poniedziałek, 2 stycznia 2023

DZIEDZICTWO OGNIA – ROZDZIAŁ 44 i 45

 

Rozdział 44

Szyk Trzynastki był tak zwarty, że oddział przypominał jedno ciało. Wiedźmy Manon niestrudzenie wiodły pozostałe sabaty Czarnodziobych ku chmurom.

Oooczywiście, to Trzynastce musi iść najlepiej.

Abraxos miał się lepiej, pokonał byka Lina, za to Iskra była wreszcie pilnowana, by znowu nie odwaliła czegoś głupiego. Manon została wezwana do babki:

– Dowiedziałam się dzisiaj od Cresseidy, że twoja żałosna wywerna nie dokonała jeszcze Przejścia – warknęła Matrona w ramach powitania. – Wytłumacz mi, dlaczego muszę się tego dowiadywać od cholernej Błękitnokrwistej? Trwa narada odnośnie do Gier Wojennych. Planuję wszystko tak, abyś to ty mogła je wygrać, a tu pozostałe Matrony mówią mi, że nie wolno ci wziąć w nich udziału, bo twój rumak nie wykonał Przejścia. Jak mam to rozumieć?

Nie trzeba nic planować – Mary Sue wszystko wyklepie sama.

Manon w ostatniej chwili dostrzegła pazury babki, które musnęły jej policzek. Nie pozostawią blizny, ale ranka będzie krwawić.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 167

– Wstyd mi za ciebie i za twą bestię – syknęła Matrona, kłapiąc żelaznymi kłami. – Pragnę tylko tego, byś zwyciężyła Gry Wojenne, byśmy mogły odebrać należny nam tytuł i stać się królowymi. Królowymi Pustkowi, Manon! Ty tymczasem robisz wszystko, aby zaprzepaścić nasze szanse.

Oczywiście Za Tym Tytułem Z Wielkich Liter Idzie Tylko Fleks.

Wiedźma wbiła wzrok w podłogę. Babka ukłuła ją szponem w pierś, przebijając czerwony płaszcz i skórę nad sercem.

– Czy twe serce stopniało?

– Nie.

– Nie? – zadrwiła Matrona. – Jasne, nic tam nie może stopnieć. Przecież ty nie masz serca, Manon. Rodzimy się bez serc i jesteśmy z tego powodu szczęśliwe. – Wskazała kamienną podłogę. – Dlaczego więc dopiero dzisiaj zostałam poinformowana, że Iskra złapała przeklętą Crochan, która szpiegowała wśród nas? Dlaczego dowiaduję się jako ostatnia, że trzymają ją w naszych lochach i przesłuchują od dwóch dni?

XDDDDDDDD Może, jakby miały serca, to nie chciałyby się zatłuc na stołówce.

Babka grozi śmiercią Manon i każe jej dokonać przejścia (nie zmusicie bym napisała z wielkiej litery XD) następnego dnia. Mamy przejście do hehe przejścia.

*idzie napić się wody*

Tym razem wszyscy przybyli, aby obejrzeć Przejście.

Ponieważ wykonuje to Mary Sue? Bo liczą, że Abraxos tak się wykraczy, że będą mieć filmik na Fail Army?

Abraxos został osiodłany, a jego uwagę całkowicie zaprzątnęły wyjście z jaskini i rozciągająca się przed nim noc. Asterin i Sorrel stały przy Manon, ale żadna z nich nie dosiadła swej wywerny. Babka w jakiś sposób dowiedziała się, że przyboczne na wszelki wypadek asekurują dziedziczkę i surowo im tego zakazała.

„W jakiś sposób” – to znaczy, że te babki miały kompletnie gdzieś jak przebiegają te treningi? XD

Powiedziała, że Manon sama się wpakowała w tarapaty przez swą dumę oraz głupotę i sama musi się z nich wykaraskać.

Z jednej strony próba dowalenia Manon mnie cieszy, a z drugiej nie ma to absolutnie żadnego sensu. Rozmowa babki z Manon była sprawą prywatną i chyba lepiej, by jej podopiecznej się udało, by nie ośmieszyć się przed innymi klanami.

– Czekamy, Manon! – warknęła babka z góry i machnęła ręką w stronę wyjścia z jaskini. – Ale nie krępuj się. Chętnie poczekamy dłużej!

Wiedźmy ryknęły śmiechem. Śmiały się Żółtonogie, Czarnodziobe, wszystkie. Jedynie Petrah nawet się nie uśmiechnęła. Jej przyboczne, skupione wzdłuż granicy platformy widokowej, również zachowały powagę.

O tym mówiłam. Wydawało mi się, że honor klanu jest najważniejszy, a tutaj przez babkę inne Czarnodziobe kisną bekę z Manon wraz z Żółtonogimi, za którymi nie przepadają. WTF!

A i to tłumne śmianie kojarzy mi się, jak cała klasa wraz z nauczycielką nabijają się z klasowego przegrywa.

Manon odwróciła się do Abraxosa i spojrzała mu w oczy.

– Dalej.

Szarpnęła za wodze, ale wywerna nie chciała się ruszyć. Tym razem powodem nie był jednak lęk. Wierzchowiec powoli uniósł łeb i spojrzał na babkę. Spomiędzy jego kłów wyrwało się niskie, ostrzegawcze warknięcie. Groźba.

Manon wiedziała, że powinna ofuknąć swego rumaka za to, że okazuje brak szacunku, ale to, że potrafił zrozumieć sytuację, wydawało się niemożliwe.

– Nadchodzi świt! – wołała babka, nie zważając na to, że bestia spogląda na nią z furią w ślepiach.

Sorrel i Asterin spojrzały po sobie i Manon mogłaby przysiąc, że dłoń jej zastępczyni drgnęła, jakby sięgała po miecz. Nie chciały zranić Abraxosa, lecz… Tak, wszystkie członkinie Trzynastki były gotowe do walki w obronie życia, gdyby babka wydała rozkaz uśmiercenia Manon i jej rumaka. Usłyszały bowiem wyzwanie w głosie wywerny i zrozumiały, że bestia nakreśliła linię na piasku.

Jak z reguły krytykuję chamstwo bohaterów, to nie rozumiem czemu jest wielkie halo o zwierzaka. Jak sama Manon zauważyła, wywerna zapewne nawet nie jest świadoma sytuacji.

Przyszły na świat bez serc, jak stwierdziła jej babka. Wszystkim tak mówiono. Posłuszeństwo, dyscyplina, brutalność. Te cechy powinny w sobie pielęgnować.

Oj, brutalność to już w ogóle w sobie pielęgnujecie. Do tego stopnia, że reszty cech nie widzę.

Manon zaś zawładnęło to samo uczucie, które naszło ją w chwili, gdy Iskra smagnęła Abraxosa, ta sama niemożliwa do opisania, ale oślepiająca, obezwładniająca emocja.

Nie jesteś specjalnym płatkiem śniegu, Manon. W tym uniwersum wszyscy swoje zachowanie motywują obezwładniającymi emocjami.

Oczywiście Abraxowi i Manon się udaje dokonać przejścia (naprawdę nie napiszę z wielkiej).

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 167

Royal pussy: 105

If you’re evil and you know it clap your hands: 167

Nowe szaty zabójczyni: 148

Światek z kart: 211

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 132

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 127

Czy na sali jest lekarz?: 22

Zbędne cięcie: 79

Moda na cytat: 10

Sweet home Taras: 12

*Wiek to tylko liczba: 18

 

Rozdział 45

Chyba autorka postanowiła mnie ukarać, gdyż dzisiaj znów trafia mi się rozdział z jej zmiennokształtnymi gołąbkami. Co więcej, zaczyna się on z perspektywy Rowana. Trzymajcie za mnie kciuki, czytelnicy.

Trzeba było przyznać wartownikom, że nawet nie drgnęli, gdy Rowan zmienił postać tuż obok nich na murach twierdzy.

Skoro są wartownikami i mieszkają wśród fae, to czemu przemiana Rowana miałaby robić na nich wrażenie?

Bo to trullof głównej bohaterki i też musi być w centrum uwagi. Nawet jak pierdnie.

Niektórzy okazali przestrach, ale wojownik był do tego przyzwyczajony, choć ostatnio przeszkadzało mu to bardziej niż w przeszłości.

Primo: nawet nie drgnęli, ale niektórzy okazali przestrach? Przecież te dwa stwierdzenia się wykluczają.

Secundo: jak ten Rowan się zmienił, że strach innych mu przeszkadza.

Rowan wypytuje wartowników o Celinkę. Okazuje się, że ostatnie cztery dni dziewczyna bardzo ciężko trenuje swoje nowo nabyte umiejętności.

Dziewczyna stała na zewnątrz kręgu kamieni strażniczych i walczyła ze sobą. Z jej dłoni wyleciał ognisty sztylet, a po nim kolejny, jakby celowała w głowę przeciwnika. Oba pociski pomknęły w stronę niewidzialnej bariery chroniącej twierdzę przed magią, uderzyły w nią i odbiły się z rozbłyskiem. Popędziły rykoszetem ku Celaenie, ale ta w porę osłoniła się magiczną tarczą. Była szybka, silna i pewna siebie. Prawdziwy wojownik na polu bitwy.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 128

Może osiągnęłaby podobne efekty wcześniej, gdybyś jej nie gnoił przy każdej okazji, siwy sadysto.

– Nigdy nie widziałem, aby ktoś tak walczył! – rzekł zdumiony wartownik.

Skoro całe życie siedzisz zamknięty na zadupiu dla wyrzutków, to nic dziwnego.

Rowan nie skomentował tego. Po pierwsze, nie była to ich sprawa, a po drugie, wcale nie był przekonany, czy jego królowa ucieszyłaby się, że pół-Fae uczą się wykorzystywać swą moc w taki sposób.

Tylko, że przeciętny pół-Fae nie panuje nad ogniem i nie jest Mary Sue uniwersum.

Zamierzał powiedzieć o wszystkim Lorcanowi, swemu dowódcy i jedynemu mężczyźnie, który przewyższał go rangą w Doranelle, ale tylko po to, by sprawdzić, czy mogą wykorzystać tę technikę w szkoleniu żołnierzy.

Ktoś przewyższa rangą Rowana? Niemożliwe!

Dalej mamy kolejne opisy trenującej Celinki, przesiąknięte typową dla Maas masturbacją nad własnym alter ego, więc daruję je wam. Wkleję tylko jeden fragment, bo aż prosi się on o punkcik.

Dziewczyna zdołała się zasłonić tarczą, ale i tak przewróciła się na trawę. Nikt się jednak nie roześmiał. Rowan nie wiedział, czy to ze względu na jego obecność, czy może sama Celaena wzbudzała aż taki zachwyt.

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 129

Po tej scenie następuje przeskok. Wyjątkowo się cieszę, bo oglądanie świata oczami Rowana to dosyć traumatyczne doświadczenie. Zwłaszcza, kiedy mamy bezustanne zachwyty nad młodszą od niego o czterysta lat dziewczyną.

Kolejny trup pojawił się tydzień później. Wiadomość zepsuła im rześki wiosenny poranek.

Biedni, kto to widział dawać się mordować w ładną pogodę!

Lekcje przerwało im tylko pojawienie się grupki szlachty Fae podróżującej do Doranelle. Wizyta do najmilszych nie należała i Celaena zaczęła się zastanawiać, czy naprawdę chce udać się do stolicy.

Czyli nie tylko szlachta z Adarlanu jest zła? Tego się nie spodziewałam. Chociaż zauważyłam, że autorka ogólnie jedzie po wyższych warstwach, wykluczając oczywiście jej wysoko urodzonych ulubieńców. Oni są super, im nic nie wolno zarzucić.

Pracowali tylko z ogniem, ignorując fakt, że dar dziewczyny dotyczy również wody.

Czej, co? Od kiedy moc Celinki dotyczy też wody? Aż napisałam do Ciemnej Gwiazdy, czy coś kojarzy, ale ona była bardziej zdziwiona ode mnie. Owszem, Celinka potrafi sterować ogniem, potrafi wyleczyć siebie i innych, zmienia formę, ale o wodzie nic się nie pojawiło. Albo zadziało się tu coś dziwnego z tłumaczeniem, albo autorka dała swojej protagonistce taką ilość mocy, że już się jej one mieszają z mocami pozostałych bohaterów, w tym wypadku Rowana/Doriana.

Światek z kart: 212

Ponieważ dopiero co otrzymaliśmy zachwyty nad Celinką, pora dla odmiany poślinić się nad Rowanem.

Na bogów, Rowan był godny podziwu. Okazywał spryt, przebiegłość i daleko posuniętą pomysłowość. Celaena podziwiała go, nawet gdy sprawiał jej tęgie lanie, co miało miejsce codziennie.

To już jest czysty masochizm i syndrom sztokholmski. Patrzcie, w kolejnym akapicie Celinka usprawiedliwia Rowana:

Nie powodowała już nim złośliwość jak wcześniej. Po prostu próbował pokazać dziewczynie, że wrogowie nie okażą jej ani odrobiny litości.

Idąc tą logiką, powinien od razu ją zamordować, bo przecież tego chcą jej wrogowie.

Trenowali, aż przywoływanie tarczy stało się dla niej instynktowne, aż umiała jednocześnie wysyłać ogniste strzały i sztylety, aż sama była w stanie dołożyć swojemu nauczycielowi.

Szkoda, że tego nam nie opisano.

Zabójczyni żyła ogniem, śniła o ogniu i oddychała nim.

Czasami w jej snach pojawiał się jednak brązowooki mężczyzna z królestwa leżącego po drugiej stronie morza.

Nowe szaty zabójczyni: 149

Budziła się wówczas i chciała zbliżyć do tego, który spał obok niej, ale wtedy uświadamiała sobie, że to nie kapitan.

Chaol, Rowan… kto by ich tam rozróżnił.

Nie no, żartuję, Chaol w swojej najgorszej odmianie jest tysiąc razy bardziej znośny od Rowana.

Wiedziała, że już nigdy nie będzie spać u boku Chaola.

Wiedziała, że według przyjętej przez autorkę konwencji nie może skończyć z kimkolwiek śmiertelnym czy pozbawionym magicznych mocy.

Oboje z Rowanem spali po przeciwnych stronach łóżka, przez co ich wspólne noce nie miały w sobie nic romantycznego.

Nazwijcie mnie staroświecką, ale jakoś nie wierzę, że te noce nie mają żadnego romantycznego zaplecza. Nie z tym terytorialnym instynktem, który rozwija się w obojgu bohaterach i ciągłych zachwytach nad ich urodę.

Chwila, w której dotarli do miejsca zgonu ostatniej ofiary i Celaena ściągnęła koszulę dla ochłody, również nie miała w sobie nic podniosłego.

Ponownie tłumacz chyba nie potrafił znaleźć dobrego odpowiednika, bo jak ściąganie koszuli miałoby mieć w sobie coś „podniosłego”? XD Podniosłe mogą być uroczystości czy przemowa, a nie rozbieranie się. Chyba, że to autorka postanowiła użyć podobnego słowa, to zwracam honor.

Dziewczyna została w samej bieliźnie.

Idealny strój do oglądania zwłok. Trupi jad? Never heard of it.

Czy na sali jest lekarz?: 23

Celinka oraz Rowan oglądają zwłoki, zastanawiając się przy tym nad sprawcą wszystkich dotychczasowych zbrodni.

Celaena bez słowa podeszła do trupa, uważając, by nie zatrzeć jakichś śladów. Natychmiast ogarnęły ją nudności i żółć podeszła jej do gardła, ale zasłoniła grozę ścianą lodu, której nawet ogień nie mógł stopić.

Ten lód był metaforyczny, czy Celinka zyskała nagle nową moc?

– Jesteś stary jak świat – powiedziała.

Wiek to tylko liczba: 19

– Na pewno przyszło ci do głowy, że mamy do czynienia z kilkoma przeciwnikami, zważywszy na to, że trupy znajdowano na sporym obszarze. A może ten, na którego natknęliśmy się wśród kurhanów, wcale nie jest odpowiedzialny za te morderstwa?

Owszem, za morderstwa może być odpowiedzialny ktoś inny, ale to nie oznacza, że sprawców było kilku. Wasza dwójka była w stanie przebiec od Mistward do tego miejsca w trzy godziny, więc czemu morderca nie mógłby mieć podobnych możliwości?

Celinka dostrzega na ciele trupa ranki i razem z Rowanem dochodzą do wniosku, że musiał on walczyć z mordercą.

Smród trupa był obezwładniający, ale Celaena ukucnęła przy gnijącym, skurczonym od środka ramieniu. Wyciągnęła rękę, niemo prosząc Rowana o użyczenie sztyletu. Wciąż nie miała własnej broni. Fae zawahał się, gdy na niego spojrzała, ale wcisnął jej rękojeść w dłoń.

Czyli miotają w siebie wzajemnie kulami ognia i odłamkami lodu, ale Rowan NADAL nie pozwala Celince nosić normalnej broni? Jaki to ma sens?

Celinka wydobywa brud spod paznokci mężczyzny i wyczuwa w nim znajomy jej zapach. Okazuje się bowiem, że należy ona do tego samego rodzaju stworzeń, na jakie Celinka trafiła w podziemiach królewskiego pałacu.

– W jaki sposób ta istota się tu znalazła? – spytał wojownik. Na jego twarzy malował się lodowaty spokój.

– Nie wiem. Mam nadzieję, że się mylę. Ale ów smród… Nie zapomnę go do końca życia. Ta istota cuchnie jak ktoś, kto zgnił od środka, a jego jestestwo zostało wypaczone.

– Ale zachowała nieco rozumu. Spójrz, przecież chowa ciała.

Celaena próbowała kilkakrotnie przełknąć ślinę, ale czuła suchość w ustach.

– Pół-Fae to idealne cele. Wiele z nich potrafi przecież władać magią, a nikt w Wendlyn czy Doranelle nie da za nich złamanego grosza. Ale zastanawiają mnie te trupy. Po co potwór porywa ofiary, skoro potem je zabija?

– Sprawdza, czy mają zgodne natury – podpowiedział jej Rowan. – Jeśli okazuje się, że tak nie jest, wysysa z nich całą krew.

Trochę karkołomna metoda, zważając na to, że ponoć to całe carranam jest takie rzadkie.

Po tych słowach Rowan każe Celince spalić ciało i przygotować się na polowanie. Następnie, jak to u Maas, mamy przeskok.

Zbędne cięcie: 80

Pomimo prób, Rowanowi i Celince nie udaje się nic znaleźć. Kiedy zapada zmrok, siadają razem na gałęzi drzewa i dziewczyna opowiada fae wszystko o dziwnym stworzeniu spod biblioteki.

Opowiedziała mu wszystko, co pamiętała, a wtedy wyciągnął jeden ze swoich długich noży, należący do imponującego arsenału, z którym się nie rozstawał, i zaczął go czyścić. Dzięki wyostrzonym zmysłom Celaena dostrzegła w świetle gwiazd stal, jego dłonie oraz mięśnie przesuwające się pod skórą. Sam Rowan był piękną bronią, uformowaną w trakcie wielu stuleci bezlitosnych ćwiczeń i kampanii wojennych.

Pierwsza rzecz:

Wiek to tylko liczba: 20

Druga rzecz: DŁONIARA ALERT.

Trzecia rzecz: ten opis jest dla mnie strasznie niekomfortowy. Sama nie wiem, brzmi potwornie uprzedmiotawiająco. Zachwyt zachwytem, ale poznając bliżej jakąś osobę i jej historię przestajemy chyba myśleć o niej w tak płytki sposób.

Wojownik ściągnął przez głowę koszulę, aby sięgnąć po broń ukrytą pod nią. Odsłonił przy tym szerokie, muskularne plecy pokryte licznymi bliznami i doprawdy imponujące. Kobieta ukryta w Celaenie nie miała nic przeciwko temu.

 


Celinko, staph. Nikt nie ma ochoty słuchać o twoich seksualnych uniesieniach.

Poza tym co to za wyrażenie „kobieta ukryta w Celaenie”? Czy jeśli ktoś nie ma seksualnych myśli na widok Rowana, to nie jest kobietą? W takim razie czym ja jestem? Dokąd zmierzam? Quo vadis, Ciemna Gwiazdo?

Przykro mi, jesteśmy na tej samej łodzi.

A co z gejami, bi facetami oraz przedstawicieli płci wychodzących poza binarny podział płci, którzy jarają się Rowanem? Są przymusowo kobietami, ponieważ według Maas wszyscy są cispłciowymi hetero?

Nie będzie myśleć o Chaolu. Nie może sobie na to pozwolić teraz, gdy wreszcie odnalazła równowagę, a wśród jej myśli panuje porządek. Nie kiedy wreszcie czuje się naprawdę dobrze.

Nie kiedy ma chrapkę na nieśmiertelną hotówę.

Czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal.

Nie chciała wiedzieć, co się u niego działo przez ostatnie miesiące ani też co o niej myślał.

Nie od dzisiaj wiemy, że jesteś egocentryczną prukwą.

Ponieważ Chaol przestał być w centrum uwagi autorki na rzecz sinowłosego cwela.

Jeśli przekazał informacje odnośnie do jej przeszłości królowi, ten być może wysłał potwora w ślad za nią, aby ją wytropił.

Czy pozostali mogą zostawić biednego Chaola w spokoju? Czemu wszyscy zakładają, że nie można mu ufać? Aedion ma chociaż takie usprawiedliwienie, że nie zna dobrze kapitana, ale Celinka dosłownie z nim sypiała, myślała o wspólnej przyszłości z nim, a teraz nagle stwierdza, że mógłby chcieć jej śmierci? Przecież Chaol dosłownie powiedział jej, że mógłby z nią uciec i że ma dosyć służby u króla. Dajcie mu wreszcie spokój i przestańcie podejrzewać go o spiski, bo akurat kapitan jest ze wszystkich bohaterów tej serii najbardziej honorowy.

A Dorian? Na bogów… Tak bardzo zagubiła się we własnym nieszczęściu, że w ogóle o nim nie myślała.

Odkąd przestał być opcją romansową dla głównej bohaterki, przestał się liczyć. Taki los.

Celinka obserwuje obmywającego się Rowana.

Dobrze się składało, że w ogóle się nią nie interesował, bo ona sama była na tyle głupia i nierozważna, że mogła z czasem dojść do wniosku, że rozbudzenie namiętności do Rowana mogłoby pomóc rozwiązać jej problem z Chaolem.

To, że nie rzuca się na ciebie czy nie śpiewa ci miłosnych serenad, nie oznacza, że nie jest tobą zainteresowany. Wydaje mi się, że sam fakt, że sypiacie w jednym łóżku, już o czymś świadczy.

Tu się nie do końca zgodzę. Znam przypadki od moich znajomych, co na imprezach spały z męskimi hetero kolesiami, bo nie było innego miejsca i do niczego nie dochodziło. 

– Powiedziałeś mi, że kiedy Fae znajduje towarzysza życia, nie jest w stanie znieść myśli o skrzywdzeniu go. Prędzej zadasz ból sobie niż jemu.

Tak, dlatego przez większość tej książki Rowan bezpodstawnie krzywdzi Celinkę. To się nazywa konsekwentne budowanie świata przedstawionego oraz prawdziwa miłość.

Światek z kart: 213

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 133

– Tak. Dlaczego o to pytasz?

– Próbowałam go zabić. Cięłam go przez twarz i chciałam mu wbić sztylet w serce, bo uznałam, że jest winny śmierci Nehemii. Zabiłabym go, gdyby ktoś mnie nie powstrzymał. Gdyby Chaol… Gdyby on był moim prawdziwym towarzyszem życia, nie zrobiłabym tego, prawda?

Rowan milczał przez moment.

– Nie przebywałaś w formie Fae od dziesięciu lat. Być może twoje instynkty były za słabe. Bywa, że dwoje towarzyszy dzieli łoże na długo przed tym, nim pojawia się faktyczna więź między nimi.

Rozumiecie, ten zabieg jest po to, żeby autorka w pożądanym przez siebie momencie mogła pokazać nam, jak wspaniale rozplanowała shipy, kiedy postacie niespodziewanie odkryją, że są komuś przeznaczone. Szkoda tylko, że chwyta się podobnych narzędzi zamiast po prostu rozpisać ciekawe, realistyczne relacje między bohaterami.

– Nie ma jednak sensu trzymać się tej nadziei.

– A chcesz poznać prawdę?

Dziewczyna wsunęła brodę w głąb tuniki i zamknęła oczy.

– Nie dziś.

– Dziś będę podziwiała twoje absy.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 134

W tym roku z racji bycia zajętymi nie napisałyśmy Wam życzeń świątecznych, zaś po wspólnie spędzonym Sylwestrze byłyśmy zbyt zmęczone, by punktualnie wstawić te dwa rozdziały. Niemniej to nie oznacza, że o Was zapomniałyśmy, co to, to nie! Obie życzymy wam wspaniałego nowego roku, który będzie obfitował w wiele przyjemności, dobrych książek i jeszcze lepszych analiz. Jeśli zaś los będzie wam rzucał kłody pod nogi, niech nie zabraknie wam sił do walki z przeciwnościami. Trzymajcie się w dwa tysiące dwudziestym trzecim roku. <3

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 167

Royal pussy: 105

If you’re evil and you know it clap your hands: 167

Nowe szaty zabójczyni: 149

Światek z kart: 213

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 134

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 129

Czy na sali jest lekarz?: 23

Zbędne cięcie: 80

Moda na cytat: 10

Sweet home Taras: 12

*Wiek to tylko liczba: 20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz