poniedziałek, 4 lipca 2022

DZIEDZICTWO OGNIA – ROZDZIAŁ 19

  Bez obawy, drodzy czytelnicy, żyjemy, ale z racji na sesję i koniec roku akademickiego, miałyśmy mnóstwo rzeczy na głowie, stąd nasza długa nieobecność. Postaramy się, by do podobnej sytuacji więcej nie doszło.

Kontynuujemy przygodę z Chaolem, który szybko poznaje, że jego porywaczami są buntownicy. W identyfikacji pomaga mu charakterystyczna dla nich broń i ruchy.

Spędził przecież cały dzień w niewoli u buntowników i patrzył, jak Celaena idzie przez ich szeregi niczym burza, tnąc i zabijając. Nigdy się nie dowiedzieli, że zostali zdziesiątkowani przez swą zaginioną królową.

Może buntownicy nie zostawiliby przez nią wycięci w pień, gdyby jak banda idiotów nie rzucali się na Celinkę w pojedynkę. Nadal bawi mnie ich głupota.

Poza tym ten fragment idealnie pokazuje, jak Celinka nadaje się na przyszłą królową. Mordercze instynkty sterują nią w każdej sytuacji. Owszem, buntownicy zachowali się jak idioci, porywając Chaola, ale nikt nie kazał głównej bohaterce wycinać ich w pień!

Chaol zostaje zaprowadzony przed oblicza Aediona i dwójki mężczyzn, których znamy już z poprzedniego tomu – starca oraz kolesia od dwóch mieczy.

To on go drażnił, gdy trafił do niewoli.

„Drażnił” to poważny eufemizm, biorąc pod uwagę, że Chaol był przez tę kompanię bity.

Miał ciemne włosy do ramion i stosunkowo przystojną, ale okrutną twarz, zwłaszcza teraz, gdy przecinała ją okropna blizna biegnąca od łuku brwiowego przez cały policzek.

Lista hot postaci się nam wydłuża, obejmując randomów z wcześniejszych tomów. W ogóle ciekawe, że u Maas dziwnie często łączy się przystojność z okrucieństwem. Czy mamy w tej książce jakąkolwiek piękną postać, która nie jest degeneratem/brutalem/intrygantem?

Po drugie, znając hetero facetów, to raczej nie zwracają uwagę na przystojność innych przedstawicieli płci męskiej. Jedynie incele obliczają szerokość szczęki i symetrię u innych, żeby wmawiać sobie, jakimi to nie są przegrywami.

Chaol przyznaje, że śledził Aediona, gdyż zauważył jego tajemnicze zniknięcia z imprez. Przystojniak od dwóch mieczy kpi z kapitana, że teraz nie ma kto go uratować z opresji, na co Chaol odgryza się, że facet sam nie próbował pomóc Archerowi Finnowi.

Wojownik rozszerzył nozdrza, a w jego przebiegłych brązowych oczach błysnął gniew.

Ciekawe, czy kolor jego oczu też zostanie pomylony za kilka rozdziałów, jak to było z Emrysem.

Nowe szaty zabójczyni: 139

Chaol ostrzega buntowników przed Aedionem, twierdząc, że jest trzymany krótko przez króla. Owszem, z wierzchu niby tak, ale skoro ulatnia się z imprez, celowo rozprasza pałacową straż i teraz kapitan znalazł go w towarzystwie podejrzanych kolesi, to powinna mu się zapalić w głowie ostrzegawcza lampka, że chyba jednak Aedion nie jest tak wierny koronie, jak to się na pierwszy rzut oka wydaje.

Chaol zerknął na pierścień na palcu generała. Nie pomylił się. Identyczne nosili król, Perrington oraz inni.

Wiem, że to może być rewolucyjna myśl, ale błyskotki można podrobić. To zresztą ujawnia po chwili sam Aedion.

– W dniu, gdy król podarował mi Miecz Orynthu, otrzymałem od niego również pierścień. Dzięki memu dziedzictwu mam nieco wyostrzone zmysły. Uznałem, że pierścień dziwnie pachnie, i wiedziałem, że tylko idiota przyjąłby od władcy taki dar. Kazałem więc wykonać replikę, a prawdziwy wyrzuciłem do morza.

Po tym wyznaniu Aedion próbuje przesłuchać Chaola.

