Po nocnej
rozmowie w podziemiach Chaol nie spotkał ani księcia, ani generała. Jego
podwładni donieśli mu, że Dorian spędza dużo czasu w katakumbach uzdrowicieli,
gdzie zaleca się do jednej z dziewcząt. Kapitan znienawidził sam siebie za to,
że na wieść o tym poczuł ulgę. Cieszył się, że książę przynajmniej z kimś
rozmawia.
Ufff,
jak dobrze, że nie muszę martwić się o swojego eks!
I
niby co w tym niesamowitego, że rozmawia z jakąś babą? Halo, to niby Dorian
uwodziciel, a nie prawiczek, o którego trzeba zadbać.
Dobrze, że
oddalili się od siebie. Tak było najlepiej dla Doriana, nawet jeśli nigdy już
nie miał mu wybaczyć, oraz dla Celaeny, nawet jeśli nie miała już nigdy
powrócić. Tak, dobrze się stało.
Dla
mnie to tylko kiepska wymówka, by Celinka bez wyrzutów sumienia mogła rzucić
się w ramiona potężnego Fae.
Z Aedionem miał
się spotkać za tydzień. Spodziewał się otrzymać od generała informacje, których
nie zdążył mu przekazać, bo przeszkodził im Dorian. Skoro książę odnalazł ich z
taką łatwością, grobowiec nie był najlepszym miejscem na rozmowy.
Jak
zostawiliście uchylone drzwi do mało odwiedzanego miejsca, to każdy debil by
się tym zainteresował.
Istniało na
szczęście inne, w którym mogli się bezpiecznie naradzić.
Ciekawe,
czy też zadbacie o odpowiednie jego zabezpieczenie.
Celaena zapisała
mu je w testamencie. Jej tajne mieszkanie nad magazynem było nietknięte, choć
ktoś zadał sobie trud i zakrył wszystkie meble prześcieradłami. Ściągając jedno
po drugim, Chaol miał wrażenie, że odkrywa, kim była Celaena przed zesłaniem do
Endovier. W istocie miała niezły gust.
Skąd
to zdziwienie? Celinka była znana w pałacu ze swoich kreacji.
Jakby
brakowało nam w książce Maas opisów, to otrzymujemy opis kącika Celinki:
Mieszkanie
składało się z dwóch pokojów z łazienkami oraz wielkiego salonu z miękką kanapą
stojącą przed marmurowym kominkiem i dwoma wielkimi aksamitnymi fotelami.
Kanapy
są z siedemnastego wieku! Lepsza byłaby sofa. Widać, że Maas opisuje swój
wymarzony dom, a nie miejsce w quasi-średniowiecznym fantasy.
Po drugiej
stronie pokoju stał dębowy stół, przy którym zmieściłoby się osiem osób. Wciąż
leżało na nim nakrycie. Chaol zerknął na talerze z porcelany i srebra, które
dawno pokryła patyna.
Nawet
jeżeli Celinka sporo zarobiła z tych zabójstw, to dziwi mnie rozmach kryjówki.
W końcu miało być to SEKRETNE mieszkanie Celinki, a urządziła się lepiej niż
hrabina. Na pewno wymagało to pomocy sporej liczby ludzi – nie sądzę, by sama
Celinka była w stanie to ogarnąć.
Był to jedyny dowód na to, że mieszkania nikt
nie odwiedzał, odkąd ktoś – przypuszczalnie Arobynn Hamel – kazał je
zapieczętować. Arobynn Hamel, Król Zabójców. Chaol zacisnął zęby, wrzucając
ostatnie z białych prześcieradeł do szafy w korytarzu. Ostatnio często myślał o
dawnym mistrzu Celaeny. Arobynn był inteligentnym człowiekiem i mógł połączyć
wieść o zaginięciu księżniczki Terrasenu w częściowo zamarzniętej rzece Florine
z odnalezioną na jej brzegu przemarzniętą sierotą.
Akurat
przypadkiem Chaola wzięło na wspominki o Arobynnie, żebyśmy nie byli zdziwieni
jego comebackiem w czwartym tomie.
