niedziela, 15 stycznia 2023

DZIEDZICTWO OGNIA – ROZDZIAŁ 47 i 48

 

Rozdział 47

Jak już wiemy z zeszłego tygodnia, Celinka jest sama w lesie i zastanawia się, gdzie też podział się Rowan.

Celaena zaklęła w duchu i się rozejrzała. Gdzie on się, do cholery, podział? Znów zaczęło padać, ale potworny zapach nie ustępował. Uniosła długi sztylet w kierunku Rowana. Dawała mu znak, by się upewnić, że żyje. Musiał żyć, nie było innej możliwości.

Chciałabym, żebyś się myliła, ale ponieważ Rowan to ostateczny truloff, niestety nie mogę liczyć na jego nagły i brutalny zgon :c

Ostrze było tak czyste, że mogła ujrzeć w nim własną twarz, drzewa, gwiazdy i…

I potwora stojącego za nią.

*udaje przestraszoną*

Niestety, ale jumpscary w książkach nie działają tak spektakularnie, jak w filmach.

W filmach też często są nieumiejętnie umieszczane.

Celinka zamierza zaatakować stwora, ale ten hipnotyzuje ją, odbierając umiejętność do przeciwstawienia się.

Potwór zrzucił kaptur.

Miał twarz młodego mężczyzny o nienaturalnie perfekcyjnych rysach. Na piersi spoczywał mu naszyjnik z ciemnym kamieniem – Celaena z trudem przypomniała sobie, że zwano go Kamieniem Wyrda – który połyskiwał w deszczu. Stała przed ucieleśnieniem boga śmierci.

O tym wspominałam na początku analizy tej części. Teraz nie tylko główni bohaterowie są hot, nie tylko postaci poboczne, teraz nawet złole i potwory takie są. Może nie zwracałabym na to takiej uwagi, gdyby nie to, że tu w s z y s c y są piękni. A jak wszyscy są piękni, to w sumie nikt taki nie jest. Bardziej bym się chyba zdziwiła, gdyby dla odmiany potwór rzeczywiście był szpetny czy miał jakieś interesujące cechy zewnętrzne.

– Twe cierpienie smakowało niczym wino – szepnął, zaglądając w głąb jej duszy.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 131

Nawet cierpienie bohaterki musi być gloryfikowane, co tu się-

Błysk srebra i stali przeszył atramentową zasłonę. Pojawił się kolejny potwór – dziewczyna dojrzała jego kły, wyczuła furię oraz wiatr – który złapał ją i odciągnął gwałtownym szarpnięciem. Zamierzyła się na niego, ale okazał się lodem. To był… To był Rowan.

Przynajmniej raz w tej książce Celinka nazwała Rowana potworem. Jego zachowanie idealnie zresztą pasuje do tego określenia:

Fae odciągał ją i wykrzykiwał jej imię, ale dziewczyna nie mogła oprzytomnieć, nie mogła się uwolnić spod wpływu mrocznej istoty. Ostre zęby przebiły jej skórę między szyją i ramieniem.

Wracamy do gryzienia się.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 168

Rowan otoczył ją jednym ramieniem i przycisnął do siebie. W drugiej ręce trzymał miecz. Odciągał krwawiącą z nosa dziewczynę jak najdalej od potwora stojącego przy drzewie. Ból. To właśnie dlatego znalezione rankiem ciało zostało oszpecone. Ów pół-Fae próbował zadać sobie ból, aby uwolnić się od tych istot. Próbował przypomnieć ciału, co było prawdziwe, a co stanowiło iluzję.

W porządku, przyjmijmy, że ugryzienie było najszybszą metodą do uwolnienia się spod wpływu stwora. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to brutalny, zwierzęcy czyn. Ta scena wyglądałaby lepiej, gdyby Rowan przeciął Celince dłoń ostrzem czy coś, a nie gryzł i to w dodatku w szyję, miejsce bardzo wrażliwe. Nie bez powodu większość drapieżników właśnie tam celuje, kiedy chce jak najszybciej unieszkodliwić swoją ofiarę. W szyi znajdują się liczne tętnice, krtań oraz tchawica, bez której ssaki nie są w stanie oddychać. Stąd uważam, że to ugryzienie, poza uwolnieniem Celinki spod władzy stwora, jest też kolejnym potwierdzeniem dominacji Rowana.

Fae zachowuje resztki zdrowego rozsądku i stwierdza, że trzeba brać nogi za pas.

Istota znów parsknęła śmiechem, podchodząc bliżej. Rowan wycofał się z Celaeną.

– Możesz próbować – odezwała się głosem, który pochodził z innego świata.

Dziewczynie to wystarczyło. Uwolniła swą magię.

Szybko poszło, skoro jeszcze przed momentem była pewna, że potwór już ją zawłaszczył.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 132

Jaki jest sens stawiania bohaterów w sytuacjach patowych, skoro i tak nie zamierza się rzeczywiście ich krzywdzić? Wiem, że zabrzmiało to trochę psychopatycznie, ale z punktu widzenia twórcy podobny zabieg jest bezsensowny, bo nie wnosi żadnych emocji, nie podbija stawki. Celinka chwilę się bała, po czym znowu odzyskała panowanie nad sobą. Nic z całej tej sceny nie wynika poza ukazaniem, jak działają te mroczne istoty. Brak daleko idących konsekwencji w tej książce i jakiegokolwiek poczucia ryzyka zabije każdy pomysł oraz scenę.

Światek z kart: 215

Dzięki przywołanej przez Celince ścianie ognia, naszej dwójce udaje się rzucić w ucieczkę. Istota jednak bezustannie ich goni, a ich siły powoli się wyczerpują. Celinka wpada jednak na plan, który autorka swoim zwyczajem postanawia nam przybliżyć po kolejnym niepotrzebnym przeskoku. Jeśli coś psuje akcję równie mocno, co brak poczucia ryzyka, to jest nim robienie ciągłych przerw. Książka to nie film, nie trzeba w niej przechodzić z ujęcia do ujęcia, bo wychodzi z tego pozbawiony logiki chaos, który psuje całe wrażenie oraz dynamikę.

Zbędne cięcie: 81

Celaena zapytała się w myślach, czy nadal pragnie umrzeć.

Też zadaję sobie to pytanie, kiedy zabieram się za analizę.

Celinka rozpala ogień i zaczyna czyścić obok niego broń. W tym samym czasie Rowan biega z jej tuniką, by zwodzić potwora zapachem dziewczyny.

Westchnęła i raz jeszcze przesunęła ostrzem sztyletu po kamieniu. Wstała, zmuszając kolana do posłuszeństwa. Z odwagą spojrzała na pięć postaci stojących za odartymi z kory drzewami – wysokich, szczupłych i uzbrojonych w przerażające narzędzia.

Któż to taki? Nasi starzy kompani, skórozdziercy.

Jeden z przybyszów zazgrzytał ostrzem o ostrze. Błysk ognia odbił się od zakrzywionego metalu.

– Porządnie się z tobą zabawimy, suko Fae.

Analizatorzy przy każdej scenie z Celinkę, 2021, koloryzowane

Celinka bierze nogi za pas, po czym… Zgadnijcie, cóż takiego mogło się stać?

Zbędne cięcie: 82

Celinka ściąga skórozdzierców w umówione z Rowanem miejsce, gdzie już czeka na nich morderczy hipnotyzer.

Celaena skręciła w przeciwnym kierunku. Niespodziewanie musnął ją podmuch wiatru kierujący się ku drodze. Skoczyła za drzewo. W tej samej chwili silna dłoń zasłoniła jej usta i wyciszyła chrapliwy oddech. Wiatr nadal odpychał jej zapach.

Jedno uderzenie serca później otoczyło ją twarde, muskularne ciało, osłaniając przed niebezpieczeństwem.

Wiadomo, że to właśnie o absach się myśli w chwili zagrożenia. Potwierdza to kolejne zdanie:

Dziewczyna wcisnęła twarz w pierś Rowana. Jego ramiona wydały jej się mocne niczym mur, a arsenał broni był pokrzepiający.

Zw, idę po ścierkę, bo mi klawiatura się lepi od nadmiaru śliny kapiącej z ust autorki przy opisywaniu siwego sadysty.

Duża liczba żelastwa najwyżej pokrzepi handlarza bronią.

Po minucie z dołu dobiegły wrzaski i ryki, gdy dwa gatunki potworów zwietrzyły swą obecność i czując, że patrzą śmierci w oczy, rzuciły się do walki. Zmagały się przez prawie godzinę w ulewnym deszczu, aż w dzikich wrzaskach skórożerców pojawił się tryumf, a nieziemski jęk królewskiego stworzenia ucichł na zawsze.

Z jednej strony żałuję, że nam tego nie opisano – wszak mogłoby to być ciekawe starcie – a z drugiej może to i lepiej, bo opisy pewnie i tak byłyby słabej jakości oraz raziłyby tanią przemocą rodem z horrorów klasy B.

Celaena i Rowan tulili się do siebie mocno i nie odważyli się zmrużyć oczu aż do świtu.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 168

Royal pussy: 105

If you’re evil and you know it clap your hands: 168

Nowe szaty zabójczyni: 151

Światek z kart: 215

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 134

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 132

Czy na sali jest lekarz?: 23

Zbędne cięcie: 82

Moda na cytat: 10

Sweet home Taras: 12

*Wiek to tylko liczba: 20

 

Rozdział 48

Swoją opowieścią nie wzbudzili w twierdzy poruszenia ani histerii. Malakai natychmiast wysłał wiadomość do króla Wendlyn z prośbą o pomoc oraz wezwanie do pozostałych osiedli pół-Fae, aby ci, którzy nie potrafią walczyć, jak najszybciej uciekli.

To po co nam wcześniej wciskano, jak to pół-Fae są użyteczni na polu bitwy?

Przekazał również uzdrowicielom, żeby ewakuowali wszystkich pacjentów, którzy nie byli przykuci do łóżek.

A co z tymi przykutymi do łóżek? Mają se tak zginąć albo czekać na cud? XD Biorąc pod uwagę specyfikę średniowiecznych szpitali, to właśnie były to głównie umieralnie.

Niebawem powrócili posłańcy od króla z obietnicą, że stolica wyśle tylu ludzi, ile będzie w stanie. Celaena powitała wieści z ulgą, ale i z przestrachem. Gdyby pojawił się Galan bądź ktokolwiek z rodu jej matki… Wmawiała sobie, że nic jej to nie obchodzi, bo przecież dzieją się teraz o wiele ważniejsze sprawy.

Jak dobrze, że Celinka zdążyła się skarcić, bo już miałam ochotę to zrobić.

Mieszkańcy twierdzy z ulgą pogodzili się z faktem, że Rowan objął dowództwo. Nawet Malakai podziękował księciu za to, że zabrał się do organizowania wart, wyznaczania zadań oraz planowania ewakuacji.

Ja bym się tak nie cieszyła. Może jeszcze dziadek spuści manto za krzywe spojrzenie na jego twarz.

Podjęto decyzję, by prowadzić działania partyzanckie, co uważam za mądry wybór, biorąc pod uwagę słabość oddziałów.

Rowan oraz Celaena towarzyszyli niewielkim grupkom zwiadowców, którzy przygotowywali się do obrony puszczy. Niewykluczone było, że oddział Narroka będzie próbował przedostać się pod twierdzę ścieżką dla kozic.

Najeźdźców czekała wędrówka przez polany pełne jadowitych drapieżników i ścieżki obsiane śmiertelnymi pułapkami i potrzaskami, które z pewnością mogły spowolnić najazd i dać obrońcom więcej czasu.

Tak i na pewno ci świetnie wyszkoleni wojownicy będą wchodzić w przeszkody jak typ w widły w odcinku Świat według Kiepskich o Śmiechu Warte:

https://youtu.be/DaGXu7fe-VM

Gdyby oblężenie trwało długo, obrońcy mogliby się wydostać tajnym tunelem, tak starym, że większość mieszkańców twierdzy dowiedziała się o jego istnieniu, dopiero gdy wspomniał o nim Malakai. Lepsze to niż nic.

Cóż… lepiej późno niż wcale. Jednak dziwię się, że mieszkańcy nie kojarzyli systemu obronnego swojej krainy.

Rowan prowadzi naradę z dowódcami:

Celaena, stojąc przy Rowanie, przyglądała się naradzie. Patrzyła, jak wojownik analizuje każdy szczegół, poznaje imiona dowódców oraz ich podwładnych, a także zakres ich obowiązków.

Ta, bo imiona jakiś randomów są akurat najważniejsze. Wiadomo, ułatwia to komunikację i miło ze strony pana buca, że robi minimum, jednak to nie jest niesamowita czynność, by ją tak podkreślać. A może to znowu element propagandy antyadarlańskiej, by pokazać, że Rowan jest bardziej – hehe – ludzki?

Był spokojny, zrównoważony, emanował energią, a nawet zaciekłością, choć niebawem u ich stóp miało otworzyć się piekło. Widziała też, że zebrani dookoła pół-Fae nie spuszczają z niego oczu i czerpią odwagę z jego chłodnej determinacji. Polegali na jego klarownych pomysłach oraz wiekach doświadczenia.

Wiek to tylko liczba: 21

Zazdrościła mu. Jednocześnie w jej sercu rozlewało się przygnębienie, którego nie mogła opanować. Żałowała bowiem, że gdy przyjdzie jej opuścić ten kontynent, uczyni to samotnie.

I nagle Rowan jest cacy? Rozumiem, że też dupka mu się pali, bo jego życie także jest zagrożone, lecz średnio wierzę, że z całego serca nagle dba o wszystkich.

– Prześpij się. Półprzytomna nie przydasz mi się na nic.

Dziewczyna zamrugała, uświadomiwszy sobie, że wpatruje się w Rowana. Narada dobiegła końca, a pół-Fae rozeszli się do swoich zadań.

– Przepraszam. – Celaena potarła oczy.

Byli na nogach od świtu, przygotowując pułapki i sprawdzając ich działanie.

Wiem, że miało to pokazać zaangażowanie postaci i trudność sytuacji, ale trzeba pamiętać, że w prawdziwym życiu też zarywamy noce z powodu obowiązków. Od studenta przed sesją aż do kpopowego idola, który jest w trakcie kręcenia teledysku.

Jakże łatwo przychodziła jej praca z nim. Nie oceniał jej, nie musiała się z niczego tłumaczyć. Wiedziała, że nikt nigdy nie zastąpi jej Nehemii, i nie chciała, aby ktokolwiek w ogóle próbował, ale w towarzystwie Rowana czuła się… lepiej. Jakby wreszcie nauczyła się oddychać po miesiącach duszenia się i dławienia. Lecz teraz…

Wcześniej to on ciebie chętnie przyduszał.

Ja już nie wyrabiam. Świetnie, że Rowan schował dumę do kieszeni i lepiej się zachowuje, lecz nie wymaże to jego wszystkich win i nagle go nie polubię. Na pewno też nie uwierzę, że nagle Celinka czuła się swobodnie w jego towarzystwie, kiedy niedawno (i słusznie!) się go bała.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 135

Celinka pyta się Rowana czy można liczyć na pomoc „pełnych” Fae. Oczywiście odmowa wynika z rasizmu Maeve.

– I oto królowa, której postanowiłeś służyć.

– Wiedziałem, co robię, gdy wypiłem jej krew, aby przypieczętować umowę.

Właśnie dlatego dziwi mnie, że Celinka zaraz będzie usprawiedliwiać dużego chłopca. Rowan też przecież nie pałał miłością do pół-Fae.

– Miejmy więc nadzieję, że posiłki z Wendlyn wkrótce tu dotrą. – Celaena zacisnęła zęby i odwróciła się, aby wyjść, ale wojownik złapał ją za nadgarstek.

– Nie rób tego – powiedział. W twarzy zadrgał mu jeden z mięśni. – Nie patrz tak na mnie.

– Jak?

– No, z obrzydzeniem.

Wydaje mi się, że nawet na takie spojrzenie nie zasługujesz, śmieciu.

– Ja wcale nie… – zaczęła, ale książę obrzucił ją ostrym spojrzeniem. Dziewczyna westchnęła. – To… To wszystko, Rowan… – Machnęła ręką w kierunku mapy, drzwi, za którymi zniknęli pół-Fae, i niewidocznego dziedzińca, skąd dobiegały odgłosy przygotowań. – To wszystko pokazuje, że ona na ciebie nie zasługuje. Myślę, że sam o tym wiesz.

Celinka teraz:

 


Wojownik odwrócił głowę.

– To nie twoja sprawa.

– Wiem. Ale mimo to uznałam, że powinieneś to usłyszeć.

Nie odpowiedział. Nie chciał patrzeć jej w oczy, więc Celaena wstała i wyszła. Zerknęła raz jeszcze przez ramię i ujrzała, że książę nadal garbi się nad stołem, oparty łokciami o blat.

Eeeeeeeee, akurat Rowan idealnie dobrał się z Maeve. Bezlitośni, brutalni i ponurzy. Na dodatek to Maeve na razie mniej podpadła analizatorom poza wyznaczeniem Rowana.

Pod materiałem koszuli rysowały się potężne mięśnie pleców. Dziewczyna wiedziała, że wcale nie patrzy na mapę. 

 


I już stąd nie wychodź.

Nie mogła mu powiedzieć, że chciałaby wrócić z nim do Adarlanu, do Terrasenu. Nie miałoby to sensu. Rowan nie mógł złamać przysięgi złożonej Maeve, a nawet gdyby było to możliwe, Celaena nie miała czym go zachęcić. Nie była królową i nie zamierzała nią zostać, a choćby posiadała królestwo, którym mogłaby go obdarować… Nie, nie było sensu o tym mówić.

Właśnie, bo już za dużo czasu poświęcamy postaciom, które mogą, ale nie chcą rządzić.

Pozostawiła go więc w jadalni, ale nie przestała marzyć o tym, co by było, gdyby mogła go zatrzymać dla siebie.

Jako swojego królewskiego obrońcę ma to sens, bo nie mogę odmówić Rowanowi doświadczenia w walce. A tak poza tym, to jakim masochizmem trzeba się cechować, by z własnej woli trzymać luzem, a nie w klatce ROWANA.

Mamy przejście do kolejnego dnia. Celinka zeszła do kuchni, by przygotować obiad. Ma zwidy, że Maeve znowu ją odwiedzi, by sprawdzić obronę albo zabrać Rowana. Okazało się, że to tylko sinowłosy buc rozmawia ze znanymi nam pół-Fae. Wszyscy sprawiają wrażenie zdenerwowanych, co też niepokoi Celinkę. Chce uciec, ale Rowan złapał ją wzrokiem.

Rowan jednakże nadal się zbliżał niczym powiernik przeznaczenia, przed którym nie było ucieczki.

Kusi zrobić kategorię dla metafor massowych, bo ja już nie wiem jak to komentować.

Wiedziała, że nie zdoła umknąć. Chciała paść na kolana i błagać, aby przeznaczenie nie istniało, ale wiedziała, że i to nic nie da.

To zostało tak opisane, jakby Rowan miał ją kopnąć prądem przy przekazaniu wiadomości. U mnie w domu nie było tak nerwowej atmosfery, gdy ktoś z rodziny umarł.

Wojownik zatrzymał się tuż przed nią, ale nie dotknął jej. Jego rysy znów stwardniały, ale powodem nie było okrucieństwo.

Stwardnieć to może penis, a nie rysy twarzy.

A co to za informacja? Przypomnijcie 2 tom i naszą randomową dziewczynę z kopalni, która po śmierci Nehemii cosplayowała Celinkę. 

Dziewczyna uświadomiła sobie, iż wie, że jedno z nich musi zachować spokój. Musiał panować nad sytuacją. Musiał zachować zdrowy rozsądek.

Przełknął ślinę raz, potem ponownie.

– Doszło do… do powstania w obozie pracy Calaculla – rzekł.

Mam flashbacki do pierwszego tomu i rozmowy w bibliotece z Nehemią. Czy naprawdę Maas nie potrafi wymyślić nic nowego?

Serce Celaeny przestało na moment bić.

– Po zamordowaniu księżniczki Nehemii jakaś dziewczyna rzekomo zabiła nadzorcę i zapoczątkowała zamieszki. Niewolnicy opanowali obóz. – Fae nabrał tchu. – Król Adarlanu wysłał dwa legiony, aby odzyskać panowanie nad sytuacją. Zabili wszystkich.

– Niewolnicy wyrżnęli legiony? – Celaena oddychała z trudem. W Calaculli było tysiące niewolników. Wszyscy razem stanowiliby znaczącą siłę, mogącą stawić czoła nawet dwóm legionom.

Rowan ujął jej dłoń z przerażającą łagodnością.

– Nie. Żołnierze zabili wszystkich niewolników. 

 

 

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Czytam te scenę już któryś raz, ponieważ Laptopcjusz wysyłał ten fragment na czacie parę miesięcy przed, a dalej bawi mnie tak, że boli mnie przepona. Miało być dramatycznie, a wyszedł jakiś skecz. Nie wiem, co mnie rozbraja najbardziej – naiwność Celinki, że grupa niewolników była w stanie przeciwstawić się wyszkolonej armii (teraz mnie nie dziwi jej przecenianie pół-Fae) czy cudowna reakcja Rowana.

Świat pękł. Przeraźliwy skowyt przedarł się przez szczelinę.

– W Calaculli uwięziono tysiące ludzi…

Wojownik powoli skinął głową. Jego opanowanie kruszyło się. Gdy otworzył i zamknął usta, dziewczyna zrozumiała, że jeszcze nie skończył.

– Endovier? – zdołała wykrztusić, łudząc się do końca.

Rowan pokręcił głową powoli.

– Gdy król Adarlanu dowiedział się o powstaniu w Eyllwe, posłał dwa inne legiony na północ. Nikt w Endovier nie uszedł z życiem.

Z jednej strony tyle gęb do wykarmienia było pewnie uciążliwe dla państwa, a na dodatek mogło wybuchnąć drugie powstanie. Z drugiej strony kto teraz będzie tam pracować? Ci dworzanie, co nie chcą ubrudzić rączek?

Nie widziała jego twarzy, gdy złapał ją za ramiona, jakby chciał powstrzymać przed upadkiem w otchłań. Nie. Celaena widziała jedynie niewolników, których pozostawiła za sobą, szare góry oraz ogromne masowe groby, które codziennie kopano, twarze ludzi, którzy pracowali obok niej. Ludzi, których porzuciła. Ludzi, o których zapomniała, którym pozwoliła cierpieć, którzy modlili się o ocalenie, którzy nadal trwali w nadziei, że ktoś będzie o nich pamiętał. Porzuciła ich i nie zdążyła na czas.

O ile uważam, że dobrze oddano żal po takim wydarzeniu, ale jakoś nie pasuje mi on do Celinki. Dotychczas dziewczyna jedynie wspominała o tym, jak ciężko pracowała i zabiła strażników. Skupiała się tylko na swoim cierpieniu. Nie mówię, by o tym każdemu mówiła, lecz jak swoim kochankom opowiadała o Samie, to o innych niewolnikach też mogła.

Za dużo z tym pracy, trzeba by powymyślać jakieś imiona, jakieś historie, a autorka przecież myli kolor oczu postaci po trzech rozdziałach.

Rodacy Nehemii, ludzie z innych królestw oraz… Oraz jej krajanie. Ludzie z Terrasenu. Ludzie, których jej matka, ojciec oraz cały dwór darzyli tak wielką miłością. W Endovier znaleźli się buntownicy, którzy nie wahali się chwycić za broń i walczyć o królestwo, podczas gdy ona…

No i tak im świetnie wyszło to chwycenie za broń, że wszyscy pomarli. Celinko, przeceniasz ich tak samo jak wcześniej pół-Fae.  

Przecież w Endovier były dzieci. W Calaculli również.

Ja wiem, że król jest zuol, jednak czy jest sens posyłać dzieci do kopalni? Nie mówię o współczesnym niewolnictwie, gdzie w krajach trzeciego świata zatrudnia się dzieci do kopalni, bo przez kapitalizm liczy się jak na największy zysk oraz mamy więcej ludzi. Jednak wydaje mi się, że w takim starożytnym Rzymie preferowano odchowanie niewolnika. W końcu dorosły, silny facet jest w stanie przynieść więcej pożytku niż dzieciak. Może kaszojady robiły mniej uciążliwe roboty, a ja się tylko czepiam. Mam nadzieję.

Celinka uciekła z twierdzy, by nikogo nie krzywdząc, móc efektowanie angstować, samopodpalając się.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 168

Royal pussy: 105

If you’re evil and you know it clap your hands: 168

Nowe szaty zabójczyni: 151

Światek z kart: 215

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 135

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 132

Czy na sali jest lekarz?: 23

Zbędne cięcie: 82

Moda na cytat: 10

Sweet home Taras: 12

*Wiek to tylko liczba: 21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz