niedziela, 31 stycznia 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 8

 

Celinka zaplanowała sobie, że przez resztą dnia będzie śledziła Archera, wtem jednak okazuje się, że król ma dla niej inne zadanie.

Życzył sobie, by towarzyszyła mu podczas oficjalnej kolacji tego wieczoru.

Ale… dlaczego? Wiemy, że pomimo swojej nazwy (kolejny bezsens) Obrońca nie ma być ochroniarzem króla, ale jego osobistym katem. Więc po co król zaprasza na uroczystość Celinkę? Żeby wszyscy zgromadzeni szlachcie zwrócili uwagę na jej obecność? Żeby się pochwalić, że ma w swoich szeregach ładną kobietę? Czy nie powinno mu bardziej zależeć, żeby dziewczyna skupiła się na swoich obowiązkach zamiast dawać jej okazje do bezowocnego lenistwa?

Światek z kart: 115

Była w stanie wymyślić tysiąc różnych wymówek, ale obawiała się, że takie zachowanie może ściągnąć na nią podejrzenia. Jeśli chciała spełnić wolę Eleny, zarówno król, jak i całe imperium muszą mieć ją za posłuszną służącą.

A dopiero co biadoliłaś, że już nic nie da się zrobić i chciałaś, żeby Elena dała ci święty spokój.

Kolację podano w Wielkiej Sali Jadalnej. Celaena miała ogromną ochotę rzucić się biegiem w stronę stołów i zacząć pożerać jedzenie z półmisków przed nosami zebranych członków rady i arystokratów. Z trudem okiełznała pokusę. Widziała pieczeń z jagnięcia przyprawioną lawendą i tymiankiem, kaczkę polaną sokiem pomarańczowym, bażanta w sosie z zielonymi oliwkami…

Jestem taka relatable, odcinek pięćdziesiąty szósty.

Jako żarłok muszę i tak wspomnieć, że to bardzo niegrzeczne chcieć się rzucać na jedzenie na przyjęciu. Dziwne, że przecież taaaaka altruistyczna Celinka nie pomyślała wpierw o głodnych gościach.

W Sali Jadalnej znajdowały się również inne stoły, przy których zasiadali arystokraci o mniejszym znaczeniu, wszyscy wspaniale odziani. Uwaga obecnych – zarówno straży, jak i szlachty – skupiała się na centralnym stole, przy którym zasiadał król, królowa oraz najbliżsi dworzanie. Był wśród nich zwalisty książę Perrington, w pobliżu siedzieli też Dorian oraz Roland, pogrążeni w rozmowie z pretensjonalnymi, wymuskanymi członkami rady.

Ledwo pojawił się Perrington, a już trzeba było podkreślić jego negatywne cechy.

If you’re evil and you know it clap your hands: 91

No i oczywiście, że żaden członek rady nie może prezentować się normalnie. Nie, wszyscy są pretensjonalni i wymuskani, co do jednego!

Byli to ludzie, którzy bez litości rabowali inne królestwa, by płacić za szykowne ubrania i biżuterię. Pod niektórymi względami Celaena nie czuła się od nich lepsza.

Wow, czasami miewasz przebłyski samoświadomości.



Usiłowała nie patrzeć na króla, ale za każdym razem, gdy na niego zerknęła, zastanawiała się, dlaczego chciało mu się w ogóle uczestniczyć w takiej farsie. Nie miała pojęcia, dlaczego to robi, i była przekonana, że na pewno nie zdradzi swoich prawdziwych motywów przed zebranymi gośćmi.

Nie każdy musi się obnosić ze swoją zajebistością, Celinko. No i jakoś Dorianowi I udało się zachować tron przez tyle lat, więc raczej wie, kiedy należy trzymać gębę na kłódkę.

Mnie dziwi, że Celinkę dziwi pełnienie przez władcę obowiązków, ale co ja wymagam od dziewczyny, która ubolewa nad ludźmi, którzy muszą odśnieżać ulice. Myślę, że jakby władca nie przyszedł albo nie organizował przyjęć, to zaraz byłby skrytykowany za bycie niemiłym czy zamkniętym na innych. Kiedy jesteś zuolem, to nikomu „fajnemu” nie dogodzisz w tym uniwersum.

Chaol stał na baczność przy kolumnie najbliżej tronu. Przez cały czas zachowywał czujność i nie przestawał przyglądać się otoczeniu. Tego wieczoru służbę pełnili jego najlepsi ludzie, których osobiście wybrał po południu.

Podziwiajmy zaangażowanie Chaola w jego służbowe obowiązki, gdyż za jakiś czas dla kapitana ważniejsze staną się schadzki z Celinką niż odpowiedzialne pełnienie swojej funkcji.

Najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że atak na króla i jego otoczenie podczas takiej gali oznaczałby samobójstwo. Usiłowała mu to wytłumaczyć, ale Chaol zmierzył ją wściekłym spojrzeniem i przykazał, by nie robiła problemów.

Że tak to ujmę: nie ucz ojca dzieci robić, Celinko. Skoro Chaol otrzymał swoją funkcję w tak młodym wieku (chociaż w tym uniwersum wszyscy jakoś wcześnie zaczynają kariery, patrząc na Celinkę chociażby), to najwidoczniej musiał się wykazać wielkimi umiejętnościami. Na jego miejscu rzuciłabym tej dziewusze kilka nieprzyjemnych słów.

Kolacja dobiega końca, a król wraz z żoną opuszczają salę jadalnianą.

Reszta gości pozostała jednak na miejscu. Przemieszczali się między stołami i rozmawiali z o wiele większą swobodą niż wcześniej, gdy zasiadał wśród nich władca.

Oczywiście, że obecność króla powoduje u wszystkich paraliż.

If you’re evil and you know it clap your hands: 92

Poza tym – nie wydaje wam się dziwne, że król tak po prostu sobie wychodzi? Czy dobry gospodarz nie powinien zostać ze swoimi gośćmi aż do końca, by okazać im szacunek i po prostu… nie wiem, miło spędzić czas? A nie, przepraszam, przecież Dorian I jest złym władcą, więc gospodarzem też musi być fatalnym.

Celinka widzi Doriana w towarzystwie Rolanda i jakiś młodych dwórek.

Z pewnością nie przepadał za Rolandem. Na poparcie tej tezy zabójczyni miała wprawdzie jedynie opowieść Chaola oraz własne przeświadczenie, ale w szmaragdowych oczach Rolanda dostrzegała coś, co nakazywało jej złapać księcia i odciągnąć jak najdalej od kuzyna.

Nie ma to jak subtelnie kreować zuoli, bo przecież ten głupi czytelnik musi od razu wiedzieć, kogo nie lubić i na kogo uważać.

Oczywiście jeśli dostajemy ocenę postaci, to w książkach Maas opiera się to głównie na podkreśleniu koloru tęczówki oka!

Nowe szaty zabójczyni: 68

Uświadomiła sobie, że Dorian grał w niebezpieczną grę. Jako następca tronu powinien zachować ostrożność wobec niektórych ludzi. Może powinna porozmawiać o tym z Chaolem?

Ja rozumiem, że Dorian nigdy nie wykazywał się szczególnym rozsądkiem, ale czy Celinka naprawdę uważa go za aż tak ograniczonego, by ostrzegać go przed ludźmi, których książę zna lepiej od niej? Za kogo ta dziewczyna się uważa? Jak tak dalej pójdzie, to zacznie dyktować Philippie, jak oprzątać jej sypialnię a Nehemii, jak być szpiegiem. Chociaż… to ostatnie akurat nie byłoby złym pomysłem.

Może lepiej byłoby osobiście ostrzec Doriana po zakończeniu kolacji? Ich romans dobiegł końca, ale nadal czuła do niego sympatię.

Ojej, jakaż ta Celinka kochana.

Miał co prawda na koncie wiele przygód z kobietami, ale poza tym wydawał się idealnym księciem.

Pomyślała kobieta, która jest gotowa flirtować z każdym przystojnym facetem i cały poprzedni tom spędziła na naprzemiennym zachwycaniu się Dorianem oraz Chaolem.




Był przecież inteligentny, uprzejmy i czarujący. Dlaczego Elena nie zwróciła się do niego?

Inteligentny? Bardzo, zwłaszcza, że preferuje zadawanie się z zabójczyniami ponad poszerzanie swoich wpływów i działanie na rzecz lepszego świata, którego tak mocno ponoć pragnie.

Royal pussy: 76

Uprzejmy? No, powiedzmy. Co wcale nie zmienia faktu, że byłby gotów opierać się na armii ojca, gdyby to oznaczało, że nie musi zawierać korzystnego politycznie małżeństwa.

Royal pussy: 77

Czarujący? Tak, jeśli ma się dwanaście lat i zero standardów. Większość kobiet wymaga jednak czegoś więcej niż żenujących flirtów i ładnych oczu.

Royal pussy: 78

A Elena się do niego nie zwróciła, bo nie jest Mary Sue.

Młody książę miał kiedyś wstąpić na tron. Niewykluczone więc, że ojciec któregoś dnia objawi mu swą moc i rozkaże, by wybrał, jakim chce zostać władcą. Dziewczyna nie chciała jednak w tym uczestniczyć. Mogła się tylko modlić, aby stał się lepszym królem niż jego ojciec.

Aż przypomniał mi się Maxon z Rywalek i jego ojciec, którego Kiera Cass bezustannie próbowała nam obrzydzić. A jednak był on milion razy lepszym władcą niż jego olewający obowiązki synalek. Dokładnie tak samo jest w przypadku Doriana i Doriana seniora. Nie mam zamiaru zaprzeczać, że król dokonał w swoim życiu mnóstwo okrucieństw, ale przynajmniej rzeczywiście interesował się polityką. Wyznaczył sobie cel podbicia kontynentu i z użyciem odpowiednich środków to osiągnął. W tym czasie jego syn robił wszystko, byle nie uczestniczyć w naradach królewskich, a nawet w dworskich ucztach. Jak ktoś taki miałby poradzić sobie w drapieżnym świecie, zewsząd otoczony przez spiskujące przeciwko niemu kraje i niepewnych doradców?

Światek z kart: 116

Royal pussy: 79

Przeskok!

Okazuje się, że nie tylko Celinka spogląda na Doriana, ten również na nią patrzy. Ponownie, jak w poprzednim rozdziale mamy perspektywę postaci, której uczucia doskonale znamy. Maas ma naprawdę złe zdanie o naszej pamięci i inteligencji.

Zbędne cięcie: 2

Zabójczyni opierała się o kolumnę przy drzwiach prowadzących na patio i czyściła paznokcie sztyletem. Dorian dziękował w duchu Wyrdowi, że jego ojciec już wyszedł. Był bowiem przekonany, że za takie zachowanie kazałby ją wychłostać.

Za czyszczenie paznokci? Jakoś nie pamiętam, żeby Celinkę wychłostano po tym, jak zabiła dwudziestu trzech strażników w kopalni.

Przed nimi stały trzy damy, których imion już nie pamiętał.

A może któraś z nich ma wspaniałą osobowość i byłaby idealną żoną? Nie no, żart, partnerka dla Doriana znajdzie się później, bo Maas kocha dobierać swoje postaci w pary.

Roland powiedział coś do nich, a te znów zachichotały. Kuzyn bez wątpienia chciał współzawodniczyć z nim o ich względy. Wyglądało też na to, że jego matka przybyła do Rifthold, by znaleźć dla niego żonę, której wiano wzmocni pozycję Meah. Dorian nie musiał jednakże pytać o nic kuzyna, aby wiedzieć, że do dnia ślubu będzie w pełni korzystał z życia.

Kolejny święty. Chyba nie muszę przypominać, że Dorian sam miał reputację bawidamka i przez to Celinkę uznano za jego nową kochankę, kiedy przybyła do pałacu? A teraz nagle jest pierwszy do obsmarowywania kuzyna, bo ten również prowadzi rozwiązły tryb życia.

Słuchał coraz wyraźniejszego flirtowania i patrzył, jak Roland szczerzy zęby do dziewcząt. Nie wiedział, czy chce uderzyć go w twarz, czy woli po prostu odejść.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 54

Daj spokój biednemu Rolandowi, już wystarczy, że autorka od początku kreuje go na przerysowanego zuola.

Czy Dorian chce zostać tym piesełem z memów, co zamyka napalonych ludzi w więzieniu? Flirtowanie to żadna zbrodnia.



Dorian znów spogląda na Celinkę. Ich oczy się spotykają i ku swojej wściekłości, książę nie dostrzega w dziewczynie żadnego przejęcia.

Wyszedł z Wielkiej Sali Jadalnej, nie żegnając się z Rolandem i damami. Miał lepsze, o wiele ważniejsze powody do zmartwień niż uczucia, jakimi Celaena darzyła jego przyjaciela.

To dlatego niczym drama queen opuściłeś salę? Rzeczywiście.

Royal pussy: 80

Był następcą tronu największego imperium w dziejach świata. Jego całe życie związane było z koroną i ze szklanym tronem, który kiedyś miał należeć do niego. Celaena przerwała ich romans właśnie ze względu na koronę i tron. Zależało jej na wolności, którą nie mógł jej obdarzyć.

Cieszę się, że Dorian wreszcie zaczyna myśleć o czymś poza romansami, ale to ciągłe streszczanie nam akcji poprzedniego tomu zaczyna robić się irytujące.

Niespodziewanie do Doriana przybiega Celinka.

– Czego chcesz? – spytał. Minęli uczęszczane korytarze, a wtedy Celaena złapała go za ramię.

Skoro na tyle miesięcy zerwałaś z Dorianem kontakt, to może nie wypadałoby do niego od razu lecieć z łapami? Trochę kojarzy mi się to z tym typem ludzi, których widujesz raz do roku, ale od razu chcą cię przytulać i całować.

– Co ci się stało?

– A dlaczego niby coś miałoby mi się stać?

Jedyne pytanie, które chciał jej zadać, brzmiało: „Od jak dawna go pragniesz?”. Żałował teraz, że tak się o nią troszczył. Żałował każdego momentu spędzonego w jej towarzystwie.

Wow, chyba musimy oprawić ten fragment w ramkę. Dorian w końcu zrozumiał, na jak nędzne towarzystwo marnował czas.

– Kiedy jesteś zły – wyjaśniła – twe oczy stają się takie zimne. Jak szyby.

Tyle razy obserwowała i opisywała paczadełka Doriana, że musiała to zauważyć.

– Jeśli masz coś do powiedzenia – rzekł powoli, tłumiąc emocje – wyrzuć to z siebie.

– Nie ufam twemu kuzynowi.

Zatrzymał się. Korytarz był pusty.

– Przecież go nawet nie znasz.

– Może to instynkt.

A może to Maybeline?

– Roland jest nieszkodliwy!

– Może. A może nie? Może znalazł się tutaj, gdyż realizuje własny plan. Ty zaś jesteś zbyt mądry, żeby być pionkiem w czyjejś grze, Dorianie. On pochodzi z Meah.

– No i?

– A Meah to mały, niewiele znaczący port. Oznacza to, że Roland ma niewiele do stracenia, ale zyskać może bardzo dużo. W takiej sytuacji ludzie stają się niebezpieczni. Ba, bezlitośni. On cię wykorzysta, jeśli tylko będzie mógł.

Z Celinki nagle zrobiła się pani psycholog. Nie wiedziałam, że takich rzeczy też uczą w szkołach dla zabójców.

– Tak jak pewna zabójczyni z Endovier wykorzystała mnie, by zostać Królewską Obrończynią?



– Naprawdę tak myślisz?

– Nie wiem, co mam myśleć – rzekł i odwrócił się.

– Cóż, to daj mi powiedzieć to, co ja myślę! – warknęła Celaena. – Myślę, że przyzwyczaiłeś się do tego, że zawsze otrzymujesz to, czego chcesz. Zawsze też zdobywasz te kobiety, które chcesz. Tymczasem nie powiodło ci się z jedną i…




Jeśli chciałaś przekonać Doriana, żeby uważał na swojego kuzyna, to obrałaś złą ścieżkę, Celinko.

– Nie masz pojęcia o tym, czego chciałem. Nie dałaś mi nawet szansy, bym ci o tym powiedział!

Bo jej to nie obchodziło. Wystarczy przeczytać następną linijkę.

Dziewczyna przewróciła oczami.

Celinka dosłownie zachowuje się jak rodzic zirytowany jęczeniem dziecka, które chce nowy telefon. Ta laska ma zupełnie w dupie, że najpierw przez kilka miesięcy flirtowała z gościem, dając mu złudne nadzieje na jakiś związek, po czym rzuciła go, bo przypomniała sobie, że w sumie jest księciem i ich romans nie wyjdzie. Dorian też wykazał się tu kretynizmem, ale to Celinkę ich zerwanie ukazuje w gorszym świetle, jako zwyczajnie perfidną sukę.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 72

– Nie będziemy teraz o tym rozmawiać. Chcę cię ostrzec przed kuzynem, ale ty najwyraźniej masz to gdzieś. Nie spodziewaj się więc, że przyjdę ci z pomocą, gdy staniesz się kukiełką w czyichś rękach. O ile już się nią nie stałeś.

Wszyscy jesteście kukiełkami w rękach bardzo nieporadnej autorki, przykro mi.

Znów mamy przeskok, tym razem w niespodziewane miejsce, bo… do więzienia. Tam Celinka spotyka znaną nam już Kaltain Rompier.

Miała na sobie brudną suknię, a jej ciemne włosy były rozpuszczone i zmatowiałe. Wtuliła twarz w ramię, ale dziewczyna dostrzegła, że skóra Kaltain lśni od potu i ma lekko szarawy odcień. A zapach…

Przypomnij sobie, jak od ciebie jechało, kiedy Dorian zabierał cię z Endovier. Smród Kaltain chyba nie powinien robić na tobie szczególnego wrażenia po roku spędzonym w kopalni.

Znów mamy streszczenie akcji z poprzedniego tomu, więc darujmy je sobie. Celinka wita się z Kaltain i rozdział się kończy. No tak, jak już pojawia się coś ciekawego, to musi być w kolejnej części. 

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 54

Royal pussy: 80

If you’re evil and you know it clap your hands: 92

Nowe szaty zabójczyni: 68

Światek z kart: 116

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 72

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 66

Czy na sali jest lekarz?: 4

Zbędne cięcie: 2

niedziela, 24 stycznia 2021

KORONA W MROKU – ROZDZIAŁ 7

 

Celinka budzi się, przypominając sobie wczorajszą wizytę w krypcie.

Elena po raz kolejny znalazła sposób, by jeszcze bardziej skomplikować jej życie.

Przy okazji komplikując życie Laptopcjusza, który wyzionął ducha z nudów po zeszłotygodniowych wędrówkach po lochach.

Celaena jęknęła i schowała twarz w poduszce. Słowa, które wyrzuciła z siebie w krypcie, były dobrze przemyślane. Temu światu nie dało się już pomóc. Nawet jeśli… Nawet jeśli na własne oczy widziała, jakie niebezpieczeństwo się pojawiło i jak fatalnie wszystko może się skończyć. A owa istota w korytarzu…

Powtórzę przywołany motyw, ale jak Maas jest tak leniwa, by kopiować podobny dialog dotyczący Sama, tylko z innym tru loffem, to ja też mogę. A jako, że w Rzeczpospolitej Polskiej Asterix i Obelix: Misja Kleopatra to rzecz święta… To mi przypomina rozpamiętywanie przez Nikosisa, jak pocisnął tytułowym bohaterom i Panoramixowi tekstem: „Ten grobowiec będzie waszym grobowcem”, gdy ci utknęli w piramidzie.

Głaszcząc psi łeb, Celaena wpatrywała się w sufit i bladoszare światło przenikające zasłony. Nie chciała tego przyznać, ale Mort miał rację. Zeszła do krypty w nadziei, że Elena rozprawi się z ową istotą z korytarza. By zyskać pewność, że sama nie będzie musiała nic zrobić.

Żebyśmy z Laptopcjuszem nie zeszli do palących piekieł Tartaru z powodu masowych morderstw, w uniwersum musi być ta jedna postać z minimum rigczu do ustawiania bohaterki do pionu i wytykania jej największej wady. Jako, że Chaol dla możliwości romansowania poświęcił jaja, to dostaliśmy Morta, który dzięki temu, że jest gadającą klamką, to mamy pewność, że nie popełni tego samego błędu.

„Moje plany” – powiedział władca. Elena kazała jej odkryć sedno tych planów i znaleźć źródło królewskiej mocy, więc owe plany z pewnością były złowieszcze, o wiele groźniejsze niż zsyłanie niewolników do Calaculli i Endovier, gorsze od mordowania kolejnych buntowników.

If you’re evil and you know it clap your hands: 90

Niestety, jak jesteście groźnym królem, to możecie robić wyłącznie okrutne rzeczy, a nie planować układ klombów przed pałacem i kupno porcelanowych wazonów do sypialni :c Dorian senior też ma uczucia :c

Zabójczyni wpatrywała się w sufit przez kilka chwil, aż uświadomiła sobie dwa fakty.

Po pierwsze, jeśli nie odkryje owego tajemniczego zagrożenia, popełni śmiertelny błąd. Elena powiedziała, że musi je znaleźć, i tyle. Nie wspomniała o zniszczeniu go. Nie mówiła nic o tym, że dziewczyna będzie musiała stawić czoło królowi.

„Co za ulga” – pomyślała Celaena.

Niby ma rację, ale ta typiara mogłaby ci dokładnie powiedzieć, o jakie zagrożenie chodzi, bo ty nie wiesz co robić, a czytelnik nie wie, co tu się odwala. Nie będę się rozpisywać, bo Laptopcjusz w poprzednim rozdziale dokładnie wypunktował nielogiczność w enigmatycznych działaniach Eleny.

A i trochę zabawny, chociaż całkiem logiczny, jest jej strach przed zabiciem króla, którego Celinka tak nienawidzi. W sensie wiem, że może być to trudne wyzwanie, lecz chyba powinna mieć minimum chęci walki ze swoimi lękami w celu wyższego dobra czy coś w tym stylu.

Inna sprawa, że my już dobrze mamy pojęcie o tym, jaki jest stan świadomości Celinki. Naprawdę nie jesteśmy tak głupi i nie jesteśmy Doris z Gdzie jest Nemo, która cierpiała na brak pamięci krótkotrwałej, by robić nam podsumowanie z poprzedniego rozdziału. Niestety, mam wrażenie, że Maas w ogóle traktuje czytelnika jak kretyna i robi to nagminnie, ale w tym fragmencie widać to dobitnie. Cóż… W końcu pięćset stron i wiele tomów same się nie zrobią!

Celinka zastanawia się również nad zaaranżowaniem śmierci Archera. Myśli, że jeżeli rzeczywiście mężczyzna jest buntownikiem, to może przekazać jej cenne informacje dotyczące króla. Dziewczyna wybiera się na spotkanie z Chaolem i postanawia podjąć pierwsze kroki w sprawie swojego zlecenia.

Zeszłej nocy spadł śnieg i paru nieszczęśników zostało zapędzonych do oczyszczania ulic w najbogatszych dzielnicach Rifthold.

Wielki dramat! Ludzie, którzy mają do wykonania swoją robotę… Wykonują swoją robotę!

jeśli pod hasłem „nieszczęśników” miała na myśli jakiś niewolników zapędzonych przez tych złych bogaczy, to dalej uważam, ze odśnieżanie i czyszczenie ulic nie jest najgorszą pracą. Szczególnie, gdy opisujesz rzeczywistość z perspektywy Celinki, która cudem wydostała się z kopalni.

Sklepy otwierano tam przez cały rok i choć chodniki były śliskie, a na brukowanych ulicach zalegał mokry śnieg, tego popołudnia w stolicy panował taki ruch jak w środku lata.

Nie rozumiem sensu umieszczania takiego zdania. To nic nadzwyczajnego, że większość sklepów jest otwarta całym rokiem (w końcu rzemieślnicy muszą zarobić na życie), a ludzie dalej są zainteresowani kupnem chociażby żywności, bo potrzeby ludzkie nagle nie znikają zimą. Nie hibernujemy, ale może organizmy ludzi z Rifthold działają na innych zasadach, że ten ruch jest tak podkreślany. 

Trzymała się blisko Chaola, gdy szli przez zatłoczoną główną ulicę. Znów nalegał, by pozwoliła mu pomóc sobie podczas wykonywania zlecenia na Archera, i dziewczyna uznała, że zaproszenie go na spacer po mieście będzie najmniej szkodliwym sposobem na pozbycie się go później. Zmusiła go, aby włożył cywilne ubranie zamiast munduru kapitańskiego, więc szedł obok w czarnej tunice.

Z deczka Chaolowi siadło na mózg z tej miłości. Rozumiem, że jest zmartwiony swoim obiektem westchnień, dlatego bronię jego pytań o szczegóły zadań, ale wpieprzanie się w misje skrytobójcy to ściąganie na nią dwa razy większego zagrożenia. Wydaje mi się, że Celinka też mogła być bardziej przekonująca w odpędzeniu go od misji, ale jakoś musimy otrzymać żałosne przekomarzanki na poziomie tych z Dorianem z pierwszego tomu oraz pozorną walkę kogutów o Celinkę, bo tak, do tego będzie ograniczać się rola Chaola.

Przed herbaciarnią Pod Wierzbami, w której wedle zdobytych przez nią informacji Archer często jadał lunch, jak zwykle było tłoczno. Finn pojawiał się tam codziennie wraz z kilkoma innymi kawalerami do wynajęcia. Oczywiście nie miało to n i c wspólnego z tym, że jadała tu również elita patronek stolicy.

Maas, ja wiem, że nie doceniasz naszej bystrości, ale naprawdę nie trzeba było podkreślać słowa „nic”.



Zabójczyni złapała Chaola za ramię, gdy zbliżyli się do herbaciarni.

– Jeśli wejdziesz tam z miną, jakbyś chciał kogoś rąbnąć w twarz – zaszczebiotała, wsuwając rękę pod jego łokieć – Archer natychmiast się domyśli, że coś jest nie tak. I proszę cię, nie mów ani słowa. Rozmowę i czarowanie pozostaw mnie.

Kapitan uniósł brwi.

– A więc jestem tu tylko dekoracją?

Tak, bransoletką, jak u Lipińskiej. Kto czytał analizę Tego dnia NAKWY, ten wie, o czym piszę. ;)

– Ciesz się, że uznałam cię za dodatek godny siebie.

Mruknął coś pod nosem. Celaena nie wątpiła, iż nie chce, by to usłyszała, ale mimo to zwolnił i szedł teraz bardziej dostojnym krokiem.

Po prostu Chaol przestraszył się, bo dobrze wiedział, że gdy Celinka zacznie flirtować tak jak z nim i kiedyś z Dorianem, to na pewno rozmowa z Archerem skończy się fiaskiem.

Przed zwieńczonym kamiennym łukiem i przesłoniętym szkłem wejściem do herbaciarni zatrzymywały się powozy, a ludzie wyskakiwali na zewnątrz bądź wsiadali do nich. Celaena żałowała, że sami nie wzięli powozu. Powinni byli to zrobić, zważywszy na temperaturę i błoto.

Tymczasem ona zdecydowała się iść pieszo jak ostatnia idiotka, uwieszona ramienia kapitana Gwardii, który nie przestawał się rozglądać, jakby za każdym rogiem czaiło się zagrożenie. Dzięki powozowi mieliby bardziej efektowne wejście.

Ja pierdzielę, to jak ona to planowała? Nie mówię, żeby każdy miał mistrzowski plan. Ba, to na pewno jakiś sposób, by Celinka nie miała zbyt wielu buffów, ale ja, nie będąc bystrą osobą, wzięłabym powóz dla zwykłej wygody.

Stołowanie się w lokalu Pod Wierzbami wymagało specjalnego członkostwa, które niełatwo było zdobyć. Dzięki reputacji Arobynna Hamela Celaena kilkakrotnie miała okazję napić się tam herbaty. Wciąż pamiętała brzęk porcelany, przekazywane szeptem plotki, ściany w kolorach kremowym i miętowym oraz sięgające od podłogi po sufit okna, wychodzące na wspaniały ogród.

Wcześniej przeczytaliśmy, że lokal jest zawsze pełny. Czy w takiej sytuacji członkostwo jest czymś naprawdę trudnym do zdobycia? I przyznam, że jak narzekałam na zbędne szczegóły, to teraz byłoby miło dostać więcej informacji na temat tego, jak zdobyć wejściówkę do lokalu poza „reputacją” mistrza. O tyle mnie to intryguje, że sugeruje się, że sporo kobiet chodziło do tego miejsca.

– Nie wchodzimy do środka – oznajmił Chaol. Nie było to pytanie. 

Celaena obdarzyła go kocim uśmiechem.

– Nie boisz się chyba kilku nadętych starszych pań i rozchichotanych młodych dziewczyn?

Kapitan zmierzył ją wściekłym spojrzeniem, ale zabójczyni poklepała go po ramieniu.

– Czy ty słuchałeś, gdy przedstawiałam ci mój plan? Będziemy jedynie udawać, że czekamy na stolik. Nie denerwuj się. Nie będziesz musiał odpędzać wszystkich tych straszliwych dziewcząt, próbujących zerwać z ciebie ubranie.

Z jednej strony Chaol, co miał w nosie plan (i jak on chce jej pomóc, jak nawet nie słucha tego, co będą robić?) i utrudnia misję swoimi dąsami (nawet jeśli martwi się o nią, to Celinka ma zobowiązania do wykonania) jest żałosny, ale Celinka ze swoimi docinkami jeszcze bardziej. Przecież widzi, że jej towarzysz jest podminowany, to jeszcze dolewać oliwy do ognia? Nawet nie wiem po co, bo to nie było ani trochę zabawne.

– Przypomnij mi – powiedział, gdy przeciskali się przez tłum pięknie odzianych kobiet – bym podczas kolejnego treningu sprawił ci niezłe lanie.

Dobrze by było, żeby wreszcie ktoś wysłuchał moich petycji.

Jakaś starsza kobieta odwróciła się ku nim i popatrzyła na Chaola z oburzeniem, a Celaena spojrzała na nią przepraszająco, jakby chciała powiedzieć: „Ech, ci mężczyźni!”.

Ach, te stare jędze.

Para polowała na Archera, ponieważ miał zaraz kończyć posiłek:

Oznaczało to, że lada moment będą wychodzić. Dziewczyna zrobiła mnóstwo zamieszania, szukając czegoś w niewielkiej sakiewce z monetami, a Chaol, który na szczęście nie odzywał się ani słowem, śledził otaczający ich tłum, jakby eleganckie kobiety w istocie miały się zaraz na niego rzucić.

Nie. Wszystko. Krąży. Wokół. Romansowania.

Minęło kilka minut i zabójczyni zaczęły drętwieć dłonie, choć włożyła rękawiczki. Ludzie bez przerwy wchodzili do herbaciarni i opuszczali ją. Ruch przed wejściem był intensywny i nikt nie zwrócił uwagi na to, że Chaol i Celaena byli jedynymi ludźmi, którzy nie mieli zamiaru wejść do środka.

Nie powiem, mają świetną ochronę jak na elitarne miejsce, do którego wymagane jest trudno osiągalne członkostwo. Nawet przy niemałej migracji ludzi, ochroniarz mógłby dostrzec nienaturalnie zachowujących się ludzi w pobliżu budynku. To nie jest centrum handlowe albo dworzec, by tak łatwo wtopić się w tłum. Sprawy nie ułatwia fakt, że Celinka z Chaolem nie są bywalcami herbaciarni.

Naraz drzwi stanęły otworem, a dziewczyna kątem oka dostrzegła brązowe włosy i oszałamiający uśmiech. Natychmiast ruszyła w stronę Archera, a Chaol, niczym wytrawny aktor, poprowadził ją po schodach. Pokonywali stopień za stopniem, aż…

– Och! – krzyknęła i wpadła na szeroki, umięśniony bark Finna.

Kapitan nawet popchnął ją lekko w jego kierunku, ale drugą rękę wsunął za jej plecy, by uchronić dziewczynę przed stoczeniem się ze schodów. Celaena uniosła głowę, zatrzepotała rzęsami, zamrugała… Na przystojnej twarzy kawalera pojawił się szeroki uśmiech.

To ten urok to trzepotanie rzęsami? Nie wiem, dla mnie częstsze mruganie oczami jest raczej oznaką, że mucha ci tam wpadła, a nie chęcią flirtowania.

– Laena?

Zabójczyni z góry zaplanowała, że uśmiechnie się do Archera, gdy ten ją rozpozna, ale gdy tylko usłyszała zdrobnienie, którego używał dawno temu w Twierdzy, nie mogła się opanować.

– Archer!

Poczuła, że mięśnie Chaola zesztywniały lekko, ale nawet na niego nie spojrzała. Trudno jej było oderwać wzrok od Finna, który wciąż był najpiękniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. Nie można było go określić słowem „przystojny”. On był po prostu piękny. Choć trwała zima, jego skóra nadal zdawała się promieniować złotem, a jego zielone oczy…

„Na bogów… Wyrdzie, przyjdź mi z pomocą!”. Jego usta również wydawały się dziełem sztuki. Zmysłowe i łagodne, aż prosiły, by im ulec.

O ile nie czepiam się zachwytu nad wyglądem, szczególnie, że Archer wyróżniał się swoją urodą na tle innych mężczyzn, jakoś przeżyję maasowe opisy oczu, ale… te usta. To wyszczególnienie znienacka takiej części twarzy (może miał robione botoksem albo kwasem?), kiedy nie ma się ochoty go pocałować i te detale sprawiły, że wzdrygnęłam. Muszę dać punkt w kategorii.

Nowe szaty zabójczyni: 65

I muszę, ale muszę wspomnieć o tym pięknym festiwalu hipokryzji. Przed chwilą Celinka sama się wyśmiewała z kobiet, które mogą bez szacunku do drugiej osoby rzucać się na Chaola, a teraz sama opisuje swojego byłego znajomego jak jakiś creep.

Finn szedł obok niej, dzięki czemu mogła się przyjrzeć jego ubiorowi. Miał na sobie znakomicie skrojoną tunikę oraz spodnie, buty do kolan i ciężki płaszcz. Odzież bynajmniej nie wskazywała na bogactwo, ale Celaena wiedziała, że sporo za nią zapłacił. W przeciwieństwie do innych kawalerów do wynajęcia, którzy ubierali się w barwne, krzykliwe stroje, Archer preferował nieco bardziej szorstki, męski styl. Barczyste, muskularne ramiona, opanowany uśmiech, a nawet piękna twarz emanowały męskością tak intensywną, że dziewczyna z trudem przypomniała sobie, co mu chciała powiedzieć.

Oczywiście, jeśli na coś ma Celinka czas i chęci, to na obserwację ubioru swojego celu.

Nowe szaty zabójczyni: 66

Zastanawiam się, ile ta książka miałaby stron, gdyby powycinać z niej wszystkie niepotrzebne opisy wyglądu i strojów.

Archer zresztą też nie mógł znaleźć odpowiednich słów, gdy stanęli na ulicy, kilka kroków od przechodniów.

– Sporo czasu minęło – powiedziała, uśmiechając się raz jeszcze.

Chaol stał krok za nimi, milcząc. Na jego twarzy nie było nawet cienia uśmiechu.

Boru, chyba w tej sytuacji na serio zamienił się z Celinką mózgami. Co ta samcza zazdrość robi z ludzi!

Finn wepchnął dłonie do kieszeni.

– Ledwo cię rozpoznałem. Gdy ostatni raz się widzieliśmy, byłaś małą dziewczynką. Na bogów, miałaś ze trzynaście lat!

Nie mogła się oprzeć i zerknęła na niego spod opuszczonych rzęs.

– Cóż, już nie mam trzynastu lat.

Archer uśmiechnął się zmysłowo i przyjrzał jej się od stóp do głów.

– Bez najmniejszych wątpliwości.

Celaena nie omieszkała również otaksować go wzrokiem.

Trochę to… obrzydliwe? Ja wiem, że dawno się nie widzieli, ale taki dialog mogłaby również przejść para oparta na groomingu. Szczególnie, że Archer poznał ją jako dorosły, zapewne przez pracę doświadczony seksualnie mężczyzna.

*idzie po wiadro*

– Trochę przybrałeś na wadze – oznajmiła.

Bardzo miła uwaga na spotkaniu z osobą, z którą dawno się nie widziałaś.

– Choroba zawodowa. – Archer wyszczerzył zęby, a potem zerknął na Chaola, który stał z ramionami skrzyżowanymi na piersi. Zabójczyni dobrze pamiętała, że Finn osiągnął mistrzostwo w wyłapywaniu szczegółów, co z pewnością pomogło mu zostać jednym z najlepszych kawalerów do wynajęcia w Rifthold oraz bardzo groźnym przeciwnikiem podczas ćwiczeń w Twierdzy Zabójców.

Zerknęła na Chaola, który wbijał wzrok w Archera. Był tym tak zajęty, że nie zauważył spojrzenia Celaeny.

– On wie o wszystkim – powiedziała Finnowi. Ten odprężył się zauważalnie.

To właśnie miałam na myśli. Chaol w tej sytuacji jest tylko kulą u nogi.

– Jak się wydostałaś? – spytał ostrożnie Archer. Mimo zapewnień, że Chaol jest wtajemniczony, w żaden sposób nie dał poznać, że mówi o Endovier.

– Zostałam wypuszczona przez króla. Teraz pracuję dla niego.

Finn znów przyjrzał się Chaolowi, a Celaena podeszła bliżej do kawalera.

– To przyjaciel – szepnęła. Czy w jego oczach ujrzała podejrzenie, czy lęk? Co było przyczyną tych emocji? To, że pracowała dla tyrana, którego obawiał się cały świat, czy może to, że Finn przyłączył do buntowników i miał coś do ukrycia? Próbowała zachowywać się swobodnie i beztrosko, jak każdy człowiek, który przez przypadek spotyka starego przyjaciela.

A ty się mu dziwisz? Nawet, jakby nie był wmieszany w bunt, to miałby prawo czuć się niespokojnie obok groźnie wyglądającego, nieuśmiechającego się człowieka samego króla.

– Czy Arobynn wie o twoim powrocie? – spytał Archer.

Na to pytanie nie była przygotowana i nie chciała go usłyszeć. Wzruszyła ramionami.

– Hamel ma wszędzie oczy. Byłabym zdziwiona, gdyby jeszcze nie wiedział.

Archer z powagą pokiwał głową.

– Przykro mi – rzekł. – Słyszałem o losie Sama i o tym, co się wydarzyło owej nocy w domu Farrana. – Pokręcił głową i zamknął oczy. – Bardzo mi przykro.

Serce dziewczyny znów ścisnął żal, ale pokiwała głową i powiedziała:

– Dziękuję.

Niespodziewanie poczuła nieodpartą ochotę, by dotknąć Chaola i upewnić się, że wciąż jest w pobliżu. Położyła mu dłoń na ramieniu. Musiała natychmiast przestać mówić o tej nocy.

„Na ten moment jeszcze wycisnę łzy, by zmylić czytelnika. Na pewno od łez nie zauważy, jak szybko zapominam o Samie na rzecz Chaola”. 

– Powinniśmy wejść – skłamała i uśmiechnęła się do Archera. – Wiem, że byłam potwornym małym rozrabiaką, gdy szkoliłeś się w Twierdzy, ale… Ale może chciałbyś jutro zjeść ze mną obiad? Mam wolny wieczór.

Rozrabiaka to świetne określenie na buntowniczą dziewczynę, która uczyła się zabijać i była w tym wybitna.

Celinka udaje się umówić się na spotkanie z Archerem.

Nagle otrzymujemy perspektywę Chaola, bo tak ważne jest, żeby podkreślić, że przystojny samiec był zazdrosny o naszą Mary Sue. Mamy z Laptopcjuszem dość tych bezsensownych przeskoków, które jedyne, co wprowadzają, to dezorientację i wkurw. Są także dowodem na to, że Maas nie tworzy planów wydarzeń przed pisaniem. Dlatego wprowadzamy nową kategorię – „zbędne cięcie” za niepotrzebne zmiany perspektyw czy wątków.

Zbędne cięcie: 1

Pamiętacie może, jak przy okazji poprzedniego tomu zarzucałam Maas, że przez ciągłe zmiany perspektyw Szklany tron wydaje się potwornie poszatkowany? To samo dotyczy tej części. Podobnego problemu można by z łatwością uniknąć, gdyby autorka przestała skakać między perspektywami. Owszem, czasami może być to potrzebne, w końcu Celinka nie może być wszędzie i wszystkiego widzieć, ale większość przeskoków w tej książce pojawia się tylko po to, żeby pokazać nam coś, co doskonale widać już z perspektywy protagonistki. Tak jak w powyższym fragmencie – widzimy, że Chaol jest zazdrosny, więc po co przeskakujemy do jego punktu widzenia? Nic to nie wnosi. Tak samo jest z fragmentami, które są oddzielone przeskokiem, a dzieją się kilka minut po wcześniejszej akcji. To nie wystarczyło po prostu kontynuować fragment w nowym akapicie? Ciągłe przeskoki i zmiany perspektyw tylko pokazują lenistwo raz nieporadność tej autorki.

Przez całą rozmowę dziewczyny z Finnem myślał tylko o tym, jak bardzo chce chwycić kawalera za fraki i grzmotnąć jego piękną twarzą o kamienną ścianę.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 52

To chyba Roland wywołał w nim takie flashbacki z Wietnamu, że Chaol chce naparzać każdego kolesia, który będzie miał czelność odezwać się do jego obiektu westchnień.

Nie był głupcem. Wiedział, że zabójczyni nie udawała uśmiechów ani rumieńca. Nie mógł rościć sobie do niej żadnych praw – ba, byłaby to przypuszczalnie najgłupsza rzecz na świecie – ale na samą myśl o tym, że Celaena mogłaby ulec wdziękom Archera, miał ochotę porozmawiać z nim na osobności.

Jeszcze przez Rolanda i Celinkę zgłupiał :c

Zabójczyni tymczasem nie chciała wracać do zamku. Wolnym krokiem ruszyła przed siebie ulicami bogatej dzielnicy w centrum miasta. Po upływie pół godziny Chaol doszedł do wniosku, że uspokoił się na tyle, aby zachowywać się normalnie.

Z jednej strony dobrze, że nie chciał gadać z nią, będąc jak rozjuszony byk, ale serio? Musieć się uspokoić przez krótką rozmowę z dawnym znajomym, który jest tylko celem Celinki i utrzymuje się z tego, że jest flirciarzem?

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 70

– Laena? – spytał.

Cóż, prawie normalnie. Złote pasma w jej turkusowych oczach zalśniły w popołudniowym słońcu.

Nowe szaty zabójczyni: 67

Nieważne, jaki mamy POV, jak widzę te wspominki o oczach mam ochotę skończyć jak Hanka Piekarz z 13 powodów.

– I to akurat najbardziej cię zaintrygowało w naszej rozmowie?

„Tak – pomyślał kapitan. – Niech Wyrd doda mi sił, intryguje mnie to jak diabli”.

Wiem, że ze strony Celinki to miała być taka zalotna uwaga, by wzbudzić większą zazdrość, ale pytanie ma sens. Czemu Chaol, który specjalnie wybrał się z Celinką, by ją chronić przed złem, jedynie na czym się skupił, to na wyglądzie Archera i na jego uroku osobistym? To trochę gejowe gościu.



– Powiedziałaś, że go znasz – oznajmił na głos. – Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że znałaś go tak dobrze.

Stłumił ów osobliwy, nieoczekiwany przypływ złości, który znów w nim zakipiał.

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 53

Mimo, że stłumiłeś złość przed Celinką, to nie przed uważnymi oczami analizatora.

*próbuje trzepotać rzęsami jak Celinka*

Przypomniał sobie, że nawet jeśli Archer oszołomił ją wyglądem, i tak miała go zabić.

Dziwne, że wcześniej nie miałeś tej myśli z tyłu głowy. To może ciebie Archer uwiódł, a nie Celinkę?

– W istocie znam go dobrze. Dzięki temu będę mogła zdobyć więcej informacji o tym ugrupowaniu buntowników – powiedziała Celaena i spojrzała na piękne kamienice, które mijali. Panował tu spokój, choć zaledwie kilka przecznic dalej znajdowało się kipiące życiem centrum miasta. – To jedna z nielicznych osób, które naprawdę mnie lubią, wiesz? Albo lubiły. Bez większych trudności powinnam się dowiedzieć, co owa grupa planuje i kto do niej należy.

Pragniemy znowu przypomnieć, że dopiero niedawno się z nim widziałaś po wielu latach. Na dodatek zdradziłaś mu, że pracujesz dla króla. Może nie być to tak łatwe do zrobienia.

Wow, Celinka przyznała, że niewiele osób ją naprawdę lubiło. Ciekawe dlaczego, przecież to taka świetna kobitka.

Chaol wiedział, że powinno mu być nieco żal, że Celaena planuje zabicie kawalera. Przecież gardził zabójstwami i na pewno nie można go było nazwać zazdrosnym.

Pokaz bólu tyłka, który wystąpił tylko dlatego, że Celinka musiała pogadać z przystojniakiem dobitnie pokazał, że to gówno prawda.

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 71

Dostaliśmy również kolejny odcinek absurdu, jakim jest pogarda Chaola do jakiejkolwiek śmierci. Beka, że stracił sumienie dopiero, gdy weszły w grę względy kobity.

Ponadto bogowie wiedzieli, że nie rościł sobie do niej żadnych praw. Widział przecież wyraz jej twarzy, gdy Archer wspomniał Sama. On też słyszał pogłoski o śmierci Sama Cortlanda. Nie wiedział, że ścieżki Sama i Celaeny kiedykolwiek się skrzyżowały, nie miał też pojęcia, że ta dziewczyna potrafi kogoś kochać tak… tak żarliwie. Tej nocy, gdy została pojmana, nie wypełniała zlecenia za pieniądze. Nie, skądże! Ona udała się do tego domu, by pomścić stratę, która nie mieściła jej się w głowie.



No tak się nie mieściła, że szybko zastąpiła stratę dwoma bolcami.

Nie wiem co w tym niesamowitego, że zawodowi zabójcy nie zawsze zabijali dla pieniędzy. Bandyci często mieli osobiste porachunki.

Szli ulicą, niemalże dotykając się. Kapitan stłumił pokusę, by pochylić się ku niej i otoczyć ją ramieniem.

To natomiast jest chyba sequelem chęci pocałowania od patrzenia w usta.

– Chaol? – odezwała się po kilku minutach.

– Hmm?

– Wiesz, że nienawidzę, gdy on nazywa mnie Laeną, prawda?

Na ustach kapitana pojawił się uśmieszek, a w oczach zamigotała ulga. 

– A więc gdy będę chciał cię wkurzyć…

– Nawet o tym nie myśl.

LAENA LAENA LAENA. Ech, to chyba nie działa, bo dalej nie czuję satysfakcji po przeczytaniu tego gównianego rozdziału.

Uśmiechnął się szerzej, a dziewczyna odpowiedziała tym samym. Poczucie ulgi niemalże go obezwładniło.

Tak, wiemy, że poczuł ulgę od tego, że nikt nie stoi na drodze o trofeum tru loffa Mary Sue. Nie trzeba nam powtarzać opisów emocji.

Nikt, poza samą autorką, która nie może się zdecydować, który truloff zasługuje na względy jej alter ego.

Podsumowanie rozdziału:

Halo, policja? Proszę przyjechać do Erilei: 53

Royal pussy: 75

If you’re evil and you know it clap your hands: 90

Nowe szaty zabójczyni: 67

Światek z kart: 114

Przez twe ostrza, twe ostrza mordercze oszalałem: 71

Ideałów nie ma, ale jest Celaena: 66

Czy na sali jest lekarz?: 4

Zbędne cięcie: 1