Jeśli Arobynn
wiedział o tym, kim była Celaena, a mimo to… Przecież nieraz wyrządził jej
krzywdę. Chaol przypomniał sobie bliznę na nadgarstku dziewczyny, pamiątkę po
złamanej przez niego ręce. Z pewnością miał na sumieniu dziesiątki innych brutalnych
czynów, o których zabójczyni nie powiedziała mu ani słowa. A najgorsze było to,
co Arobynn zrobił z Samem Cortlandem, jej ukochanym sprzed Endovier. Kapitan
zawsze się zastanawiał, dlaczego Celaena, zdobywszy tytuł Królewskiej
Obrończyni, w pierwszej kolejności nie wytropiła i nie pokroiła swego mistrza
na kawałki. Przecież to on rozkazał, by Sama poddano torturom i zabito, a
później zastawił na dziewczynę pułapkę, co skończyło się zesłaniem do Endovier.
Eeeee,
zgodziłabym się, gdyby nie to, że Celinka miała co robić. Pomijając jej
opierdalanie się, to w ciągu roku brała udział w turnieju i służyła jako
Królewska Obrończyni.
Skoro mieszkanie
było nietknięte, Arobynn zapewne spodziewał się, że kiedyś ją odzyska. Być może
chciał, żeby Endovier dało jej porządnie w kość. Uwolniłby ją wówczas i
pozwolił, aby przypełzła do niego, obiecując, że będzie zawsze jego wiernym
sługą. Chaol uważał, że Celaena miała święte prawo zadecydować, kiedy i jak
zabije Arobynna. Aedion również miał do tego prawo. Nawet dwóch pozostałych
lordów z Terrasenu miało większe prawo domagać się głowy Arobynna niż on.
Kapitan wiedział jednak, że gdyby go spotkał, przypuszczalnie nie udałoby mu
się opanować.
Halo,
policja? Proszę przyjechać do Erilei: 138
Okej,
Arobynn to był kawał chuja, ale Chaol nie znał go osobiście, to skąd aż takie
emocje? W końcu równie dobrze Celinka mogła mu nakłamać albo podkoloryzować
fakty.
Stare, rozchwiane
schody przed drzwiami frontowymi zaskrzypiały. Chaol w okamgnieniu wyciągnął
miecz, ale odprężył się, gdy usłyszał dwa ciche gwizdnięcia. Sam również
zagwizdał w umówiony sposób, ale nie schował ostrza, dopóki do środka nie
wszedł Aedion, również z mieczem w dłoni.
– Zastanawiałem
się, czy będziesz tu sam, czy ze zbrojną bandą kryjącą się wśród cieni – rzekł
generał na powitanie, chowając broń.
Chaol wbił w
niego nieprzyjazne spojrzenie.
– Ja również.
Chyba
chłopaki wreszcie się uczą konspiry.
Aedion rozejrzał
się po mieszkaniu. Zawziętość szybko znikła z jego twarzy, a zastąpiły ją
czujność, zdumienie oraz smutek. Kapitan nagle zdał sobie sprawę z tego, że
mężczyzna po raz pierwszy natrafił na ślad po zaginionej kuzynce. Otaczały go
jej rzeczy. Osobiście wybrała każdą z nich, od figurek stojących na półce nad
kominkiem po zielone serwetki i stary stół kuchenny, na którym widać było
dziesiątki śladów po nożu.
Rozumiem
tęsknotę za kuzynką, ale brzmi to trochę creepy. Jak jakiś stalker wąchający
majtki swojej ofiary.
Mówiłam,
stosunek Aediona do Celinki zakrawa mi o bardzo dziwną fascynację.
Sweet
home Taras: 7
Aedion zatrzymał
się na środku pokoju i rozejrzał się uważnie dookoła. Być może rzeczywiście
szukał ukrytych napastników albo… Cóż, Chaol mruknął coś o konieczności
skorzystania z toalety i pozostawił go samego. Ten najwyraźniej tego
potrzebował.
PODCAST KANAŁÓW COMMENTARY (Wardęga, Revo Nitro,
Boxdel, Zebo, Spysiński, Konopskyy)
To
mi się skojarzyło, jak Maja Staśko w środku poważnej dyskusji na temat scamów
wyskoczyła z tym, że siedzi w kiblu XD
XD
Mamy
przejście do perspektywy Aediona i w sumie wielkiej zmiany nie ma, więc leci
punkt:
Zbędne
cięcie: 58
To było jej
mieszkanie. Bez względu na to, co Celaena sądziła o swej przeszłości, stół w
jadalni przykryła zielono-srebrnym obrusem. Były to królewskie barwy Terrasenu.
Na półce nad kominkiem stała ponadto figurka jelenia. Tylko te dwa szczegóły
wskazywały na to, że dziewczyna mogła wciąż pamiętać i nadal mogło jej zależeć.
Biorąc
pod uwagę, że ludzie pamiętali o Tarasie, to świetne miejsce, w ogóle
niezdradzające osobowości właściciela!
Mieszkanie było
wygodne, zaciszne i przytulne, jak gdyby istniało tylko po to, by można było
się tu wylegiwać przez całą noc przy ogniu. Było w nim też mnóstwo książek,
które stały na półkach, piętrzyły się na stoliczku przy kanapie, leżały przy
fotelu i wzdłuż zasłoniętego firanami wielkiego okna ciągnącego się na całą
szerokość pokoju.
Celaena była
mądra. Wykształcona. Kulturalna, jeśli sądzić po drobiazgach, którymi się
otaczała. Pochodziły z różnych stron królestwa, jak gdyby przywoziła sobie coś
z każdej podróży. Ten pokój był mapą jej przygód, mapą całkowicie innej osoby.
Aelin żyła, robiła różne rzeczy i widziała różne rzeczy.
*reaction
ze srogim śmiechem*
Ja
wiem, że mamy perspektywę Aediona, który może idealizować swoją kuzynkę, ale to
tak się śmiesznie czyta o rzekomej niesamowitej mądrości zabójczyni. I
niepopularna opinia, ale czytanie dużej ilości książek nie gwarantuje ogromnej
wiedzy. Szczególnie, że wiemy, że Celinka lubowała się w harleyquinach i
przygodówkach, a nie w publikacjach naukowych czy filozoficznych.
Ideałów
nie ma, ale jest Celaena: 118
Nie
sądzę też, by gromadzenie dużej ilości bibelotów z różnych zakątków świadczyło
o jakimkolwiek wykształceniu, a raczej o zakupoholizmie lub bałaganiarstwie.
Kojarzy mi się to z nowobogackimi, którzy przywożą dziesiątki pamiątek z
zagranicznych wakacji, żeby potem przechwalać się sąsiadom, gdzie to nie byli i
czego to nie widzieli.
Kuchnia była
niewielka, ale przytulna i… Na bogów, ona miała lodówkę! Kapitan wspominał, że
była świetną zabójczynią, ale nigdy nie mówił o tym, że była bogata. Wszystko
to kupiła za pieniądze stanowiące wynagrodzenie za zabójstwa. Wszystko to
świadczyło o tym, co ona straciła, a czego on nie zdołał ocalić.
Lodówka
jest z drugiej połowy XIX wieku.
Teraz
mam wielką ochotę poczytać o tym, czym Celinka zasilała tę lodówkę, kiedy w
Adarlanie nie ma prądu. XD Jeśli ktoś jest kreatywny, niech trzaśnie nam fick w
komentarzach.
Stała się
morderczynią. Sądząc po wyposażeniu mieszkania, całkiem niezłą w swoim fachu.
Powtórzę
się – okej, Aedion idealizuje swoją ulubioną krewną, ale to nie tłumaczy, żeby
mógł z zachwytem opowiadać, jak Celinka zarobiła ogromne pieniądze za zabijanie
niewinnych ludzi!
Sypialnia okazała
się jeszcze bardziej zbytkowna. Stało tam ogromne łóżko z baldachimem i
materacem przypominającym kłębiastą chmurę. Pokój sąsiadował z wyłożoną
marmurowymi płytkami łazienką z osobnym systemem hydraulicznym.
Coraz
bardziej czuję się jak w domku w Simsach wybudowanego za hajs z motherlode.
Wszystko musi być najdroższe, żebyśmy przypadkiem nie przestali się zachwycać.
