Celaena szła marmurowym korytarzem, a suknia unosiła się za nią niczym biało-purpurowa fala. Chaol szedł obok niej z dłonią umieszczoną na głowicy miecza, uformowanej na kształt orła.
Już wiemy, jaką typek ma broń. Po co znowu to określać?
Dziewczyna założyła ramiona na piersi. Udając ogromnie znudzoną, zdołała namówić kapitana, aby oprowadził ją po budynku, choć tak naprawdę ani na moment nie przestawała obmyślać kolejnych dróg ucieczki. Zamek był stary i większość korytarzy i schodów kończyła się ślepymi zaułkami, a ucieczka wymagała od niej wcześniejszego, szczegółowego rozpoznania terenu.
Już wielokrotnie podkreślałyśmy, że wprowadzenie rzezimieszków do pałaców, to proszenie się o kłopoty, ale to już jest szczyt kretyństwa. Po co pokazywać drogi ucieczki dziewczynie stwarzającej takie niebezpieczeństwo? Nawet, jeśli Chaol specjalnie oprowadzał ją po ślepych zaułkach, to i tak jest wskazówka, jak skonstruowany jest zamek! Jak już są w tych pomieszczeniach, to powinni być pod ciągłym nadzorem i przy tym odwiedzać tylko te miejsca, w których muszą być.
Turniej zaczynał się dopiero następnego dnia i Celaena nie miała nic do roboty. Czy istniał lepszy sposób, aby przygotować się na potencjalne zagrożenie?
O ile szukanie dróg ucieczki jest niezłym rozwiązaniem, to dziwi mnie fakt, że ona nie ma nic do roboty do czasu turnieju. Dziewczyno, ten konkurs między innymi będzie opierał się na zdolnościach fizycznych, jakiejś technice, co wymaga CIĄGŁEGO treningu. Jest co robić, tym bardziej, że wiele osób słusznie sugeruje ci, że po pracy w kopalni mogłaś stracić formę.
– Nie rozumiem, dlaczego nie chcesz wejść do szklanej części zamku – ciągnął kapitan. – Wnętrza wyglądają tak samo jak wszędzie indziej. Jeśli nie wyjrzysz przez okno albo ktoś nie powie ci prawdy, nie będziesz nawet wiedziała, że się w nim znalazłaś.
– Tylko idiota zgodziłby się wejść do domu wykonanego ze szkła.
– Jest on równie mocny i stabilny jak stal czy kamień.
– Do chwili, gdy wejdzie tam ktoś odpowiednio ciężki i wszystko się zawali.
– To niemożliwe.
Na samą myśl o tym, że miałaby się przechadzać po piętrach zbudowanych ze szkła, dziewczynie zrobiło się słabo.
XD Rozumiem, że Celinka ocenia negatywnie pomysł skonstruowania pałacu ze szkła, ale bać się po nim poruszać? Powinnaś być przystosowana do trudnych zadań tym bardziej, że masz poznać wszystkie korytarze pałacu! Na dodatek, wbrew pozorom, szkło nie jest takie kruche, by od razu się łamać. Na pewno kojarzycie te szklane podesty czy mosty w Chinach. Może wśród wielu ludzi wzbudzają odruchy wymiotne, ale nie przypominam sobie, by komuś coś się na nich stało, a chodzą tam ludzie o różnej masie.
Zrobiłam szybki research w Internecie, spytałam brata budowlańca i dowiedziałam się, że szkło używane w budowie jest wystarczająco twarde, by móc po nim chociażby chodzić.
Celinka i Chaol idą dalej. Mijają serię zamkniętych drzwi, zza których dobiegają głosy i dźwięki muzyki. Nasza zabójczyni dowiaduje się od kapitana, że w tym miejscu mieszka dwór królowej.
– Królowej Georginy? – dopytywała Celaena. Czy kapitan rzeczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, ile tajnych informacji jej przekazał? Może naprawdę uważał, że dziewczyna jest niegroźna? Opanowała szyderczy grymas ust.
Wreszcie mogę zgodzić się z Celinką. W tym wypadku Chaol dał ciała, ale cóż, sam pomysł oprowadzania wydawał mi się bardzo głupi, ech.
– Tak, królowej Georginy Havilliard.
– Czy młody książę jest w domu?
– Hollin? Jest w szkole.
– Czy jest równie przystojny jak jego starszy brat? – Celaena uśmiechnęła się.
To ostatnie pytanie zadałaś ze złośliwości, czy chcesz móc flirtować z jeszcze jednym osobnikiem, Celinko? W sumie, po co komu trójkąty miłosne, jak można mieć kwadraty? I nie piszę tego ironicznie. W tej serii, jak się przekonamy, będzie od groma adoratorów. Przygotujcie się zawczasu.
Dziewczyna pamiętała skandal, który wybuchnął na kilka miesięcy przed jej pojmaniem. Hollin Havilliard zobaczył, że jego owsianka została przypalona i pobił jedną ze służących tak dotkliwie, iż nie udało się tego faktu zataić. Rodzina kobiety otrzymała sowite wynagrodzenie, a młodego księcia wysłano do szkoły w górach. Oczywiście o zdarzeniu dowiedzieli się wszyscy. Królowa Georgina przez miesiąc nie opuszczała swoich komnat.
Z całym szacunkiem, ale średnio jestem w stanie uwierzyć, że dziesięciolatek spuszcza manto dorosłej służącej. Biorąc pod uwagę, że rodzina królewska dobrze zareagowała po fakcie, to myślę, że ktoś próbowałby jakoś dzieciaka uspokoić. Przy wydarzeniu nie było tylko jednej służącej.
Dziwi mnie trochę, że o zdarzeniu dowiedzieli się wszyscy. Podobne skandale nie powinny raczej opuszczać dworu. Seria nie dzieje się we współczesności, że wystarczy jeden post na twitterze, by cały kraj dowiedział się o tym, co się wydarzyło i żeby zaraz wszyscy egzekwowali od władcy zrobienia porządku z synem. Zwłaszcza, że Hollin skrzywdził jakąś anonimową służącą. Reakcja królowej też brzmi przesadnie.
– Hollin wrodził się w ojca – burknął Chaol. Przyspieszył kroku i komnaty dworskie wkrótce znikły za ich plecami.
No tak, trzeba podkreślić, że mamy tego dobrego Doriana i tego złego Hollina.
If you’re evil and you know it clap your hands: 3
Milczeli przez kilka minut, aż nagle rozległ się głośny huk, a po nim drugi.
– A co to za okropny hałas? – spytała dziewczyna. Mężczyzna przeprowadził ją przez parę szklanych drzwi do ogrodu, a potem podniósł wysoko rękę.
– To wieża zegarowa – oznajmił, a w jego brązowych oczach błysnęło rozbawienie.
Nie dość, że mamy bezustannie przypominany kolor oczu Doriana, to teraz jeszcze Chaola. Cudownie.
Wiecie, ja rozumiem, że w różnych książkach pojawiają się pewne symbole, istotne dla fabuły akcesoria, o który autorzy wspominają co jakiś czas. Tyle, że w Szklanym tronie mamy do czynienia z czymś innym – z ciągłym skupianiu się na wyglądzie bohaterów. Co noszą, jaki mają kolor oczu, jak ułożone są ich włosy. Podobne opisy pojawiają się w prawie każdym rozdziale i nic nie wnoszą poza dawką irytacji. Zwłaszcza, kiedy weźmie się pod uwagę, ile czasu antenowego dostanie taki turniej na Obrońcę, którym ta książka się reklamuje.
W związku z powyższym wprowadzamy kolejną kategorię, dotyczącą zbędnych, biorących się znikąd opisów wyglądu:
Nowe szaty zabójczyni: 1
W powietrzu nadal rozbrzmiewały ogłuszające dźwięki. Dziewczyna nigdy nie słyszała takich dzwonów.
Nie będę krytykować, że nie rozpoznała dźwięków dzwonów, ale śmieszy mnie, że taka strachliwa z niej istotka.
Na środku ogrodu wznosiła się wieża wykonana z czarnego jak atrament kamienia, zwieńczona zegarem o czterech twarzach. Dwa gargulce ze skrzydłami rozrzuconymi do lotu rozsiadły się na tarczach i bezgłośnie ryczały na przechodniów.
– Cóż za paskudztwo – szepnęła Celaena.
Godziny przypominały wzory, wymalowane farbą wojenną na bladym obliczu zegara, a wskazówki wyglądały jak ostre miecze.
Celinka oceniła coś jak należy. Coś takiego edgy musi być paskudne.
Celinka rzuca zegarowi ostatnie spojrzenie, po czym idzie dalej.
Gdy ruszyła w ślad za Chaolem, zauważyła płytkę na wyłożonej kamieniami ścieżce.
– Co to?
– O czym mówisz? – spytał kapitan.
Dziewczyna wskazała na symbol wygrawerowany na płytce. Było to kółko przecięte kreską dłuższą od jego średnicy. Linia była z obu stron zakończona hakami – jeden skierowano ku górze, a drugi w dół.
– O tym znaku na ścieżce.
Kapitan obszedł go i stanął przy niej.
– Nie mam pojęcia.
Celaena raz jeszcze przyjrzała się gargulcowi.
– Ten potwór wskazuje to miejsce. Co oznacza ten symbol?
Oho, wyczuwam jakiś foreshadowing. W końcu po co aż tak by się rozwodzili nad jednym obiektem?
– Oznacza, że marnujesz mój czas – rzucił Chaol. – To przypuszczalnie tylko jakiś ozdobny zegar słoneczny.
Gościu, nie psuj momentu na pewny foreshadowing dla uważnych, dla ludzi, którzy kochają analizować każde słowo. Tak jak my teraz.
– Są tu inne symbole?
– Rozejrzyj się, a na pewno jakieś znajdziesz.
Dziewczyna pozwoliła się wyprowadzić z ogrodu, jak najdalej od cienia rzucanego przez zegarową wieżę. Znów znaleźli się w marmurowych korytarzach. Celaena mimo starań nie mogła się pozbyć uczucia, że wielkie wyłupiaste ślepia gargulca nadal się w nią wpatrują.
Już wiemy, że jest straszne. Przejdźmy dalej.
Celinka i Chaol mijają kuchnię, po czym stają przez ogromnymi dębowymi wrotami. Dowiedziawszy się, że to biblioteka, Celinka prosi, by tam zaszli. Chaol oczywiście jej ulega, bo czemu nie? I tak pokazał jej już cały pałac. Może nawet będzie taki miły i skołuje naszej heroinie mapkę, co by wiedziała już WSZYSTKO o szklanym zamku.
Kapitan Gwardii niechętnie ujął klamkę i naparł ramieniem na ciężkie, stare drzwi. Celaena widziała, jak napinają się jego mięśnie.
Ba, truloff bez mięśni to żaden truloff. Przynajmniej w tym wypadku jest to uzasadnione, mamy wszak do czynienia z kapitanem Gwardii Królewskiej.
Celinka obserwuje mroczne i ponure wnętrze biblioteki, w której znajdują się tysiące książek.
Celaena uświadomiła sobie, że właśnie wkroczyła do miasta zbudowanego z papieru i skóry. Położyła dłoń na sercu. W jednej chwili zapomniała o planach ucieczki.
Priorytety, bitch, priorytety.
– Nigdy dotąd nie widziałam... Ile tu jest tomów?
Chaol wzruszył ramionami.
– Kiedy ostatni raz komuś chciało się je liczyć, wyszedł jakiś milion ksiąg, ale miało to miejsce ze dwieście lat temu. Teraz pewnie tomów jest o wiele więcej, tym bardziej, że wedle legend istnieje jeszcze jedna biblioteka pod ziemią, w katakumbach i tunelach.
– Ponad milion ksiąg?! Milion?! – wykrzyknęła dziewczyna. Serce biło jej jak szalone, a na ustach pojawił się uśmiech pełen niedowierzania. – Nie starczyłoby mi życia na przeczytanie nawet połowy tego zbioru!
JUST GIRLY THINGS. Do rzeczy, które kochają robić nastolatki trzeba odnotować bycie książkarą. Aż kusi mnie wklejenie znanej copypasty o tym typie człowieka, bo dalej Celinka będzie się zachowywać tak jak one. Sami zobaczcie.
Podeszła do najbliższej półki i przyjrzała się tytułom. Nie znała żadnego z nich. Z uśmiechem przeszła wzdłuż regału, przesuwając palcem po zakurzonych grzbietach.
Dotykanie książek bez pytania: check. Jaranie się kurzem na dziełach: check.
– Nie wiedziałem, że zabójcy lubią czytać! – zawołał Chaol.
Zapomniałeś, że masz do czynienia przede wszystkim z tumblrową nastolatką, a nie z zabójczynią.
Celaena miała wrażenie, że gdyby miała umrzeć w tym momencie, nie zrobiłoby to na niej wielkiego wrażenia.
Wiązanie śmierci z książkami: check.
– Powiedziałaś, że pochodzisz z Terrasenu. Czy odwiedziłaś kiedyś Wielką Bibliotekę Orynthu? Ludzie mówią, że jest dwa razy większa od tej i kiedyś mieściła całą mądrość świata.
Dziewczyna odwróciła się od półki, którą właśnie przeglądała.
– Tak – przyznała. – Byłam tam raz jako mała dziewczynka. Nie pozwolili mi się niczemu przyjrzeć, bo Główny Bibliotekarz obawiał się, że zniszczę jakiś cenny rękopis.
Ojojoj, no jak tak można uciąć naszą pasję Celinci. Fe, nieładnie.
Następnie mamy kolejne przemyślenia o przeszłości, dzięki którym Maas próbuje wybielić główną bohaterkę. Tym razem na temat straconych dzieł. Chociaż w tym wypadku, jako że jest fanką książek, to nawet do niej pasują.
Celaena spochmurniała nagle. Czując, że musi zmienić temat, zapytała:
– Dlaczego nie ma tu żadnego z was?
– Strażnicy nie mają nic do roboty w bibliotekach.
Och, co za błąd! Przecież biblioteki kryły mnóstwo pomysłów, a nowe pomysły stanowiły najgroźniejszą, najbardziej niebezpieczną broń świata!
– Miałam na myśli twoich szlachetnie urodzonych towarzyszy.
Wywyższanie się, bo się czyta książki: check. Zakładając, że mamy quasi średniowieczny świat, to nie wpadłaś na to, że no nie wiem… część z nich nie potrafi czytać?
Kapitan oparł się jedną ręką o stół, ale drugą nadal ściskał miecz. A więc pamiętał, że byli tu sami.
– Obawiam się, że czytanie wyszło z mody.
– Cóż, więcej lektury dla mnie.
– Co? Przecież te książki należą do króla.
– Ale to biblioteka, czyż nie?
– To własność królewska, a ty nie jesteś szlachetnie urodzona. Będziesz potrzebowała zgody króla lub następcy tronu.
NA DRODZE KSIĄŻKAR SIĘ NIE STAJE, NIEUKU. Nie ryzykuj życia!
– Coś mi się nie wydaje, żeby którykolwiek z nich mógł zauważyć, iż brakuje paru książek.
Popełnianie niegodnego czynu dla książek. Check.
– Późno już. – Chaol westchnął. – Chce mi się jeść.
– No i co z tego? – spytała dziewczyna.
Boru, czemu ona musi być wredna i niewdzięczna bez powodu?
Kapitan warknął, złapał ją za rękę i niemalże siłą wyciągnął z pomieszczenia.
Tak się powinno rozmawiać z Celinkami.
Celaena zjadła kolację w samotności, przez cały czas obmyślając nowe drogi ucieczki i sposoby na sporządzenie broni. Gdy posiłek dobiegł końca, wstała i zaczęła się przechadzać po komnatach. Gdzie trzymano pozostałych uczestników turnieju? Czy mieli oni dostęp do książek?
Bo to jest akurat najważniejsze, żeby mogli sobie poczytać jakieś romanse dworskie. Takie rzezimieszki mają jeszcze większe szanse być do końca życia analfabetami.
Dziewczyna opadła na krzesło. Choć słońce zaszło zaledwie przed chwilą, była już zmęczona. Skoro nie mogła czytać, pozostawała jej gra na fortepianie, ale nie muzykowała już od dawna i bała się, że nie będzie w stanie ścierpieć własnych niedociągnięć.
Dobra, wysokie ego, ale na tej zasadzie nie będziesz robić niczego z przeszłości, bo już nie potrafisz. Halo, jutro turniej!
Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz – wikipedia mówi, że za datę stworzenia pierwszego fortepianu uznaje się rok tysiąc siedemset jedenasty, a więc już nowożytność. W tym czasie mamy do czynienia z realiami średniowiecznymi, w których podobny instrument jeszcze nie istniał. Wiem, że Szklany tron to fantasy i tak dalej, ale nadal, wydaje mi się, że warto ten fakt odnotować. Choćby po to, by ubogacić naszą analizę w jakieś interesujące informacje.
Musnęła palcami jedwab sukni. Tyle książek i ani jednego człowieka, który by po nie sięgnął!
Żiżas, jak mi się ten fragment kojarzy z tymi fanpage'ami o książkach, gdzie co roku po każdym raporcie o czytelnictwie muszą płakać, jak to mało ludzi czyta książki.
Inny fakt, że promocja czytelnictwa w Polsce rzeczywiście leży.
Niespodziewanie Celaenie przyszedł do głowy pewien pomysł. Zerwała się na równe nogi i po chwili już siedziała przy biurku i sięgała po pergamin. Skoro kapitan Westfall chce przestrzegać reguł, spełni jego życzenie. Zanurzyła szklane pióro w kałamarzu i uniosła je nad kartką papieru.
Brawo. Wreszcie robi jednak coś przepisowo!
Dziwnie było poczuć ciężar pióra w dłoni. Dziewczyna nakreśliła na próbę kilka liter w powietrzu. Przecież na pewno nie zapomniała, jak się pisze! Przyłożyła pióro do kartki i poruszyła nim kilkakrotnie. Z początku nie szło jej najlepiej, ale starannie napisała swoje imię, a potem trzykrotnie cały alfabet. Litery były nierówne, ale czytelne.
I ty potem wymagasz od innych niebycia analfabetą.
Celinka pisze list.
„Odnoszę wrażenie, że wiele z licznie znajdujących się tam pozycji dawno nie było otwieranych, więc pragnę prosić o zezwolenie na wypożyczenie kilku z nich. Wierzę bowiem w to, że otoczę Wasze księgi taką opieką, na jaką zasługują. Pozbawiono mnie towarzystwa oraz wszelkich rozrywek, więc ów akt łaski, o który błagam, ta drobnostka dla kogoś o Waszej pozycji, mógłby wnieść nieco światła do mojej nieszczęsnej codzienności.
Oddana Wam, Celaena Sardothien”
Chociaż ciekawe, że tak pyszna dziewczyna specjalnie się fatyguje o książki, które w tym momencie jedynie uratują od nudy.
No i nie jestem pewna, czy podpisywanie się swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem to dobry pomysł. Gdyby list dostał się w niepowołane ręce, cała anonimowość Celinki poszłaby się kochać w krzaki.
Dziewczyna przeczytała list i uśmiechnęła się, a potem wręczyła kopertę najładniejszej ze służących i poprosiła o jak najszybsze przekazanie przesyłki następcy tronu. Kobieta wróciła pół godziny później ze stosem książek. Celaena wybuchnęła śmiechem i wzięła do ręki list, leżący na szczycie tomów.
Widzisz, czasem warto nie być dumnym.
Moja najcudowniejsza zabójczyni!
Przesyłam siedem pozycji z mojej osobistej biblioteczki, które mnie ostatnio zainteresowały. Oczywiście wolno Ci przeczytać tyle książek z zamkowej biblioteki, ile zapragniesz, ale życzyłbym sobie, abyś w pierwszej kolejności zapoznała się z tymi, mam bowiem nadzieję, że uda nam się o nich porozmawiać.
No oczywiście Celinka nie mogła spotkać się z odmową czy zwykłym pozwoleniem.
Obiecuję, że nie są to książki nudne, gdyż nie należę do osób, które potrafiłyby przebić się przez liczne strony bzdur czy nadętych gadek. Niewykluczone jednak, że tobie podobają się pisarze, którzy mają o sobie wyższe mniemanie.
Kurde, on też. Jak lubię czytać książki, to takie typy mnie przerażają.
Bo Dorian i Celinka to nie jakiś plebs zachwycający się byle czym, duh!
Szczerze oddany, Dorian Havilliard
Czy ona jest twoją lubą? Za samo łaszenie się (bo trudno nazwać to zwykłym byciem sympatycznym) dziewczynie, która jedyne, co robi dla ciebie, to wygląda ładnie, dałabym punkcik w kategorii:
Royal pussy: 7
Celinka rzuca się na łóżko i bierze się za czytanie.
Przeskok!
Następnego dnia rano Celaenę obudziło bicie przeklętego zegara w ogrodzie. Wciąż rozespana, policzyła gongi. Było już południe. Dziewczyna usiadła na łóżku. Gdzie podziewał się Chaol? I co z turniejem? Czy nie miał zacząć się dzisiaj?
Liczyłaś, że będą specjalnie cię budzić? Toż to idealny test na punktualność i zaangażowanie w sprawę.
Zeskoczyła z łóżka i przebiegła przez komnaty, mając nadzieję, że znów ujrzy kapitana siedzącego na krześle z dłonią na głowicy miecza. Przydzielone jej apartamenty były jednak puste. Dziewczyna wyjrzała na korytarz, ale ujrzała tam tylko czterech strażników, którzy na jej widok sięgnęli po broń. Weszła na balkon, oparła dłonie na biodrach i rozejrzała się.
Przyrodą rządziła już jesień. Drzewa w ogrodzie były brązowe i złociste, a połowa liści leżała już na trawie. Dzień był jednak tak ciepły, że równie dobrze mogłoby nadal trwać lato.
Celaena usiadła na balustradzie i pomachała do celujących do niej kuszników. [sO qUirKy] W oddali widać było żagle płynących rzeką statków i tłumy ludzi na ulicach miasta. W blasku słońca zielone dachy kamienic lśniły niczym szmaragdy.
Jak na taką panikarę, to szybko się uspokoiła i oczywiście zaczęła kontemplować otoczenie.
Dziewczyna raz jeszcze spojrzała na pięciu strażników stojących pod balkonem. Nadal nie spuszczali z niej oczu, ale powoli opuszczali broń. Uśmiechnęła się. Mogłaby ich ogłuszyć kilkoma księgami.
To tylko sprawdza się w kreskówkach, złotko. Najwyżej nabiłabyś im guza.
I uszkodziła królewskie zbiory, co raczej nie zostałoby ciepło przyjęte.
W ogrodzie rozległy się jakieś głosy. Strażnicy zerknęli w tamtym kierunku i zobaczyli, że zza żywopłotu wyłoniły się trzy kobiety pogrążone w ożywionej dyskusji.
Większość rozmów, które Celaena podsłuchała poprzedniego dnia, okazało się niezwykle nudnych, więc nie spodziewała się wiele po przechodzących kobietach.
Jedynie nasza Mary Sue potrafi dyskutować o wyższości Arystotelesa nad Platonem. Ciekawe o czym muszą rozmawiać pozostali, żeby uznała ich za niegodnych pogardy? No i klasycznie – zakładanie najgorszego od ludzi, których nie zna.
Wszystkie były pięknie ubrane, choć najbardziej wyróżniała się idąca w środku dama o kruczoczarnych włosach. Jej czerwona suknia była tak obszerna, że można by z niej uszyć namiot, a gorset został związany tak mocno, że zdaniem Celaeny talia kobiety mierzyła najwyżej czterdzieści centymetrów w obwodzie. Jej towarzyszki były blondynkami ubranymi w podobne do siebie jasnoniebieskie suknie, co oznaczało, że prawdopodobnie były jedynie damami dworu. Trzy nieznajome zatrzymały się przy pobliskiej fontannie i Celaena odsunęła się od balustrady.
Po opisie wyczuwam kolejny schemat z teen dramy – bicza ze swoimi psiapsiami, które we wszystkim kibicują swojej pani.
Zauważyła, że kobieta w czerwieni wygładziła swoją suknię.
– Powinnam była ubrać się na biało – powiedziała tak głośno, jakby chciała, aby usłyszeli ją wszyscy ludzie w Rifthold. – Dorian lubi biel. – Ponownie wygładziła fałdki. – Ale pewnie wszystkie kobiety noszą dziś biel – dodała.
Konkurentka naszej Celinki musi być przerysowana, żebyśmy nie czuli do niej żadnej sympatii. Arogancja – jest.
If you’re evil and you know it clap your hands: 4
– Czy życzy sobie pani, abyśmy wróciły do garderoby? – spytała jedna z blondynek.
– Nie – warknęła czarnowłosa. – Czerwona suknia ujdzie, choć jest stara i brzydka.
– Ale... – zaczęła druga blondynka, lecz urwała, gdy jej pani gwałtownie odwróciła ku niej głowę.
Wredna nawet dla ludzi, którzy jej nie skrzywdzili?
If you’re evil and you know it clap your hands: 5
Celaena ponownie zbliżyła się do balustrady. Jej zdaniem suknia wcale nie wyglądała na starą.
– Niedługo Dorian zaprosi mnie na prywatną audiencję – ciągnęła czarnowłosa.
Próby poderwania truloffa głównej bohaterki?
If you’re evil and you know it clap your hands: 6
– Martwię się tylko tym, że zaloty Perringtona mogą pokrzyżować mi plany, choć przyznaję, że jestem mu bardzo wdzięczna za zaproszenie do Rifthold. Moja matka zapewne przewraca się w grobie. – Czarnowłosa urwała, a potem dorzuciła: – Ciekawe, kim ona jest.
Robienie z jej kurwiszcza, który wszystkimi manipuluje dla swoich korzyści? A proszę bardzo, mamy i to.
If you’re evil and you know it clap your hands: 7
– Wasza matka, pani?
– Nie, nie, mam na myśli dziewczynę, którą książę sprowadził do Rifthold. Słyszałam, że przemierzył całą Erileę, aby ją odnaleźć. Podobno wjechała do stolicy na koniu kapitana Gwardii. To wszystko, co wiem na jej temat. Nie znam nawet jej imienia.
Dzień jak zwykle, ktoś musi wspomnieć o sławie naszej głównej bohaterki. Czemu wszyscy zakładają, że przy tym jest kochanką Doriana?
Cóż, skoro książę flirtuje z każdą ładną kobietą, którą spotyka, to się nie dziwię, że Celinkę uznaje się za jego nałożnicę. Inna sprawa, że zaangażowanie w poszukiwania dziewczyny przez Doriana powinno wzbudzić czyjeś podejrzenia. Czy książę nie ma ludzi, którzy zajęliby się tym w jego imieniu i zrobiliby to na tyle dyskretnie, żeby jakaś dama się o tym nie dowiedziała?
– Gdzie jest moja fajeczka? – mruknęła dama, pocierając skronie. – Czuję, że zaraz zacznie mnie boleć głowa. Tak czy owak – dodała, oddalając się – muszę mieć oczy i uszy dokoła głowy. Być może nawet trzeba będzie...
Zna Celinkę wyłącznie z plotek, które jak wiadomo mogą być podkręcone, a już knuje plany, jak ją wykiwać. Aha.
Łup!
Kobiety krzyknęły, strażnicy odwrócili się błyskawicznie z wycelowanymi kuszami, a Celaena cofnęła się przez drzwi balkonowe do pogrążonego w cieniach pokoju. Rzucona przez nią doniczka nie trafiła w cel. Tym razem.
Już mamy jedną sytuację konfrontacji naszej protagonistki i złej biczy, które nienawidzą się, bo imperatyw każe. Plus, spokojnie można to zachowanie podciągnąć pod kategorię o socjopatycznych zapędach Celinki, bo „konkurentka” tylko powtarzała zasłyszane plotki.
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 8
Mnie w tym fragmencie najbardziej dobiła bezmyślność Celinki. Miała szczęście, że nie trafiła tą doniczką, bo gdyby uczyniła krzywdę damie – a mogłaby jej rozłupać czaszkę – miałaby przekichane. W późniejszych rozdziałach dowiemy się, że kobieta w czerwonej sukience pochodzi z bardzo bogatej, szlacheckiej rodziny. Ciekawe, czy morderstwo szlachcianki upiekłoby się Celince tak samo jak zabicie dwudziestu trzech mężczyzn z kopalni? Nie sądzę. Niemal słyszę, jak tłumaczy się przed Chaolem: „no bo ona o mnie plotkowała, co miałam zrobić? Puścić to mimo uszu, jak cywilizowana osoba? Musiałam rozwalić jej czaszkę, żeby sobie nie wyobrażała, szmata jedna!”.
No i gratulacje dla strażników, że spuścili Celinkę z oczu i pozwolili jej zachować się w sposób zagrażający innej osobie na dworze.
Kobieta przeklinała z taką pasją, że dziewczyna zakryła usta, aby nie wybuchnąć śmiechem.
Dworki gadały jedna przez drugą, ścierając błoto z sukni i zamszowych trzewików swojej pani.
– Cicho bądźcie – syknęła czarnowłosa. Strażnicy, nawet jeśli byli rozbawieni całym zajściem, nie dali tego po sobie poznać, co było rozsądne z ich strony. – Bądźcie już cicho i chodźmy stąd!
Trzy kobiety oddaliły się pospiesznie, a domniemana książęca nałożnica weszła do swych komnat i wezwała służące, aby ubrały ją w najpiękniejszą suknię z garderoby.
Kolejna klisza ze szkolnych dram. Udany prank na złą dziewczynę, z którego wszyscy się śmieją oprócz samej ofiary pranku.
If you’re evil and you know it clap your hands: 8
Tak podsumowując: wiecie co jest najlepsze w tym rozdziale? Że Maas, wprowadzając kolejną złą i przerysowaną postać, przeciwwagę dla naszej głównej bohaterki, dała jej takie cechy, żebyśmy ją znienawidzili. Jednak nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym, żeby zauważyć, że nasza bicza ma takie same cechy, co Celinka. Tak samo jest arogancka, gardzi każdą żywą istotą, jest zapatrzona w siebie, ciągle narzeka, zwraca uwagę głównie na wygląd. Nawet podoba się jej ten sam facet! Czy to znaczy, że oficjalnie można jednak uznać naszą protagonistkę za zło wcielone?
Podsumowanie rozdziału:
Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 8
Royal pussy: 7
If you’re evil and you know it clap your hands: 8
Nowe szaty zabójczyni: 1
Serio? Celinka nie dość, że jest super-hiper morderczynią, to jeszcze oczytaną? Teraz wyobrażam literackie wieczorki naszych El-coś-tamskich assasynów, na których dyskutowaliby o najbardziej interesujących pozycjach ostatnich miesięcy, jednocześnie ostrząc koziki i wymieniając się przepisami na trucizny.
OdpowiedzUsuńCóż, rywale Celinki na pewno bardzo chętnie podyskutowaliby o pozycjach, ale w zupełnie innym kontekście... Ale nie uprzedzajmy faktów, wszak nie chcę zepsuć czytelnikom rozrywki z poznawania naszych wybitnych antagonistów. ;)
Usuń