– Ci dwaj twierdzą, że twoja przyjaciółka zabójczyni sympatyzowała z ruchem buntowników – ciągnął. – Rzekomo bez namysłu przekazywała informacje Archerowi Finnowi. Rzekomo darowała życie ludziom, których miała zabić.

Po czym wycięła kilkadziesiąt buntowników, bo porwali jej kochanka. Także bilans tak czy siak pozostaje ujemny.

To ona opowiedziała ci o pierścieniach czy sam się tego domyśliłeś? Co się tak naprawdę dzieje w szklanym zamku, gdy król nie patrzy?

A wiesz, nic takiego, typowe rzeczy – potwory chodzące sobie po podziemiach, książę strzelający lodowymi pociskami, księżniczki planujące przewrót na spółkę z zabójczyniami… I nie ma nawet jednego szpiega, który podsłuchałby c o k o l w i e k.

Światek z kart: 193

Nie mogąc wydobyć z Chaola żadnych wiadomości, Aedion proponuje mu dwie opcje – powolne tortury i śmierć albo dobrowolne wyjawienie informacji i szybki zgon. Jak łatwo się domyślić, Chaolowi żadna z tych alternatyw nie przypada do gustu. Rozmyśla, czy aby nie zaatakować faceta od dwóch mieczy, a potem Aediona, ale ma wątpliwości, czy udałoby mu się go pokonać.

Celaena wyjechała zdruzgotana, ale była za to bezpieczna, z dala od Adarlanu.

Wiem, że Chaol myśli o Celince, bo dawniej mu na niej zależało, ale nadal nie mogę zdzierżyć, że ciągle musimy wracać do tej bohaterki. Rozdziały z jej perspektywy mi wystarczą, naprawdę.

Dorian, który usiłował ukryć swój magiczny talent, wciąż znajdował się w niebezpieczeństwie. Chronienie Doriana było ostatnią misją Chaola, jedyną rzeczą, która miała naprawdę znaczenie. Jeśli ci rebelianci wiedzieli coś – cokolwiek! – o magii, co mogłoby pomóc ją uwolnić, gdyby mógł jakoś skłonić Aediona, by zdobył tę informację…

Ciemna Gwiazda zwróci na to uwagę w kolejnych analizach, ale ja zasygnalizuję to już teraz – Dorian i Chaol mają lepszą chemię niż Celinka z którymkolwiek z mężczyzn. Nie wiem, jak to się stało, że ich przyjaźń ma w sobie więcej uczucia niż romantyczne relacje protagonistki, ale to chyba pokazuje doskonale niekompetencję autorki w kwestii pisania wątków romansowych.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 110

Chaol postanawia postawić wszystko na jedną kartę i wyjawia:

– Aelin żyje.

W tym momencie następuje przeskok na Aediona. Wspaniale, tylko tego nam brakowało – perspektywy kolejnej, bezkrytycznej wobec Celinki postaci, której cały arc jest skupiony wokół zaginionej kuzynki. Uwierzcie, chciałabym żartować, ale niestety, Aedion to tylko kolejny facet mający całować ziemię, po której stąpa zabójczyni. Jest to o tyle niezręczne, że to jej bliski krewny…

Dlatego, moi drodzy, od dziś wprowadzamy nową kategorię w naszej analizie. Jej nazwa będzie nawiązywała do słów cytowanej już na naszym blogu piosenki, ale z lekką modyfikacją:

Sweet home Taras: 1

Aediona Ashryvera zwano Wilkiem, generałem, księciem, zdrajcą i mordercą. Był każdą z tych osób, a do tego wieloma innymi. Najbardziej lubił jednak stawać się kłamcą, oszustem i manipulatorem, o czym wiedzieli tylko ci, którzy byli mu najbliżsi.

Kto by się spodziewał? Aedion knuje? Niemożliwe!

Ci, którzy go nie znali, nazywali go Dziwką Adarlanu. Było w tym określeniu wiele prawdy, tak wiele, że Aedion nigdy się mu nie sprzeciwiał. Dzięki swej dwulicowości był w stanie utrzymać kontrolę nad Północą i ograniczyć rozlew krwi do minimum.

Co wcale nie będzie mu przeszkadzało w fantazjowaniu o wojnie wywołanej przez jego ukochaną kuzynkę w przyszłych rozdziałach.

Jego legion w połowie składał się z buntowników, a w drugiej z cichych sympatyków rebelii, dzięki czemu wiele ze słynnych bitew na Północy zostało zaaranżowanych. Liczba ofiar została wyssana z palca, a zabici po nastaniu ciemności podnosili się i wracali do domu.

I nikt, absolutnie n i k t nie zorientował się, że bitwy zostały zaaranżowane? Król nie wysłał na północ żadnego ze swoich wiernych ludzi, by kontrolowali Aediona i jego działania? Uznał, że denny pierścionek załatwi całą sprawę?

Nie chcę wiedzieć, jak bezdennie głupi byli władcy innych królestw, skoro podbił ich ktoś taki jak Dorian I.

Światek z kart: 194

If you’re evil and you know it clap your hands: 153

Jego ulubionym tytułem był „kuzyn”.

Sweet home Taras: 2

Kuzyn, krewniak, obrońca i inne tajne miana, które skrywał w głębi duszy, imiona, które szeptał do siebie, gdy wiatr wył między szczytami Jelenich Rogów. Czasami świst wichru brzmiał jak wrzaski ludu Aediona wiedzionego na pieniek katowski. Czasami brzmiał jak imię „Aelin”, którą generał kochał z całego serca, która powinna była zostać jego królową i której kiedyś chciał złożyć przysięgę na honor i życie.

Jeśli ktoś mi nie wierzył, to macie naoczny dowód na to, że Aedion jest kolejnym zaślepionym Celinką samcem.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 114

Sweet home Taras: 3

Prawdę powiedziawszy nie bardzo rozumiem, czemu – to, że zwykliśmy mieć z kimś zażyłą relację wiele lat temu nie oznacza, że widzielibyśmy taką osobę na wysokim, wymagającym ogrom odpowiedzialności stanowisku. Ja na przykład kocham bardzo swoich braci, ale nie jestem przekonana, czy nadawaliby się do bycia władcami.

To samo powinno tyczyć się Aediona. Jako mężczyzna, który wiele lat służył tyranowi i który wydaje się pogardzać Dorianem, kuzyn Celinki raczej nie jest kimś, kto wierzy w nieomylność zasady senioratu. Wręcz przeciwnie, zapewne jest świadom, że bycie urodzonym w rodzinie królewskiej nic nie znaczy i liczą się rzeczywiste kompetencje. On zaś znał Aelin jedynie w dzieciństwie. Nie wie, na kogo wyrosła i czy nadaje się do przejęcia władzy w Tarasie. A co gdyby się okazało, że całe życie spędziła na wsi, pasąc zwierzęta i nie potrafiąc nawet pisać czy czytać? Czy nadal upierałby się na uczynieniu jej królową, bo jest prawowitą następczynią, czy raczej pomyślałby, że się do tego nie nadaje?

Kapitan stał obok niego i pluł krwią do wody po laniu, które sprawił mu Ren Allsbrook.

Kolejny przystojniak i kolejny brutal.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 124

Ren był nowym sojusznikiem Aediona, a przy tym kolejnym człowiekiem, którego uważano za zmarłego. Jako dziedzic i władca Allsbrook w dzieciństwie trenował z Aedionem, a nawet był jego rywalem. Dziesięć lat temu wraz z dziadkiem Murtaughem umknęli królewskim oprawcom wyłącznie dzięki odwadze rodziców chłopaka, którzy nie zdołali ujść z życiem. Pamiątką po tych strasznych chwilach była paskudna blizna na obliczu Rena.

Wspaniale, ale nikt o to nie pytał. Nie obchodzi nas historia każdej z blizn, szczególnie tych, które należą do postaci pobocznych.

Dalej dowiadujemy się, że do Aediona dotarły pogłoski o jego kuzynce i zbieranej przez nią na północy armii. Postanowił więc dorwać buntowników z Rithfold i wybić ich za szerzenie kłamstw, ale wtedy właśnie odkrył Rena oraz jego dziadka.

 Na widok ich obu Aedion zaczął się zastanawiać, czy ktoś jeszcze nie przeżył. Może sama Aelin żyła?

Skoro postaci poboczne chroni plot armor, to tym bardziej protagonistkę.

Bla bla bla, dalej mamy ekspozycję dotyczącą przeszłości Aediona i Tarasu. Nie jest to nic ciekawego czy odkrywczego, więc to wycinam. W skrócie powiem jedynie, że Aedionowi udało się uzyskać swój stary miecz po pierwszej wygranej bitwie, kiedy miał zaledwie osiemnaście lat. Jak widać, wczesne rozpoczynanie kariery jest u Ashryverów rodzinne.

Nikt nie odezwał się ani słowem po tym, jak kapitan gwardii zdradził im, że Aelin żyje. Potem oznajmił, że będzie rozmawiać o tym jedynie z Aedionem.

Aby pokazać, że naprawdę są gotowi poddać go torturom, Ren obił kapitana z zimną precyzją, której generał pozazdrościł mu w duchu.

Nie ma to jak zazdrościć komuś umiejętności do spuszczenia wpierdolu.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 125

Chaol jednakże zniósł wszystkie ciosy bez mrugnięcia powieką.

Wiadomo, prawdziwy samiec nie wyda z siebie jęku, choćby nabijali go na pal albo łamali kołem.

Widząc, że Chaol nie zamierza zmienić zdania, Renowi zostaje wydany rozkaz zostawienia go w spokoju. Jak na rasowego dresa przystało, wojownik nie chce posłuchać, ale w końcu to robi.

I tak oto znaleźli się w tym miejscu. Chaol wycierał sobie twarz kawałkiem koszuli i opowiadał Aedionowi najbardziej nieprawdopodobną historię, jaką ten kiedykolwiek usłyszał – opowieść o Celaenie Sardothien, owianej złą sławą zabójczyni trenowanej przez Arobynna Hamela. Opowiadał o jej upadku, roku spędzonym w Endovier i uczestnictwie w idiotycznym turnieju o godność Królewskiej Obrończyni. Generał nie mógł uwierzyć, że Aelin, jego królowa, znalazła się najpierw w obozie pracy, a potem służyła jego wrogowi. Oparł dłonie o barierkę. Nie, to nie mogła być prawda. Po dziesięciu latach bez nadziei, bez dowodów…

– Ma takie same oczy jak ty – dodał Chaol, poruszając szczęką.

 


Jeśli ta zabójczyni – na bogów, zabójczyni! – w istocie była Aelin, służyła królowi jako Obrończyni, a to zaś oznaczało, że ona i kapitan…

Tak, bo najważniejsze w całej tej historii nie jest to, że Celinka mordowała na zlecenie z zimną krwią, tylko że sypiała z Chaolem. XD Aedionie, musisz popracować nad swoimi priorytetami. Jeszcze bym rozumiała, gdyby generał dawniej się w niej podkochiwał, ale oni są KUZYNOSTWEM.

Sweet home Taras: 4

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 111

Wszystkie kłamstwa, przekręty, plotki, zabawy, wszystkie bitwy, zarówno prawdziwe, jak i fałszywe, każde życie, które odebrał, by żyć mogli inni… Jak jej to wyjaśni? Był Dziwką Adarlanu.

A ona była Zabójczynią Adarlanu. Oboje macie za uszami, także…

– Zdajesz sobie sprawę z tego, że dałeś mi tylko kolejny powód, aby cię zabić? – Aedion zacisnął zęby. – Czy ty wiesz, jak wielkie ryzyko podjąłeś, opowiadając mi o wszystkim? Przecież mogłem pracować dla króla! Przecież byłeś o tym przekonany, a jedynym dowodem na to, że sprawa ma się inaczej, była moja historyjka. Mogłeś ją zabić własnym gadulstwem!

Pacanie, twoje działania dosyć dobrze pokazują, że nie byłeś wierny koronie.

Aczkolwiek to prawda, że proces myślowy Chaola jest dziurawy niczym szwajcarski ser – najpierw ostrzega buntowników przed Aedionem, by moment później wyjawić mu tak wielką tajemnicę. Z drugiej strony, skoro chciał ratować skórę, to chwytał się ostatecznych środków. Gdyby Aedion rzeczywiście pracował dla króla, to tak czy siak by go zamordował, a tak kapitan miał to minimum szans, że generał jest po jego stronie i go oszczędzi.

– Wiem, że podjąłem ryzyko – rzekł kapitan. – Ale w oczach ludzi, którzy mają owe pierścienie, zachodzą zmiany. Widać w nich ciemność.

Czy możemy przestać ciągle wspominać o oczach? Zaraz oszaleję.

U ciebie nigdy czegoś takiego nie zauważyłem. Nigdy też się nie zdarzyło, aby ktoś wyprawiał tyle zabaw, ale spędzał na każdej zaledwie kilka minut. Nie zadałbyś sobie tyle trudu z ukrywaniem własnej działalności, gdybyś nadal służył królowi, tym bardziej że Zguba jeszcze nie nadeszła pomimo twoich zapewnień, że wkrótce się zjawi. To wszystko nie trzymało się kupy.

Przynajmniej Chaol miał jakieś argumenty poza paczydłami Aediona. Dzięki niech będą niebiosom.

Aelin żyła. Żyła, zabijała równie skutecznie jak on, a do tego pracowała dla tego samego człowieka.

No właśnie, więc nie masz powodu się jej z czegokolwiek tłumaczyć. Zwłaszcza, że w przeciwieństwie do niej, nie chlubiłeś się swoją pozycją i tym, że od nastoletniego wieku zajmowałeś się mordowaniem za pieniądze.

– Czy książę o tym wie?

Za każdym razem, gdy rozmawiał z Dorianem, przypominał sobie czasy przed upadkiem Terrasenu. Nigdy nie potrafił ukryć swej nienawiści do niego.

Dlatego jak szczeniak popchnąłeś go w krzaki. Bardzo dojrzale i wcale niepodejrzanie, biorąc pod uwagę, że przez lata utrzymujesz swoją maskę posłusznego pieska Adarlanu.

– Nie. Nie wie nawet, dlaczego wysłałem ją do Wendlyn. Ani tego, że ona… Że wy oboje… Że jesteście Fae.

Nie na długo, dowie się o tym wszak już za dwie analizy.

Aedion nigdy nie posiadał nawet cząstki mocy, która buzowała w żyłach Aelin. Na kilka miesięcy przed zagładą Terrasenu dziewczyna wzbudziła taki niepokój, że zastanawiano się, czy nie posłać jej gdzieś, gdzie mogłaby się nauczyć panować nad swoją mocą.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 115

Dowiadujemy się, że w przeciwieństwie do kuzynki, dziedzictwo Aediona ma wymiary stricte fizyczne – jest szybszy i silniejszy od przeciętnego człowieka oraz ma wyostrzone zmysły.

– Czy ona kiedyś wróci? – spytał cicho.

Było to pierwsze z wielu, bardzo wielu pytań do kapitana, który nagle w jego oczach stał się kimś więcej niż tylko bezużytecznym sługą króla. W oczach Chaola pojawiło się tyle bólu, że generał natychmiast zrozumiał, iż ten darzy dziewczynę uczuciem. Poczuł ukłucie zazdrości, choćby przez to, że Westfall poznał ją tak dobrze.

Wiem, że Aedion zazdrości im zażyłości psychicznej, ale ponownie mam ochotę zanucić Sweet home Alabama. Powiedzcie mi, że nie jestem jedyna, proszę.

Sweet home Taras: 5

– Dlaczego śledziłeś buntowników? – spytał Aedion.

– Bo sądziłem, że być może dysponują ważnymi informacjami.

W istocie musiał szukać czegoś ważnego. W przeciwnym razie nie ujawniłby, iż zdradza króla. Generał miał wielką ochotę poddać mężczyznę torturom, a nawet go zabić. Miał na koncie o wiele podlejsze czyny.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 126

A dopiero co wspominał, że starał się ograniczać rozlew krwi do minimum. Rozumiem, że w żyłach Adarlańczyków płynie coś innego i to już można rozlewać bez wahania? Podwójnych standardów ciąg dalszy.

Niemniej jednak znęcanie się nad kochankiem swojej królowej, a już na pewno zabicie go, bez wątpienia nie mogło się dla niego dobrze skończyć.

Miło, że przynajmniej jego więź z Celinką jest dla ciebie kontrargumentem przeciwko bezsensownej przemocy.

Aedion każe Chaolowi powiedzieć coś więcej o pierścieniach. Kapitan nie jest jednak w ciemię bity i najpierw chce zawrzeć z nim układ. Koniec rozdziału.

Uff, nareszcie. Wymęczyła mnie ta część, bo była pełna nudnej ekspozycji, której nijak nie da się sensownie skomentować.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 126

Royal pussy: 104

If you’re evil and you know it clap your hands: 153

Nowe szaty zabójczyni: 139

Światek z kart: 194

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 111

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 115

Czy na sali jest lekarz?: 18

Zbędne cięcie: 52

Moda na cytat: 6

Sweet home Taras: 5

*Wiek to tylko liczba: 9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz