niedziela, 29 maja 2022

DZIEDZICTWO OGNIA ROZDZIAŁ – 18

 

Na szczęście Dorian nie musiał już więcej zabawiać Aediona i widywał go głównie na państwowych obiadach i spotkaniach, podczas których generał udawał, że książę nie istnieje.

Zabawianie kojarzy mi się z dzieckiem, które nie potrafi usiedzieć w miejscu na nudnym rodzinnym przyjęciu.

 Nie widywał również Chaola, co stanowiło dla niego ulgę, gdyż ich rozmowy przybierały ostatnio niezręczny obrót.

Może mam pamięć złotej rybki, ale mam wrażenie, że w tym tomie Dorian więcej opowiada o tych niezręcznych spotkaniach z Chaolem niż je ma. Ile można.

Podstawowa zasada – show, don’t tell.

Rozpoczął poranne ćwiczenia szermiercze ze strażą. Było to równie przyjemne jak wylegiwanie się na łóżku najeżonym rozżarzonymi gwoździami, ale mógł przynajmniej spalić mnóstwo niespożytej energii, która nie dawała mu spokoju zarówno za dnia, jak i w nocy.

Ja wiem, że Dorian to ten typ, co woli czytać książki niż walczyć, lecz no żadna łaska, że robi coś, co należy do jego obowiązków.

 Ponadto skaleczenia, otarcia i naciągnięte mięśnie stanowiły powód, aby odwiedzać katakumby uzdrowicieli. Miał wrażenie, że Sorscha zna już rytm jego ćwiczeń, i jej drzwi zawsze stały przed nim otworem.

Nieustannie myślał o tym, co mu powiedziała w jego komnacie. Zastanawiał się, jak to możliwe, że ktoś, kto utracił wszystko, był gotów poświęcić całe życie, służąc rodzinie człowieka, który mu to odebrał.

Tak działa Imperatyw Narracyjny, Dorianku.

A kiedy powiedziała: „Bo nie miałam dokąd pójść”, przez chwilę miał wrażenie, że nie patrzy na Sorschę, ale na Celaenę, owładniętą smutkiem, rozpaczą i wściekłością, przychodzącą do jego pokoju, bo nie miała do kogo się zwrócić.

Okej, dziewczyny łączy wspólny mianownik, ale możemy wreszcie przestać wspominać o Celince? Ta książka ma tytuł Dziedzictwo Ognia, a nie Kult Celaeny.

Myślę, że Kult Celaeny to idealny alternatywny tytuł dla całej tej serii.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 113

Nigdy nie poznał takiego uczucia. Nigdy nie dowiedział się, czym jest podobna strata, ale życzliwość Sorschy, której okazał wielką niewdzięczność, była dla niego niczym cios kamieniem w głowę.

To, że często byłeś bucem to jedno, jednak inną sprawą jest to, że Sorsha jest w tym nielogiczna. Już patusiarstwo Celinki bardziej rozumiałam.

Nie do końca rozumiem, kiedy Dorian okazał Sorschy niewdzięczność. Kiedy się za nią nie uganiał po ich pierwszym spotkaniu? Kiedy jej nie zapamiętał? Wspominając, jak ogromny jest szklany pałac (kłania się nam pierwszy tom, rozdział siódmy i cytat: „Sześćset komnat, kwatery wojskowych i służby, trzy parki, gaj ze zwierzyną łowną i stajnie po obu stronach”), nie ma się chyba co dziwić, że Dorian nie zna imienia każdej pracującej w nim osoby.

Wszedł do jej komnaty. Dziewczyna uniosła głowę i obdarzyła go szerokim, pięknym uśmiechem. Cóż, czyż nie był to powód, dla którego szukał wymówek, aby odwiedzać ją codziennie? Uniósł nadgarstek, już sztywny i pulsujący.

Boru Tucholski, to naprawdę coraz bardziej przypomina kiepską komedię romantyczną.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 107

– Przewróciłem się na niego – powiedział na wejściu.

Biorąc pod uwagę, jak w poprzednich tomach dominowała kategoria Royal pussy, to jestem w stanie uwierzyć w te wymówkę.

Uzdrowicielka obeszła stół. Miał okazję przyjrzeć się jej wysokiej sylwetce obleczonej w prostą szatę. Poruszała się płynnie niczym przelewająca się woda, a Dorian nie mógł przestać zachwycać się zręcznością jej palców.

Ciekawe, czemu Dorian tak zwracał uwagę na zręczność palców ( ͡° ͜ʖ ͡°)

*bonk*

– Niewiele na to pomogę – rzekła, zbadawszy nadgarstek. – Mam jednak wywar na uśmierzenie bólu. Mogę też przygotować temblak…

– Na bogów, skądże! Żadnych temblaków. Straż nigdy nie przestałaby się ze mnie śmiać!

I znowu ten durny strach przed wyśmianiem. Po pierwsze, nie pasuje to do Doriana, co zawsze miał w głębokim poważaniu zdanie innych mieszkańców pałacu. Po drugie, sam specjalnie się naraża, by spotykać się z uzdrowicielką. Chyba lepiej, by mieć namacalne dowody, że nie schodzi tam na pogawędki przy kapuczinie.

Jej oczy zamigotały jak zawsze, gdy była rozbawiona i usiłowała nie dać tego po sobie poznać.

Oczywiście, jak czegoś postać nie przekazuje wprost, to oczy powiedzą o wszystkim. Nie rozumiem tego fetyszu paczadełek u Maas.

Niemniej jednak, odrzucając temblak, tracił powód, by dalej tu przebywać.

O tym pisałam.

Dorian pyta Sorschę, nad czym pracuje. Ta odpowiada, że tworzy lekarstwa dla służby i strażników.

Paplała tak tylko wtedy, gdy była zdenerwowana. Dorian zauważył z pewną satysfakcją, że działo się to wówczas, gdy podchodził do niej bliżej. Nie miała chyba nic przeciwko. Gdyby wyczuł, że jej to przeszkadza, zachowałby dystans. Teraz była tylko zakłopotana. Lubił to.

Jako osoba ze stwierdzoną przez lekarza fobią społeczną zmroził mnie ten fragment. Wiem, że miała być to słodka uwaga, że „hehe, ta nieśmiała szara myszka peszy się przed swoim crushem, a ten tak powiększa sobie mentalnego siura”. Tylko, że jeżeli naprawdę mu zależy na dobrym kontakcie, to powinien budować bardziej komfortową atmosferę, a nie jeszcze ją utrudniać. Na miejscu Sorschy bardziej bym to doceniła. I nie, zakłopotanie, nieśmiałość w takiej sytuacji nie jest słodka. Jest paraliżująca i stresująca. Nie wiem, co w tym uroczego, że ma się problem z oddychaniem i bólem w klatce piersiowej przy większości kontaktów międzyludzkich. Wiele razy mówi się, by nie fetyszyzować depresji w mediach. Liczę, że ludzie ogarną, że także to dotyczy fobii społecznej/aspołeczności/nieśmiałości.    

Wybaczcie za prywatę, ale denerwuje mnie, jak Maas podchodzi z ignorancją do kolejnego poważnego zagadnienia. Szkoda, że Sorschę przedstawia się jako taką fajtłapę. Miała potencjał do bycia ciekawą postacią, która nie musi być przebojowa, by wzbudzić sympatię u czytelnika.

– Ta wasza… wasza przyjaciółka. Królewska Obrończyni. Czy wszystko u niej dobrze?

Czy możemy dostać kiedyś rozdział bez wspominania o Celince?

Misja w Wendlyn była utrzymywana w tajemnicy, ale książę i tak się o niej dowiedział.

Co tylko świadczy o profesjonalizmie.

I cały misterny plan Chaola, żeby trzymać gębę na kłódkę poszedł w piz… Chyba, że Dorian nie wie, kto ów plan wymyślił.

– Ojciec zlecił jej zadanie na najbliższych kilka miesięcy. Mam oczywiście nadzieję, że wszystko u niej gra, choć jestem pewien, że potrafi o siebie zadbać.

Pomijając, co obchodzi Sorshę Celinka, to dziwi mnie, że Dorian na tyle jej ufa, że nie wymyślił jakiegoś kłamstwa na poczekanie.

– A jej pies?

– Strzała? Och, wszystko w jak najlepszym porządku. Jej łapa bardzo szybko się zagoiła. – Suczka oczywiście spała teraz w jego łóżku i bez przerwy domagała się smakołyków, ale dobrze było mieć przy sobie pamiątkę po nieobecnej przyjaciółce. – To twoja zasługa – dodał.

Nagle przypomnieli sobie o jej egzystencji XD

Sorscha skinęła głową, odmierzając i przelewając jakąś zieloną ciecz. Dorian miał wielką nadzieję, że nie będzie musiał tego wypić.

Royal pussy: 104

Normalnie jak z dzieckiem.

– Mówią… – Dziewczyna spuściła wzrok i ukryła na chwilę swe przepiękne oczy.

Nowe szaty zabójczyni: 137

– Mówią, że kilka miesięcy temu po korytarzach zamku włóczyła się jakaś dzika bestia. To ona rzekomo rozszarpywała ludzi przed Yulemas. Nie mam pojęcia, czy została złapana, ale… Ale pies waszej przyjaciółki wyglądał, jakby został zaatakowany.

Dorian narzucił sobie spokój. Uzdrowicielka najwyraźniej rzeczywiście poukładała sobie kilka faktów i nikomu nic nie powiedziała.

Nie trzeba być Sherlokiem, by na to wpaść. Dziwi mnie, że więcej ludzi w pałacu się tym nie zainteresowało.

– Zapytaj wprost, Sorscha.

Słowa uwięzły jej w gardle, a dłonie drżały, wystarczająco mocno, by zapragnął je pochwycić i przykryć swoimi. Nie mógł się jednak poruszyć. Trwał nieruchomo, aż się odezwała:

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 108

A kysz z brudnymi łapskami!

Dorian opowiada dziewczynie prawdę. Może wydawać się to kontrowersyjne, bo nie znają się za dobrze, jednak dziewczyna jest potulna i za dużo się domyślała, więc to był wybór mniejszego zła.

– Czy Jego Królewska Mość ukarałby cię za to? – Sorscha zadała ciche, niebezpieczne pytanie.

Typiaro, na logikę XD Głupie pytania też istnieją, ludzie.

– Tak.

Sama myśl o tym mroziła mu krew w żyłach. Gdyby jego ojciec dowiedział się, że Celaena jakimś cudem otworzyła portal… Dorian nie mógł opanować uczucia grozy.

Niestety król ma takich słabych szpiegów, że dowie się za pięćdziesiąt lat, więc spokojna głowa. 

Sorscha zatarła dłonie i spojrzała na ogień.

„Cholera, muszę już iść – pomyślał książę. – I to natychmiast!”.

– Zabiłby ją, prawda? To dlatego nic nie powiedziałeś – rzekła dziewczyna.

Dorian zaczął się powoli wycofywać, zmagając się ze spanikowaną, dziką istotą w jego duszy. Nie mógł powstrzymać ogarniającego go zimna, nie wiedział nawet, skąd ono pochodzi, ale nadal widział potwora w tunelach, nadal słyszał bolesne skamlenie Strzały, patrzył, jak Chaol poświęca się, by pozostali mogli uciec…

Sorscha pogładziła swój długi, ciemny warkocz.

– I… I zapewne zabiłby też kapitana.

Wtedy magia Doriana eksplodowała.

Sorsha miała prawo nie przewidzieć, że tak dokładnie Dorian zareaguje, lecz jako medyk, widząc zestresowanie swojego pacjenta, powinna dać spokój z tymi pytaniami retorycznymi. Inna sprawa, że trochę to nie pasuje do nieśmiałej dziewczyny, by tak dolewać oliwy do ognia.

Mamy przeskok do perspektywy Sorshy po tym występku.

Sorscha musiała czekać w ciasnym kantorku długie dwadzieścia minut, aż wreszcie wkroczyła Amithy. Jej ciasny kok sprawiał, że surowa twarz uzdrowicielki wydawała się jeszcze chłodniejsza.

– Sorscha – zaczęła, siadając za biurkiem. Miała zmarszczone czoło. – I co ja mam z tobą począć? Jaki to daje przykład uczennicom?

Dziewczyna spuściła głowę. Wiedziała, że czekała tylko po to, aby przełożona mogła na nią nakrzyczeć za to, co zrobiła – za przypadkowe przewrócenie całego stołu i zniszczenie nie tylko dorobku wielu, wielu godzin pracy, lecz także cennych narzędzi i pojemników.

Dziwi mnie, że już kolejny raz daje się nam do zrozumienia, że Amithy jest przełożoną Sorshy. Czemu więc to ta druga więcej się krząta, a ta pierwsza została wcześniej krytykowana za lenistwo?

Światek z kart: 192

– Poślizgnęłam się. Wylałam wcześniej nieco oleju i zapomniałam go wytrzeć.

Kiepska wymówka jak na taki rozpierdol, ale przyzwyczailiśmy się, że postacie z maasoversum to kukły bez mózgu, to pewnie to kupią.

– Czystość to jedna z naszych największych zalet, Sorscha! – Amithy cmoknęła. – Jeśli nie potrafisz zachować czystości w swej izbie, jak możemy oddać ci pacjentów pod opiekę? Jak możesz zajmować się Jego Wysokością, który był świadkiem pokazu tak wielkiego braku profesjonalizmu? Pozwoliłam sobie osobiście go przeprosić i zaproponowałam, że w przyszłości to ja będę się troszczyć o jego zdrowie, ale…

Plus, że przynajmniej jakiś opierdziel dostaje i groziłyby sankcje, gdyby nie Dorian:

– Ale powiedział, że zapłaci za straty, a do tego chce, byś dalej mu służyła.

Wcale nie podejrzane, księciulku. Wcale.

Byłaby gotowa uznać to wszystko za gwałtowny przeciąg i wyśmiać swój strach, gdyby nie to, że tuż przed podmuchem oczy księcia zajaśniały dziko, wszystkie naczynia na stole zostały strzaskane, a podłogę pokrył lód.

Nowe szaty zabójczyni: 138

To niemożliwe. Książę… Potem usłyszała okropny odgłos dławienia się i Dorian wylądował na kolanach, zajrzał pod stół i zawołał jej imię. Ona zaś wpatrywała się w niego i nie umiała odnaleźć w sobie ani słowa.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 109

Cóż za romantyczne okoliczności rozwoju miłosnej relacji!

Na szczęście Amithy nie jest tak do końca głupia i podejrzewa, że Dorian ma wobec Sorschy specyficzne zamiary:

– Dobrze. Nie chciałabym, by coś zaszkodziło twej pozycji. Jego Wysokość to znany kobieciarz. – Uzdrowicielka uśmiechnęła się przebiegle. – A na dworze aż roi się od pięknych kobiet.

„A ty nie jesteś jedną z nich” – brzmiała niedokończona myśl.

Bo nie przypominasz z opisu Sarę J. Maas.

Sorscha skinęła głową, jak zwykle nie reagując na zniewagę. To w ten sposób udało jej się przetrwać. Dzięki temu zdołała pozostać niewidzialna tak długo.

To nawet pasuje do osób z problemami międzyludzkimi, że dopowiada się złe rzeczy, jednak ona nic takiego nie powiedziała! Nie ma co sugerować. Tym bardziej, że dla mnie Amithy raczej bała się o to, by jej koleżanka z pracy nie została wykorzystana.

Dalej mamy wspomnienia dziewczyny z wybuchu Doriana. Przyznam, że dla mnie było to naprawdę spoko napisane – było urocze i czuć było świetnie wyćwiczoną przez pracę empatię dziewczyny. Podobało mi się ukazanie zagubienia Doriana. Szkoda, że Maas woli opierać relacje romantyczne na chamskich docinkach i opisach rumieńców. Tak czy siak Sorscha oferuje dyskrecję i pomoc księciu.

 Nie dała mu czasu na wyrażenie zgody. Zamiast tego oznajmiła głośno:

– Bardzo, bardzo mi przykro, Wasza Wysokość. Chyba coś było rozlane na podłodze, poślizgnęłam się i…

Od tej pory poszło już jak z płatka. Zaciekawieni uzdrowiciele zbiegli się, by się przekonać, co się wydarzyło, a jeden pobiegł powiadomić Amithy. Książę odszedł, a jej kazano zaczekać.

Jak widzicie w tym pałacu NPCe zarażają się debilozą pospolitą.

Kolejne przejście. Tym razem spotykamy się z Chaolem, który śledzi Aediona:

Aedion bardzo realistycznie odegrał rolę hojnego, upojonego gospodarza. Stawiał wino, pozdrawiał gości, robił wszystko, by każdy go widział. W chwili gdy nikt mu się nie przyglądał, wyszedł na zewnątrz, jakby był zbyt leniwy, aby udać się do wychodka w środku. Zataczał się, emanował arogancją, beztroską i wyniosłością.

Co oznacza emanowanie arogancją, zataczając się jak pijak?

I czemu Aedion znowu musi być w swojej roli tak przerysowany do bólu?

If you're evil and you know it clap your hands: 152

Chaol prawie dał się nabrać. Prawie, bo nagle generał zarzucił kaptur na głowę i ruszył w noc, trzeźwy i przytomny, jakby nie wypił ani łyka.

Kapitan wyłonił się z cieni i podążył w ślad za Aedionem, który opuścił bogatsze dzielnice i wkroczył do slumsów. Zdecydowanym krokiem szedł ulicami o szemranej reputacji. Bez trudu mógłby uchodzić za bogatego mężczyznę, szukającego odpowiedniego rodzaju kobiet.

Wydaje mi się, że tacy mężczyźni szukają głównie kobiet z podobnej warstwy społecznej. W sensie, jakby generałowi zależało na kurtyzanie, to mógłby poszukać takiej, co usługuje innych możnowładców. A jeśli już, to nie sądzę, by fatygował się do takiego miejsca osobiście i to bez jakiegoś towarzystwa.

Gdy zatrzymał się przed rzeczonym budynkiem, wyszedł do niego zamaskowany człowiek z dwoma mieczami.

Wiem, że też jak ja stęskniliście się za dwoma mieczami <3

Najbardziej za tymi przytoczonymi do pleców <3

Chaol nie słyszał ani słowa z ich rozmowy, ale ich ciała wskazywały, że przebiegała w napiętej atmosferze. Po chwili Aedion udał się za przybyszem, ale najpierw uważnie się rozejrzał dookoła i po dachach.

Kapitan zachowywał dystans.

Chaol poucza, jak zachowywać się podczas pandemii koronawirusa.

Gdyby przyłapał mężczyznę na kupowaniu nielegalnych substancji, mógłby to wykorzystać, by zmusić go do zmiany hulaszczego trybu życia oraz narzucenia Zgubie ścisłej dyscypliny.

Jakie substancje? Autorko, pragnę przypomnieć, że mamy do czynienia z fantastyką i tutaj autorzy potrafią wymyśleć własne typy i nazwy dragów.

Poza tym już wyobrażam sobie, jak Aedion potulnie zmienia swoje zachowanie po byciu przyłapanym na braniu narkotyków. Co jak co, ale nie wydaje mi się, by Chaol miał wyższy status od niego i mógł do czegokolwiek go zmusić. Znając zaś temperament Aediona i personę, na jaką się kreuje, generał co najwyżej wyśmiałby kapitana.

Przy okazji, zupełnie poza tematem, ale to wspomnienie o nakryciu kogoś na braniu narkotyków przypomniało mi o tym jakże wspaniałym spocie antynarkotykowym: 

 


Chaol zauważył, że Aedion z typem weszli do kryjówki buntowników.

Nie mógł opanować dreszczu, gdy dotknął Oka Eleny i uzmysłowił sobie, że ów zrujnowany, ale pilnie strzeżony budynek musi być siedzibą buntowników. A więc może nie trafił tu przypadkiem?

Ten przypadek nazywa się Imperatyw Narracyjny.

Narzucił sobie spokój. Był tym tak pochłonięty, że nawet nie zdołał zareagować, gdy ktoś ukłuł go sztyletem w bok.

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Nic się nie nauczyli. Nic.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 123

Royal pussy: 104

If you’re evil and you know it clap your hands: 152

Nowe szaty zabójczyni: 138

Światek z kart: 192

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 109

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 113

Czy na sali jest lekarz?: 18

Zbędne cięcie: 52

Moda na cytat: 6

*Wiek to tylko liczba: 9

1 komentarz: