeniami, gdyż akcja MUSI kręcić się wokół Celinki.
Chaol zwalczył pokusę pochwycenia za miecz.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 93
– Wyjechała.
Aedion obdarzył Doriana okrutnym uśmiechem.
– Szkoda. Może i mnie przekonałaby, że pora się ustatkować.
Kuzynka? Cóż mogę zanucić innego, aniżeli sweet home Alabama.
– Bacz na słowa! – warknął kapitan. Wyśmiałby go, ale nagle ogarnęła go przemożna ochota, aby złapać generała za gardło i zadusić go.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 94
– Jestem lojalnym sługą Waszej Wysokości i zawsze nim byłem – powiedział. Jego niebieskie oczy Ashryverów raz jeszcze omiotły Doriana.
Nowe szaty zabójczyni: 112
– Może więc kiedyś i ja stanę się twą dziwką?
– Wątpię, byś dożył tych czasów – prychnął książę.
Dorian nie jest zainteresowany, ale może ta propozycja ucieszyłaby Chaola…? Tak tylko sugeruję.
Aedion zagaduje o zabitą jakiś czas temu wiedźmę (chodzi o babę Żółtonogą, którą Celinka zamordowała w zeszłym tomie). Ani Chaol, ani Dorian nie są chętni udzielić mu odpowiedzi. Kapitan zauważa zdenerwowanie przyjaciela i w obawie, że ten ujawni swoją magiczną moc, postanawia odciągnąć go od stołu.
– Miłego pobytu w stolicy, Aedionie – rzekł Chaol.
Dorian nie odezwał się ani słowem, a jego szafirowe oczy były lodowato zimne.
Nowe szaty zabójczyni: 113
Tyle, ile punktów za zbędne opisy wyglądu dałam w tym rozdziale, już chyba dawno się nie posypało.
Mężczyźni opuszczają salę jadalnianą. Chaol rozmyśla o tym, co by było, gdyby Celinka spotkała się z kuzynem oraz jak on by się do niej odniósł. Znając fabułę Szklanego tronu, można łatwo się domyślić, jaki stosunek ma Aedion wobec swojej zaginionej kuzynki, ale nie uprzedzajmy faktów.
Chaol pyta Doriana, jak idzie mu panowanie nad sobą. Książę ujawnia, że negatywne emocje mu nie pomagają, co wiemy zresztą z poprzedniego tomu.
– Nie interesują mnie żadne szczegóły – szepnął, tak by nie usłyszeli ich strażnicy pilnujący wejścia do wieży – bo nie chcę, by moja wiedza została kiedyś wykorzystana przeciwko tobie. Wiesz, że popełniałem błędy, Dorianie. Wierz mi, wiem o tym. Zawsze jednak najważniejsze dla mnie było twoje bezpieczeństwo i dalej tak jest.
Można mieć różne opinie o Chaolu, ale przyjacielem jest bardzo dobrym. Szkoda, że tak zepsuto jego postać po pierwszym tomie.
– Dlaczego tak naprawdę wysłałeś ją do Wendlyn?
Serce kapitana przeszył nagły, ostry ból. Pragnął powiedzieć księciu wszystko o Celaenie, marzył o tym, by znaleźć powiernika tajemnic, by było mu lżej na duszy, ale nie mógł.
Nie mógł, bo sztucznymi konfliktami ta powieść stoi.
– Wysłałem ją, żeby zrobiła to, co należy – rzekł, po czym odwrócił się i odszedł. Dorian nie zawołał za nim.
Dobrze, niech Chaol spada na drzewo. Prędzej czy później Dorian i tak wszystkiego się dowie, a wtedy dla odmiany będziemy mieli konflikt natury: „cZeMu nIc mi nIe poWiedZiałEś?!”.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 94
Royal pussy: 102
If you’re evil and you know it clap your hands: 143
Nowe szaty zabójczyni: 113
Światek z kart: 182
Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 95
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 104
Czy na sali jest lekarz?: 17
Zbędne cięcie: 46
Moda na cytat: 3
*Wiek to tylko liczba: 2
Czemu umknęły mi punkty za Mode na cytat? A.
OdpowiedzUsuń