Cóż, przynajmniej
garderoba wyglądała tak jak kiedyś. Jego kuzynka uwielbiała piękne stroje.
Aedion wyciągnął ciemnoniebieską tunikę. Złote nici oraz guziki mieniły się w
blasku lamp. To były rzeczy młodej kobiety. Unoszący się w pomieszczeniu zapach
również do niej należał. Był bardzo podobny do tego, który zapamiętał z
dzieciństwa, ale tym razem wyczuwał w nim również tajemnice i sekretne
uśmiechy. Wyostrzone zmysły Fae wychwyciły tę różnicę natychmiast.
I
znowu te maasowskie metafory. Dobra, Fae mają wrażliwsze powonienie, ale z
czego ja wiem Celinka dawno przestała tu przebywać. Nie wiem jak może się
unosić jej zapach. Nawet świeczki zapachowe czy kadzidełka kiedyś się
wyczerpują.
Dlaczego
Aedion musi się tak skupiać na zapachu swojej KUZYNKI? Maas, proszę cię prosto
z serca:
Sweet home Taras: 8
Nie przejmował
się tym, co się z nim działo w przeszłości. Nie myślał o ludziach, którym
zrujnował życie, i o polach bitew, które opuszczał zbryzgany cudzą krwią. On
bowiem utracił wszystko w dniu, kiedy umarła Aelin. Zasługiwał na karę,
ponieważ ją zawiódł, ale Aelin…
Fajny
timing na przypominanie, że jest się takim samym zwyrolem jak kuzynka.
Aedion przeczesał
dłońmi włosy i wkroczył do salonu. Bez względu na to, w co wierzył kapitan, ona
musiała wrócić z Wendlyn. Powróci, a wtedy…
Z każdym oddechem
jej zapach ciaśniej oplatał się wokół jego serca i duszy. Gdy Aelin wróci,
nigdy już nie pozwoli jej odejść.
Teraz
rozumiem co miał na myśli Laptopcjusz mówiąc, że Aedion dziwnie opisuje
zabójczynię w myślach. Czuję się, jakbym czytała przemyślenia kochanka, a nie
kuzyna.
Już
sama nie wiem, co jest gorsze – brutalne postępowanie Rowana czy incelskie
myśli Aediona. Chyba sobie skołuję wiadro do analiz, bo zaczyna mnie od tego
wszystkiego mdlić.
Sweet
home Taras: 9
Chaol
postawił już kloca, więc mamy kolejny bezsensowny przeskok.
Zbędne
cięcie: 59
Kapitan prosi
Aediona, by ten opowiedział mu o magii. Generał odpowiada Chaolowi, że magia
znikała falami i jej brak odczuli dopiero za druga falą. Zwierzęta dziwnie na
to reagowały i przemieszczały się, jakby ktoś odpychał je z danego miejsca. Do
podobnych wniosków doszli inni współspiskowcy, który w dniu zniknięcia magii
znajdowali się w Zatoce Czaszek.
Dopiero sześć
miesięcy temu, gdy rozprowadzane przez Archera Finna fałszywe plotki o
pojawieniu się Aelin zwabiły ich do Rifthold, zaczęli poważnie rozmyślać o
magii i sposobach na złamanie królewskiej potęgi. Porównali swe spostrzeżenia z
obserwacjami innych buntowników i doszli do wniosku, że widzieli podobne
zjawiska. Szukając pełnych sprawozdań, natknęli się na kupca z Opuszczonego
Półwyspu, który zechciał z nimi porozmawiać. Był to mężczyzna z Xandrii,
zaskakująco szczery i otwarty, zważywszy na to, że zajmował się kontrabandą.
„Celaena ukradła
asteriońską klacz władcy Xandrii”.
Oczywiście
dziewczyna dotarła kiedyś do tej krainy i napytała sobie tam biedy. Choć
wspomnienie obudziło ból w jego sercu, Chaol uśmiechnął się do siebie na myśl o
tym.
Cóż
za piękne wspomnienia podpierdalania cennego konia!
Okazało
się, że według przemytnika tych fal było trzy, a potem były łapanki osób
używających magii.
– Murtaugh
dowiedział się jednak czegoś więcej – dodał generał z przebiegłym uśmiechem. –
Mamy się spotkać za trzy dni. Wtedy ci wszystko opowie.
Chaol podniósł
się z krzesła.
– I to wszystko?
Tylko tyle wiesz? Tym mnie zwodziłeś przez ostatnie tygodnie?
– Sam masz
jeszcze sporo do opowiedzenia. Nie krępuj się.
– Przekazałem ci
istotne informacje, które mogą zmienić losy świata – wycedził kapitan przez
zęby. – W zamian usłyszałem bajeczkę.
W oczach Aediona
pojawił się śmiercionośny błysk.
– Wierz mi, że
będziesz chciał poznać rewelacje Rena i Murtaugha.
Chaol
teraz:
– Jak ty możesz
dla niego pracować? – spytał Aedion po chwili. – Jak możesz udawać, że nie
wiesz, co ten łajdak robi i ile krzywd wyrządził niewinnym ludziom? Jak możesz
udawać, że nie wiesz, co zrobił kobiecie, którą rzekomo kochasz?
Myślałam,
że po śmierci Nehemii pozbędziemy się problemu z serii wytykanie moralności
współpracownikom króla, ale niestety dostała zastępcę w postaci Aediona.
– Robię to, co
muszę – odparł Chaol. Nie sądził, aby generał mógł go zrozumieć.
– Powiedz mi,
dlaczego kapitan gwardii, lord Adarlanu, pomaga swemu wrogowi. Tylko to chcę
dziś od ciebie usłyszeć.
– Wychowałem się
w przeświadczeniu, że przynosimy pokój oraz cywilizację. Dopiero niedawno
uświadomiłem sobie, że to wszystko kłamstwo.
– Ale wiedziałeś
o obozach pracy. Wiedziałeś o masakrach.
Trochę
to śmieszne, że akurat wytyka to Aedion. Wydaje mi się, że Chaol jako osoba,
która wychowała się od urodzenia w środowisku, przyjaźni się od wielu lat z
Dorianem, stoi wyżej moralnie od typa, co dla „zmyłki” walczy przeciwko swoim.
Poza
tym czy to nie świadczy dobrze o Chaolu, że pomimo bycia wychowanym w Adarlanie
i kulcie Doriana I potrafił przejrzeć na oczy oraz się zbuntować? Łatwo jest
buntować się przeciwko tym złym, kiedy wyrządzili krzywdę tobie, ale trudniej
jest tak postępować, gdy nie masz podobnych motywów. Teoretycznie Chaol mógłby
to wszystko zignorować i dalej wygodnie zajmować pozycję kapitana, ale wyżej
postawił swoje ideały. Niech Aedion mówi, co chce, ale ja tam propsuję Chaola.
Powoli zaczyna się nam chłopak odkuwać po drugim tomie.
– Łatwo uwierzyć
w kłamstwa, gdy nie znasz osobiście nikogo z tych ludzi. – Widział już przecież
blizny Celaeny. Słyszał o rzezi rodaków Nehemii. – Łatwo uwierzyć, gdy twój
król mówi ci, że wszyscy ludzie trafili do Endovier, bo są złoczyńcami czy
buntownikami podnoszącymi rękę na niewinne adarlańskie rodziny.
Bo
tak było? Celinka nie trafiła do kopalni za sadzenie rzodkiewki na terenie
działki sąsiada.
– A ilu z twoich
rodaków stanęłoby przeciwko królowi, gdyby oni również poznali prawdę? Gdyby
sami zastanowili się, jak by się czuli, jeśli ich rodziny i sąsiedzi zostaliby
wymordowani bądź wtrąceni do niewoli? Ilu z nich chwyciłoby za broń, gdyby
wiedzieli, jaką mocą włada ich książę? Gdyby ich książę powstał, aby walczyć
dla nas?
Serio,
Nehemia vol 2. Nawet argumenty podobne. Może nie chcą ginąć głupio, może
dlatego, że mają problemy z górskimi klanami? Może dlatego, że wolą króla niż
rządy aroganckich rasistowskich Fae?
To
bardzo słuszna uwaga. Już widzę, jak wspaniale Fae traktowaliby ludzi, gdyby
przejęli władzę w Adarlanie i innych ludzkich państwach.
Chaol nie znał
odpowiedzi i nie wiedział, czy chce ją poznać. A co do Doriana… Nie mógł go o
to prosić. Nie mógł tego od niego oczekiwać. Jego misją było zapewnienie mu
bezpieczeństwa, nawet za cenę ich przyjaźni. Nie mógł go w nic wplątać. Za
żadne skarby.
Chyba
to będzie rekordowy rozdział w Dziedzictwie Ognia pod względem liczby,
ponieważ otrzymaliśmy kolejną zmianę perspektywy, tym razem na Doriana, który,
jak wcześniej wspomniano, spędza coraz więcej czasu z Sorschą, która dalej
bezskutecznie próbuje pomóc księciu.
Udawało im się
poświęcić na poszukiwania jedynie godzinę dziennie. Dorian wiedział, że łamie
wówczas wiele praw i zasad, ale przez cały ten czas czuł się znów sobą. Nie
czaił się, nie tłumił torsji, nie potykał się w mroku.
Za
świadomość, że zajmuje się głupotami, a nie swoimi obowiązkami, ukarałabym
punktem za Royal pussy, ale jednak nie poświęcali na to całych dni i dzięki
temu lepiej ukrywa moc. Bardziej załamuje mnie, że pałac jak zwykle ma gdzieś,
co porabia następca tronu.
Stał mocno na ziemi.
Był spokojny i zrównoważony, a Sorscha, bez względu na to, co od niego
usłyszała, nie osądzała go i nie zamierzała zdradzić. Kiedyś tę rolę odgrywał w
jego życiu Chaol, ale sytuacja się zmieniła. Nadal widział w oczach kapitana
lęk i obrzydzenie, gdy poruszano temat magii.
Fakt,
Chaol po spotykaniu się z Celinką zmienił się na gorsze, ale nie
powiedziałabym, że był bucem dla Doriana. Jedynie można mu zarzucić unikanie
Doriana, ale książę robi to samo wobec kapitana.
Sorscha
znalazła wzmiankę o tym, że żelazo wykorzystywano na magicznych więźniach.
– Hmm. – Sorscha
przygryzła wargę. Był to zaskakująco rozpraszający odruch. – Ale przecież w
krwi każdego człowieka jest sporo żelaza. Jak to działa?
Przez
twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 118
Nawet
dostaliśmy przygryzanie wargi XD Normalnie jak w Zmierzchu XD
– Myślę, że to
sprawka bogów. W ten oto sposób sprawili, że nie stajemy się zbyt potężni.
Jeśli utrzymujemy zbyt długo kontakt z magią i pozwalamy jej płynąć przez nasze
ciała, mdlejemy. Bywa, że dzieją się gorsze rzeczy.
Jestem
ciekawa, czy ktoś zwrócił na to uwagę Maas przy pisaniu poprzednich tomów, to
nagle dała wyjaśnienie. Jest tak głupie… Bo tak średnio do mnie trafia. I
interesujące, że akurat w taki sposób osłabia się i tak bardzo OP w uniwersum
Fae.
Światek
z kart: 201
Stąd
Sorscha wpada na pomysł, by Doriana traktować jak pacjenta z anemią i zwiększyć
zawartość żelaza w diecie. Podejmują test.
– Magia wyzwala
się, gdy jesteś wzburzony, rozgniewany, wystraszony bądź smutny. Pomyśl o czymś,
co wyzwala którąś z tych emocji.
Ryzykowała
stanowisko, życie, wszystko, co miała. Robiła to dla niego, syna człowieka,
którego ludzie zniszczyli jej wieś, a potem zabili jej rodziców. Nie zasługiwał
na tyle dobra.
Taka
jej praca, jednak fakt, dalej nie ma to absolutnie sensu.
Wciągnął
powietrze i wypuścił je. Ona również nie zasługiwała na kłopoty, w które ją
pakował za każdym razem, gdy przestępował próg jej pracowni. Wiedział, kiedy
podoba się kobietom. Od samego początku był świadom, że Sorscha uważa go za
atrakcyjnego. Miał nadzieję, że jej opinia nie uległa zmianie.
Wydaje
mi się, że kiedy nie chce się narażać kogoś bliskiego, to się nie przejmujesz
tym, czy jesteś hot af, ale ok.
„Pomyśl o czymś,
co cię wyprowadza z równowagi”.
Wszystko wyprowadzało
go z równowagi. Martwiło go to, że ryzykowała własne życie, a on musiał ją
narażać. Nawet gdyby posunął się o krok dalej i poszedł z nią do łóżka, czego
pragnął tak bardzo, nadal byłby następcą tronu.
Royal
pussy: 105
;________________________________________;
Serio,
czy w tym uniwersum wszyscy muszą myśleć benisem?
No
i jakby naprawdę nie chciał jej narażać, to by szukał innego wyjścia.
Celaena
powiedziała kiedyś komuś, że zawsze będzie jej wrogiem…
Nawet
w romantycznej chwili innej pary trzeba wspomnieć o Celince. Wychodzę.
Oki,
to pa XD
Nie był w stanie
uciec przed swą koroną. Nie potrafił też umknąć przed ojcem, który byłby gotów
ściąć Sorschę, spalić jej ciało i rozrzucić szczątki na cztery wiatry, gdyby
się dowiedział, że mu pomagała. Przed ojcem, którego jego przyjaciele próbowali
teraz zniszczyć. Oddani swej sprawie, okłamywali go i ignorowali. Był przecież
dla nich zagrożeniem. Dla nich, dla Sorschy oraz…
Royal
pussy: 106
Mamy
trzeci tom. Ile można podejmować temat, jak to Dorian nie chce korony, bo jego
stary jest zuolem?
Gwałtowny ból napłynął
z jego wnętrza i wdarł mu się do gardła. Dorian zaczął się dławić. Nadeszła
kolejna fala. Chłodny wiatr próbował ostudzić jego twarz, ale rozproszył się
niczym mgła w promieniach słońca. Ból nadal wstrząsał jego ciałem. Książę
pochylił się i zacisnął powieki, znosząc cierpienie i nudności atakujące go raz
za razem.
Nagle wszystko
ucichło. Dorian otworzył oczy i ujrzał Sorschę, mądrą, opanowaną, cudowną
Sorschę, która nadal przygryzała wargę. Zrobiła krok ku niemu – nie do tyłu,
jak najdalej od niego, lecz ku niemu.
Przez
twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 119
USPOKÓJCIE
CHUĆ!!!!
– Czy…
Książę zerwał się
tak gwałtownie, że krzesło za nim zakołysało się. Ujął jej twarz w dłonie.
– Tak – szepnął i
pocałował ją.
Był to szybki,
przelotny pocałunek, ale Sorscha zarumieniła się. Gdy się cofnął, miała szeroko
otwarte oczy. Na bogów, jego z pewnością wyglądały podobnie. Wciąż muskał
kciukiem jej delikatny policzek. Chciał więcej, ale uzdrowicielka odsunęła się
i wróciła do pracy, jak gdyby… Jak gdyby do niczego nie doszło.
To
on nie dość, że wie, że nie powinna mu pomagać, to urzeczywistnia swoje mokre
sny o byciu parą? Ja pierdolę.
– Jutro? –
szepnęła, nie patrząc na niego.
Z trudem zdołał
wykrztusić „tak” i wyszedł z komnaty, zataczając się. Sorscha wyglądała na
zaskoczoną. Musiał wyjść, bo w przeciwnym razie nie zdołałby się powstrzymać i
musiałby znów ją pocałować.
A ona być może
nie miała na to ochoty.
Cóż
za tragiczny konflikt w książce fantasy!
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do
Erilei: 138
Royal
pussy: 105
If you’re
evil and you know it clap your hands: 156
Nowe szaty zabójczyni: 140
Światek z kart: 201
Przez twe ostrza, twe ostrza
mordercze oszalałem: 119
Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 118
Czy na sali jest lekarz?: 21
Zbędne cięcie: 59
Moda na cytat: 9
Sweet home Taras: 9
*Wiek to tylko liczba: 12